Grawitacja.

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
 
A tak przy okazji, hipotetyczne grawitony są wysyłane przez każdą cząstkę posiadającą masę i odbierane przez inne cząstki będące w ich zasięgu, co powoduje ich przyciąganie. To jest kwantowa definicja funkcjonowania grawitacji.

W jaki sposób wywołuje to ruch cząstek? Wyemitowanie grawitonu mogłoby skutkować raczej uzyskaniem przez emitenta ruchu o przeciwnym zwrocie. Trafiona grawitonem cząsteczka również uzyskałaby ze stanu spoczynku zwrot zgodny ze zwrotem wektora ruchu tego grawitonu.  Zatem emitowanie tych cząsteczek przez materię musi mieć charakter inny, niż wystrzeliwanie ich we wszystkie strony. A więc być może grawitony nie są emitowane? Może po prostu wypełniają próżnię. Ale w jaki sposób przyciągałyby do siebie obiekty?





 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Reasumując: Czy oddziaływanie grawitacyjne rzeczywiście słabnie w miarę podążania w głąb danej planety? Czy gdyby postawić olbrzymi żelazny(lub inny) blok z jednej strony ciała, to zniwelowałby on oddziaływanie z tej strony i wskutek tego ciało zbliżyłoby się do niego?

W miarę podążania w głąb wdanej planety siła grawitacja rośnie, jak wiadomo przyciąganie jest wprost proporcjonalne do masy obiektów a odwrotnie proporcjonalne do kwadratu odległości między nimi. Na przykładzie ziemi w jej jądrze odległość między materią jest najmniejsza, do tego we wnętrzu naszej planety występuje najcięższe, metaliczne jądro (skład chemiczny złożony z dość ciężkich pierwiastków głównie żelaza oraz niklu oraz wysokie ciśnienie zwiększające gęstość jądra, czyli także masy) na równiku przyciąganie jest większe niż na biegunach (ziemia nie jest idealną kulą tylko nieco spłaszczoną), nawet w wysokich górach można już zaobserwować spadek siły ciążenia, jest to potwierdzone eksperymentalnie...

Ciąg dalszy nastąpi...
 

Luphis

Nowicjusz
Dołączył
6 Styczeń 2009
Posty
1 372
Punkty reakcji
5
Wiek
35
Miasto
Warszawa
W środku planety nie występują siły grawitacji, a raczej wektory przyciągania się znoszą. Z każdej strony ciało przyciągane jest z taką samą siłą, dzięki czemu, teoretycznie, jest to jedyne miejsce na/w planecie, w którym występuje nieważkość. Napisałem teoretycznie, ponieważ jak napisał amigo88, znajduje się tam bardzo mocno ściśnięte jądro, ale nie bezpośrednio siłą grawitacji, a ciśnieniem wywieranym przez górne warstwy Ziemi.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
W środku planety nie występują siły grawitacji, a raczej wektory przyciągania się znoszą. Z każdej strony ciało przyciągane jest z taką samą siłą, dzięki czemu, teoretycznie, jest to jedyne miejsce na/w planecie, w którym występuje nieważkość. Napisałem teoretycznie, ponieważ jak napisał amigo88, znajduje się tam bardzo mocno ściśnięte jądro, ale nie bezpośrednio siłą grawitacji, a ciśnieniem wywieranym przez górne warstwy Ziemi.

Nie zgodzę się z takim tokiem rozumowania. Ziemia jako ciało nie przyciąga materii, robi to każda cząsteczka osobno, a efekt się nakłada na ziemię jako zbiór materii w przestrzeni. Są projekty zbudowania tuneli między dwoma dowolnymi punktami na ziemi,np. Warszawą i Wellington (Nowa Zelandia). Kolejka pozbawiona oporów (powietrze było by wypompowane, w tunelu miałaby być próżnia), do centrum jądra przyśpieszała by (29 000 km/h) a potem siły ciążenia by ją hamowały. Jak na razie nie znamy jeszcze materiałów które wytrzymały by tak wielkie temperatury i ciśnienia, projekt hipotetyczny ale w przyszłości kto wie.

