Mam problem.. taki bezsensu ale jest ^^ chodzi o to, że no jak zapoznaje sie z jakims kolegą w towarzystwie np mojej kolezanki to od razu wyobrażam sobie, że mu sie podobam, że będziemy razem, robie do niego słodkie oczka chociaż mi sie nie podoba. Niewiem czemu tak jest ;/ troche mi to przeszkadza bo za każdym razem kiedy poznam jakiegoś nowego kolege jest tak samo.. nie umiem sobie wyobrazić, że to jest tylko mój kolega. Ogólnie to zarywam chyba do każdego chłopaka, ale próbuje się powstrzymywać ;/ to takie dziwne uczucie, tak jakbym uważala ze to normalne.. Próbowałam juz postanowić sobie, że nie będe zarywać do kolegów przez rok, ale to nie możliwe;/ ja bez tego "zachowania" nie mogę żyć .. Wydaje mi sie, ze robie to dlatego, żeby znaleść sobie jakiegoś chłopaka, bo boję sie że jak któregoś poznam a nie będe z nim "flirtować" to przegapie szanse na "jedyną miłość"Boje sie nawet tego że mu sie nie spodobam i uzna ze jestem brzydka. Wiem, to śmieszne, ale nie mam sie do kogo z tym zwrócić Dodam, że chodziłam już z paroma boyami, i jak jakiegoś mam to go nie zdradzam ani nic. Zazdroszcze niektórym dziewczynom, tego że nie mają tak jak ja, nie interesują sie chłopakami i w każdym widzą kolege. Niewiem już co mam robić. Boje się, że jestem nałogową flirciarą, ale nikt mnie tak jeszcze nie nazwał. Za bardzo przejmuję się chlopakami, niewiem jak przestać ;/ Macie jakieś rady oprócz tego, że jestem jeszcze gówniarą i na milość jest jeszcze za wcześnie ? To dla mnie ważne, staram się ale to mi nie wychodzi -.-