Inwazja par, a co z samotnymi? Jak to się dzieje?

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Powiedzmy, że ja i związki działamy na podobnej zasadzie jak Arktyka z Antarktydą - dwa przeciwne bieguny, gdzie jeden z drugim nigdy się nie spotka. Więc wolę dać pole do popisu innym użytkownikom, a ja jedynie stosuję tutaj przemyślenia osobiste wynikające z obserwacji. Aczkolwiek tak, chodzi mi o to, byś była bardziej otwarta i chętna na zawarcie znajomości.
 

siecióweczka

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2012
Posty
14
Punkty reakcji
1
Powiedzmy, że ja i związki działamy na podobnej zasadzie jak Arktyka z Antarktydą - dwa przeciwne bieguny, gdzie jeden z drugim nigdy się nie spotka. Więc wolę dać pole do popisu innym użytkownikom, a ja jedynie stosuję tutaj przemyślenia osobiste wynikające z obserwacji. Aczkolwiek tak, chodzi mi o to, byś była bardziej otwarta i chętna na zawarcie znajomości.
Aaaa, ok:)rozumiem. Najważniejsze, by człowiek czuł się dobrze w sytuacji, w jakiej się znajduje. Aczkolwiek rady chętnie przyjmę, nawet od kogoś, kto uważa że nie pasuje do związków.
dzięki
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
Tak, bo odnosiam wrażenie, że forum jest od tego, by rozmawiać, pytać, wymieniać poglądy ;)
błąd! forum to jak rozmowa z nieznajomym w metrze - za chwilę wysiądzie i tyle go widziałaś :p wszystkie odpowiedzi już dawno znasz - tylko boisz się wypowiedzieć je głośno :D jeśli forum w tym ma pomóc - to ok, to może zadziałać ;) jeśli jednak szukasz jakiejś sensownej opinii na swój temat - musisz wrócić do reala i do swojego realnego przyjaciela/przyjaciółki. darmowe luncze to mit :p
 

piotrja4

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2012
Posty
11
Punkty reakcji
0
błąd! forum to jak rozmowa z nieznajomym w metrze - za chwilę wysiądzie i tyle go widziałaś wszystkie odpowiedzi już dawno znasz - tylko boisz się wypowiedzieć je głośno jeśli forum w tym ma pomóc - to ok, to może zadziałać jeśli jednak szukasz jakiejś sensownej opinii na swój temat - musisz wrócić do reala i do swojego realnego przyjaciela/przyjaciółki. darmowe luncze to mit

Hehe święta prawda !



Sent from my iPad using Tapatalk HD
 

wilq2

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2012
Posty
10
Punkty reakcji
0
Miasto
W-wa
W sensie? Bardziej się otworzyć? Widzisz, ja boję się, że nawet na początku zwyczajnie się zbłaźnię (w moim odczuciu), proponując np spotkanie.
Dlaczego wolisz się nie wypowiadać? Jestem na tym forum nowa, więc pytam, bo nie wiem. Dzięki za odpowiedzi:)

czytam że masz 25 lat, a myślisz trochę jak dziecko. Planujesz w swojej głowie porażkę (zbłaźnienie się) i obojętnie od reakcji kogoś czy rezultatu pewnie będziesz szukała dowodów na potwierdzenie tego. Poza tym, jak nie spróbujesz to się nie dowiesz;D Jeżeli przestaniesz silić się na to żeby jakoś wypaść, zrobić wrażenie, innymi słowy - przestaniesz starać się być lepsza niż jesteś - będzie dobrze ;)
 

siecióweczka

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2012
Posty
14
Punkty reakcji
1
czytam że masz 25 lat, a myślisz trochę jak dziecko. Planujesz w swojej głowie porażkę (zbłaźnienie się) i obojętnie od reakcji kogoś czy rezultatu pewnie będziesz szukała dowodów na potwierdzenie tego. Poza tym, jak nie spróbujesz to się nie dowiesz;D Jeżeli przestaniesz silić się na to żeby jakoś wypaść, zrobić wrażenie, innymi słowy - przestaniesz starać się być lepsza niż jesteś - będzie dobrze ;)
Dziękuję :):)Biorę te słowa do serca.
 

