Hamowanie rozwoju ....

Mezon

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2011
Posty
15
Punkty reakcji
0
Cześć.


Moimi zamiłowaniami i pasją życiową, którą kocham są nauki ścisłe. Początkowo (ponad 2 lata temu) była to sama chemia, którą opanowałem perfekcyjnie. Potem w bardzo szybkim tempie doszła biologią, która strasznie szybko wchodziła mi do głowy, matematyka, którą zacząłem b.dobrze rozumieć i na końcu chyba obecny "lider" w moich zainteresowaniach - fizyka, którą interesuje się od ok. 10 miesięcy. Wiem, wiem - powiecie, ze mam 17 lat i mam dziwaczne zainteresowania, ale nie lubię tańca, śpiewu, grania na czymś czy czegokolwiek co by nie było związane z nauką.

Dobra....temat ten utworzyłem z tego powodu, że moi rodzice nie są zbytnio zadowoleni z moich zainteresowań. Uważają, że powinienem interesować się jakąś grą na instrumencie, że powinienem ubierać się modniej i wyglądać schludnie. Moi rodzice o dziwo ogromną wagę przywiązują do mojego wyglądu czego bardzo nie cierpię. Chodzę do LO, więc mam ogromny "rozłam" ocenowy.

Matma(5),Fizyka(6),Biologia(6),Chemia(6),Angielski,Historia,Geografia, Niemiecki (2) reszta to 3-ki i jeszcze z po i religii po 6-tce.

Rodzice mi mówią, że powinienem mieć z wszystkiego bardzo dobre i celujące. Uważają, że z świadectwem, na którym z humanistycznych i innych przedmiotów, które nie są ścisłe mam dwóje, nie dostane się na studia....Przez to karcą mnie, gdy widzą że w wolnym czasie ćwiczę te nauki ścisłe.

Jeśli chodzi o moje podejście do stopnia posiadanych umiejętności to jestem nastawiony bardzo krytycznie i nieraz bardzo sceptycznie. Przykładowo z matematyki sam sobie wmówiłem, że ucząc się wzoru na pamięć robię głupotę. Gdy muszę korzystać z wzoru z tablicy lub z pamięci to jest mi źle i wtedy przykładam się tak, aby ten wzór już samemu wyprowadzić. Podobnie jest z fizyką. Mało tego - ostatnio ustawiłem sobie taki rygor, że "usuwam" tzw. rozwiązywanie etapowe a robię np. tak: 1.Jest zadanie tekstowe z fizyki. 2.Wymieniam obok dane wynikające z treści zadania. 3. Wyprowadzam wzór adekwatny do przeprowadzenia obliczenia w celu uzyskania szukanej wielkości fizycznej. 4. Podstawiam do uzyskanego wzoru. Ostatnio zdobyłem zbiór zadań z fizyki z roku 1980 i niestety....bardzo często popełniam błędy a jestem typem osoby, która dąży do perfekcji, więc gdy natrafiam na takie zadanie, w którym wynik wychodzi mi zły to tak jestem na siebie samego zły, że rzucam w kąt wszystko związane z fizyką i zaczynam użalać się nad sobą. Po pewnym czasie jednak wracam i ponawiam próby. Niestety widzę, że jest coraz trudniej u mnie z zadaniami. Mam taki problem, że ja umiem zrozumieć fizykę i matematykę, ale gdy przychodzi do zadań to wychodzą mi błędne wyniki...

Doradźcie mi jakoś bo tego już nie da się znieść. Rodzice planują mnie wysłać do zawodówki w przyszłym roku szkolnym. Argumentują to tym, że skoro na studia się nie dostane to muszę mieć jakiś zawód.

Pzdr.
 

KaroolkaKalak

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2011
Posty
419
Punkty reakcji
11
Miasto
zDolny Śląsk- jestem stąd :)
Rozwój nauk matematyczno-przyrodniczych nie wyklucza bycia niezłym w dziedzinach humanistyczno-lingwistycznych.
Wg mnie źle robisz poświęcając CAŁY wolny czas na mat-fiz-chem-biol. Powinieneś bardziej przyłożyć się do języków- na KAŻDYCH studiach jest jakiś obowiązkowy język obcy. Rozwijaj swoje zainteresowania, ale nie kosztem nauki (tu mam na myśli przedmioty,z których jesteś słaby).
Dodatkowo chciałabym dodać, że zainteresowania nauka nie są niczym złym. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach właśnie w inżynierach tkwi siła.
Zastanowiłabym się nad kwestią Twojego wyglądu. Tzn co oznacza ubierać się schludnie? Znaczy, że teraz chodzisz w brudnych,zniszczonych rzeczach? Czy bardziej chodzi ci o modę?
 

