Witam wszystkich, chciałem podzielić i uzyskać rady od was co mam robić , gdyż dziewczyna z którą spedziliśmy prawie cztery lata mnie zostawiła. Zacznę od poczatku, poznalismy sie 4 lata temu gdy ona miała 14 lat a ja niecałe 17, bardzo kochaliśmy sie , co tydzień przyjeżdzałem do jej miejscowośći żeby się spotkać, na samym poczatku tak się spotykaliśmy zeby jej rodzice nie wiedzieli,( ale mnie już wcześniej znali).Nasza znajomość zaczęła się od stycznia czyli zima, wszystko było pięknie , w wakacje pierwszy raz zaprosiła mnie do domu dlatego że juz jej rodzice dowiedzieli się że sie spotykalismy , i w sumie byli zadowoleni z tego. Niemalże całe wakacje spotykalismy się w dzień w dzień, rozmawialśmy i wogóle było cudownie. Aż do momentu gdy jakoś po wakacjach zakochał sie w niej jej kolega z rodzinnej miejscowosći, ona, spotykała się z nim, i ze mną, ja się wkurzałem, ona kłuciła się ze mną że niby nic,. między nimi nie jest , ale ja wiedziałem i czułem że coś się dzieje między nami nie tak, że nie jest tak jak wczesniej. Przestała sie do mnie odzywac. ( tak około 3-4 miesiące). potem znów nastały wakacje noi koniec szkoły gimnazjalnej. Jakos tak sie stało że znów zaczelismy sie spotykać, ona w połowie wakacji wyjechała do siostry , ale tuz przed wyjazdem jej dowiedziałem sie że znów sie z nim spotyka, postanowiłem zasiegnać tematu od jej najlepszej przyjaciółki, spotkałem się z nią i zapytałem czy między nimi coś jest, odpowiedz była jedno znaczna że TAK. byłem w rozpaczy. Dwa dni po spotkaniu z jej koleżanką dostaje od tej kolezanki sms, " czy możemy się spotkać, bo ma mi coś do powiedzenia na temat mojej dziewczyny? " odp. że tak. spotkałem sie a ona mi próbowała uswiadomić żebym nie zawracał sobie nią głowy i wogóle . na pozegnanie próbowała mnie pocałowac. i jeszcze tej samej nocy napisała do mojej dziewczyny ( gdy ona była na wakacjach u siostry) że sie we mnie zakochała i że jesteśmy razem. O czym nie wiedziałem, ( dwie najlepsze przyjaciółki!!!) ona uwierzyła jej i ja nic nie miałem do gadania. Bo wogóle nie chciała ze mną rozmawiać. Zaczęła się spotykać z tamtym typem, i tak też chodziła już do średniej szkoły , a że daleko było miasto gdzie uczęszczała do szkoły , to rodzice kupili jej mieszkanie i mieszkała w mieście. Ten jej tym tez mieszkał nie daleko jej mieszkania bo sobie wynajoł.
przez ok 5 mies nie odzywaliśmy się. ( nie samowity ból być ukaranym za coś czego się nie zrobiło), ale cóż. wkońcu jakoś się spotkaliśmy niby dała mi szanse się wytłumaczyć. i po paru tygodniach jej nie wyszło z tym typem, to zaczeliśmy się spotykać, były jakies sprzeczki, lekkie fochy, ale w pewnym momęcie postanowiłem być takim neutralnym i nie kłucic się. pozwalałem jej na wszystko. nie nalegałem na spotkania. ale przyszła studniówka ( jej) . kilka dni przed pokłuciła się ze mna, i poszła z tym typem! ;(. nie mogłem sobie z tym wszystkim poradzić, sięgnołem po alkohol , chociaż wiem tera że nic to nie dawalo. ale jakoś zapomniałem o niej. Spotykałem sie z kumplami ( ponieważ gdy byłem z nią to odrzuciłem tak jakby kumpli), jezdziliśmy po dyskotekach itp. Jakoś na wiosne się odezwała, spotkaliśmy się , poleciałem na to spotkanie jak by nigdy nic. zaproponowała żebyśmy spróbowali znów być razem, pretekstem że ja i ona , że nie bylismy świeci i żeby o przeszłośći zapomnieć. oczywiscie padały słowa kocham cię, jestes dla mnie wszystkim, itp itd, ( chociaż tera to nie wiem czy to była prawda) za dwa miesiące po tym jak zeszlismy