Tak bylo dopoki mu tego nie wygarnelam.Jego mamusia mowila ze boi sie zeby sam jeździl pociągami.Wy go nie znacie wiec nic o nim nie wiecie.Ale moja rodzina i znajomi na podstawie tego jak sie zachowywal maja to samo zdanie i ciesza sie ze dalam sobie z nim spokoj
No to tylko sie cieszyc - bardzo mozliwe, ze schemat byl taki: matka kazala ojcu podwiezc syna, aby ten mogl sie spotkac z dziewczyna
Dosc pokretne
Choc z drugiej strony to wydaje mi sie, ze zbyt duza wage przykladasz do tego co mowi jego matka. Nie wiem ile lat macie, ale faceci rzadko kiedy spowiadaja sie przed swoja matka - z reguly informacje matek sa mocno nieaktualne
A to, ze sie martwi ? Jej swiete prawo - w dzisiejszym porabanym swiecie gdzie dzieciaki sa chowane samopas bo rodzice robia pozal sie boze "kariery" to faktycznie ewenement - matka martwiaca sie.
Nie wiem, po prostu troche ciezko mi sobie wyobrazic sytuacje, w ktorej ojciec jedzie (odleglosc miedzy tymi miastami to chyba 60 km ?) 2x 60 km, po to aby zawiezc syna na randke. JA bym widzial tu jakis inny powod. Moze sa przezorni bo juz np. zalapal sie na wstrzasy ? To jedyne co mi w sumie przychodzi do glowy. Ty tez bys inaczej z dusza na ramieniu jezdzila takim pociagiem, gdybys np. miala jakas tam nieprzyjemna sytuacje. Cala ta sytuacja jest jak dla mnie mega dziwna.
Poza tym troche dziwne, ze jego matka rozmawia z twoja, a twoja Ci to wszystko powtarza (przynajmniej tak to zrozumialem) i na tej bazie wyrabiasz sobie opinie... Ja bym wolal wyrabiac sobie opinie na bazie moich doswiadczen, a nie na bazie tego co mi powiedziala mama (choc w wieku ponizej 10 lat przydaje sie ta wiedza - inaczej moglbym nie dotrwac do tego wieku, w ktorym jestem
)