Mogłabyś bawić się w stosowanie zakazów/kar, ale wątpię, byś miała odpowiedni autorytet, aby w ten sposób cokolwiek osiągnąć. Kuzyn najprawdopodobniej zignorowałby Twoje groźby/zakazy i dalej robił to, co chce. Gdyby jeszcze jego rodzice mieli nad nim jakąś większą władzę i mogłabyś zagrozić, że powiesz im jak się zachowuje to wtedy "twarda ręka" miałaby jeszcze jakiś sens. A tak... nie sądzę, abyś zdołała coś ugrać. No chyba, że masz ochotę się z nim szarpać.
Wg mnie 13- latek nie jest już dzieckiem, wkracza w okres dojrzewania, dlatego staram się go traktować jak dorastającego faceta. Ale z nim się nie da. W sumie, nie wiem, czy mam u niego autorytet, raczej nie, bo sama nie jestem dużo starsza. Próbowałam o tej sytuacji rozmawiać z moją ciocią, ale ona ma jeszcze nadzieję, że sam się zmieni.
To głupi wiek, zobaczysz, że będzie lepiej za parę lat albo Musi się wyszumieć to najczęstsze jej odpowiedzi. Ostatnio powiedziałam, że powinni trzymać go krótko, sprawia coraz więcej problemów, np. wybił szybę w szkole, zadzwoniła dyrektor i moja ciocia musiała za to zapłacić. Jaka była jej odpowiedź?
Taki wiek. To aż niesłychane, że oni tego nie widzą. Ciocia to przynajmniej próbuje komentować, zależy jej tak samo, jak mi, żeby się zmienił, ale jej zdaniem, powinniśmy mu dać czas, żeby sam dojrzał. A wujek nawet nie podejmuje tego tematu, zresztą, mało kiedy jest w domu. Zachowuje się, jakby Przemek go zupełnie nie obchodził.
Generalnie, zachowanie młodych jest straszne. Ja też brykałam, buntowałam się, ale szło to raczej w inną stronę. Gdy nauczycielka zagroziła, że zadzwoni do rodziców, to był posłuch i baliśmy się. A teraz pyskują, zachowują się coraz śmielej. My też byliśmy nieznośni, ale nie aż tak. Oni nie mają żadnych hamulców. :huh:
Przemek, gdyby chciał, to byłby inny. Jest inteligentny, choć udaje tępaka. Może boi się odstawać od reszty, nie wiem. Wybiera sobie dziwnych znajomych, chodzi z 17, 18- latkami. :108: Oni go właśnie "uczą", że rodziców nie można szanować, że nie można pozwolić sobie w kaszę dmuchać i karmią go jakimiś bzdurami.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Twoja ciocia zaczęła stosować wobec niego trochę więcej dyscypliny i nauczyła go szacunku dla rodziców, którego teraz wyraźnie nie ma. Mogłaby to zrobić uderzając karami w to, na czym kuzynowi najbardziej zależy - np. w dostęp do komputera czy kieszonkowe. Dobrze byłoby też, gdyby w wychowanie syna włączył się wujek. Nie oszukujmy się - nauczenie kuzyna respektu do rodziców w tej chwili będzie bardzo trudne, bo będzie wymagało cofnięcia lat błędów wychowawczych, które doprowadziły do tego stanu, ale być może się uda. W każdym razie - nie sądzę, aby prośby czy próby racjonalnego dotarcia do tego chłopaka cokolwiek dały. Pierwsze go nie wzruszą, a drugich w swej bucie i zacietrzewieniu raczej nie posłucha. Generalnie sądzę, ze jedyne wyjście to po prostu pójście z nim na wojnę i udowodnienie, że nie jest jeszcze samowystarczalny i że jako zależny od rodziców, musi się ich słuchać. Innej opcji nie widzę.
