Witam. Stwierdziłam, że tutaj napiszę. Nie wiem czy komuś będzie się chciało to czytać jeśli się zbyt duzo rozpiszę gdyż mam taki zamiar, bo chcę wiedzieć co myślicie na ten temat.
Otóż jakiś czas temu skończył się mój związek.
Trwał jedyne pół roku. Poznałam chłopaka, spotykaliśmy się rozmawialiśmy. Zanim zaczeliśmy byc ze sobą on spotykał się z inną. To była jego przyjaciółka.
Jednak za bardzo się w niej zakochał. Zapytał się czy ona czuje coś większego czy to tylko przyjaźń z jej strony. Dała mu kosza... Doradzałam mu jeszcze nawet co ma robić. Za jakiś czas, zgodziłam się i ja być z nim. Miałam duzo wątpliwości. Nigdy nie byłam osobą która patrzy na wygląd. Jednak jego chuda postura na prawdę mnie przerażała. (1.78 cm, 62 kg. ) Martwiłam się.
Jednak byłam. ON był osobą która wcale o siebie nie dbała. O ubiór i inne tego typu rzeczy. Myślałam też czy myśli o tej dziewczynie z którą chciał być.. Zbyt szybko mnie poznał.. To też dla mnie było dziwne. Czułam że nic z tego nie będzie więc spróbowałam. Można powiedzieć że zamieszkałam u niego. Mieszkał z rodziną. Bardzo mnie polubiła jego matka, brat. Jest też jedna sprawa : JEGO była narzeczona (bo miał dziewczynę wcześniej jeszcze dwa lata), nosiła jego dziecko. On jej już nie chciał od dawna a kobieta myślała po prostu że zatrzyma go na dzieciątko. On wyrzucił ją. Nie chciał jej ani dziecka. Zawsze mi mówił okropne rzeczy na tą dziewczynę. Wiem jak miała w domu, jakich miała rodziców, że była nieinteligentna i że brzydził się jej w łóżku. Więcej szczegółów Wam oszczędzę. Gdy ta prosiła go by zawiózł ją po wózek, powiedział że ma zepsute auto i wysłał kuzyna dając mu na paliwo. Wiedziałam zbyt dużo.
Dziecko mi nie przeszkadzało. Jednak później zaczął okazywać agresję w stosunku do mnie. Jego matka kiedyś usłyszała, i rozmawiała ze mną.
Mówiła że mnie ostrzega, że niejedna dziewczyna płakała przez niego. że to furiat. Jego matka miała drugiego męża. Pierwszy wyrzucił ją z domu z 3 letnim chłopcem - czyli moim byłym. Eh. Więc ja jej nie posłuchałam, mówiłam że wiem co robię i wiem jaki on jest.
Był coraz bardziej agresywny.
siedział ciągle tylko w pracy (miał swój warsztat w garażu). Nic nie jadł. Zarabiał tylko na zus i swoje kredyty i rodziców. Bo to była bardzo biedna i zadłużona rodzina. Często wynosiłam z domu jedzenie bo było mi szkoda JEGO i jego brata.
Był strasznie oszczędny. Nigdzie prawie nie wychodziliśmy.
Nakupowałam mu ubrań kosmetyków bo niegdy nie chciał tracić na to pieniędzy. Ciągle tylko jakby mógł to by chodził z roboczych ciuchach. Później zrozumiał że miałam rację że jak człowiek o siebie zadba to i lepiej się czuje.
IDZIEMY DO SEDNA SPRAWY.
zaczęło się psuć. Im bliżej porodu. Ciągle dostawał smsy. był nerwowy.
Strasznie mnie pobił raz. Bił i nie mógł przestać - przez na prawdę błahostkę.
Ciągle myślał o tej dziewczynie która dała mu kosza. Jak siępóźniej okazało gdy kazał mi iść do domu w nocy, w sumie to nawet wyrzucił bo chce być sam, wyszłam, wracałam jego ulicą padało wtedy, jego matka wzięła mnie do góry, gadałyśmy. Sprawdziłam pierwszy raz jego archiwum gg. Pisał z przyjacielem, naszym wspólnym, i okzało się że już dwie noce spotykał się z tą dziewczyną.
