Jak pomóc przyjaciółce wyjść na prostą?

polissandra

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2009
Posty
35
Punkty reakcji
0
Martwię się o moją przyjaciółkę. Dwa tygodnie temu rzucił ją chłopak, a ona nadal nie może poradzić sobie ze swoim życiem. Nie wychodzi z domu, z rzadka odbiera telefony. Kiedy do niej przychodzę, zawsze siedzi na kanapie przed telewizorem, zawsze w tej samej piżamie, włosy przetłuszczzone, rzadkie, strasznie jej wypadają. Schudła potwornie, zawsze była szczupła, a teraz to sama skóra i kości. Spuchnięte wiecznie oczy. W mieszkaniu syf. Nie mogę tego zrozumieć, jak nigdy nie przeżywałam tak żadnego rozstania. Nie wiem nawet, jak jej pomóc. Stara się ją odwiedzać na ile mogę, przynoszę jej zakupy, czasem coś jej ugotuję, a ona nawet nie jest w stanie tego docenić. Potwornie się o nią martwię, boję się, że to depresja... Co mogę zrobić?
 

Boski19

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2009
Posty
30
Punkty reakcji
0
depresja to raczej nie jest. taka prawdziwa depresja bierze sie bez powodu. płakanie po rozstaniu to raczej złamane serce, żal, poczucie straty.
 

olguśka18

Nowicjusz
Dołączył
25 Kwiecień 2009
Posty
134
Punkty reakcji
7
Wiek
32
Miasto
Własny świat :)
Eh sama nie wiedziałabym co zrobić. Może spróbuj ją jakoś wyciągnąć z domu? Przetłumaczyć, że jej świat nie kończy się na tym jednym facecie. ?
Zresztą nie wiem, bo ja swoim przyjaciółkom zawsze mówię wszystko prosto w oczy, choć czasami nie jest to miłe, ale później mi za to dziękują...
 

liza_mineli

Nowicjusz
Dołączył
25 Luty 2009
Posty
35
Punkty reakcji
0
Czasem w takich sytuacjach chce się być samemu. Może nie męcz jej za bardzo, może potrzebuje pobyć sama, przecierpieć do końca, czas leczy rany.
 

polissandra

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2009
Posty
35
Punkty reakcji
0
Nie no, ale przecież nie można tak zostawiać przyjaciółki na pastwę losu. Nie chcę, żeby mi tam do końca zapyziała.
 

Doroti

Zwykła Wariatka
Dołączył
12 Lipiec 2006
Posty
3 079
Punkty reakcji
18
Wiek
31
Miasto
czy to ważne ?
A ja uważam, że to poważna sprawa.
Dziewczyna może wpasć w depresje...
sama się nie podzwignie.

Potrzebna jej jest Twoja pomoc.
Bądz przy niej tak często jak się da.
Pomóż jej posprzątać, ogarnąć się jakoś, zrób jej coś do jedzenia...
pogadajcie.
Niech się wypłacze przy Tobie , powie co jej leży na sercu a potem obejrzyjcie jakiś film.
To odciągnie jej uwagę od nieszczęścia.

Z czasem będzie coraz lepiej :)
 

DiamondLady

Nowicjusz
Dołączył
9 Sierpień 2009
Posty
389
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
zmc city
i może postaraj się ja wyciągnąć z domu na jakieś zakupy, choćby spożywcze, żeby sobie przypomniała jak się żyje, ze coś trzeba robić a nie tylko siedzieć na kanapie,
nie zostawiaj jej samej sobie, żeby nie myślała ze wszyscy, nawet przyjaciółka, ja opuścili
 

Doroti

Zwykła Wariatka
Dołączył
12 Lipiec 2006
Posty
3 079
Punkty reakcji
18
Wiek
31
Miasto
czy to ważne ?
Dokładnie.
Proponuje "uruchamiać" ją powoli.
Tak jak pisałam : najpierw dac się jej wypłakać "Na Twoim ramieniu", posprzątać mieszkanie, ogarnąc się, obejrzeć jakiś film..
a jak jej nastrój choć odrobinę się polepszy to wyciągnij ją na miasto :)
Idzcie do kawiarni, na spacer, na zakupy, do kina ( byle nie na komedie romantyczną rzecz jasna) ..gdziekolwiek, żeby przypomniała sobie jak się żyje.
 

