N
Nazer
Guest
Natrafiłem na ciekawy artykuł na onet.pl
LINK
LINK
Kult jednostki, prawie jak totalitaryzm, ale to mnie jeszcze nie dziwi, po rządach busha się tego nawet spodziewałem."Dzieci na obozie letnim "Dziecięcy Płomień" w skupieniu modlą się przed kartonową podobizną prezydenta George’a Busha. Wznoszą ręce do góry i kołyszą się z zamkniętymi oczami, śpiewając wspólnie pieśń modlitewną o "sprawiedliwych sędziach". Po ich twarzach spływają łzy, gdy słyszą, że są "fałszywe" i "pełne hipokryzji". Dlatego muszą umyć ręce w butelkowanej wodzie, aby wypędzić diabła."
Ale to jest już chore, ewangelicy tworzą armię fanatycznie oddanych żołnierzy. Nie rożnią się oni od fundamentalistów niczym, są nawet gorsi bo wyrastają w pozornie "najwspanialszym", "wolnym", "honorowym", "prawym", "sprawiedliwym" kraju na świecie który otwarcie potępia fanatyzm i terroryzm, a na własnej piersi hoduje sobie bezgranicznie wiernych poddanych."W pewnym momencie pastor Fischer porównuje przygotowania dzieci do szkolenia terrorystów na Bliskim Wschodzie. "Chcę, żeby były tak zaangażowane w Jezusa Chrystusa jak ci młodzi ludzie wierzący w islam – mówi przed kamerą. – Chcę, żeby bezkompromisowo oddawali swe życie za Ewangelię, tak jak to robią muzułmanie w Pakistanie, Izraelu czy Palestynie"."