''ona miała cos w sobie''... wtedy jeszcze z nim byłam po tym a na drugi dzien była klęska totalna..
Nie wiem dlaczego on to zrobił. Później jeszcze chciał wrócić ja czekałam ale nie był pewien. Aż powiedział że to koniec na zawsze.
Bo zbyt dużo słów złych mu napisałam.
Każda kobieta ma prawo się na prawdę zdenerwować gdy ktoś ją krzywdzi prawda ? Zresztą ja pisałam prawdę....
Teraz niektóre osoby mówią że dziwią mi się jak ja wytrzymałam w tym domu. Owszem, mieli na prawdę zaniedbany dom. Pleśń, pająki, wilgoć, brzydki zapach i brud. Wstydził się pierwszy raz wziąć mnie do domu. Przeraziłam się wtedy ale można było po prostu trochę o to zadbać...
I to już koniec... znienawidził mi. Zablokował na gg. Powiedział że nigdy się nie przyzna że mnie znał. Pisał znikaj i przepadnij człowieku.
To boli. Przecież ja mu krzywdy nie zrobiłam. Pomagałam. Finansowo i również. i dawałam wsparcie gdy matka go chciała wyrzucać z domu.. A teraz obydwoje sa przeciwko mnie bo tak ją nabuntował.
To już koniec na zawsze...
Moja mama się cieszy, wszyscy...
Jednak ja pamiętam dobre chwile... tęsknie.. i boję się że nigdy mi to nie przejdzie.. chociaż wiem jak miałam po poprzednich facetach.. jednak miałam ich praktycznie każdy pod rząd.. niepotrzebnie. Teraz nie chcę żadnego i wiem, że bedzie cieżko bo nie jestem nauczona żyć sama.. Czy ja o nim kiedykolwiek zapomnę ?? Dlaczego za takie krzywdy zrobiłabym wszystko by wrócił do mnie ....
POMÓŻCIE MI...
Otóż jakiś czas temu skończył się mój związek.
Trwał jedyne pół roku. Poznałam chłopaka, spotykaliśmy się rozmawialiśmy. Zanim zaczeliśmy byc ze sobą on spotykał się z inną. To była jego przyjaciółka.
Jednak za bardzo się w niej zakochał. Zapytał się czy ona czuje coś większego czy to tylko przyjaźń z jej strony. Dała mu kosza... Doradzałam mu jeszcze nawet co ma robić. Za jakiś czas, zgodziłam się i ja być z nim. Miałam duzo wątpliwości. Nigdy nie byłam osobą która patrzy na wygląd. Jednak jego chuda postura na prawdę mnie przerażała. (1.78 cm, 62 kg. ) Martwiłam się.
Jednak byłam. ON był osobą która wcale o siebie nie dbała. O ubiór i inne tego typu rzeczy. Myślałam też czy myśli o tej dziewczynie z którą chciał być.. Zbyt szybko mnie poznał.. To też dla mnie było dziwne. Czułam że nic z tego nie będzie więc spróbowałam. Można powiedzieć że zamieszkałam u niego. Mieszkał z rodziną. Bardzo mnie polubiła jego matka, brat. Jest też jedna sprawa : JEGO była narzeczona (bo miał dziewczynę wcześniej jeszcze dwa lata), nosiła jego dziecko. On jej już nie chciał od dawna a kobieta myślała po prostu że zatrzyma go na dzieciątko. On wyrzucił ją. Nie chciał jej ani dziecka. Zawsze mi mówił okropne rzeczy na tą dziewczynę. Wiem jak miała w domu, jakich miała rodziców, że była nieinteligentna i że brzydził się jej w łóżku. Więcej szczegółów Wam oszczędzę. Gdy ta prosiła go by zawiózł ją po wózek, powiedział że ma zepsute auto i wysłał kuzyna dając mu na paliwo. Wiedziałam zbyt dużo.