MeG8888

mała słodka czekoladka.
Dołączył
10 Styczeń 2008
Posty
558
Punkty reakcji
8
Miasto
nie znajdziesz.
szczęście, że ta twoja koleżanka ma ciebie. :) myślę, że to nie jest (przynajmniej na razie) żadna depresja. dziewczyna straciła ukochaną osobę, więc nie ma co się jej dziwić.

rada ode mnie:
po prostu przy niej bądź. ona to kiedyś doceni. zobaczysz. :)
 

cyrkonia69

Nowicjusz
Dołączył
3 Grudzień 2008
Posty
50
Punkty reakcji
0
Ja miałam identyczną sytuację kiedyś ze swoją najlepszą psiapsiułą. Zaczela coś odstawiac po tym, jak facet ja zdradzil, rzucil i jeszcze zaczal o to wszystko obwiniac, a ona w to uwierzyla i zaczela sie wlasnie tak zachowywac – nie dbala o siebie, zamulala w domu, plakala. Więc wiem doskonale, jaki to jest przykry widok dla Ciebie. Niestety, z takimi trzeba stanowczo. Powiem Ci, co ja zrobiłam. Zmusilam ją najpierw do wyjścia z łóżka. Nie bylo to latwe, ale sie udalo ;) Zrobilam jej kąpiel z olejkami zapachowymi, zapaliłam świece w łazience i kazałam jej się położyć w wannie. Tymczasem wysprzątałam mieszkanie, pootwierałam okna, zmyłam naczynia, zamówiłam pizze, kupiłam wino. Ostro się wzięłam za jej wygląd (z zawodu jestem kosmetyczką), zrobiłam jej maseczkę, odżywkę na włosy, manicure, kupiłam jej onozis, żeby brała codziennie, bo włosy już jej zczęły wypadać paznokcie się łamać. Zmusilam do zjedzenia ze mną kolacji i wygadania się. Powiem Ci że podziałało. Kobieta zadbana dużo lepiej się czuje. Jak się wygada i wypłacze, a ktoś jej wtedy przemówi do rozsądku, to łatwo już dalej sobie poradzić z problemem. Tego wieczoru wyciągnęłam ją na miasto, poszłyśmu na jakąś imprezę, i jak zobaczyła, jak ją faceci podrywają, przestała już tak przeżywać tego sukinsyna.
 

polissandra

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2009
Posty
35
Punkty reakcji
0
Podoba mi się Twoje nastawienie. Silna z Ciebie babka :) W naszej relacji to zawsze Anka była tą, która wszystko wymyśla, organizuje, ja zawsze miałam problemy, a ona znajdowała rozwiązania. Tak dziwnie teraz, kiedy role się zamieniają.
 

gocha999

Nowicjusz
Dołączył
2 Marzec 2009
Posty
38
Punkty reakcji
0
oezu. co za pitolenie. nie wierze, zeby ktos az tak przezywal rozstanie z facetem. laska chce po prostu zwrocic na siebie uwage, chce zeby ludzie sie o nia martwili i jej zalowali. jak nie zareagujeszc, to po prostu uzna, ze nie warto i sama sie za siebie zabierze. takie jest moje zdanie.
 

DiamondLady

Nowicjusz
Dołączył
9 Sierpień 2009
Posty
389
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
zmc city
no niestety niektórzy przezywają tak rozstanie :/ a jak zostałaby sama to byłoby jeszcze gorzej
 

swiat_zofii

Nowicjusz
Dołączył
2 Marzec 2009
Posty
39
Punkty reakcji
0
@gocha--> to ty chyba nigdy nie przeżyłaś prawdziwej miłości zakończonej tragicznie, skoro tak piszesz. ja dokładnie rozumiem Twoją przyjaciółkę, polissandra. tez bylam porzucona, bardzo cierpialam, nie widzialam dla siebie miejsca, jesli nie przy jego boku. po jakims czasie swiat powoli zaczal odzyskiwac kolory, ale musialo minac troche czasu....
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
@gocha--> to ty chyba nigdy nie przeżyłaś prawdziwej miłości zakończonej tragicznie, skoro tak piszesz. ja dokładnie rozumiem Twoją przyjaciółkę, polissandra. tez bylam porzucona, bardzo cierpialam, nie widzialam dla siebie miejsca, jesli nie przy jego boku. po jakims czasie swiat powoli zaczal odzyskiwac kolory, ale musialo minac troche czasu....

