Chyba wszyscy slyszeli, nie wszyscy uwierzyli, jeszcze mniej czytalo biblijna wersje, niektorzy czytali rozne wersje tak koscielne jak i swieckie probujace wyjasnic jak to sie moglo stac i kiedy. Wiekszosc zaiteresowanych i na ogol wierzacych rozwaza trzy okresy: okolo 2500 lat temu, okolo 3300 lat temu i ok 4300 lat temu.
Ktokolwiek zna pustynie od razu uzna, ze to co w bibli stoi o exodusie tak ogromnej grupy ludzi przez Synaj i Negev to brednie przy ktorych rozstapienie sie wod to pestka. Podobnie rzecz ma sie z probami wyjasniania naukowego takiego szwendania sie po pustyniach i polpustyniach czterdzieci lat zyjac z tego co natura dostarczy. Przejsc prawie trzysta kilometrow najlatwiejsza droga przez srodkowy Synaj i Negev na piechte pojac i zywiac sie tym co pustynia dostarczy jest mozliwe ale tylko dla zahartowanej malej grupy ludzi prowadzonej przez zawodowych przewodnikow.
Zdobycie wody dla kilku tysiecy jest praktycznie niemozliwe. Wydajnosc studni jest ograniczona i ta woda jest potrzebna miejscowym beduinom i pastuchom. Skraplanie wody zawartej w powietrzu przy owczesnych technologiach mialo male szanse powodzenia i dostepne byloby dla bardzo malej grupy odpowiednio wyposazonej i wiedzacej jak ta wode skraplac. Aborygenskie grupy zdolne do wyzycia na polpustyniach liczyly maximum kilkadziesiat osob.
Alternatywnie, mozna sobie wyobrazic, ze grupa jest dostatecznie duza i wojskowo dobrze wyszkolona aby wymordowac wszystkich Beduinow i pastuchow broniacych swych studni i tym czynem zastraszyc reszte. Trzeba oczywiscie miec przewodnikow aby te studnie znalezc. Trzeba tez wymodlic aby Beduini nie zatruli studni znajdujacych sie na drodze wedrownikow. Dla kogo wody i zarcia braknie ten zginie. Jakas tam czesc moze dotrze do Ziemi Obiecanej ale tam musi nowa wojne zaczac z miejscowymi o ziemie. Szanse powodzenia mikre. Oczywiscie droga wzdluz wybrzeza jest niedostepna ze wzgledu na egipskie garnizony.
Czterdziestoletnie walesanie sie po Synaju jest bez sensu ale mozliwe albo dla malej grupy mezczyzn (gdyby mieli kobiety to by ich beduini wyrzneli a kobitki zatrzymali dla siebie) albo odpowiednio dzuzej grupy ludzi zdolnej tymczasowo opanowac oazy a jednoczesnie na tyle malej aby sie wyzywic. Tyle ze po co skoro pokonac 300km zima mozna w gora miesiac.
Profesor James Hoffmeier, zwolennik wersji biblijnej choc sam przyznaje, ze nie ma absolutnie zadnych sladow ani w Egipcie, ani na Synaju ani w Izraelu, ze taki exodus mial kiedykolwiek miejsce ani, ze tak duza grupa Zydow kiedykolwiek w Egipcie mieszkala. Tym nie mniej w swej ksiazce "Israel in Egypt: The Evidence for the Authenticity of the Exodus Tradition" szuka sladow Zydow w Egipcie oraz teoretycznie rozwaza jak by to moglo wygladac. Na temat pustynnego zycia prawie nic. Jako Zyd powinien sie choc z raz wybrac na Synaj i Negev i samemu sie przekonac jak przyjemnie kilka lat (o czterdziestiu nie wspominajac) mozna tam spedzic zywiac sie owocami pustyni. Zreszta czterdziesci to symboliczna liczba. Jezus podobno tez na pustyni czterdzieci dni spedzil wsuwajac korzonki czyli cpal aby wizje miec.
Kto nie wierzy niech sie wybierze na taka 300km przechadzke na skuske przez srodkowy Synaj i Negev bez map i kompasu pijac i jedzac tylko to co polpustynia i pustynia dostarczy i majac takie srodki jakie byly dostepne wedrowcom 2500-3500 lat temu. Obawiam sie, ze latem ogromna wiekszosc smialkow zginelaby w ciagu tygodnia i to optymistycznie patrzac. I jeszcze by musieli przejsc na obieg zamkniety czyli pic wlasny mocz w miare potrzeb. Dobra zima odpowiednio wyszkoleni mieliby jak najbardziej szanse. Temperatury latem w gornych czterdziestkach, zima (styczen) do trzydziestu w dzien. Zdarzaja sie opady.
