Mateusza poznałam jakiś czas temu. Poszliśmy ze znajomymi na impreze, a On okazał się bratem mojej kumpeli. Bawiliśmy się razem całą noc, sporo rozmawialiśmy, mówił, że mu się podobam itp., ale od razu powiedziałam, że mam chłopaka. Potem pisaliśmy ze sobą pełno smsów, rozmowy na gg, ale czysto po kumpelsku. Kiedy powiedziałam mu, że zerwałam ze swoim chłopakiem ucieszył się i zaproponował spotkanie. Pospacerowaliśmy, bardzo fajnie było teraz często mówi, że musimy się jeszcze KIEDYŚ spotkać (no właśnie kiedyś...nigdy nie powie konkretnie...). Proponuje spotkanie, ja mówie bardzo chętnie i nic. Owszem spotkaliśmy się pare razy, ale ja na takiej zasadzie, że pytał kiedy mam czas, że będzie w mojej okolicy...i tak owija w bawełne, aż ja musze napisać prosto, że jak chce to może na mnie czekać (i podaje miejsce i godz.) a on pisze, że będzie. Tak samo zaprosiłam go do domu to mówi, że KIEDYŚ wpadnie, bardzo chętnie...nie chce wyjść na nachalną i pytać się po 100 razy kiedy!
Inna sprawa to taka, że nigdy (na trzeźwo) nie powiedział mi komplementu...nie chodzi o to, żeby mi słodził, ale np. jak powiedziałam, że go lubie, to odpowiedział jedynie, że się cieszy...albo jak mówie, że miło spędziłam czas i fajnie było to tylko się uśmiecha.
Ogólnie to jest raczej nieśmiały, może nie miał dziewczyny wcześniej. Nie mam pojęcia. Ale nie wiem jak się zachowywać. Bardzo mi się podoba i zależy mi na Nim.
Inna sprawa to taka, że nigdy (na trzeźwo) nie powiedział mi komplementu...nie chodzi o to, żeby mi słodził, ale np. jak powiedziałam, że go lubie, to odpowiedział jedynie, że się cieszy...albo jak mówie, że miło spędziłam czas i fajnie było to tylko się uśmiecha.
Ogólnie to jest raczej nieśmiały, może nie miał dziewczyny wcześniej. Nie mam pojęcia. Ale nie wiem jak się zachowywać. Bardzo mi się podoba i zależy mi na Nim.