mysza87
Nowicjusz
hej wszystkim, muszę się wkońcu komuś wygadać, nikomu się nigdy nie przynznałam ( oczywiscie oprocz mojej klasy, nio bo nie było możliwości zeby nie wiedzieli moich rodziców i przyjaciolki ) nio wiec... na poczatku przepraszam ale post bedzie nieco przydługawy... ekhm... we wrześniu 2003 poszłam do LO do 1 klasy, zaczeły się kłopoty z chemią i fizyką, na pierwsze półrocze jakoś wybrnełam, miałam dopy z obu przedmiotów, jednak na koniec roku, obie nauczycielki przyczaiły że niczego mi nie brakuje, ubieram się w dobrych sklepach,mam markowe buty, perfumy, pozadny telefon, rodzice maja dobry samochod, poprostu niczego mi nie brakuje,zaczeło się po 1 półroczu jak nauczycielka od chemi zauwarzyła jakim samochodem podrzucił mnie do szkoły tata :/, odrazu zaczeły się problemy, nigdy nie pokazała mi mojej klasówki, zawsze mnie pytała przy tablicy, na każdej lekcji, dwa razy zdazyło się ze nic nie umiałam,dostalam 1, tata pod koniec roku poszedł do niej i pogadał powiedziała że nie przepuści mnie normalnie musze mieć komisyjny :/ żebym go zdała musze iść do niej na korepetycje ... nio i tak zaliczyłam pierwszą klase LO, komisyjnym z chemi ( zdałam najlepiej ze wszystkich ) ... pod koniec 1 klasy obiecałam jeszcze profesorce od fizyki ze będę sie uczyć, i podziekowałam za 2 na koniec... w 2 LO, nie było w 1 półroczu problemów z chemią, za to zaczeły się problemy z fizyką :/ babka, się uparła, robiła mi jazdy na każdej lekcji, do każdej klasówki kułam tydzień, dzień w dzień po 3-4 godziny, zawsze przed klasówką przychodziła do mnie qmpela zeby zobaczyc co umiem i jeszcze w razie czegoś mnie douuczyc, po klasówce, na której mi się wydawało ze napisałam wszystko dostałam 1... mama poszła do nauczycielki... okazało się że musze iść do niej na korepetycje ( następna łapówkara ) poszłam, z nastepnej klasówki dostałam już 4 ! znowu przestałam do niej chodzić, i znowu się sama uczyłam, dostałam jeszcze trzy jednynki... no i pod koniec roku ( kiedy zostały mi 2 klasówki do poprawienia, najprostrze zostawiłam na koniec, byłam pewna że zalicze, wszyscy się jeszcze poprawiali ) nauczycielka odparła mi textem - że pisać to ja sobie mogę ale tylko podanie o komisyjny... no i tak się skonczyło, znowu korepetycje z fizyki tym razem w wakacje i nastepny komisyjny.. ehh.. dobrze ze i to zdałam bez mniejszych problemów ( chyba o czymś świadczy, ze potrafiłam sie nauczyć, a nauczycielki chciały tylko kase ) teraz jestem już w 3 klasie i juz jest ze wszystkim spokoj mam mature w maju, kończe lo ze średnią 4.2 , ehh... naprawde mi bardzo źle z tego powodu ze jesli komuś się powodzi, jest jedynakiem/ jedynaczką, stać kogoś na wiele rzeczy,ma niekiedy takie nieprzyjemności związane z braniem łapówek przez nauczycieli ... to naprawde jest smutne nie mogłam podać tych nauczycielek do kuratora bo nie miałam żadnych dowodów, a kto by mi uwierzył pomyśleli by że to zemsta... ehh jednym słowem brak słów, dobrze że 3 klase skończyłam bez problemów, pozdrawiam, sorki za długi post ale musiałam się wygadać