zapraszam zainteresowanych tematem do dyskusji co mozliwe a co nie na ten temat w kontekscie przyrodniczo-historycznym.
pozdrawiam,
Ktokolwiek zna pustynie od razu uzna, ze to co w bibli stoi o exodusie tak ogromnej grupy ludzi przez Synaj i Negev to brednie przy ktorych rozstapienie sie wod to pestka. Podobnie rzecz ma sie z probami wyjasniania naukowego takiego szwendania sie po pustyniach i polpustyniach czterdzieci lat zyjac z tego co natura dostarczy. Przejsc prawie trzysta kilometrow najlatwiejsza droga przez srodkowy Synaj i Negev na piechte pojac i zywiac sie tym co pustynia dostarczy jest mozliwe ale tylko dla zahartowanej malej grupy ludzi prowadzonej przez zawodowych przewodnikow.
Zdobycie wody dla kilku tysiecy jest praktycznie niemozliwe. Wydajnosc studni jest ograniczona i ta woda jest potrzebna miejscowym beduinom i pastuchom. Skraplanie wody zawartej w powietrzu przy owczesnych technologiach mialo male szanse powodzenia i dostepne byloby dla bardzo malej grupy odpowiednio wyposazonej i wiedzacej jak ta wode skraplac. Aborygenskie grupy zdolne do wyzycia na polpustyniach liczyly maximum kilkadziesiat osob.
Alternatywnie, mozna sobie wyobrazic, ze grupa jest dostatecznie duza i wojskowo dobrze wyszkolona aby wymordowac wszystkich Beduinow i pastuchow broniacych swych studni i tym czynem zastraszyc reszte. Trzeba oczywiscie miec przewodnikow aby te studnie znalezc. Trzeba tez wymodlic aby Beduini nie zatruli studni znajdujacych sie na drodze wedrownikow. Dla kogo wody i zarcia braknie ten zginie. Jakas tam czesc moze dotrze do Ziemi Obiecanej ale tam musi nowa wojne zaczac z miejscowymi o ziemie. Szanse powodzenia mikre. Oczywiscie droga wzdluz wybrzeza jest niedostepna ze wzgledu na egipskie garnizony.
Czterdziestoletnie walesanie sie po Synaju jest bez sensu ale mozliwe albo dla malej grupy mezczyzn (gdyby mieli kobiety to by ich beduini wyrzneli a kobitki zatrzymali dla siebie) albo odpowiednio dzuzej grupy ludzi zdolnej tymczasowo opanowac oazy a jednoczesnie na tyle malej aby sie wyzywic. Tyle ze po co skoro pokonac 300km zima mozna w gora miesiac.
Profesor James Hoffmeier, zwolennik wersji biblijnej choc sam przyznaje, ze nie ma absolutnie zadnych sladow ani w Egipcie, ani na Synaju ani w Izraelu, ze taki exodus mial kiedykolwiek miejsce ani, ze tak duza grupa Zydow kiedykolwiek w Egipcie mieszkala. Tym nie mniej w swej ksiazce "Israel in Egypt: The Evidence for the Authenticity of the Exodus Tradition" szuka sladow Zydow w Egipcie oraz teoretycznie rozwaza jak by to moglo wygladac. Na temat pustynnego zycia prawie nic. Jako Zyd powinien sie choc z raz wybrac na Synaj i Negev i samemu sie przekonac jak przyjemnie kilka lat (o czterdziestiu nie wspominajac) mozna tam spedzic zywiac sie owocami pustyni. Zreszta czterdziesci to symboliczna liczba. Jezus podobno tez na pustyni czterdzieci dni spedzil wsuwajac korzonki czyli cpal aby wizje miec.
Kto nie wierzy niech sie wybierze na taka 300km przechadzke na skuske przez srodkowy Synaj i Negev bez map i kompasu pijac i jedzac tylko to co polpustynia i pustynia dostarczy i majac takie srodki jakie byly dostepne wedrowcom 2500-3500 lat temu. Obawiam sie, ze latem ogromna wiekszosc smialkow zginelaby w ciagu tygodnia i to optymistycznie patrzac. I jeszcze by musieli przejsc na obieg zamkniety czyli pic wlasny mocz w miare potrzeb. Dobra zima odpowiednio wyszkoleni mieliby jak najbardziej szanse. Temperatury latem w gornych czterdziestkach, zima (styczen) do trzydziestu w dzien. Zdarzaja sie opady.
zapraszam zainteresowanych tematem do dyskusji co mozliwe a co nie na ten temat w kontekscie przyrodniczo-historycznym.
pozdrawiam,