Myślę, że to wina podejścia rodziców. Obecnie jest modne to całe "bezstresowe wychowanie", że dzieci bić nie wolno, że z dziećmi należy rozmawiać... A co, jeśli się nie da rozmawiać? Uważam, że młodemu przydałoby się porządne manto - może wtedy nauczyłby się respektu do rodziców, nauczycieli. Do mnie mieć nie musi, ale moja ciocia nie zasługuje na takie traktowanie. Ledwo trzaśnie drzwiami, położy tornister w kąt i już "Mama, jeść!", "Mama, pić!". Tak, jakby nie miał rąk... Mojej cioci to w ogóle nie przeszkadza, mam już powoli tego dość. Wiem, że łatwo jest się wymądrzać patrząc z boku... Ale gdyby moje dziecko w ten sposób się do mnie odnosiło, nie zniosłabym tego. Tym bardziej, że moja ciocia doskonale wie, że on robi źle, a świadomie mu na to pozwala, sądząc, że robi dobrze. Taka wolność Tomku w swoim domku, zero zasad, jak najmniej zakazów i nakazów, młody myśli, że życie to same przyjemności. To mnie najbardziej frapuje. A wujek wątpię, że się włączy w jego wychowanie, acz nie ukrywam, że przydałby mu się jakiś mały reżim ze strony ojca. Uważam, że dziecko powinno w kimś mieć autorytet, kogoś się "bać". Gdy moja mama wymierzała mi kary w postaci komputera, to nie odważyłam się go włączyć. Gdy wychodziła, to też nie włączała, bo wchodziła do pokoju i sprawdzała, czy jest gorący. Ale to ja.
Uważam, że prędzej czy później chłopak sam trochę zmądrzeje i wydorośleje, ale pojawia się pytanie - czy zrobi to zanim namiesza sobie w życiu (np. zawalaniem szkoły), czy opamięta się na tyle wcześnie, aby mógł jeszcze wyjść na prostą.
Jest jeszcze w 6 klasie podstawówki, a już jedzie na samych dwójach i trójach, przy poziomie szkoły, który pozostawia wiele do życzenia i którzy zupełnie nie pilnują, gdy ktoś próbuje ściągać, itd. Totalna olewka z ich strony. Piątkę ma tylko z wf i informatyki. Ciekawe, co będzie w gimnazjum czy szkole średniej (o ile do niej pójdzie).
Gorzej chyba być z nim nie może. Ale dzisiaj przemyślałam tą całą sytuację. Postanowiłam postawić sprawę na ostrzu noża. Przy najbliższej okazji powiem cioci, że nie będę już do nich przychodzić, że Przemek jest wobec mnie bezczelny i nie zgadzam się na jego postawę wobec szkoły... Powiem też, że jeśli chce, aby sobie zmarnował przyszłość, niech nic nie robi. Niech dalej wagaruje... To się może nawet skończyć kuratorem.
Skoro opiekunowie nie dali rady, to uwazam, ze malo kto inny da rade. To jest dzialka rodzicow/opiekunow. Teraz juz niewiele zrobisz. Nikt niewiele zrobi. Dzieci wychowuje sie od samego poczatku..
No niestety, a moje wujostwo nie przykładało się w tej sprawie, ich liberalizm widać spełzł na niczym... Jeszcze będą sobie pluć w brodę, że nic nie zrobili, kiedy było trzeba. O ile nie skończy się na wybijaniu szyb.
.Poza tym jaki jest jego stosunek do Ciebie?Szanuje Cię ,masz u niego jakiekolwiek poważanie?
Powiem tak, gdy ja byłam w jego wieku, to szanowałam starszych od siebie nawet o parę lat. Szanowało się nawet 16, 17 latków, gdy samemu miało się 13 lat, bo wtedy mało który 16- latek kolegował się z o 3 lata młodszym kolegą. Wtedy 13- latkowie kolegowali się z innymi 13 czy 12- latkami, wg klas. A teraz nawet 18- latkowie łażą z 13- latkami, a że sama będę mieć dopiero 20 lat, on uważa, że śmiało mogłabym być jego koleżanką, z którą poszedłby na piwo.