Mezon

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2011
Posty
15
Punkty reakcji
0
Przyznaję Ci rację co do języków, dlatego od przyszłego roku postaram się poświęcić czas na język z 3 względów:
- angielski jest na maturze
- uniwersytet wymaga znajomości języka
- wiele prac naukowych jest wydawanych w angielskim.

Z kolei nie zgodzę się co do tego przykładania się do innych przedmiotów bo po pierwsze - na co ścisłowcowi historia np ? Przecież ani tego nie będę na maturze pisać i ani mi się to w życiu nie przyda. Najważniejsze to żeby zdać na te 2 a WIĘCEJ czasu poświęcić na zagłębianie tajników nauk ścisłych i języka.

Zresztą, chciałem zrobić tak, że od przyszłego roku szkolnego uczęszczałbym na wykłady na uniwersytecie i załatwił się jakąś porządną osobę z studiów, która by mnie trenowała (coś odpowiednik trenera) w dziedzinach nauk ścisłych i jakoś wybiła w świat nauki (na tym mi zależy).

A co do ubierania się - mam na to głęboki olew, bylebym nie śmierdział i nie wyglądał jak kloszard a rodzice chcą ze mnie zrobić nie wiadomo jakiego modela, który podobałby się dziewczynom (a mi to nie w głowie).
 

KaroolkaKalak

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2011
Posty
419
Punkty reakcji
11
Miasto
zDolny Śląsk- jestem stąd :)
Z kolei nie zgodzę się co do tego przykładania się do innych przedmiotów bo po pierwsze - na co ścisłowcowi historia np ? Przecież ani tego nie będę na maturze pisać i ani mi się to w życiu nie przyda. Najważniejsze to żeby zdać na te 2 a WIĘCEJ czasu poświęcić na zagłębianie tajników nauk ścisłych i języka.
To jest ignorancja ;/ bardzo nie popieram.

A co do reszty to masz rację :p
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Doradźcie mi jakoś bo tego już nie da się znieść. Rodzice planują mnie wysłać do zawodówki w przyszłym roku szkolnym. Argumentują to tym, że skoro na studia się nie dostane to muszę mieć jakiś zawód.

Zauwazyłam, że kilka razy napisałeś 'moi rodzice chcą, moi rodzice planują'... a czego Ty oczekujesz od zycia?
Nie wierz w to ze ze wszyscy studenci mieli w szkole same 6. Znam chłopaka który w szkole podstawowej nie zdał, a pozniej ukonczył dwa kierunki studiow i to na politechnice gdanskiej i wrocławskiej, a wiec można.
Jestes typowym umysłem ścisłym i tym kierunku się rozwijaj. Na maturze mozesz wybrac przedmioty ścisłe, a nad polskim jeszcze popracuj. Dziwi mnie to że rodzice tak Ciebie demotywują. Nie poddawaj sie tak łatwo i samodzielnie podejmij dojrzałą decyzję, bo pozniej mozesz tego załować.
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Cześć.


Moimi zamiłowaniami i pasją życiową, którą kocham są nauki ścisłe. Początkowo (ponad 2 lata temu) była to sama chemia, którą opanowałem perfekcyjnie. Potem w bardzo szybkim tempie doszła biologią, która strasznie szybko wchodziła mi do głowy, matematyka, którą zacząłem b.dobrze rozumieć i na końcu chyba obecny "lider" w moich zainteresowaniach - fizyka, którą interesuje się od ok. 10 miesięcy. Wiem, wiem - powiecie, ze mam 17 lat i mam dziwaczne zainteresowania, ale nie lubię tańca, śpiewu, grania na czymś czy czegokolwiek co by nie było związane z nauką.

