Międzynarodowa !
Czasem, jak mój ojciec był w stanie mówić o pobycie w kazamatach stalinowskich to wspominał, że duża część ubeków miał tak ideologiczny umysł ze nie dopuszczał do czegoś tak zwykłego jak sumienie. Dzielili się na dwie grupy. Pierwsza to z reguły oficerowie, wyszkoleni w Moskwie, których członkowie NKWD tak nauczyli, że dla nich Polak nieradziecki to wróg, takiego trzeba zakatować, po wcześniejszym złamaniu psychicznym. Druga kategoria to zwykle małorolni lub bezrolni, którym władza dała pałkę i kij. Taki bił i mówił że dla władzy radzieckiej zabije każdego wroga tej władzy.
Nie można było z nimi rozmawiać, nie docierały do nich żadne argumenty o tym że ojciec walczył z Niemcami, dla nich był szpiegiem na żołdzie anglosaskim, który przez swoją zatwardziałość nie chce się przyznać. Całą to grupę łączył jeden mianownik - uwielbienie dla władzy radzieckiej. Kiedy w 1953r, przesłuchujący ojca oficer oznajmił że właśnie zmarł Stalin to płakał jakby mu rodzice zmarli, wręcz zanosił się płaczem. Ogarnęła wtedy tych morderców i skur... taka histeria, jakby byli małymi dziećmi i zabrano by im wszystkie zabawki.
To była właśnie propaganda. Nie dziwię się temu co jest w Korei Płn. Oni są tak zindoktrynowani że wierzą w kult boski władzy, kult materialistyczny, oparty na czczeniu ojca narodu