ile cierpliwości ma chłopak?

upa

Nowicjusz
Dołączył
19 Czerwiec 2008
Posty
602
Punkty reakcji
0
Wiek
115
Miasto
z piekła.
Ktoś jest zadowolony. Co za rzadki(przynajmniej, ja tak trafiam) przypadek x)

Pozdrowienia.
 

Mystlich

Nowicjusz
Dołączył
28 Kwiecień 2008
Posty
31
Punkty reakcji
0
Znając moich kolegów i znajomych to cierpliwość jest ograniczona.

Ja nawet jeśli moja dziewczyna by zastanawiała się nad zaręczynami(choć wątpie czy to wogóle nastąpi u mnie) około 5 lat lub 10 to byłbym cierpliwy i nadal bym ją kochał ;)

P.S. Napsiz nam jak Ci się udało ;)
 
J

J.B

Guest
[quote name='o'ona' post='1397997' date='13.07.2008, 21:14']Podobam się pewnemu chłopakowi od 5-6 mies(wtedy pierwszy raz to zauważyłam :niepewny: )jest z równoległej klasy(ja prawie 18 on 18l) od kwietnia rozmawiam z nim bardzo często na gg, ale spotykamy się rzadko.ile cierpliwości może meć chłopak który już zrobił pierwszy krok i jest gotowy na następne, ale ja cały czas jestem niepewna swoich uczuć i raz pokazuje mniejsze raz większe zaangażowanie???? i za każdym razem kiedy proponuje spotkanie ja mam jakies "nie mogę" bo faktycznie jest mi się ciężko wyrwać z domu :( boję się że on to może stwierdzić że ja się nim bawię :( a ja po prostu nie wiem co czuję :niepewny: co o tym myślicie??[/quote]

Znajomość przez GG, no nieźle... co dziś się wyrabia.

A tak poza tym to jesteś do skreślenia, wg. moich standardów oczywiście. Nie lubię niezdecydowanych kobiet. Cierpliwości też nie mam, bo ile można czekać? To jest krótka piłka, ja zwykle próbuje do trzech telefonów (maks.), a jak nie chce to arrivederci... ja i mój czas są zbyt cenne.

Hasta luego!
 

evae

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2006
Posty
172
Punkty reakcji
0
Miasto
wrocław
Widze, że większość ludzi jest niecierpliwa... ja ja jestem podobna do autorki tematu. Mam kolege, z którym często (prawie codziennie ) piszemy sms-y, rozmawiamy na gg czasmi, czasmi sie spotykamy (to jest trudne z racji, ze oboje w tym roku kończylismy studia- ja miałam kilka egzaminów dyplomowych, on pisał prace i sie bronił, później przyszły wakacje i przyjechałam do domu- ale jakos w tym czasie (wakacje) udało nam sie trzy razy spotkać). Znamy sie prawie od roku, ale nasza znajomośc "zaczeła sie rozkręcać " w maju, jakoś tak...nie wiem dokładnie kiedy i dlaczego... Bardzo fajnie mi sie z nim rozmawia i w ogóle jakby był wyższy byłby takim idealnym księciem z bajki na białym koniu (nigdy nie myślalam, ze facet może aż taki być- troskliwy, opiekuńczy, inteligentny, z poczuciem humoru, z nim czuje sie bezpiecznie, a do tego bardzo szanuje kobiety- taki troche z innej epoki (tak jak ja ;) ). Nie moge powiedzieć ,że uciekam przed spotkaniami z nim, ale wiem,ze uciekam...nie pojechałam teraz nad jezioro pod namioty- na wyjazd organizowany przez niego. Powód- jest tam jego paczka znajomych- bardzo mnie namawiał, przekonywał,ze to są super ludzie i warto ich lepiej poznać. Nigdy nie byłam na takim wyjeździe i nie wiem czy bym sie odnalazła, to pierwsze, ale drugie bardziej mnie przerażało- wiem,ze chciałby sie mną zająć, pilnowałby, zebym nie była głodna, nie było mi zimno, nie nudziło sie, byłby cały czas do okoła mnie.... a ja nie wiem...potrzebuje mieć jeszcze furtke, zeby zrobić krok do tyłu (w razie czego), po prostu boje się. Myślałam,ze sie obrazi na mnie za to, ale nie- byliśmy juz na lodach, po tym jak powiedziałam ,że nie jade; nadal chce ze mną iść na wesele mojej kolezanki i już sie zastanawiał,kiedy znowu będziemy mieli okazje sie zobaczyć (jak wróci z nad jeziora wyjęzdza).
Po swojej obronie, robił impreze na której oblewał koniec studiów. Zaprosił mnie oczywiście, ale ja tez szczerze mówiąc zastanawiałam sie czy jechać (musiałam specjalnie jechać do miasta w którym studiowałam). Chciałam tam być- tak mi podpowiadały uczucia, ale rozum mówił co innego. Wiem,ze w ten sposób okazałam mu,ze mi zależy i tego sie bałam...Sama nie wiem czego chce, nie wiem czego chce on- nie rozmawiamy o tym. Przeraza mnie to tym bardziej,że moze on wyjedzie na rok za granice, a ja zostane sama (a juz chyba za bardzo sie wkreciłam w to,żeby nie cierpieć ).
Co zrobić ? Jak dotąd zawsze uciekałam. Nie wiem, dlaczego tym razem nie uciekłam... a sie wkręciłam... Tylko nie piszcie,że trzeba porozmawiać, bo ja nie mam ochty tego ruszać... chyba pozostawie to swemu biegowi...
To tak w obronie autorki :)
 

