Dużo ostatnio słychać o ambilighcie, diodach led w telewizorach (Philips), które rzucają poświatę na ścianę kolorem takim jak na ekranie. Tych diód jest kilkadziesiąt i np te umieszczone z lewej strony mogą świecić na czerwono, jeśli po lewej stronie ekranu wyświetla się czerwony obiekt, a prawa np. na niebieskie, analogogicznie jak poprzednio. Diody mogą świecić w różnych kombinacjach, w każdym razie barwa światła rzucana przez nie bardzo szybko reaguje na zmianę obrazu. Wygląda to tak jak na filmie poniżej.
Producent mówi, że efektem korzystania z ambilighta jest szersza percepcja obrazu i ogólnie znaczne uprzyjemnienie oglądania. Wzrok też się mniej męczy, ponieważ z ambilightem świecąca matryca nie kontrastuje tak z ciemnością, przy oglądaniu po ciemku. Podoba wam się coś takiego? Mnie bardzo, szczególnie, że teraz telewizory LED są tak cienkie, że granica między światłem matrycy a poświatą diód praktycznie nie przeszkadza w oglądaniu[YouTube] [/YouTube]
Producent mówi, że efektem korzystania z ambilighta jest szersza percepcja obrazu i ogólnie znaczne uprzyjemnienie oglądania. Wzrok też się mniej męczy, ponieważ z ambilightem świecąca matryca nie kontrastuje tak z ciemnością, przy oglądaniu po ciemku. Podoba wam się coś takiego? Mnie bardzo, szczególnie, że teraz telewizory LED są tak cienkie, że granica między światłem matrycy a poświatą diód praktycznie nie przeszkadza w oglądaniu[YouTube] [/YouTube]