Historia alternatywna to dno, chyba ze sie chce przez to cos pokazac a tu co ? ze zydzi potrafili sie bronic niby ? slabe...
Historia alternatywna to caly hoolywood i filmy wojenne wpajajace etos super jankesowsikiego zolnierza bohatera ale tu to juz przegiecie :]
Jedyne pozadne filmy jakie kojarze to Tora! Tora! Tora! i Midway, moze jeszcze pare sie znajdzie, reszta basnie...
Historia alternatywna to przede wszystkim bardzo ważny dział science fiction. Historia alternatywna to przemyślane działanie, a nie bzdurka wynikła z uproszczeń i niewiedzy. Nie jestem prawde mówiąc w tej chwili w stanie wskazać jakiś innych tego typu filmów.
Moim zdaniem "Bękarty wojny" to jak najbardziej przemyślana historia alternatywna.
Czy historie alternatywną robić się, żeby przez to coś pokazać? Można, nie trzeba. Można ją robić również tylko poto, żeby właśnie pokazać inny mniej, lub bardziej prawdopodobny alternatywny rozmiar wypadków.
Jeśli o film Tarantino chodzi, to wydaje mi się, że przyświecał mu jeden wyraźny cel. Jaki?
Wielka zemsta Żydów. Ot, po prostu. Nie pokazać jacy Żydzi są, czy byli. Po prostu się rozładować (nie wiem, jak po przegranym meczu reprezentacji Polski może chcieć się zagrać w jakąś FIFe, czy PES i dokopać wreszcie tym szwabom).
To co myślę, że chciał zrobić, to mu wyszło bardzo sprawnie. Na dodatek lubię historię alternatywną jako gatunek.
Nie podoba mi się jednak właśnie cel który mu przyświecał. Choć np nie wykluczam, że spodobał by mi się taki film traktujący nie o Żydach, a np Polakach, w co w tej chwili jednak wątpię.
Nic specjalnego, Pit robi z siebie idiote a reszta niczym sie nie wyroznia.
Pitt zagrał jak najbardziej OK. Bardzo sprawnie.
Wszyscy chwalą tego Austriaka. Fakt - był chyba najlepszy w filmie, ale nie lubię takich typów postaci (drugie jego oblicze, to jakieś sztucznie psychopatyczne).
Reszta - raczej nic specjalnego, ale nie można raczej niczego im zarzucić.
no ja wlasnie nie wiem o co w tym filmie chodzi, po co powstal, co ma przekazywac.. no ja wlasnie NIC w tym filmie nie widze
Wielka zemsta Żydów. O tym jest moim zdanie ten film.
Tak jakby zrobić film o kampanii wrześniowej, w której to Polacy dokopują Niemcom i zajmują Berlin. A przy tym zrobić to albo przekonująco, albo umyślnie groteskowo. Tarantino zrobił to sprawnie groteskowo.
Aha, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że chyba żaden film Tarantino nie niesie sobą jakiegoś większego przesłania. Ot pokazuje to, że dobre filmy nie muszą robić takich rzeczy.
Co więcej - jeśli nie ma się niczego specjalnie mądrego do powiedzenia, albo nie potrafi się niebanalnie przedstawić myśli raczej już oklepanych, to dużo lepiej jest po prostu tego nie robić, tak jak Tarantino, ale skupić się bardziej na tym, w czym rzeczywiście się jest dobrym. Bo nie ma reguł stanowiących jak ma wyglądać i co posiadać film, który będzie nazwanym wielkim przez rozmaite grupy widzów.