Ciąg dalszy nastąpi....o grawitonach, tylko trzeba to zrozumiale napisać a nie mam za dużo czasu
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Jakkolwiek by nie było z przyciąganiem wewnątrz planety - jak działa grawitacja? Jak może działać?
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Co do mojej poprzedniej wypowiedzi muszę ją uzupełnić, gdyż jest niekompletna. Nie można nazwać stanu występującego w hipotetycznym centrum ziemi nieważkością, ponieważ siła grawitacji tam występuje, tylko że jej wektor nie posiada żadnego zwrotu ani kierunku. Jestem skłonny nawet do wyrażenia tezy, iż w owym centrum siła przyciągania jest największa na naszej planecie. Z drugiej jednak strony prosiłem kolegę, studenta politechniki o opinię na ten temat. Studiując elektronikę i mając na co dzień do czynienia z różnymi polami siłowymi, nie potrafił wyjaśnić ze 100 % pewnością tego paradoksu ;)

A teraz spróbuję wyjaśnij jak w moim mniemaniu funkcjonuje ta siła:
Jak wspominałem już wcześniej, każda cząstka posiadająca dodatnią masę wysyła fale, która jest zbudowana z teoretycznych grawitonów, a każdy z nich przenosi jeden kwant energii pola grawitacyjnego. Fale te oddziałują z innymi cząstkami, są niejako przez nie pochłaniane. Stąd występuje zjawisko przyciągania, gdyż działa to w dwie strony. Warto zauważyć że w przeciwieństwie do innych sił grawitacja nigdy nie ma działania odpychającego. Do tego owe bozony oddziałują również same na siebie, powodując zjawisko interferencji, czyli między innymi nakładania się fal. Grawitacja jest najsłabszą ze sił, jednak jako jedyna działa w dużych skalach przestrzennych. Zaprezentowany opis tłumaczy m.in zjawisko słabnięcia siły wraz z zwiększaniem się odległości do kwadratu, gdyż w 3-wymiarowej przestrzeni fale się rozchodzą w coraz to większym stopniu wraz z odległością. Żeby się zagłębić i dokładnie wyjaśnić ten epizod, trzeba wziąć pod uwagę kwantową budowę grawitonów (jeśli rzeczywiście istnieją), która wytłumaczy owe zjawisko bardziej wymagającym osobom. Można także przypomnieć o zakrzywieniu czasu i przestrzeni, czyli wpływowi grawitacji na strukturę geometrii pobliskiego obszaru.
 

Luphis

Nowicjusz
Dołączył
6 Styczeń 2009
Posty
1 372
Punkty reakcji
5
Wiek
35
Miasto
Warszawa
Z grawitacją jest ten problem, że nikt jeszcze jej dokładnie nie zbadał. Są to głównie hipotezy i przewidywania, póki co pasujące do modelu i obliczeń ;)

Co do obliczania siły grawitacji działającej między ciałami zazwyczaj wykonuje się obliczenia dla środków mas. Jak chcesz, to możesz oczywiście liczyć to cząsteczka po cząsteczce, ale w wyniku całkowania uzyskasz wzór znany już od gimnazjum chyba ;) Niedługo zacznę czytać książkę poświęconą grawitacji, to może tak za miesiąc coś naskrobię mądrzejszego ;). Pola grawitacyjne spełniają zasadę superpozycji pól, czyli jeżeli masz kilka pól to dodają się one geometrycznie. Jeżeli 2 duże ciała znajdą się po obydwu stronach małego ciała, to ich siły się zniosą (jedna siła działa w lewo (-F), druga w prawo(+F), czyli po dodaniu dostajemy 0). Tak samo jest z obiektem w jądrze planety. otoczonym przez ogromną liczbę ciał, tworzących sferę, których siły wzajemnie się znoszą. Postaram się to jeszcze jakoś policzyć, po prostu pamiętam, że kiedyś miałem takie zadanie na fizyce ;) A projekt z pociągiem bardzo fajny :)
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
A teraz spróbuję wyjaśnij jak w moim mniemaniu funkcjonuje ta siła:
Jak wspominałem już wcześniej, każda cząstka posiadająca dodatnią masę wysyła fale, która jest zbudowana z teoretycznych grawitonów, a każdy z nich przenosi jeden kwant energii pola grawitacyjnego. Fale te oddziałują z innymi cząstkami, są niejako przez nie pochłaniane. Stąd występuje zjawisko przyciągania, gdyż działa to w dwie strony. Warto zauważyć że w przeciwieństwie do innych sił grawitacja nigdy nie ma działania odpychającego. Do tego owe bozony oddziałują również same na siebie, powodując zjawisko interferencji, czyli między innymi nakładania się fal. 

