Przemax
Zabójca Czasu
Stworzenie Metafizycznosci
Tego swoitego braku swoistosci.
Braku bodzcow by byc czlowiekiem
w niedybytnych czelusciach tego co byc moglo
jak to stworzyc
by bylo wygodno
Wygodno pytasz przecie.
Co to znaczy?
Toz to Imperialismu Kwiecie
Czemuż podobaj± ci sie slowa moje
Wygoda wielka zamknie cie czelusci
z ktorych ziemi twej ojczystej pokutowac musi
Lecz kto mi odpowie?
Czemuz tak leniwi wielce
- Bo Bogu wszystkie swe plody darujem
A smierc wywiera tu znaczenie
Dziejow naszych toz to utrapienie
- Zginac kazdy musi
Tak tez odlam zachodni braci z Rusi
Czepic sie podloza
Rozkosz slodka Czemu taka trudna Boc Boska!
Widziec odlam kawalkow tych sensu
Co rozprasza sie
i gorze
Zginac czlowiek musi
Gdy ogien co pali
A trumna zimna wielce
Ognie rozprasza
Czemuz robaku w podziece???
Czym jest ten swiat co widzisz zaiste?
Czlowieka krzatnego
Kolowrot?
Na trasie?
Czyz to wszystko ogarnac ktos zdola
Czemu nie splonela ta topola?
Bo ogien ogarnac nie zdazyl
Bo czlowiek sam gorewac zaczal
Ogniem tej czelusci
Co czlowieka grzmoci i dusi
Bos Macil!
Metnosc w ogien zaprzatnela
Smrod okropny!
Czasu Petla!
Smrod tych znoju i czelusci
Spokoju nie zna
Spokoj opuscil!
Coz wiec powiesz na to czlecze?
Metnosci czelusci
korzysz sie wielce
Czym ona?
Wybawieniem czy zguba?
Nie WIESZ!
A obnosisz sie z chluba!
Zgubne zatem sa te dzieje
Gdy zamiast czelusciom piasek sypac
Rozwieraja sie i gora
Czy czlowieka tu pochlona?
Czym jest piasek ktory sypiesz?
Czyz nie strachem twym ukrytym?
Czyzby ten strach tak - na niby?
Czymze jest ten.
Czlowiek MAska
Moze piaskiem tym - Do Diaska
Chory wnet szczesliwe wielce
- Toc my trybem w walce
- Z ogniem?
Czlowiek maska wnet im wtyka
- Nie! Apokaliptyka.
Czyz czlowiek ogarnac samo antyzycie zdola.
Dla tego schylonym
I jemu pokora.
Paskudy i robaki wszelkiej masci
Co sie korzecie?
- Przed szczytem
Toz on nawet nie zdobyty
- Nieogarniety!
A probowaliscie przecie?
- Robakom to nie zdola
- Zgorzec wam wiec PORA
Tego swoitego braku swoistosci.
Braku bodzcow by byc czlowiekiem
w niedybytnych czelusciach tego co byc moglo
jak to stworzyc
by bylo wygodno
Wygodno pytasz przecie.
Co to znaczy?
Toz to Imperialismu Kwiecie
Czemuż podobaj± ci sie slowa moje
Wygoda wielka zamknie cie czelusci
z ktorych ziemi twej ojczystej pokutowac musi
Lecz kto mi odpowie?
Czemuz tak leniwi wielce
- Bo Bogu wszystkie swe plody darujem
A smierc wywiera tu znaczenie
Dziejow naszych toz to utrapienie
- Zginac kazdy musi
Tak tez odlam zachodni braci z Rusi
Czepic sie podloza
Rozkosz slodka Czemu taka trudna Boc Boska!
Widziec odlam kawalkow tych sensu
Co rozprasza sie
i gorze
Zginac czlowiek musi
Gdy ogien co pali
A trumna zimna wielce
Ognie rozprasza
Czemuz robaku w podziece???
Czym jest ten swiat co widzisz zaiste?
Czlowieka krzatnego
Kolowrot?
Na trasie?
Czyz to wszystko ogarnac ktos zdola
Czemu nie splonela ta topola?
Bo ogien ogarnac nie zdazyl
Bo czlowiek sam gorewac zaczal
Ogniem tej czelusci
Co czlowieka grzmoci i dusi
Bos Macil!
Metnosc w ogien zaprzatnela
Smrod okropny!
Czasu Petla!
Smrod tych znoju i czelusci
Spokoju nie zna
Spokoj opuscil!
Coz wiec powiesz na to czlecze?
Metnosci czelusci
korzysz sie wielce
Czym ona?
Wybawieniem czy zguba?
Nie WIESZ!
A obnosisz sie z chluba!
Zgubne zatem sa te dzieje
Gdy zamiast czelusciom piasek sypac
Rozwieraja sie i gora
Czy czlowieka tu pochlona?
Czym jest piasek ktory sypiesz?
Czyz nie strachem twym ukrytym?
Czyzby ten strach tak - na niby?
Czymze jest ten.
Czlowiek MAska
Moze piaskiem tym - Do Diaska
Chory wnet szczesliwe wielce
- Toc my trybem w walce
- Z ogniem?
Czlowiek maska wnet im wtyka
- Nie! Apokaliptyka.
Czyz czlowiek ogarnac samo antyzycie zdola.
Dla tego schylonym
I jemu pokora.
Paskudy i robaki wszelkiej masci
Co sie korzecie?
- Przed szczytem
Toz on nawet nie zdobyty
- Nieogarniety!
A probowaliscie przecie?
- Robakom to nie zdola
- Zgorzec wam wiec PORA