dokładnie..niektórzy co prawda popadają w skrajności, ale zachowanie kobiety jest jak najbardziej zrozumiałe, wrażliwe i delikatne serducho potrzebuje czasu na regeracjie, z czasem na pewno będzie lepiej ale taka pomoc o jakiej wspomniała cyrkonia69 jest bardzo potrzebna i zazdroszcze takiej psiapsióły ;)
 

marchewkowy_swiat

Nowicjusz
Dołączył
13 Lipiec 2009
Posty
57
Punkty reakcji
0
Wspacie najbliższych jest najważniejsze. W tej sytuacji nic jej nie przetłumaczysz. Jedyne co możesz robić to mówić, jak ważną i wartościową osobą jest właśnie dla Ciebie i innych bliskich. To ona sama będzie musiała zdecydować się na wyjście ze swojego schronienia. Nic na siłę! Trzymam kciuki!


------------------------------------------Gdy znowy jesteś sam... (Z Poradnika MyDwoje.pl)
 

claire1983

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2009
Posty
94
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Poznań
ja tak miałam. Mi się wydaje że ona ma depresję. Jeśli wszystko co piszesz faktycznie tak wygląda to być może jest to bardzo poważna sprawa. Psychika człowieka jest tak niezbadana jak wszechświat i nigdy nie wiadomo co się tak naprawdę dzieje i co się czai w jej głowie. Ja przez 7 miesięcy nie wychodziłam kiedyś z domu. żyłam z oszczędności. przez porzucenie i zdradę męża, przez fatalne stosunki z rodzina, przez ogolne porażki ktore odniosłam umarło we mnie życie i nie było to udawane. teraz jest trochę lepiej, pracuję i spełniam się w mojej pracy ale nadal nie mam chęci życia.czasami człowiek przeżywa ogromny szok i ból i jest to na tyle silne że mózg się znieczula, czyli wpędza czlowieka w obojętność. to okropne uczucie ale lepsze niż ten ból. ja uczę się żyć na nowo, każdego dnia staram się wymusić uśmiech. i myślę, że będzie taki dzień że będę sie znowu śmiała, nie tak jak kiedyś ale jednak.....
pomóc jej możesz samą swoją obecnością, nawet milczeniem, ale obecność czyjaś jest bardzo ważna.
 

PrisonerOfMinds

Nowicjusz
Dołączył
5 Październik 2008
Posty
96
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Ostrołęka
Eh sama nie wiedziałabym co zrobić. Może spróbuj ją jakoś wyciągnąć z domu? Przetłumaczyć, że jej świat nie kończy się na tym jednym facecie. ?
Zresztą nie wiem, bo ja swoim przyjaciółkom zawsze mówię wszystko prosto w oczy, choć czasami nie jest to miłe, ale później mi za to dziękują...

Powiedz tak komuś kto cierpi z powodu straty kogoś kogo Kochał/ła to tak jak popchnąć samobójce z mostu :]. Nie pomaga to bo co z tego że tego kwiatu jest pół światu jak się chce tylko ten jeden. Jak ktoś jest tak słaby psychiczne jak opisywana tu osoba to raczej ją to zdołuje bardziej

oezu. co za pitolenie. nie wierze, zeby ktos az tak przezywal rozstanie z facetem. laska chce po prostu zwrocic na siebie uwage, chce zeby ludzie sie o nia martwili i jej zalowali. jak nie zareagujeszc, to po prostu uzna, ze nie warto i sama sie za siebie zabierze. takie jest moje zdanie.

Chyba nigdy w życiu nie byłaś zakochana jak tak twierdzisz. Są ludzie którzy to cholernie mocno przeżywają bo być może 2 osoba była dla kogoś strasznie ważna i wszystko jej się z nim kojarzy
 

barx

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2009
Posty
121
Punkty reakcji
0
Jej potrzebne jest wsparcie, które jej dajesz. Daj jej jeszcze trochę czasu, a powinno to minąć. Wyjdź z nią do kina, teatru czy w inne miejsce.
Niech wie, że ma wsparcie i powinno się ułożyć.
 
Do góry