Zatem przyjmując model składający się z trzech cząsteczek A,B,C. Mając parę A,B po lewej, oraz nieco dalej na prawo cząsteczkę C:


Wszystkie trzy cząsteczki wywołują falę na grawitonach, fala ta docierając np. od A,B do C jest pochłaniana łącznie z materią ją przenoszącą, gdzie prędkość ruchu grawitonu od momentu rozpoczęcia procesu pochłaniania rośnie. Następnie równomierne kierunkowo opuszczanie C przez grawitony będzie bez znaczenia dla wektora oraz prędkości C. 

Przypomina zjawiska związane z napięciem powierzchniowym.




Czy dobrze zrozumiałem Twoją propozycję?
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Nie rozumiem dokładnie co masz na myśli, Tendencjusz. Nie wygodnie jest uważać grawitonów za materię, tak samo nikt za materię nie uważa światła zbudowanego z fotonów. Są pewne stałe prędkości jak prędkość światła, elektronu, być może i grawitonu. Nie można zakładać, że w normalnych warunkach prędkości te ulegają jakimś znaczącym wahaniom. Wszystkie cząstki przyciągają się wzajemnie, jednak w tym wypadku cząstki A i B tworzą lokalny ośrodek masy, cząstka C będzie ulegać jego oddziaływaniu i będzie zmieniać swoje położenie względem nich, oczywiście jeżeli masa będzie wystarczająca w stosunku do kwadratu odległości między nimi. Będzie tu zachodzić interferencja, fale grawitacyjne z A i B będą się na siebie zakładały, zwiększając swoją siłę oddziaływania. Jest to temat bardziej skomplikowany, nie uwzględniam w tym temacie ujemnej interferencji, nie chcę się już bardziej wgłębiać w szczegóły, ponieważ ten proces nie został jeszcze dokładnie poznany przez fizykę. Modele matematyczne zgodnie zakładają występowanie takiego schematu, jednak nie można ich połączyć z modelami matematycznymi innych sił...co oznacza, że teoria wymaga jeszcze poprawek:)
 

prtyfly

Nowicjusz
Dołączył
23 Maj 2009
Posty
116
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
hell
Żeby coś poruszyć wystarczy energia potencjalna. Jak jabłko trzymamy na jakiejś wysokości bez ruchu, to ma ono energię potencjalną, gdy puścimy to dzięki tej energii przyspiesza i spada w dół, tracąc wysokość (energię potencjalną) i nabierając prędkości (czyli energii kinetycznej).

Jabłko ma energię potencjalną dzięki grawitacji ;] gdyby jej nie było nigdy by nie spadło, to energia kinetyczna jest odpowiedzialna za ruch. Skoro już obracamy się po obszarach gimnazjalnych
 

qqrytek

Nowicjusz
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
58
Punkty reakcji
0
Miasto
woj. Śląskie
Jabłko ma energię potencjalną dzięki grawitacji...
A gdzie pisze że NIE MA ENERGII POTENCJALNEJ DZIĘKI GRAWITACJI?