Dobra....temat ten utworzyłem z tego powodu, że moi rodzice nie są zbytnio zadowoleni z moich zainteresowań. Uważają, że powinienem interesować się jakąś grą na instrumencie, że powinienem ubierać się modniej i wyglądać schludnie. Moi rodzice o dziwo ogromną wagę przywiązują do mojego wyglądu czego bardzo nie cierpię. Chodzę do LO, więc mam ogromny "rozłam" ocenowy.

Matma(5),Fizyka(6),Biologia(6),Chemia(6),Angielski,Historia,Geografia, Niemiecki (2) reszta to 3-ki i jeszcze z po i religii po 6-tce.

Rodzice mi mówią, że powinienem mieć z wszystkiego bardzo dobre i celujące. Uważają, że z świadectwem, na którym z humanistycznych i innych przedmiotów, które nie są ścisłe mam dwóje, nie dostane się na studia....Przez to karcą mnie, gdy widzą że w wolnym czasie ćwiczę te nauki ścisłe.

Jeśli chodzi o moje podejście do stopnia posiadanych umiejętności to jestem nastawiony bardzo krytycznie i nieraz bardzo sceptycznie. Przykładowo z matematyki sam sobie wmówiłem, że ucząc się wzoru na pamięć robię głupotę. Gdy muszę korzystać z wzoru z tablicy lub z pamięci to jest mi źle i wtedy przykładam się tak, aby ten wzór już samemu wyprowadzić. Podobnie jest z fizyką. Mało tego - ostatnio ustawiłem sobie taki rygor, że "usuwam" tzw. rozwiązywanie etapowe a robię np. tak: 1.Jest zadanie tekstowe z fizyki. 2.Wymieniam obok dane wynikające z treści zadania. 3. Wyprowadzam wzór adekwatny do przeprowadzenia obliczenia w celu uzyskania szukanej wielkości fizycznej. 4. Podstawiam do uzyskanego wzoru. Ostatnio zdobyłem zbiór zadań z fizyki z roku 1980 i niestety....bardzo często popełniam błędy a jestem typem osoby, która dąży do perfekcji, więc gdy natrafiam na takie zadanie, w którym wynik wychodzi mi zły to tak jestem na siebie samego zły, że rzucam w kąt wszystko związane z fizyką i zaczynam użalać się nad sobą. Po pewnym czasie jednak wracam i ponawiam próby. Niestety widzę, że jest coraz trudniej u mnie z zadaniami. Mam taki problem, że ja umiem zrozumieć fizykę i matematykę, ale gdy przychodzi do zadań to wychodzą mi błędne wyniki...

Doradźcie mi jakoś bo tego już nie da się znieść. Rodzice planują mnie wysłać do zawodówki w przyszłym roku szkolnym. Argumentują to tym, że skoro na studia się nie dostane to muszę mieć jakiś zawód.

Pzdr.


Proszę Cię... mój kiolega też z chemii, fizyki i matmy był genialny! każdy konkurs chemiczny wygrywał, nawet z studentami.

Końcowe oceny takie jak Ty podałeś, na studia przyjęli go z otwartymi rękami.

Powiem Ci słowa Pani "dyrektor" dosyć znanej uczelni, z która miałem okazję rozmawiac, "nie sztuką jest się dostać na studia, sztuką jest je skończyć" :eek:k:

Nie można być z wszystkiego orłem, a Twoi rodzice sami nie byli doskonali, skąd to wiem? mi też było wpajane że "ucz się ucz i musisz mieć z wszystkiego dobre stopnie", mam 23 lata i mama mi się przyznała że sama zawalała szkołę, ale nie mówiła o tym żebym się nie rozleniwiał :)

Pewnie w większosci rodzin jest tak samo :) (przynajmniej wśród moich znajomych) :)

A dodam że i tak połowa (jak nie większość) tego co uczą w LO (sam skończyłem) to chłam nie potrzebny do życia. Przynajmniej mi się nie przydał.

