Nie wiem tak naprawdę w czym tkwi problem, jeżeli on w ogóle jest, więc dlatego napisałem tutaj.
Może to raczej ogólny brak energii i wrażenie zmęczenia "życiem" ? w kółko ten sam układ, praca - dom, praca - dom ? czyli tak naprawdę rutyna pewnie. Po paru latach robienia tego samego przychodzi znużenie.
Ja akurat dość mocno potrzebuję, aby się w moim życiu "działo", lubie mieć jakieś wyzwania, cele, w stronę których mogę kierować moje życie. od małego byłem typem uparcie idącym do celu i bez owego celu właśnie nie wyobrażam sobie żywota bo wiem, że stagnacja, rutyna mnie miażdży.
Prawda jest też taka, że jak już człowiek "trochę" w łóżku przeżyje to zaczyna się patrzeć na inne rzeczy. Jak dziewczę płytkie niczym majowa kałuża, bez żadnych zainteresowań, pasji, to po kilku razach nawet najwspanialszy seks zbrzydnie bo dalsza perspektywa to właśnie życie obok siebie, rutyna, wygodnictwo. Ja tak nie lubię dlatego większość moich związków, jak tylko się orientowałem, że dziewczę tak naprawdę niczym się nie interesuje kończyła się szybko. A dziewczyna pewnie potem się zastanawiała, że "to pewnie dlatego, że za szybko się oddałam". Niestety, ale to nieprawda. Gdyby to zależało od tempa oddania to sam bym dobrowolnie czekał pół roku
Nie wiem jak twoje życie wygląda. Może zawsze to ty byłeś inicjatorem, wychodziłeś z inicjatywami. Teraz dopadło Cie znużenie, masz ochotę na chwilę zrzucić z siebie rolę "rozgrywającego" tyle tylko, że nie ma kto jej przejąć bo kobieta np. od zawsze miała inny charakter, np. pasywny, czekała na twoje propozycje itd. Więc jest taki swoisty impas bo ani ty nie wychodzisz z propozycja (co kiedys np. robiles), ani ona nie przejmei pałeczki.
Nie wiem, próbuję się wczuć w twoją rolę. Jakbym nie miał ochoty na seks z długotrwałą partnerką no to widziałbym trzy opcje do zmiany: ja, ona, życie.
Ja - próbowałbym wykminić czy to nie jest efektem jakiegoś zmęczenia, znużenia w kółko powtarzającej się sekwencji zdarzeń. np. tam gdzie pracuję normą jest to, że pracę się zmienia co 2-3 lata, albo przynajmniej projekt bo eksploatacja glowy jest taka, że po prostu trzeba to robić bo pojawia się wlaśnie takie znużenie, że nawet w poniedziałek rano, po calym weekendzie odpoczynku będziesz "zmęczony" - psychicznie.
Możliwe, że musisz też nauczyć się ladować akumulatory. Ja się nauczyłem, że bardzo często moje "zmęczenie" jest fałszywe w takim sensie, że porobisz coś ulubionego, coś relaksującego i zapomnisz o tym zmęczeniu.
Ona - no cóż, pewnie zaczalbym sie zastanawiać czy mnie podnieca jeszcze, czy się nie zmieniła zbytnio wyglądem na gorsze, czy nie przemieniła się w kobietę w szlafroku z lokami w kapciach
Jeśli wyszłoby mi, że to nie to, no to pozostaje jeszcze:
Życie - czyli jakaś tam analiza tego co mnie irytuje i próba zmiany. Zapewne spróbowałbym zmienić mój grafik jakoś. Ja akurat mam tak, że mnie wysiłek fizyczny relaksuje wiec fitness, pilka nozna całkiem skutecznie mnie resetują. W bardziej skrajnych przypadkach zastanowiłbym się nad zmianą pracy.
a moze po prostu chwilowo brakuje w waszym zyciu jakiegos spontana. moze warto na jakąś wycieczkę pojechac choc z drugiej strony to i tak niepokojace bo czlowiek sie zastanawia co bedzie dalej jak ta "rutyna" będzie dawać coraz bardziej znać o sobie. co do seksu to nie wydaje mi sie, aby on byl przyczyna, zakładam, ze wszystko odbywa sie tam normalnie
Wydaje mi sie, ze troche siadły Ci akumulatory, a twoja kobieta z kolei zbytnio sie nie garnie do tego, aby w jakis sposób czy to dac Ci odsapnac, czy je podladowac. wiec musisz pewnie jak zwykle sam dojsc do tego co i jak
z drugiej strony jak patrze na twoj profil to troche za mlody jestes na taki pad akumulatorów
choc nie wiem od jakiego wieku pracujesz powazniej - to tez ma przelozenie.
mozliwe tez, ze zbytnio sie ociagaliscie i zamiast przejsc na nastepny level, wy utkneliscie na jednym i tym samym etapie. jak sie jest z kobieta dlugo to naturalna koleja rzeczy sa dwie nastepne kwestie - slub, dziecko. slub to miesiac miodowy, naturalny jakis tam spontan, no a dziecko to w ogole wywrocenie wszystkiego do gory nogami wiec na pewno nudy tu nie bedzie
no ale nie zebym jakos szczegolnie namawial bo w przypadku niepokoju to rozwiazanie byloby swoista metoda klin klinem - mogloby wyjsc oplakanie w skutkach
oj, chyba troche bełkot mi wyszedł - no cóż, może coś wyciągniesz z tego