...to energia kinetyczna jest odpowiedzialna za ruch.
Nie jest to prawdą, że jest w ruchu dzięki energii kinetycznej. Jest dokładnie odwrotnie, w drugą stronę. Jabłko ma energię kinetyczną dzięki temu że ma masę i prędkość.

...Skoro już obracamy się po obszarach gimnazjalnych
Z twoją wiedzą nauczyciele zaliczyli Ci z fizykę w gimnazjum? :mruga:
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Mazury
Wiadomo doskonale, na czym polega grawitacja.
Ciało o dużo większej masie przyciąga do siebie ciało o znacznie mniejszej masie.

Ja raczej zawsze się zastanawiałem nad tym, dlaczego tak jest.

Na grawitacji się opiera cały wszechświat. Planety krążą wokół słońc, lub (w przypadku planet poza słonecznych) innych gwiazd, a gwiazdy skupiają się w galaktykę za sprawą czarnej dziury (taki kosmiczny odkurzacz), która jest wyjątkowo masywna i przyciąga dookoła materię, która wokół niej krąży, każde takie ciało po milionach lat w końcu zostaje pochłonięte przez czarną dziurę, która jeszcze bardziej przybiera na masie.
Czarna dziura jest w centrum każdej galaktyki. W naszej też. Tak powstają galaktyki.

Gdyby istniały gdzieś jakieś samotne nieruchome planety, natychmiast zostały by przyciągnięte przez jakąś gwiazdę, a gdyby z kolei ta gwiazda była samotna,, zaraz by została "zwerbowana" przez czarną dziurę do galaktyki.

Jak dotąd chyba nikt nie odkrył, dlaczego istnieje grawitacja i skąd się wzięła.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Nie rozumiem dokładnie co masz na myśli, Tendencjusz. Nie wygodnie jest uważać grawitonów za materię, tak samo nikt za materię nie uważa światła zbudowanego z fotonów. Są pewne stałe prędkości jak prędkość światła, elektronu, być może i grawitonu. Nie można zakładać, że w normalnych warunkach prędkości te ulegają jakimś znaczącym wahaniom. Wszystkie cząstki przyciągają się wzajemnie, jednak w tym wypadku cząstki A i B tworzą lokalny ośrodek masy, cząstka C będzie ulegać jego oddziaływaniu i będzie zmieniać swoje położenie względem nich, oczywiście jeżeli masa będzie wystarczająca w stosunku do kwadratu odległości między nimi. Będzie tu zachodzić interferencja, fale grawitacyjne z A i B będą się na siebie zakładały, zwiększając swoją siłę oddziaływania. Jest to temat bardziej skomplikowany, nie uwzględniam w tym temacie ujemnej interferencji, nie chcę się już bardziej wgłębiać w szczegóły, ponieważ ten proces nie został jeszcze dokładnie poznany przez fizykę. Modele matematyczne zgodnie zakładają występowanie takiego schematu, jednak nie można ich połączyć z modelami matematycznymi innych sił...co oznacza, że teoria wymaga jeszcze poprawek:)
Może i nie jest wygodnie, ale bez tego możemy pominąć bardzo ważny aspekt, oraz popełnić podstawowy błąd. Coś, co przenosi oddziaływanie grawitacyjne musi mieć masę. Brak czegoś, najlepiej zaś opisać obecnością otoczenia.  Prędkości może zostawmy na razie na boku, chodzi raczej o ich zmiany. C zostanie przyciągnięta do AB bardziej niż ta para do niej, ok. Ale chodzi o mechanizm, za pomocą którego dojdzie do tego zbliżenia.


Odnośnie nakładania się fal od A oraz B: A może pojedyncze cząsteczki pewnego rzędu wielkości nie podlegają grawitacji w ogóle? Tj. dopiero grupy cząsteczek wywołują grawitację? Może mogłoby to tłumaczyć np. pozostawanie cząsteczek jak grawitony w podobnym stężeniu na przestrzeni 3D. Ot, luźna propozycja.


