Ja-"ty-my" A Wspołczesna Rzeczywistość

Mandy19

Nowicjusz
Dołączył
12 Październik 2005
Posty
5
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Co to jest rzeczywistość? Dla mnie rzeczywistością jest z pewnością to co wokółó nas, to co robię,to co czynię. Rzeczywistość to, to co każdego dnia obserwuję tak wnikliwie, to "przestrzeń", w której żyję. Pierwszym pytaniem jakie mi sie nasówa na myśl jest: po co ja żyje! Nie wiem, może po to by patrzeć na cierpienie, ból i śmierć, a może po to by samej cierpieć i jednoczyć się z odczuwającymi to samo. Czego chcę od życia? Chcem by bylo dobre a nie przepełnione wciąż złem. Życie powinno być piękne i każdego otaczać szczęściem, ale cóż jamogę.... Przecierz nie wystopię niczym "bohater" w obronie grzesznego świata. Ja jako jedyna przeciw niezliczonej ilości ludzi, co mogłabym zdziałać? Odpowiedz: NIC! Wyszłabym jedynie na totalną idiotkę, która chce odgrywać rolę bohatera,naprawiać świat,polerować go tak by odzyskał blask i piękno. Upokorzenie i kompromitacja gwarantowana!Pytam się siebie jak widzę całe to życie.Teraz ,w tych czasach jak ma je widzieć? To jedna wielka walka o przetrwanie, nie ustanna męka, pogoń dla jednych za sławą i większym pieniądzem, a dla innych za jako takim przetrwaniu każdego nadchodzącego dnia. To co się dzieje w dzisiejszych czasach-przeraża, ale takie są realia.A ja sama, czego ja potrzebuje od życia, od ludzi? Potrzeba mi tylko: szacunku, zrozumienia, akceptacji, zaufania, miłości, szcześcia, zdrowia, bezpieczeństwa, a może aż tyle mi potrzeba? Wszystko to nie jest mi potrzebne, aby zaistnieć, być w centrum uwagi, czy wywyższać sie ,nie! Po prostu potrzebuje tego by normalnie żyć i Funkcnować. Czego się boję? Boję sie tej otaczającej mnie rzeczywistości. Boję się być sama na tym świecie. Sama tzn. bez miłości, bez drugiej osoby- kogoś kto mnie wesprze w sytuacjach takich,a nie innych, kto zawsze będzie przy mnie na dobre i złe. Tak naprawdę to nie potrafiłabym żyć bez osób mi bliszych: chłopaka, przyjaciół, rodziny. Potrzebuje wokół siebie ludzi. Teraz w tych ciężkich czasach wsparcie przyjaciół, rodziny czy też chłopaka są bardzo ważne, bo co innego nam pozostanie jak nie miłość osób bliskich. Co nas czeka, dziś, jutro, za rok czy nawet za 10 lat? Odpowiedz: Nie wiem! Nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie. Oczywiście bardzo chciała bym wiedzieć co zrobić, co czynić, aby nie popełnić błędów życiowych. Aby nie zatracać się w tym świecie. Nie chciałabym jednak przewidzieć wszystko co będzie, bo nie miałabym po co żyć wszystko wiedząc. W końcu każdy musi doświadczyć wielu rzeczy aby wiedzieć co dla niego najlepsze.Chcąc nie chcąc i tak nie się nie dowiem co mnie czeka. Jaki los mi pisany? Co będę robić, jakich ludzi spotkam na swojej drodze, czy pozostane wierna swoim ideałom? Odwieczne pytanie-odwieczna niewiadoma! Współczesny świat, ludzkość pędzi gdzieś nieustannie i nie ma czasu na nic. Mało kto ma czas zatrzymać się na chwile, pomyśleć, zastanowić się co dalej. Życie gna nas, rzeczywistość karze dostosować się do panujących w nim praw, a gdzie w tym wszystkim ja? Gdzie człowiek, wartości i uczucia, Które w sobie mam?
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Komentując muszę to trochę skrytykować ale mam nadzieję że nie weźmiesz mi tego za złe.
Mandy19 napisał:
Co to jest rzeczywistość? Dla mnie rzeczywistością jest z pewnością to co wokółó nas, to co robię,to co czynię. Rzeczywistość to, to co każdego dnia obserwuję tak wnikliwie, to "przestrzeń", w której żyję.
To czy mimo tego że podejrzewam Azja nie spełnia kryteriów rzeczywistości gdyż ani prawdopodobnie nie jest wokół Ciebie, nie badasz tego wnikliwie to nie należy do rzeczywistości? Wiem czepiam się pojęć ale tutaj od słowa rzeczywistość bardziej na miejscu byłoby określenie Mój kawałek świata. A przynajmniej to jest moje zdanie.
Mandy19 napisał:
po co ja żyje! Nie wiem, może po to by patrzeć na cierpienie, ból i śmierć, a może po to by samej cierpieć i jednoczyć się z odczuwającymi to samo.
Nie chcę mi się wierzyć aby ktoś za sens życia uważał obserwowanie czy znoszenie cierpienia. Szczególnie że póżniej napisałaś że miłość jest dla Ciebie ważna. A miłość nie zawsze jest cierpieniem.
Mandy19 napisał:
ale cóż jamogę.... Przecierz nie wystopię niczym "bohater" w obronie grzesznego świata. Ja jako jedyna przeciw niezliczonej ilości ludzi, co mogłabym zdziałać? Odpowiedz: NIC! Wyszłabym jedynie na totalną idiotkę, która chce odgrywać rolę bohatera,naprawiać świat,polerować go tak by odzyskał blask i piękno. Upokorzenie i kompromitacja gwarantowana!
Skądże, każdy w jakimś stopniu moim zdaniem powinien naprawiać swój mały kawałek świata i jeżeli wstyd ma być nieprzekraczalną barierą to jest źle, ale wiem że nie zawsze jest, na szczęście. Oczywiście nie od razu cały świat, ale swój drobny kawałek.
Mandy19 napisał:
To jedna wielka walka o przetrwanie, nie ustanna męka, pogoń dla jednych za sławą i większym pieniądzem, a dla innych za jako takim przetrwaniu każdego nadchodzącego dnia. To co się dzieje w dzisiejszych czasach-przeraża, ale takie są realia.
Odpowiem krótko - nie zawsze.
Mandy19 napisał:
bo co innego nam pozostanie jak nie miłość osób bliskich.
I z tym sformułowaniem jest problem bo nie wiem czy chodzi Ci o to co pozostanie za życia czy po śmierci? Jednak w każdym razie nie tylko miłość bliskich. To kim jesteśmy, to co osiągneliśmy, to jak się rozwinęliśmy - nikt nam nie odbierze tego co dotyczy naszego wnętrza. A jeżeli chodzi o to co pozostanie po śmierci, to najlepszą odpowiedzią będzie sformułowanie "exegi monumentum aere perennius" (postawiłem pomnik trwalszy od spiżu).
 

