Ello.
W Egipcie gościłem już 3 razy prywatnie i raz służbowo - wyjazd integracyjny połączony z kursem. Firma finansowa w której pracuję robi już od jakiegoś czasu fajne wypady w różne kierunki.
Pierwszy raz w Egipcie byłem w 2004 roku. Kolejne dwie wycieczki odbyły się w 2006 i 2008 roku.
Do tej pory byłem w Grecji, Bułgarii i Egipcie. Wszystkie kraje są piękne na swój sposób. W Grecji i Bułgarii korzystałem z usług Ok-Service, biuro w pełni profesjonalnie realizuje swój założony program wycieczek.
Do Egiptu wybrałem się z Viva Club i Alfa Star. Jak do tej pory nie mam na co narzekać, a małe niedociągnięcia (nawet bardzo małe) przepuszczam bez komentarzy.
W Egipcie zwiedzałem wiele zakątków w 8-dniowej wycieczce objazdowej. To właśnie ona zrobiła na mnie największe wrażenie. Podróżowaliśmy pociągami, bilety są tanie. Spaliśmy w różnych hotelach średniej klasy. W 2004 i 2006 roku hotele egipskie ciut gorzej się prezentowały niż w 2008 roku. Nie jestem miłośnikiem luksusów ale typowym podróżnikiem, który w pocie czoła lubi dreptać dale i dalej.
Myślę że Egipt z biegiem czasu będzie zadowalał coraz bardziej wymagających cudzoziemców, życie w nim tętni a turystyka jest potężną gałęzią gospodarki.
W hotelach grasuje wielu Egipcjan trudniących się jako przewodnicy. Za drobną kasę mogą oprowadzić i objechać nawet cały kraj z klientami. Niemal wszędzie roi się od straganów, sklepów. Turyści ponoć mają znacznie drożej niż obywatele, ale i tak ceny są niskie... Miło jest się targować. Można sporo zaoszczędzić a przy okazji poznać życzliwych handlarzy. Mam pamiątkową muzykę - kasety i płyty. Mam nakręcony film z Egiptu (włącznie z sfilmowanymi zabytkami), jego realizacja nie była tania. Musiałem w dwóch atrakcjach turystycznych wykupić specjalny bilet upoważniający na filmowanie.
Mam zdjęcia z nurkowania w Morzu Czerwonym. Super przeżycie. Schodziliśmy dość głęboko, spokojnie na 20 m albo może i więcej. Bogactwo roślin i zwierząt podwodnych jest niewyobrażalne. Inni bali się rekinów, ja postanowiłem "zaryzykować" i żadnego na oczy nie widziałem. Ataki rekinów ponoć zdarzają się bardzo rzadko. Jedni boją się rekinów a do morza wchodzą bez tenisówek i ryzykują ugodzenie przez śmiercionośne szkaradnice. Drudzy słysząc o szkaradnicach w ogóle rezygnują z kąpieli z Morzu.
Palenie sziszy też było przyjemne ;] Jedzenie specjałów egipskich kończyło się w moim przypadku bez żadnych problemów. Kilku turystów z grupy miało problemy żołądkowe. Mimo to też nie narzekali
Mam nadzieję że w Egipcie zagoszczę jeszcze nie raz. W kilku najbliższych latach wyjazdu do kraju Faraonów nie planuję, ale pozostało jeszcze kilka miejsc które bardzo chciałbym zobaczyć.
Ps. uważajcie na deszcze w Kairze. Tumany mokrego kurzu bywają bardzo śliskie
Pozdrawiam wszystkich miłośników Egiptu i Panią Paulinę z agencji turystycznej "Bumerang" z Krakowa -
http://bumerangtravel.pl której jestem niemal stałym klientem.