Wiadomo doskonale, na czym polega grawitacja.
Ciało o dużo większej masie przyciąga do siebie ciało o znacznie mniejszej masie.

Ja raczej zawsze się zastanawiałem nad tym, dlaczego tak jest.

Na grawitacji się opiera cały wszechświat. Planety krążą wokół słońc, lub (w przypadku planet poza słonecznych) innych gwiazd, a gwiazdy skupiają się w galaktykę za sprawą czarnej dziury (taki kosmiczny odkurzacz), która jest wyjątkowo masywna i przyciąga dookoła materię, która wokół niej krąży, każde takie ciało po milionach lat w końcu zostaje pochłonięte przez czarną dziurę, która jeszcze bardziej przybiera na masie.
Czarna dziura jest w centrum każdej galaktyki. W naszej też. Tak powstają galaktyki.

Gdyby istniały gdzieś jakieś samotne nieruchome planety, natychmiast zostały by przyciągnięte przez jakąś gwiazdę, a gdyby z kolei ta gwiazda była samotna,, zaraz by została "zwerbowana" przez czarną dziurę do galaktyki.

Jak dotąd chyba nikt nie odkrył, dlaczego istnieje grawitacja i skąd się wzięła.

W jaki sposób ona może działać? 

NOTE: Chciałbym, abyśmy unikali pojęć złożonych, które pochodzą z teorii rodzaju kwantowej, bowiem wydają się one nieadekwatne ze względu na sam charakter macierzystej hipotezy. Rzecz w tym, że o ile mi wiadomo fizyka kwantowa nie wystarcza by wyjaśniać mechanizmy na najniższym poziomie, używa masy hipotetycznych cząstek, które realizują skomplikowane funkcje, jakby były małymi robocikami...

Tak więc - jak to fizycznie możliwe? Czy g. może być oparta na zwyczajnym pochłanianiu zbliżających się grawitonów? Czy rzecz w oporach statycznych?


Przeanalizujmy to także odwrotnie - jak zbudowany obiekt mógłby nie pobierając żadnej materii z zewnątrz i nie dysponując zapasem takowej odpychać inne obiekty?
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Jabłko ma energię potencjalną dzięki grawitacji ;] gdyby jej nie było nigdy by nie spadło, to energia kinetyczna jest odpowiedzialna za ruch. Skoro już obracamy się po obszarach gimnazjalnych

Skoro już się obracamy po obszarach gimnazjalnych, to zgadzam się z powyższą wypowiedzią, która została później zanegowana. Wzór na energię potencjalną jest mgh, gdzie chyba każdy wie co te litery oznaczają.

P.S No fakt jeśli nie byłoby grawitacji to jabłko by nie spadło ;)
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Jabłko ma energię potencjalną dzięki grawitacji ;] gdyby jej nie było nigdy by nie spadło, to energia kinetyczna jest odpowiedzialna za ruch. Skoro już obracamy się po obszarach gimnazjalnych

Święte słowa. Jabłko jak każdy inny przedmiot, cz też każdy z nas będąc w polu grawitacyjnym ziemi - ma jakąś energię potencjalną E=mgh, ilościowo równoważną pracy potrzebnej do podniesienia tego przedmiotu do wysokości h nad powierzchnię ziemi. Co więcej - takich energii potencjalnych mamy nieskończenie wiele, bo nic nie stoi na przeszkodzie aby liczyć je np w stosunku do głębokości 1 km, 20 km, pod powierzchnią albo do środka ziemi. Wniosek stąd taki, że energia potencjalna to jedynie pewna wartość obliczeniowa, która jest miarą tego co byłoby, gdyby było (np. gdybyśmy skoczyli z wysokiego piętra). Nie jest to jednak żadna prawdziwa energia, ponieważ nikt nam takiej energii nie udziela. To energia istniejąca w wyobraźni.
Faktem jest natomiast, że odpowiada ona liczbowo energii kinetycznej ( E= mv[sup]2[/sup]/2), jaka uwolni się, gdy puszczą więzy trzymające nas na określonej wysokości i zaczniemy lecieć w dół. I tu rodzi się fundamentalne dla fizyki pytanie: skąd bierze się ta - prawdziwa tym razem energia kinetyczna, jeśli nie pobraliśmy jej z otoczenia ?
Otóż zgodnie z wyjaśnieniem wielkiego Alberta (choć nie przesądza to sprawy ostatecznie) energia ta zaczerpnięta zostaje z całkowitej energii wewnętrznej ciała spadającego, czyli ze sławnej E= mc[sup]2[/sup]. Jak wielka to jest wartość, nie trzeba chyba nikogo przekonywać, stąd drobny ubytek tej energii nie jest możliwy do zarejestrowania.
 