I "brawo" za rozwiązanie że po Liceum chca Cię dać do zawodówki, miałbyś kilka lat zmarnowanego życia.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Rodzice chyba cierpią na przerost ambicji względem Ciebie, a Ty na tym cierpisz i jeszcze tak łatwo im na to pozwalasz. Jeśli czujesz,że nauki ścisłe to jest to, co chcesz robic w życiu, Twoja pasja i to, co chcesz rozwijać - powiedz im to. Rodzimy się albo humanistami, albo umysłami ścisłymi. Robienie na siłę geniusza z własnego dziecka, to tak naprawdę wpędzanie go w głęboką depresję i szaleństwo. Wielu przez to skończyło w zakładach psychiatrycznych i to nie jest żart. O swoje trzeba walczyć.
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Rodzice chyba cierpią na przerost ambicji względem Ciebie, a Ty na tym cierpisz i jeszcze tak łatwo im na to pozwalasz. Jeśli czujesz,że nauki ścisłe to jest to, co chcesz robic w życiu, Twoja pasja i to, co chcesz rozwijać - powiedz im to. Rodzimy się albo humanistami, albo umysłami ścisłymi. Robienie na siłę geniusza z własnego dziecka, to tak naprawdę wpędzanie go w głęboką depresję i szaleństwo. Wielu przez to skończyło w zakładach psychiatrycznych i to nie jest żart. O swoje trzeba walczyć.

Zgadzam się, mój kolega z gimnazjum miał taką mamę co go zawsze pędziła do nauki, musiał mieć same 5 i 4, chłopak dostał raz w życiu!!! ocenę 3 i się popłakał w szkole.

Dziś pije nałogowo :/
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
No i właśnie o tym mowię, Portos. Rodzice powinni być dla nas wsparciem i drogowskazem w życiu, a nie dyrygentami czy treserami. Są granice, których nie powinni przekraczać. LO to już nie jest podstawówka, kiedy z łatwością zbiera się szóstki z każdego przedmiotu.
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
I tak że rodzice autora nie porównują go z innymi dziećmi.

Zazwyczaj to wygląda tak:

"Popatrz na X, on ma dobre oceny, widać sie da"

A jak się chcialo iść na imprezę bo koledzy szli to:

" Ty nie patrz na kolegów, bo oni nie będą za Ciebie żyć"

Nie miałem aż tak rygoru:) raczej luźniej, ale bywały i takie dni:)

A u Ciebie autorze tematu jak jest? rodzice Cię porównują ?
 
D

Damian Szorc

Guest

Cześć

Wiem, wiem - powiecie, ze mam 17 lat i mam dziwaczne zainteresowania, ale nie lubię tańca, śpiewu, grania na czymś czy czegokolwiek co by nie było związane z nauką.

A ja nie powiem. I skąd masz wiedzieć co myślę ? Nie halucynuj, że czytasz ludziom w myślach.

Uważają, że powinienem interesować się jakąś grą na instrumencie, że powinienem ubierać się modniej i wyglądać schludnie. Moi rodzice o dziwo ogromną wagę przywiązują do mojego wyglądu czego bardzo nie cierpię. Chodzę do LO, więc mam ogromny "rozłam" ocenowy.Uważają, że powinienem interesować się jakąś grą na instrumencie, że powinienem ubierać się modniej i wyglądać schludnie. Moi rodzice o dziwo ogromną wagę przywiązują do mojego wyglądu czego bardzo nie cierpię.

Powiedz im, że to Twoje życie i jesteś ich synem. Chcesz być sobą i powiedz żeby takiego Ciebie kochali a nie zmieniali Ciebie, bo Twój obraz nie pasuje do ich "ideału" Ciebie.

Powiedz, żeby się zaczęli odchudzać, bo ogromna waga to nie jest nic dobrego...

I nade wszystko... POWINNOŚĆ nie istnieje, to jest pułapka, powinności tworzą ludzie poprzez swoje stereotypy, nie słuchaj tego.
Ludzie mówią "powinieneś" zawsze wtedy kiedy Ty nie pasujesz do ich schematu, stereotypu, obrazu. Kiedy nie pasuje im Twoje zachowania. Kiedy porównują Ciebie ze swoim stereotypem i okazuje się, że .... ooo jaa Ty jesteś inny !?
Tak samo jest z "normalnością" i innymi podobnymi, dlatego nie daj się, bo to Twoje życie i odzyskaj za nie
odpowiedzialność

Mam taki problem, że ja umiem zrozumieć fizykę i matematykę, ale gdy przychodzi do zadań to wychodzą mi błędne wyniki...