MonaLisaaaa85

Nowicjusz
Dołączył
11 Październik 2005
Posty
19
Punkty reakcji
0
a moze jak bysmy wszyscy odwazyli sie pokolei jeden po drugi przeciwstawic to by sie udalo. nie mow ze bylabys posmiewiskiem nigdy w zyciu a jezeli ktos by sie smial to sam jest durniem
prometeusz sie przeciwstawil i czy ktos sie smieje z niego??? nawet w dziadach jest mowa o pojedynczym bohaterze.. nie mozna bac sie osmieszenia w oczach innych i wydaje mi sie ze wcale nie byalby to kompromitacja wrecz przeciwnie odwaga. Odwaga nie tylko mozna sie wykazac wstawiajac sie za inna osobe ale rowniez zmieniajac swiat, zaczynajac od siebie, przekazujac to poslanie dalej i dalej, i nalezy do tego dazyc, juz dosc tego "balaganu" na swiecie i w Polsce. Do nas nalezy zycie teraz do mlodych i to my musimy ulepszyc je, nie nauczyc sie zyc ale ulapszac je!! takie jest moje zdanie... pamietaj to co masz w sercu- milosc i wiedze nikt ci nie zabierze nigdy.. moga ci zabrac majatek itd ale nie to!! odwagi rowniez nie!! nie daj sie :)
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Wyczuwam tu dwa antagonizmy ;) Otóż oczywistym jest, że pomagając innym, nie pomożesz nawet 0,001% ludzi na ziemi. To jedno. Ale kiedy decydujesz się działać w ten sposób, to odrzucasz myślenie innych o tobie. Nie obchodzi cię czy traktują cię z lekceważeniem czy jeszcze inaczej. Po prostu robisz to co robisz, czerpiąc z tego satysfakcję. Napisałaś że potrzeba ci akceptacji. Człowiek czasem musi zrozumieć, że albo dostosuje się do otoczenia, albo zmieni otoczenie. Fajnie by było jakbyśmy wszyscy mieli odwagę zmienić wokół siebie coś na lepsze :)
 

Mandy19

Nowicjusz
Dołączył
12 Październik 2005
Posty
5
Punkty reakcji
0
Wiek
37
MonaLisaaaa85 - masz racje jak bysmy wszyscy odwazyli sie w naprawianiu naszego swiata..a bardziej naszego kawalka swiata..tak jak napisal wyzej "kolega":)..odwaga..jest bardzo wazna i wiele dzieki niej mozna zdzialac..zgadzam sie ..ale czasem ona nie wystarczy..faktem jest to ze chcialabym by bylo lepiej na tej ziemi.. widzisz kazdy ma jakies poglady dotyczoce zycia..Ty je masz-i dodam ze bardzo madre poglady..kazdy je ma..ja wlasnie patrze tak..obawiam sie samotnosci..niespelninej milosci..choc jak napisalas..tego mi nikt nie zabierze..masz w zupelnosci racje bo milosc...wsponienia..beda moje..choc czasem wspomnienia mino swojego pekna potrafia wywolac bol.. Dziekuje za wpis..:) Pozdrawiam Serdecznie

snaut - Dziekuje za wpis i rowniez za malutka krytyke ona zawsze jest potrzebna..cieszy mnie to ze kazdy ma jakis swoj poglad na dana sprawe..i w zupelnosci zgadzam sie z moim kawalkiem wlasnego swiata ze chce go naprawiac..ale takze chcialabym naprawiac po czesci innych osob..bo kazdy go ma...:) ale najpierw musze zajac sie swym malym kawalkiem...by byc silniejsza i dac rade wiekszym wyzwania..:) Pozdrawiam