Sasha2104

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2009
Posty
285
Punkty reakcji
11
Brawo, brawo oto próba wytłumaczenia grawitacji. Wszyscy wiemy czym ona jest ale nie umiemy ją pojąć (nie istnieje teoria grawitacji)... Wszyscy się zgadzamy że zależy ona od masy ciała i od odległości i praktycznie tyle... Grawitacja jest prawem, koniecznością, wypatkową, siła wzajemnego oddziaływania na siebie ciał. Prawem bo nadaje ład, koniecznością bo bez niej raczej trudnoby nam się żyło, wypadkową bo zależną od masy i odległości, siłą bo działa bezwzględnie.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Tutaj może się dużo zmienić ponieważ nie dawno obliczono że 90% masy wszechświata to ciemna materia. Było o tym głośno, wykryto takie "cząstki". Są to masywne bozony nie oddziałujące ze zwykłą materią w praktycznie żaden sposób, jedynie przez siłę ciążenia. Dlatego tak ciężko było je odkryć. Według założeń masa wszystkich świecących gwiazd w kosmosie wynosi 0,4 % masy wszechświata. Już dawno temu naukowcy zauważyli że jeśli sumować by masę gwiazd i odległości między nimi galaktyki nie powinny się utrzymywać. Było pewne, że istnieje coś bardzo masywnego, lub Newton się mylił. Uważam że najbliższe lata dają odpowiedź na zagadkę grawitacji.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
O ironio Tendencjuszu czytałem ostatnio nową teorię grawitacji. Polega ona na założeniu zjawiska dylatacji czasu, czyli zakrzywienia czasoprzestrzeni spowodowanej przez masę obiektu. Głównie chodzi o zmianę relatywistycznej prędkości światła, tam gdzie czas biegnie wolniej, tam ta prędkość jest niższa, a drobna różnica między tymi wartościami powoduje spadanie obiektów np. jabłka. Jest to wg. tej teorii bezpośrednia przyczyna oddziaływań grawitacyjnych.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
O ironio Tendencjuszu czytałem ostatnio nową teorię grawitacji. Polega ona na założeniu zjawiska dylatacji czasu, czyli zakrzywienia czasoprzestrzeni spowodowanej przez masę obiektu. Głównie chodzi o zmianę relatywistycznej prędkości światła, tam gdzie czas biegnie wolniej, tam ta prędkość jest niższa, a drobna różnica między tymi wartościami powoduje spadanie obiektów np. jabłka. Jest to wg. tej teorii bezpośrednia przyczyna oddziaływań grawitacyjnych.
Tam gdzie rel. prędkość światła jest niższa czas raczej biegłby szybciej, aby w relacji światło, na jednostkę, przekraczało obszar mniejszy. Można prosić o źródło? Chętnie się zapoznam.