Myślę, że to przez stres. Zrelaksuj się i potem skoncentruj się na zadaniach. Na pewno Ci się uda ;) Wierzę w Ciebie.

Argumentują to tym, że skoro na studia się nie dostane to muszę mieć jakiś zawód.

Skoro myślą o zawodówce to niech sami do niej chodzą, Ty idź tam gdzie Ty chcesz ;)

Pozdrawiam
 

michal89krk

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
24
Wiek
34
Trzeba przyznać, że pod tym względem Twoi rodzice nie wykazują się rozwagą - jeżeli posiadasz niezwykle pożyteczne pasje, nadal je rozwijaj.
Co do języków obcych, musisz się poprawić - nie chodzi tu o żadną maturę (bo matura to pikuś), bez znajomości tego języka zginiesz w życiu uniwersyteckim.

Co do rodziców odbierz im argumenty - niekoniecznie poprawiając się z przedmiotów humanistycznych kosztem twojej pasji. Wystartuj w olimpiadzie przedmiotowej powiązanej z twoimi zainteresowaniami. Będziesz miał doskonałą wymówkę, by dalej się rozwijać, a jeżeli jesteś dobry w te klocki i zostaniesz laureatem, to Twoim rodzicom trudno będzie powiedzieć licealiście z indeksem w ręku na wymarzone studia, że ze swoim zaangażowaniem może tylko pomarzyć o uniwersytecie...
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Cześć.


Moimi zamiłowaniami i pasją życiową, którą kocham są nauki ścisłe. Początkowo (ponad 2 lata temu) była to sama chemia, którą opanowałem perfekcyjnie. Potem w bardzo szybkim tempie doszła biologią, która strasznie szybko wchodziła mi do głowy, matematyka, którą zacząłem b.dobrze rozumieć i na końcu chyba obecny "lider" w moich zainteresowaniach - fizyka, którą interesuje się od ok. 10 miesięcy. Wiem, wiem - powiecie, ze mam 17 lat i mam dziwaczne zainteresowania, ale nie lubię tańca, śpiewu, grania na czymś czy czegokolwiek co by nie było związane z nauką.

Dobra....temat ten utworzyłem z tego powodu, że moi rodzice nie są zbytnio zadowoleni z moich zainteresowań. Uważają, że powinienem interesować się jakąś grą na instrumencie, że powinienem ubierać się modniej i wyglądać schludnie. Moi rodzice o dziwo ogromną wagę przywiązują do mojego wyglądu czego bardzo nie cierpię. Chodzę do LO, więc mam ogromny "rozłam" ocenowy.

Matma(5),Fizyka(6),Biologia(6),Chemia(6),Angielski,Historia,Geografia, Niemiecki (2) reszta to 3-ki i jeszcze z po i religii po 6-tce.

Rodzice mi mówią, że powinienem mieć z wszystkiego bardzo dobre i celujące. Uważają, że z świadectwem, na którym z humanistycznych i innych przedmiotów, które nie są ścisłe mam dwóje, nie dostane się na studia....Przez to karcą mnie, gdy widzą że w wolnym czasie ćwiczę te nauki ścisłe.

Jeśli chodzi o moje podejście do stopnia posiadanych umiejętności to jestem nastawiony bardzo krytycznie i nieraz bardzo sceptycznie. Przykładowo z matematyki sam sobie wmówiłem, że ucząc się wzoru na pamięć robię głupotę. Gdy muszę korzystać z wzoru z tablicy lub z pamięci to jest mi źle i wtedy przykładam się tak, aby ten wzór już samemu wyprowadzić. Podobnie jest z fizyką. Mało tego - ostatnio ustawiłem sobie taki rygor, że "usuwam" tzw. rozwiązywanie etapowe a robię np. tak: 1.Jest zadanie tekstowe z fizyki. 2.Wymieniam obok dane wynikające z treści zadania. 3. Wyprowadzam wzór adekwatny do przeprowadzenia obliczenia w celu uzyskania szukanej wielkości fizycznej. 4. Podstawiam do uzyskanego wzoru. Ostatnio zdobyłem zbiór zadań z fizyki z roku 1980 i niestety....bardzo często popełniam błędy a jestem typem osoby, która dąży do perfekcji, więc gdy natrafiam na takie zadanie, w którym wynik wychodzi mi zły to tak jestem na siebie samego zły, że rzucam w kąt wszystko związane z fizyką i zaczynam użalać się nad sobą. Po pewnym czasie jednak wracam i ponawiam próby. Niestety widzę, że jest coraz trudniej u mnie z zadaniami. Mam taki problem, że ja umiem zrozumieć fizykę i matematykę, ale gdy przychodzi do zadań to wychodzą mi błędne wyniki...

