domyślam się że takich tematów było sporo jednak każdy przypadek inny...
dłuższy czas temu poznałam chłopaka wymieniliśmy się nr tel mieliśmy się spotkać ale niestety do spotkania nie doszło z mojej winy.. chłopak się chyba zniechęcił bo odezwał się dopiero po tyg (napisał sms) potem kontakt był ale urwał się oboje wiedzieliśmy że żadne nie jest już zainteresowane choć ja byłam... po ok. 2 tyg chłopak sam napisał, był ciekaw co u mnie słychać no i pochwalił się że ma dziewczynę choć o to nie pytałam ani nic koło tego...po czym kontakt znów się urwał.. nie ukrywam że dalej jestem nim zainteresowana choć tego nie pokazuję... myślę że z tą dziewczyną kłamał chcąc sprawdzić czy będę zazdrosna oczywiście pokazałam mu że życzę im jak najlepiej choć byłam zazdrosna i zła na siebie że przeze mnie nic nie wyszło... jestem niemal pewna że nikogo nie ma i tak jak ja żałuje że nawet nie spróbowaliśmy... myślę że chcąc mnie sobą zainteresować olewa mnie dokładnie jak ja jego... i teraz pytanie: jak się o tym przekonać czy rzeczywiście jest tak jak przypuszczam? lub jak go znów sobą zainteresować?
dłuższy czas temu poznałam chłopaka wymieniliśmy się nr tel mieliśmy się spotkać ale niestety do spotkania nie doszło z mojej winy.. chłopak się chyba zniechęcił bo odezwał się dopiero po tyg (napisał sms) potem kontakt był ale urwał się oboje wiedzieliśmy że żadne nie jest już zainteresowane choć ja byłam... po ok. 2 tyg chłopak sam napisał, był ciekaw co u mnie słychać no i pochwalił się że ma dziewczynę choć o to nie pytałam ani nic koło tego...po czym kontakt znów się urwał.. nie ukrywam że dalej jestem nim zainteresowana choć tego nie pokazuję... myślę że z tą dziewczyną kłamał chcąc sprawdzić czy będę zazdrosna oczywiście pokazałam mu że życzę im jak najlepiej choć byłam zazdrosna i zła na siebie że przeze mnie nic nie wyszło... jestem niemal pewna że nikogo nie ma i tak jak ja żałuje że nawet nie spróbowaliśmy... myślę że chcąc mnie sobą zainteresować olewa mnie dokładnie jak ja jego... i teraz pytanie: jak się o tym przekonać czy rzeczywiście jest tak jak przypuszczam? lub jak go znów sobą zainteresować?