Wstępnie jestem na nie dla pomysłu, iż wskutek zmiany rel. czasu w jakim światło pokonuje odległość x pewne obiekty zaczęły zmierzać do masywnych ciał. W praktyce oznacza to, iż wskutek zmiany prędkości zachodzących w materii przemian można skłonić tę materię do przyciągania się wzajem. Wszystko by się nawet dało zaakceptować, gdyby nie ta nieszczęsna "różnica". Co ma różnica do rzeczy? Jeżeli przemiany osiągną prędkość światła to będzie to bezpośrednia przyczyna zniknięcia grawitacji?! I równoważnie - różnica między wartościami prędkości miałaby być bezpośrednią przyczyną oddziaływania grawitacyjnego? Taka teoria niczego nie tłumaczy. To zwyczajna tautologia, oparta na tym, co wszyscy wiedzą. 


 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
WKLEJĘ CI FRAGMENT:
Szczególna teoria względności (STW) oraz różne próby połączenia jej przewidywań z mechaniką newtonowską wprowadza pewne problemy związane z masą. Albert Einstein w swej teorii używa konsekwentnie masy tak, jak była rozumiana wcześniej, czyli wielkości niezmienniczej masa niezmiennicza nazywana obecnie po prostu "masą" (bez przymiotników), oznaczana obecnie przez m, w niektórych interpretacjach STW nazywana masą spoczynkową i oznaczana m0. To masa, która nie zmienia się, gdy zmienia się prędkość ciała w układzie, a dla fotonów równa 0. Ma ona taką zaletę, że jest taka sama w każdym układzie odniesienia niezależnie od tego, z jaką prędkością dany układ odniesienia się porusza. Drugi rodzaj masy to masa relatywistyczna, nazywana dawniej po prostu "masą" a dzisiaj w miarę potrzeby masą inercyjną, grawitacyjną albo "energią", bo jest równa energii zawartej w danym obiekcie podzielonej przez prędkość światła do kwadratu (wg popularnego wzoru Einsteina E = Mc2 gdzie M to właśnie ta masa, o której mowa). Fizycy oznaczają ją literą E (pamiętając o tym, że trzeba ją podzielić przez c2 żeby ją wyrazić w kilogramach. To jest masa, która jest odpowiedzialna za bezwładność i grawitację. Ta masa dla fotonu jest równa jego częstotliwości pomnożonej przez stałą Plancka i podzielonej przez c2, więc nigdy nie jest zerowa i w każdym układzie odniesienia może być inna. Zmiana masy relatywistycznej fotonu z układu do układu nazywa się przesunięciem dopplerowskim. W naszych rozważaniach na temat fizyki grawitacji będzie nas interesowała na ogół masa grawitacyjna (czyli relatywistyczna zwana też inercyjną) którą ma każdy foton (bo każdy ma energię).

Wracając do sił grawitacyjnych, nie musimy się martwić co się z nimi dzieje, kiedy obiekty poruszają się ruchem swobodnym (bo żadnych sił wtedy nie ma). Np. Ziemia porusza się po elipsie dookoła Słońca, bo nie działa na nią żadna siła i to jest jej "ruch swobodny". Podobnie z innymi obiektami. Poruszają się "prosto przed siebie". Tyle, że to "prosto" z naszego punktu widzenia zwykle nie jest proste, bo my widzimy tylko przestrzeń, a nie widzimy czasu. Ten ruch "prosto przed siebie" jest nie w przestrzeni ale w zakrzywionej (obecnością mas) czasoprzestrzeni. Jego rzut na naszą przestrzeń, to co widzimy, jest często nieco pogmatwany i widzimy na ogół hiperbole i elipsy a w szczególnych wypadkach koła i parabole (oczywiście jeżeli mamy tylko dwa obiekty, bo sprawa bardzo się komplikuje nawet przy trzech). To jest główna różnica między grawitacją Einsteina, prostą fizycznie, ale skomplikowaną matematycznie a grawitacją Newtona, prostą matematycznie, ale niemożliwą do wyjaśnienia fizycznie. W fizyce, której nawet sam Newton nigdy nie chciał uznać, bo nie wierzył w siły działające na odległość. I tych sił w rzeczywistości nie ma. Bo Ziemia nie jest "przyciągana" do Słońca żadną siłą. Porusza się ruchem swobodnym ale dla tych którzy wierzą, że ruchem swobodnym można się poruszać tylko po prostej, Ziemia jest "najwidoczniej przyciągana" przez Słońce. Jest to złudzenie wywołane różnicą modeli opisujących rzeczywistość.