Doradźcie mi jakoś bo tego już nie da się znieść. Rodzice planują mnie wysłać do zawodówki w przyszłym roku szkolnym. Argumentują to tym, że skoro na studia się nie dostane to muszę mieć jakiś zawód.

Pzdr.



To nic złego, że interesują Cię przedmioty ścisłe. Wiele ludzi ma zainteresowania albo idące w kierunku przedmiotów ścisłych albo humanistycznych i jeżeli np nie intereujesz się historią i Cię to nie kręci, to jest twój konik, to nie staniesz się nigdy tego fanem i nie będziesz historykiem. Tak samo ja umysł humanistyczny nigdy nie zostałabym matematyczką, gdyż to nie jest dla mnie i z matmy zawsze kulałam. Tak to już jest, niektóre rzeczy będą Ci iść rewelacyjnie, inne dostatecznie, nic złego.

To nie jest prawda, że jak na świadectwie masz też gorsze oceny, to nie dostaniesz się na studia. Ja wprawdzie studiuje zaocznie, lecz myślę, że na dzienne też bym się dostała ( a teraz szukam pracy swojej pierwszej ) mimo że na świadectwie było dużo trój tylko np z polskiego szóstka ( pani mnie doceniła ...;P ) , z historii 4 .
Pewnie chcesz iść na matmę czy na inny taki kierunek, a tam łatwo się dostać, bo mało chętnych dość i nie trzeba mieć rewelacyjnych wyników. Poza tym matury nie są trudne, więc pewnie humanistyczny też dobrze Ci pójdzie.
A angielski fakt warto podszkolić, ja sama nie jestem jakaś super z angola, może trójkowa, czwórkowa, ale zawwsze mi to pomaga na studiach. Gdyby nie to to byłabym w słabszej grupie gdzie uczą się literek i bym nudziła się.
 

Mezon

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2011
Posty
15
Punkty reakcji
0
Dzięki wam za rady. Co do konkursów to mam takiego pecha, że mieszkam w takim rejonie, gdzie jeśli już jakiś konkurs jest to tylko dla gimnazjalistów (sam chciałem startować w tym roku a tu klops). Dlatego, żeby mieć celującą z tej fizyki to musiałem oprócz opracowania OTW i STW Einsteina coś zmajstrować, więc wpadłem na pomysł że sam zbuduję sobie lampę plazmową, wraz z rysunkiem technicznym i obliczeniami własnego toku rozumowania (który musiał spowodować, ze lampa działała) :p

Ktoś tam też zapytał czy rodzice porównują mnie do innych - oj tak. Porównują mnie do osób, które z wszystkiego mają bardzo dobre i celujące.

Gdyby moi rodzice byli inaczej nastawieni do tego to robiłbym wszystko, aby się rozwijać (gdy tylko mam wolny czas to ide do biblioteki wypożyczać książki dla studentów matematyki i fizyki). Wielokrotnie też mam tak, że aby rodzice się nie wkurzali to w nocy zakradałem się do kuchni i łazienki i robiłem prymitywne doświadczenia (korzystałem z tego co miałem pod ręką). Wogóle to chciałbym poćwiczyć w takim laboratorium :p

Mam tendencję do wybiegania poza material :p

P.S. Jeśli ktoś lubi matmę to polecam Krysickiego i Włodarskiego "Analiza Matematyczna w zadaniach" ^^
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Ktoś tam też zapytał czy rodzice porównują mnie do innych - oj tak. Porównują mnie do osób, które z wszystkiego mają bardzo dobre i celujące.
Jak jeszcze raz posuną sie do takich porównań, to zapytaj ojca dlaczego nie ma takiej willi i samochodu jak sąsiad. I zaraz dodaj, że chciałeś mu pokazać jak takie porównania ranią drugiego człowieka, jesteś ich synem i powinni kochać Ciebie takim jakim jesteś a nie chore wyobrażenia o Tobie.