Ladyinblack

Nowicjusz
Dołączył
5 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
7
Wiek
43
To nie sztuka byc z byle kim i zmuszac sie do bycia szczesliwym, sama nie dawno zakonczylam paromiesieczny zwiazek ktory powodowal jedynie ze czulam sie coraz gorzej, teraz jestem sama i czuje ulge, nie ma okreslonej granicy kiedy trzeba sie zwiazac, najwazniejsze jest zeby spotkac ta wlasciwa osobe
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Jednak doszło do mnie, że czas ucieka, a ja nadal jestem sama.
Gdzie jest błąd? Tak, szukam go w sobie, ponieważ, wiem że każdy teoretycznie może być w związku. Ludzie mają różne charaktery, przeróżne wyglądy, a każdy z kimś jest. Ogarnęła mnie inwazja par i zaczęło mi to doskwierać i już teraz sama bym chciała ponownie być w związku.
Może mam wygórowane wymagania? Może coś ze mną 'nietak'? Dbam o siebie, o swój wygląd. Pracuję, jestem wykształcona, staram się być uprzejma i życzliwa.
Gdzie jest mój błąd?


Wszechświat spełnia nasze pragnienia, ale najczęściej potrzebuje trochę czasu, aby zadziałać. Jeśli nie marzysz o znalezieniu partnera od kilkunastu lat, bądź spokojna, Wszeświat wie co robi, zaufaj mu :)


A tak bardziej na temat: z Twoich postów wynika, że pragniesz pragniesz związku, a żeby to życzenie spełnić, potrzebny jest partner. Takie postawienie sprawy zbyt daleko Cię nie zaprowadzi. Bo kolejnośc powinna być odrotna: najpierw kogoś poznajesz, a dopiero później zaczynasz pragnąć związku z nim.


Niestety, miłość działa tak, że jeśli jej obsesyjnie pragniemy, nie przychodzi. Dlatego przestań marzyć o związku, bo to i tak nic nie da. Zamiast tego działaj. Poznawaj ludzi, bądź otwarta, porównuj, wyciągaj wnioski. Może się okazać, że poznasz iluś tam fajnych kolegów, jednego przyjaciela do grobowej deski, jednego psychoterapeutę, jednego kochanka, dwóch osobistych lekarzy urologów i jednego osobistego ginekologa, zanim w końcu poczujesz, że pojawił się ktoś, z kim chcesz stworzyć związek.


Jeśli będziesz patrzeć na każdego nowo poznanego faceta przez pryzmat "potencjalnego partnera", to albo z żadnej z tych znajomości nic nie wyjdzie, albo uwikłasz się w kilka pomniejszych związków, które nie będą Ci (zapewne) dawać satysfakcji. Obserwuj mężczyzn, zbadaj, co Cię pociąga, a co nie, poeksperymentuj trochę, jeśli masz takie życzenie. Masz mnóstwo czasu, całe życie przed Tobą.


Nie wiem, doprawdy, kto wpadł na pomysł, że w życiu związek trzeba stworzyć jak najszybciej i to najlepiej taki do grobowej deski. Związków nie tworzy się na siłę i na siłę też się ich nie utrzymuje. I wcale nie musi być tak, że w życiu jest nam przeznaczona tylko jedna osoba. Możemy kochać dwóch, trzech, pięciu, dziesięciu ludzi. I nie ważne, czy związek trwa miesiąc, czy dziesięć lat. Ważne, żeby przez cały czas trwania był prawdziwy, pozbawiony kłamstw i masek.
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
Możemy kochać dwóch, trzech, pięciu, dziesięciu ludzi. I nie ważne, czy związek trwa miesiąc, czy dziesięć lat. Ważne, żeby przez cały czas trwania był prawdziwy, pozbawiony kłamstw i masek.
dokładnie! jedna moja znajoma kocha 52 facetów w ciągu roku - bo tyle jest sobót i dyskotek, na których się bzyka w kiblu podczas, czy tam po :D każdy taki związek trwa nie dłużej niż 30 minut, ale przecież najważniejsze jest, że przez cały czas trwania jest prawdziwy, pozbawiony kłamstw i masek :D
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Moja uwaga dotyczy Twojego pytania końcowego (poprawiam je): na czym może polegać mój błąd?

