PrincessNrOne
Nowicjusz
- Dołączył
- 12 Wrzesień 2008
- Posty
- 342
- Punkty reakcji
- 8
- Wiek
- 32
Słyszeliście może o gwałcicielu z Zielonej Góry?
Moje pytanie brzmi -co o tym wszystkim sądzicie? Między innymi o robienie wielkiej paniki i straszliwego rozgłosu. Mieszkam kilkadziesiąt km od Z.Góry a i tak boję się wychodzić wieczorami (jak i inne moje koleżanki). A dlaczego? Ciągle słyszę że w moich okolicach go ktoś widział - wiecie, może to i plotki ale człowiek i tak się boi. Wiadomo że lepiej uważać biorąc pod uwagę to, że pewnie teraz wszystkie psychole powychodzą z ukryć i będą robić swoje na rachunek gwałciciela z Zielonej.
Najgorsze jest nastawienie policji do tej całej sprawy:
Jak zwykle policja nawala? A przecież podobno jest po to by czuć się bezpiecznie.
Tak czy inaczej My kobiety będziemy żyć dalej w strachu tylko przez niekompetencje policji.
Od miesiąca policjanci poszukują bandyty (być może jest ich kilku), którzy napadają na kobiety. Grożąc nożem lub żyletką, usiłują zgwałcić. Do pięciu napadów doszło w Zielonej Górze, po jednym w podzielonogórskiej Świdnicy i Lubsku. Dwie kobiety zostały zgwałcone. Policjanci opracowali portrety pamięciowe sprawców. Proszą o kontakt osoby, które mogą je znać.
Moje pytanie brzmi -co o tym wszystkim sądzicie? Między innymi o robienie wielkiej paniki i straszliwego rozgłosu. Mieszkam kilkadziesiąt km od Z.Góry a i tak boję się wychodzić wieczorami (jak i inne moje koleżanki). A dlaczego? Ciągle słyszę że w moich okolicach go ktoś widział - wiecie, może to i plotki ale człowiek i tak się boi. Wiadomo że lepiej uważać biorąc pod uwagę to, że pewnie teraz wszystkie psychole powychodzą z ukryć i będą robić swoje na rachunek gwałciciela z Zielonej.
Najgorsze jest nastawienie policji do tej całej sprawy:
- Zadzwoniłem na policję, bo przypuszczałem, że znam gwałciciela z portretu pamięciowego. Niestety, podałem też swoje dane i na drugi dzień o moim zgłoszeniu wiedziała już siostra podejrzanego - opowiada nasz czytelnik. Lubuski komendant sprawdza, czy autorami przecieku są policjanci. W audycji Radia Wrocław podsumowującej wydarzenia dnia słuchacze mogą opowiedzieć o swoich spostrzeżeniach. - Zazwyczaj ludzie mówią o korkach, zablokowanych drogach itp. Tymczasem jeden słuchacz zaczął mówić o sprawie zielonogórskiego gwałciciela. Na antenie opowiedział nam swoją historię - relacjonuje Tomasz Sikora, dziennikarz Polskiego Radia Wrocław, który prowadził popołudniową audycję. Udostępnił "Gazecie" nagranie. Słuchacz, mieszkaniec południowej części Lubuskiego, opowiada, jak potraktowali go lubuscy policjanci. Mężczyzna zobaczył w "Teleexpressie" portret pamięciowy gwałciciela i uznał, że jest on łudząco podobny do jego znajomego. Zadzwonił na 997 i podał policjantom nazwisko podejrzanego chłopaka oraz swoje dane. Rano dostał SMS-a od siostry znajomego. "Nie rób sobie jaj, co tam odpierdalasz?" - Znają mój adres, wiedzą gdzie mieszkam. Przecież policji powinniśmy ufać, a tu okazuje się, że wyciekają od nich tak ważne informacje. To tak ma wyglądać policyjna ochrona świadka? Być może osoba podejrzana, która zna moje dane, będzie chciała się zemścić. I kto mi wtedy pomoże? - pyta słuchacz, który rano zadzwonił do "Gazety" i opowiedział, że dostał od znajomego zaproszenie na Naszej-Klasie. - Wystraszyłem się na dobre - tłumaczy. Nadkomisarz Agata Sałatka z lubuskiej komendy potwierdza, że sprawa "przecieku" jest sprawdzana przez wydział kontroli lubuskiej komendy. Policjanci są w kontakcie z poszkodowanym. - Na razie trudno ocenić, czy ktoś popełnił błąd i czy faktycznie przekazał takie informacje siostrze lub rodzinie osoby podobnej do przedstawionego w mediach rysopisu. Jeśli kontrola wykaże, że któryś z policjantów popełnił błąd i naruszył prawo, na pewno poniesie surowe konsekwencje. Dbamy o to, by nasi informatorzy pozostali anonimowi. Zależy nam bardzo na zaufaniu tych osób, które do nas dzwonią. Zapewniam, że ich dane są chronione - tłumaczy Agata Sałatka. Przyznaje, że mężczyzna kontaktował się z policją we wtorek po południu. Jechał autem i zadzwonił pod alarmowy numer 997. Zgłoszenie odebrali policjanci z gubińskiego komisariatu. Przekazali informację kolegom zajmującym się sprawą. A że łańcuszek osób, które mogły mieć dostęp do informacji, jest spory, policjanci kontrolujący sprawę muszą wnikliwie sprawdzić, w którym z ogniw doszło do ewentualnego przecieku. - Sprawdziliśmy także, jakiej treści był SMS, który otrzymał od kobiety. Nie ma w nim na szczęście żadnych gróźb karalnych - zapewnia Sałatka i obiecuje, że sprawa zostanie wyjaśniona jak najszybciej. Przyznaje, że spośród kilkudziesięciu sygnałów otrzymywanych dziennie, jest to pierwsza tego typu skarga w tym śledztwie.
"Gazeta" nieoficjalnie dowiedziała się, że mężczyzna chce złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez policjantów, którzy przekroczyli swoje uprawnienia i ujawnili jego dane.
Jak zwykle policja nawala? A przecież podobno jest po to by czuć się bezpiecznie.
Tak czy inaczej My kobiety będziemy żyć dalej w strachu tylko przez niekompetencje policji.