Gdyby moi rodzice byli inaczej nastawieni do tego to robiłbym wszystko, aby się rozwijać (gdy tylko mam wolny czas to ide do biblioteki wypożyczać książki dla studentów matematyki i fizyki). Wielokrotnie też mam tak, że aby rodzice się nie wkurzali to w nocy zakradałem się do kuchni i łazienki i robiłem prymitywne doświadczenia (korzystałem z tego co miałem pod ręką). Wogóle to chciałbym poćwiczyć w takim laboratorium :p

Mam tendencję do wybiegania poza material :p
Pamietaj że uczysz się dla siebie a nie dla rodziców, to Twoja przyszłość i Twoje decyzje. Będą z Ciebie ludzie ja to wiem. :eek:k:
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Jak jeszcze raz posuną sie do takich porównań, to zapytaj ojca dlaczego nie ma takiej willi i samochodu jak sąsiad.

uuuu pięknie by mnie zatkało jak bym takie coś usłyszał :p no chyba że mają willę i samochód jak sasiad :)

Takie porównywanie przez rodziców jest głupie, czemu? bo w szkole były, są i będą znajomości i "lizusy" które oceny mają niejednokrotnie nieadekwatne do wiedzy.

Przykład z mojej szkoły (czasy liceum). Kolega zawsze miał kiepskie oceny z matmy, 1,2 raz na jakiś czas 3 ale to rzadko. Mój kolega wziął go "pod swoje skrzydła" bo mu groziła ocena ndst na koniec, uczył go tydzień ale nauczył. Chłopak z sprawdzianu na koniec roku dostał 4+ (nauczycielka sprawdzała przy klasie, bo pisały tylko 3 osoby), jak zobaczyła ze to jego praca to powiedziała "to napewno nie Ty napisałeś tylko Ci podpowiadali, więc daję Ci -3". Na tym się rozmowa skończyła, mimo że kolega sam to pisał, nic nie wskórał, zadzwonił dzwonek i kobieta kazał wyjśc z klasy. Poszedł do wychowawczyni która nic nie zrobiła. Zdał do nastepnej klasy ale takie jest "równe traktowanie uczniów w szkole".
 

amanda02

Nowicjusz
Dołączył
10 Styczeń 2010
Posty
352
Punkty reakcji
8
Miasto
łódzkie
Rodziców masz dziwnych nie ma co. Widzę, że są bardzo zacofani. Jak ktoś ma ścisły umysł to już później wszystkie studia. Szczerze to tylko zazdrościć ci można. Wcale nie trać czasu na te humanistyczne tylko podciągaj się z anglika. Ja ogólnie z fizyki zawsze umiem te teorie, wzory ale na klasówkach przeważnie szło mi słabiej z zadaniami ;p Matme też lubie oprócz geometrii, bo z tego jestem słaba. Chemie tak samo lubie choć nie zawsze rozumiem o co chodzi ; D A z takiej historii i polaka co mnie nudzi ale co prawda są banalne do nauczenia na pare dni w pamięci są, a potem mój mózg te wydarzenia wyrzuca ale z tego akurat mam 5.
 

Life

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2010
Posty
94
Punkty reakcji
27
Interesujący przypadek. Rodzice zabraniają chłopakowi się uczyć. Paranoja. I to na dodatek w kierunku który jest diamentem wśród nauki, wszystkie przedmioty brane pod uwagę na pierwszy rzut oka przed przyjęciem na studia. Z takimi wynikami i zapałem dostaniesz się na każdą politechnikę jeśli tylko zdasz polski i angielski na poziomie przynajmniej przeciętnym, a może nawet i słabym, jeśli rozszerzone matematyka, fizyka, chemia czy biologia pójdą Ci bardzo dobrze. I to nie prawda że na studiach sobie nie poradzisz, bo sadzę, że to właśnie Ty będziesz dostawał największe wyróżnienia, stypendia.

Będzie z Ciebie niezły naukowiec jeśli tylko rodzice nie dadzą rady Cię zniszczyć. :)

Trzymaj się, bo masz czego! ;)
 
Do góry