Może polegać na nastawieniu podobnym do nastawienia selekcjonera w sporcie: ładny, grzeczny, czysty, niegłupi itp
Albo: maczo, silny, zabijaka, wymaga pracy przy zmianach.

Lepsze może być nastawienie pod nazwą - gotowość do miłości - wybierasz jak poprzednio, ale nie zaczynasz od kolacji ze śniadaniem.
Chodzicie razem, według Twoich albo jego upodobań wybierając metę. Rozmawiacie o tej mecie i sądach innych ludzi, w odróżnieniu od własnych. Robicie sobie grzeczności - polny kwiatek, mogłabym uprać te portki (?), może zrobię te zakupy i będziemy mieć czas na ogladanie gwiazd (?)
Sytuacje można samemu stwarzać lub korzystać z samonadarzających się. Obdarzać życzliwością, później sympatią. Opiekować się i troszczyć o niego - żeby się nie zmachał pod tę górkę.

Nawymyślać testów, wypróbowywać i stwierdzić po jakimś czasie, że TO nastąpiło, albo że NIC z tego nie wychodzi.

Jak rozpoznać? Po tęsknocie, po obawie przed utratą, po poczuciu szczęścia.
 

zielony kolor

Nowicjusz
Dołączył
1 Październik 2012
Posty
12
Punkty reakcji
0
Witam:) Zakładam temat, ponieważ poddałam się refleksji nt 'Jak to się stało, że każdy jest w związku, a mnie to ominęło? Czy nie jest już za późno?'
Do rzeczy: Nie chcę robić z siebie cierpiętnicy, bidulki itp ani w drugą stronę, czyli osoby niesamowicie pięknej, charyzmatycznej i mega błyskotliwej, ale.. ;) Ale naszła mnie refleksja. Patrząć na swoich znajomych, widzę, że każdy z kimś jest (większość jest zaręczona lub nawet po ślubie). Do niedawna nie obchodziło mnie to, chcą-ok, ja mam swoje sprawy, nad nimi się skupiam. Jednak doszło do mnie, że czas ucieka, a ja nadal jestem sama.
Gdzie jest błąd? Tak, szukam go w sobie, ponieważ, wiem że każdy teoretycznie może być w związku. Ludzie mają różne charaktery, przeróżne wyglądy, a każdy z kimś jest. Ogarnęła mnie inwazja par i zaczęło mi to doskwierać i już teraz sama bym chciała ponownie być w związku.
Może mam wygórowane wymagania? Może coś ze mną 'nietak'? Dbam o siebie, o swój wygląd. Pracuję, jestem wykształcona, staram się być uprzejma i życzliwa.
Gdzie jest mój błąd?


Twoim błędem jest chęć posiadanie kogoś "bo inni mają" a drugie...jesteś niedojrzała jeszcze. Nastolatki chcą mieć kogoś "bo koleżanki mają"
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
dokładnie! jedna moja znajoma kocha 52 facetów w ciągu roku - bo tyle jest sobót i dyskotek, na których się bzyka w kiblu podczas, czy tam po :D każdy taki związek trwa nie dłużej niż 30 minut, ale przecież najważniejsze jest, że przez cały czas trwania jest prawdziwy, pozbawiony kłamstw i masek :D
No i tu muszę się zgodzć-to co napisałaś o prawdziwym związku?Nie wiesz o czym piszesz....
 
Do góry