Dziecko mi nie przeszkadzało. Jednak później zaczął okazywać agresję w stosunku do mnie. Jego matka kiedyś usłyszała, i rozmawiała ze mną.
Mówiła że mnie ostrzega, że niejedna dziewczyna płakała przez niego. że to furiat. Jego matka miała drugiego męża. Pierwszy wyrzucił ją z domu z 3 letnim chłopcem - czyli moim byłym. Eh. Więc ja jej nie posłuchałam, mówiłam że wiem co robię i wiem jaki on jest.
Był coraz bardziej agresywny.
siedział ciągle tylko w pracy (miał swój warsztat w garażu). Nic nie jadł. Zarabiał tylko na zus i swoje kredyty i rodziców. Bo to była bardzo biedna i zadłużona rodzina. Często wynosiłam z domu jedzenie bo było mi szkoda JEGO i jego brata.
Był strasznie oszczędny. Nigdzie prawie nie wychodziliśmy.
Nakupowałam mu ubrań kosmetyków bo niegdy nie chciał tracić na to pieniędzy. Ciągle tylko jakby mógł to by chodził z roboczych ciuchach. Później zrozumiał że miałam rację że jak człowiek o siebie zadba to i lepiej się czuje.
IDZIEMY DO SEDNA SPRAWY.
zaczęło się psuć. Im bliżej porodu. Ciągle dostawał smsy. był nerwowy.
Strasznie mnie pobił raz. Bił i nie mógł przestać - przez na prawdę błahostkę.
Ciągle myślał o tej dziewczynie która dała mu kosza. Jak siępóźniej okazało gdy kazał mi iść do domu w nocy, w sumie to nawet wyrzucił bo chce być sam, wyszłam, wracałam jego ulicą padało wtedy, jego matka wzięła mnie do góry, gadałyśmy. Sprawdziłam pierwszy raz jego archiwum gg. Pisał z przyjacielem, naszym wspólnym, i okzało się że już dwie noce spotykał się z tą dziewczyną.
''ona miała cos w sobie''... wtedy jeszcze z nim byłam po tym a na drugi dzien była klęska totalna..
Nie wiem dlaczego on to zrobił. Później jeszcze chciał wrócić ja czekałam ale nie był pewien. Aż powiedział że to koniec na zawsze.
Bo zbyt dużo słów złych mu napisałam.
Każda kobieta ma prawo się na prawdę zdenerwować gdy ktoś ją krzywdzi prawda ? Zresztą ja pisałam prawdę....
Teraz niektóre osoby mówią że dziwią mi się jak ja wytrzymałam w tym domu. Owszem, mieli na prawdę zaniedbany dom. Pleśń, pająki, wilgoć, brzydki zapach i brud. Wstydził się pierwszy raz wziąć mnie do domu. Przeraziłam się wtedy ale można było po prostu trochę o to zadbać...
I to już koniec... znienawidził mi. Zablokował na gg. Powiedział że nigdy się nie przyzna że mnie znał. Pisał znikaj i przepadnij człowieku.
To boli. Przecież ja mu krzywdy nie zrobiłam. Pomagałam. Finansowo i również. i dawałam wsparcie gdy matka go chciała wyrzucać z domu.. A teraz obydwoje sa przeciwko mnie bo tak ją nabuntował.
To już koniec na zawsze...
Moja mama się cieszy, wszyscy...
Jednak ja pamiętam dobre chwile... tęsknie.. i boję się że nigdy mi to nie przejdzie.. chociaż wiem jak miałam po poprzednich facetach.. jednak miałam ich praktycznie każdy pod rząd.. niepotrzebnie. Teraz nie chcę żadnego i wiem, że bedzie cieżko bo nie jestem nauczona żyć sama.. Czy ja o nim kiedykolwiek zapomnę ?? Dlaczego za takie krzywdy zrobiłabym wszystko by wrócił do mnie ....
POMÓŻCIE MI...