Międzynarodowa
Nowicjusz
- Dołączył
- 22 Grudzień 2011
- Posty
- 3
- Punkty reakcji
- 0
Już kilka dni minęło jak zmarł, był to i wciąż jest Wspaniały Człowiek... Czemu prawie nikogo w naszym kraju nie interesuje prawda o Nim? W ogóle przeważnie jeśli ktoś zainteresuje się czymś dotyczącym Korei Północnej to jest to jakaś sensacyjna "wiadomość" mająca tyle wspólnego z prawdą co nic. Czemu nikogo nie interesuje jakim Dzielnym Narodem są Koreańczycy? Czemu nikogo nie interesuje jak poradzili sobie z kryzysem w swoim Kraju, że mają go już prawie za sobą?
No tak, przecież wszyscy myślą, że Oni Tam trawę jedzą... Wreszcie czemu nikogo nie interesuje jak wiele zrobił dla Nich Ich Przywódca? W naszych mediach wygaduje się żałosne brednie, nawet w takiej chwili jak teraz.
Mówiąc o śmierci Przywódcy Narodu Koreańskiego skrupulatnie pilnuje się żeby każde zdanie pokazywało Go w możliwie jak najbardziej negatywnym świetle.
Obwinia się Go albo o coś co w ogóle nie miało miejsca albo o coś co po prostu nie było Jego winą a często paradoksalnie było winą tych co najgłośniej krzyczą przeciw Kim Dzong Ilowi.
Wszystko co pokazują musi zostać opatrzone odpowiednim komentarzem. Nawet próbuje się wmówić, że żałoba w Korei jest wymuszona co jest podłym kłamstwem, bo Koreańczycy są szczerzy, jestem tego pewna na 100%. Nieco ponad rok temu byłam w KRLD, rozmawiałam z Koreańczykami, wiem, że naprawdę kochają swojego Przywódcę. Zresztą nie dziwie się Im, od śmierci Kim Il Sunga nie było lepszego człowieka i przywódcy niż Kim Dzong Il. On tyle robił dla ludzi... właściwie całe swoje Życie poświęcił dla innych. Cały czas walczył o poprawę warunków życia w swoim Kraju, cały czas był ze swoim Narodem, nie izolował się od ludzi w przeciwieństwie do przywódców innych państw. Ciągle odwiedzał różne miejsca, spotykał się ze zwykłymi obywatelami, pomagał Im, osobiście sprawdzał jak wyglądają ich warunki życia i jak można je poprawić. Oczywiście w Korei bywało ciężko, ale Przywódca poświęcał całą swoją energię dla Koreańczyków i dzięki temu było coraz lepiej.
Nie mogę uwierzyć, że On odszedł... ciągle nie mogę nie płakać jak o tym pomyślę. Nie dożył nawet setnych urodzin swojego Ojca Kim Il Sunga, które będą 15 kwietnia 2012, na pewno to było dla Niego ważne... Koreańczycy po raz kolejny stracili Kogoś Kto o Nich dbał i się interesował Ich losem, rozumiem Ich rozpacz. Zawsze podziwiałam Generała Kim Dzong Ila, Jego Życie dawało mi natchnienie do wiary w lepszy świat i tak zawsze będzie. A Koreańczycy choć cierpią po tym co się stało poradzą sobie, poradzą sobie tak jak chciałby tego Ich Ukochany Przywódca.
Natomiast treści jakie głoszą nasze wiernopoddańcze media mnie przerażają. W sumie wiadomo, że nie można się po nich spodziewać niczego innego, ale trudno mi zrozumieć, jak można tak podle i bezczelnie kłamać?
I to teraz...
No tak, przecież wszyscy myślą, że Oni Tam trawę jedzą... Wreszcie czemu nikogo nie interesuje jak wiele zrobił dla Nich Ich Przywódca? W naszych mediach wygaduje się żałosne brednie, nawet w takiej chwili jak teraz.
Mówiąc o śmierci Przywódcy Narodu Koreańskiego skrupulatnie pilnuje się żeby każde zdanie pokazywało Go w możliwie jak najbardziej negatywnym świetle.
Obwinia się Go albo o coś co w ogóle nie miało miejsca albo o coś co po prostu nie było Jego winą a często paradoksalnie było winą tych co najgłośniej krzyczą przeciw Kim Dzong Ilowi.
Wszystko co pokazują musi zostać opatrzone odpowiednim komentarzem. Nawet próbuje się wmówić, że żałoba w Korei jest wymuszona co jest podłym kłamstwem, bo Koreańczycy są szczerzy, jestem tego pewna na 100%. Nieco ponad rok temu byłam w KRLD, rozmawiałam z Koreańczykami, wiem, że naprawdę kochają swojego Przywódcę. Zresztą nie dziwie się Im, od śmierci Kim Il Sunga nie było lepszego człowieka i przywódcy niż Kim Dzong Il. On tyle robił dla ludzi... właściwie całe swoje Życie poświęcił dla innych. Cały czas walczył o poprawę warunków życia w swoim Kraju, cały czas był ze swoim Narodem, nie izolował się od ludzi w przeciwieństwie do przywódców innych państw. Ciągle odwiedzał różne miejsca, spotykał się ze zwykłymi obywatelami, pomagał Im, osobiście sprawdzał jak wyglądają ich warunki życia i jak można je poprawić. Oczywiście w Korei bywało ciężko, ale Przywódca poświęcał całą swoją energię dla Koreańczyków i dzięki temu było coraz lepiej.
Nie mogę uwierzyć, że On odszedł... ciągle nie mogę nie płakać jak o tym pomyślę. Nie dożył nawet setnych urodzin swojego Ojca Kim Il Sunga, które będą 15 kwietnia 2012, na pewno to było dla Niego ważne... Koreańczycy po raz kolejny stracili Kogoś Kto o Nich dbał i się interesował Ich losem, rozumiem Ich rozpacz. Zawsze podziwiałam Generała Kim Dzong Ila, Jego Życie dawało mi natchnienie do wiary w lepszy świat i tak zawsze będzie. A Koreańczycy choć cierpią po tym co się stało poradzą sobie, poradzą sobie tak jak chciałby tego Ich Ukochany Przywódca.
Natomiast treści jakie głoszą nasze wiernopoddańcze media mnie przerażają. W sumie wiadomo, że nie można się po nich spodziewać niczego innego, ale trudno mi zrozumieć, jak można tak podle i bezczelnie kłamać?
I to teraz...