Co do siły grawitacyjnej, pojawia się np. kiedy stoimy na Ziemi. Czujemy siłę grawitacyjną, bo pchamy Ziemię, a ona nas równą i przeciwnie skierowaną siłą proporcjonalną do naszej masy (inercyjnej). Skąd się ta siła bierze fizycznie? Otóż okazuje się (co teoretycznie możemy wydedukować z części matematycznej powyżej, ale można to zrobić łatwiej) że masy robią w swoim otoczeniu taką sztukę, że czas w ich pobliżu biegnie tym wolniej im są większe. To zjawisko nazywa się grawitacyjną dylatacją czasu. Skoro czas biegnie wolniej to tak samo prędkość światła może zwalniać w pobliżu tych mas. Więc kiedy jakiś obiekt w pobliżu jakiejś masy zewnętrznej (względem tego obiektu) przesunie się w kierunku tej malejącej prędkości światła c2 to i energia tego obiektu się zmniejszy (bo E = Mc2). Wiec dany obiekt zachowuje się tak, jakby był popychany ze swojego wnętrza przez siłę proporcjonalną do zmiany energii obiektu wzdłuż tej drogi w kierunku zewnętrznej masy. I powstaje wrażenie przyciągania przez masę zewnętrzną, podczas gdy w rzeczywistości to sam obiekt jest popychany w kierunku zewnętrznej masy swoją wewnętrzną siłą, bo obiekt dąży do stanu o niższej energii. Możemy teraz obliczyć z ilości zmniejszania się energii obiektu pod wpływem zmiany prędkości światła w otoczeniu zewnętrznej masy wskutek dylatacji czasu i okaże się, że ta siła jest dokładnie taka, jaka wynika ze wzoru Newtona na siłę grawitacyjną. Bez żadnego "przyciągania" i tylko dzięki samej dylatacji czasu i przez to przez zmianę prędkości światła na mniejszą. Może powstać pytanie, czy w rzeczywistości to jakaś tajemnicza siła przyciągająca, czy to tylko dylatacja czasu? Tę sprawę można rozstrzygnąć, mierząc czas precyzyjnym zegarem i okazuje się, że to tylko dylatacja czasu powoduje popychanie obiektu w kierunku zewnętrznej masy (w kierunku mniejszej energii wewnętrznej obiektu) a żadnego dodatkowego przyciągania Newtonowskiego nie ma.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to wszystko jedno, czy obiekt jest popychany, czy przyciągany w kierunku zewnętrznej masy i mechanizm fizyczny nie jest istotny. Okazuje się, że jest istotny, jeżeli wchodzi w grę zachowanie energii.

Skąd spadająca na Ziemię cegła bierze swoją rosnącą energię kinetyczną? Jeżeli nie znamy mechanizmu, to nie wiemy. "Skądciś" - mówią zwolennicy teorii Newtona. Z "jakiegoś" tajemniczego "pola grawitacyjnego" umieszczonego "gdzieś" dookoła nas. A Einstein powiedziałby, że z własnej energii wewnętrznej obiektu mc2. Bo spadająca cegła zamienia część swojej energii wewnętrznej mc2, którą traci wpadając w obszar mniejszej prędkości światła, na energię kinetyczną swojego ruchu i jej całkowita energia pozostaje stała bez żadnego dopływu energii z zewnątrz. I to wyeliminowanie "energii potencjalnej pola grawitacyjnego" z fizyki i umieszczenie "energii potencjalnej" w samym grawitującym obiekcie, jest oryginalnym osiągnięciem Einsteina, widocznym dopiero w opisie fizycznym tego, co stworzył.
 
Do góry