BlizZ - wlasnie bylo by lepiej jak by wszyscy postanowili dzialac, bo sama nie pomoge tak jak napisales wszystkim ludza jest to nie realne..Akceptacja hmm bardzo jej potrzebuje..by zyc..czuc sie potrzebna..rozumiana..Czasami ciezko dostosowac sie do wymagan innych najlepiej zawsze byc soba a ci co zostana i zakceptuja mnie czy...obojetnie kogo..zawsze beda.. uwazam ze lepiej mniec mniej osob przy sobie- za to prawdziwych niz wiecej ale ktorzy zostawia Cie w potrzebie..Bo prawdziwy przyjaciel bedzie zawsze obok..Pozdrawiam Cie..:)
 

MonaLisaaaa85

Nowicjusz
Dołączył
11 Październik 2005
Posty
19
Punkty reakcji
0
Hmm... nie ma za co dziekowac :) ... ale widzisz nie mozesz cale zycie zastanawiac sie czy czasem mnie ktos nie zostawi, czy nie zostane sama, itd poprotu sposobem na ten strach jest nie myslenie o tym, natomiast trzeba tak starac sie przejsc przez zycie aby przy okazji pomoc innym i sobie by zmienic tak jak to powiedzialas kawalek swiata obok siebie, jak ludzie beda sie starali zmienic ten kawalek obok siebie to swiat stanie sie lepszy pewnie :) spojrz na swiat optymistycznie, usmiechnij sie i idz dalej lap swiat i pokazuj ludziom ze mozna zyc inaczej niz tylko w pospiechu :) bedzie dobrze:)
 

entuzjastka

Nowicjusz
Dołączył
26 Wrzesień 2005
Posty
29
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Tarnow
Mandy19-czytałm kilka razy to co napisałas....fakt ze cały swiat odbierasz jako zły nie oznacza ze takim on jest Tworz włąsna rzeczywistosc a nie zyj tym czym inni zyja Nikt Ci nie nakazuje zachowywac sie jak inni Gdy bedziesz zyła jak chcesz,wierzyła i czuła jak chcesz, to bedziesz szczesliwa Jestes jednostka a nie ogołem Dla mnie swiat jest piekny a ludzie dobrzy Musisz to zrozumiec Zreszta dramatyzowanie o tym ze wspołczene czasy sa takie złe jest dla mnie czyms błednym bo one w rzeczywistosci niczym innym sie nie roznia od dawnych czasow Kwestją jest nauczyc sie w nich zyc,zgodnie z samym soba
 

Krwawa Mary

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2005
Posty
359
Punkty reakcji
1
Wiek
35
choćbyśmy się przeciwstawiali wszystkiemu, co stanęłoby nam na drodze i tak ciągle znajdowałoby się coś nowego, inekoniecznie coś, czego dotąd nie było, ale coś, co było dotąd niezauważalne, nie przeszkadzało nam. Bo taka jest natura człowieka, że im więcej ma, tym więcej chce, tym mniej wydaje mu się, ze ma. Ja np. cieszę się ze swojego życia, a gdy jest mi źle, to myślę sobie, że inni na tym świecie mają dużo gorzej (wiem, egoistyczne podejście). W końcu co mają powiedzieć chociażby takie arabskie kobiety na jakiś zacofanych wioskach, które nawet nie wiedzą, że gdzies jest inaczej, zyją w przekonaniu, że to co dzieje sie wokół nich, jest normalne, nawet gdyby chciały się zbuntować nie wiedzą nic o świecie, bo specjalnie ine sa posylane do szkół, by nie przyszło im takie coś do głowy.
Napisałąm, że to, gdy myślę sobie, że inni mają przecież gorzej jest egoistyczne, ale jak tak sobie pomyślę, rozczulanie się nad sobą wcale ne jest lepsze. Bo przez takie coś nie zauważa się wiele innych, istotniejszych problemów. Z drugiej strony jest to całkiem normalne, w jakiś sposób spowodowane hierarhią pitrzeb, kazda ma swoje miejsce po jakiejś poprzedniej i jesli ta poprzednia nie zostanie spełniona, nie ma się ochoty na realizowanie tych następnych, a przynajmniej nie ma się na to sił, nie widać w tym sensu. Np. kto ma ochotę sie uczyć będąc głodnym? Chyba nikt.
Z tego, co napisałam, wynika, że życie wcale nie jest takie bezsensu. Zawsze jest coś, co pozwala nam się spełnić w życiu. A do tego trzeba dążyć. I to co, że na końcu i tak nadejdzie śmierć. To właśnie powód, by starać się ptrzeżyć to życie jak najlepiej. Bo to, czy to życie ma sens zależy wyłącznie od nas, od naszego wysiłku.
 
Do góry