się była jej osiemnastka, zaprosiła wszystkich znajomych i tego typa też, ja oficjalnie byłem z nią, jakos po północy ten typ opił sie i uderzał głowa i ręka w ściany( kalecząc się) gdy widział jak tańczymy i jesteśmy razem, ona wyrwała ni się z ramion i pobiegła go opatrywać i przytulać, nie wytrzymałem i postanowiłem odkażić mu ta rane wódka , po czym ona sie na mnie wydarła i wybiegła z lokalu a ja za nią , płakała, jej koleżanki uspakajały ja i tłumaczyły że on to robił specjalnie żeby nas skłucić, jakoś to zrozumiała , po jakimś miesiącu wyjechała do siostry na wakacje całe, pojechałem tam do niej pierwsze pare dni było cudownie , nie widzieliśmy się prawie miesiąc, tęsknota, chodziliśmy razem na plaże, spacerowaliśmy, aż ona zaczeła pisac z innym kolesiem, kłuciła się ze mna i tak oznajmiła mi że nie pasujemy do siebie, i że jak bd byc ze soba to i tak bedziemy. od tamtej pory 3 miesiace zero odzewu. ja nadal myśle o niej, tesknie i kocham , bo to była pierwsza miłosc, której sie nigdy nie zapomina. co waszym zdaniem powinienem robić? zblizaja się świeta , a to dla mnie najgorszy moment bez niej... ( niby czas nadzieji ) ;( pomóżcie... pozdrawiam
przez ok 5 mies nie odzywaliśmy się. ( nie samowity ból być ukaranym za coś czego się nie zrobiło), ale cóż. wkońcu jakoś się spotkaliśmy niby dała mi szanse się wytłumaczyć. i po paru tygodniach jej nie wyszło z tym typem, to zaczeliśmy się spotykać, były jakies sprzeczki, lekkie fochy, ale w pewnym momęcie postanowiłem być takim neutralnym i nie kłucic się. pozwalałem jej na wszystko. nie nalegałem na spotkania. ale przyszła studniówka ( jej) . kilka dni przed pokłuciła się ze mna, i poszła z tym typem! ;(. nie mogłem sobie z tym wszystkim poradzić, sięgnołem po alkohol , chociaż wiem tera że nic to nie dawalo. ale jakoś zapomniałem o niej. Spotykałem sie z kumplami ( ponieważ gdy byłem z nią to odrzuciłem tak jakby kumpli), jezdziliśmy po dyskotekach itp. Jakoś na wiosne się odezwała, spotkaliśmy się , poleciałem na to spotkanie jak by nigdy nic. zaproponowała żebyśmy spróbowali znów być razem, pretekstem że ja i ona , że nie bylismy świeci i żeby o przeszłośći zapomnieć. oczywiscie padały słowa kocham cię, jestes dla mnie wszystkim, itp itd, ( chociaż tera to nie wiem czy to była prawda) za dwa miesiące po tym jak zeszlismy się była jej osiemnastka, zaprosiła wszystkich znajomych i tego typa też, ja oficjalnie byłem z nią, jakos po północy ten typ opił sie i uderzał głowa i ręka w ściany( kalecząc się) gdy widział jak tańczymy i jesteśmy razem, ona wyrwała ni się z ramion i pobiegła go opatrywać i przytulać, nie wytrzymałem i postanowiłem odkażić mu ta rane wódka , po czym ona sie na mnie wydarła i wybiegła z lokalu a ja za nią , płakała, jej koleżanki uspakajały ja i tłumaczyły że on to robił specjalnie żeby nas skłucić, jakoś to zrozumiała , po jakimś miesiącu wyjechała do siostry na wakacje całe, pojechałem tam do niej pierwsze pare dni było cudownie , nie widzieliśmy się prawie miesiąc, tęsknota, chodziliśmy razem na plaże, spacerowaliśmy, aż ona zaczeła pisac z innym kolesiem, kłuciła się ze mna i tak oznajmiła mi że nie pasujemy do siebie, i że jak bd byc ze soba to i tak bedziemy. od tamtej pory 3 miesiace zero odzewu. ja nadal myśle o niej, tesknie i kocham , bo to była pierwsza miłosc, której sie nigdy nie zapomina. co waszym zdaniem powinienem robić? zblizaja się świeta , a to dla mnie najgorszy moment bez niej... ( niby czas nadzieji ) ;( pomóżcie... pozdrawiam