malinetka

Nowicjusz
Dołączył
2 Lipiec 2008
Posty
7
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Kraków
dzięki Evae:) co do Twojego problemu to chyba nie będziesz wiedziała czy do siebie pasujecie itp póki nie spróbujecie :)
Właściwie nie wiem ska się biorą te "obawy" ale dobrze cię rozumiem:)ja tych obaw już nie mam i mam nadzieję że Twoje sprawy też potoczą się dobrą drogą :) :)
J.B, może ja nie chce go zranić??i stąd moje obawy:p a dla zaiteresowanym finałem tej sprawy to powiem, że jesteśmy razem :p
 

evae

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2006
Posty
172
Punkty reakcji
0
Miasto
wrocław
Chyba trafiłaś w sedno- obawy biorą sie z tego,ze nie chce zranic kogoś, na kim mi zależy, kogo uważam za wspaniałego człowieka; a z drugiej strony zawsze jest prawdopodobieństwo,ze to on mnie zrani...
 

malinetka

Nowicjusz
Dołączył
2 Lipiec 2008
Posty
7
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Kraków
Skoro uważasz go za wspaniałego człowieka to może jednak się przełam, zapomnij o obawach i do dzieła :) :) on jeśli znajdzie sobie inną na pewno będziesz żałowała, a że bardziej chcemy tego czego mieć nie możemy, a mniej doceniamy to co juz mamy na pewno tak będzie. Zawsze jest i będzie takie prawdopodobieństwo, ale niedgy nie będziesz tego pewna jeśli nie spróbujesz:plepiej coś zrobić niż tego nie zrobic i późnie myśleć co by było"gdyby"
:) Powodzenia:)
 

house

Nowicjusz
Dołączył
27 Marzec 2008
Posty
139
Punkty reakcji
0
Ile cierpliwości ma chłopak hm... powiem szczerze bardzo mało ja swoja delikatnie wyrobiłem przez moja dziewczynę ale jednak i tak nie posiadam go jej za dużo .. wiec radze deliaktnie uważac bo naprawde moze pomyslić ze sie nim bawisz albo masz za wysokie mniemanie ... moim zdanem powinnas znim porozmawiac i tyle chyba ze nie zrozumie wtedy to inna sytuacja ..
 

Gwiazdeczka87

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Polska ( Włocławek)
Hmmm....
Ile moze wy3mac chłopak???
Uwierzcie mi że dużooooooooooooooooo
bynajmniej mój :) mam do mnie cierpliwość, bo ja potrafie być uparta i tak łatwo nie odpuszczam heh ale ona mnie Kocha :) i to sie nazywa naprawde miłość !!! uwirzcie mi inny facet by ze mna nie wy3mał hehe
ja potrafie byc okropna a jednoczesnie kochana :)
Drzemie we mnie diablica i aniołek jednoczenie :)
 

Jarhead

Upiorny Władca
Dołączył
24 Czerwiec 2006
Posty
972
Punkty reakcji
12
Wiek
31
Każdy człowiek jest inny.
Jeden wytrzyma 12 miesięcy a inny 12 tygodni.
Nie da się tego powiedzieć.
Skoro go znasz powinnaś to mniej więcej wiedzieć...
 

evae

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2006
Posty
172
Punkty reakcji
0
Miasto
wrocław
Do house - mysle, że taka rozmowa (stawianie sprawy jasno) nie jest najlepszym wyjściem. Jak kiedys rozmawialiśmy z "tym kolegą", kształtują nas doświadczenia i to zwłaszcza te "negatywne" (tzn. boleśnie odczuwane w danej chwili, później troche inaczej na to patrzymy, dorastamy do niektórych rzeczy). Te doświadczenia wpływają na to,że zachowujemy sie tak, albo inaczej. Osoba której na Tobie zalezy rozumie to (przynajmniej powinna) i "umie obejść" pewne sprawy, nie zmusza nas do niektórych rzeczy, czeka aż sami dojrzejemy... i myśle,ze to jest taki facet- nie zmusza, nie ponagla, ale zawsze jest... Dodam,ze takie zachowanie jest troche przewrotne, bo ja sie coraz bardziej angarzuje w tą znajomość, nawet nie zauwarzyłam kiedy doszło do tego,ze brakuje mi czegoś jak sie nie odezwie... najgorsze jest w tym to,że i ja i on jesteśmy pod wieloma wzgledami niezdecydowani- także niezdecydowani życiowo- nie wiemy czego chcemy, nie mamy planów (zwłaszcza,ze właśnie skończyliśmy studia i wszystko trzeba dopiero zaczynać).
 
Do góry