Jak inaczej niż "nawracaniem na siłę" nazwać mniej lub bardziej skuteczne próby narzucenia przez obecną władzę zasad wiary kościoła katolickiego jako doktryny powszechnie obowiązującej w naszym kraju?
Domin, jest we mnie dużo przekory ale z całą pewnościa nie złości. Niestety nie masz racji w swojej wypowiedzi bo fakty jednoznacznie wskazuja na umacnianie sie dominującej roli wyznania rzymsko-katolickiego w życiu publicznym kraju pomimo konstytucyjnego rozdziału kościoła od państwa i prywatności oraz wolności obywateli w zakresie wiary. Przykładów tego jest bez liku. Religia katolicka w publicznych i niezależnych światopoglądowo szkołach państwowych, wartości chrześcijańskie w przepisach o funkcjonowaniu telewizji publicznej, przywileje podatkowe i celne dla kościoła, przekazywanie za bezcen majątku państwowego, czyli wspólnego, dla wspólnot jedynej słusznej wiary, bezkarność przestępców w sutannach albo habitach, próby zakazu handlu w niedziele i propozycje wolnych od pracy dni w czasie pielgrzymki papieża, finansowanie tej pielgrzymki z pięniędzy publicznych w zakresie przekraczającym znacznie protokół dyplomatyczny wizyt państwowych i oficjalnych, nazywanie ulic, placów i trawników imieniem JP II, zakazywanie wszystkiego co jest nie w smak wyaznawcom jedynej wiary, włącznie z reklamowaniem rajstop w czasie papieskiej pielgrzymki. Takich przykładów można wymieniać bez liku i nie mów mi, że nie jest realizowany w dzisiejszej Polsce program siłowej indoktrynacji przez kościół katolicki. Niestety zmierzamy do modelowego państwa wyznaniowego co mnie akurat przeszkadza a Tobie może pasuje. Mam prawo, póki co, powiedzieć głośno co o tym myślę i nie odbieraj mi tego prawa bo tym bardziej dowodzisz takimi wypowiedziami, że kościół katolicki w Polsce popełnia grzech główny ... pychy.