Dyskusje Na Temat Wolnych Związków I Skoków Bok

Mery_Blue

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
2 363
Punkty reakcji
0
Ależ prosze bardzo, spoko takich artykułów wrzuce tutaj jeszce pare ale to później...

Gdy pojawi się w naszym związku zdrada, wszystko jedno, czy po naszej, czy po stronie partnera, warto zadać sobie pytanie o sens związku. Wizyta u dobrego psychologa, a najlepiej w poradni małżeńskiej na pewno nie zaszkodzi, szczególnie, jeśli chcemy spróbować odbudować to, co zostało zniszczone. Jednak nie łudźmy się, ze o zdradzie można zapomnieć…. Można wybaczyć, ale pamiętać o niej będziemy zawsze.
Przedewszystkim jednak chciałam się zapytać też czy po zdradzie, po odbudowaniu związku nawet przy pomocy terapii , mozna dalej życ??
Czy faktycznie chce się odbudować to wszystko co było przedtem? czy zależy już nam mniej czy bardziej??
 

datner

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2006
Posty
581
Punkty reakcji
2
Miasto
Antypody
Datner
jak zwykle jak grochem o sciane :lol:
Ty nic nie zrozumiesz? Odwracasz kota ogonem jak zwykle!
"priorytety" wiernosc miedzy innymi i wbij sobie do glowy-nie glowki bo znowu bedzie jak grochem i sciane.
Poza tym ja nie mowie o damskich bokserach czy marnych podrobach facetow tylko wlasnie o prawdziwych facetach. a taki damski bokser czy fleja :cenzura:jaca sie i majaca w d... rodzine i utrzymanie jej to nie jest facet. mysle ze wszyscy sie ze mna zgodza. wiec nie lap mnie za slowka bo z gory napisalam "PRAWDZIWY FACET" a nie taka P**da za przeproszeniam. hahaha zatkalo?

wedlug kosciola katolickiego malzenstwo jest na 1 miejscu i maz jest wazniejszy od dziecka. tak ucza. wiec czemu mam robic z siebie meczennice i byc z hujem ktory mnie zdradza? NIE MA BATA!!!

facetowi nie trudniej zachowac wiernosc! sa babki ktore puszczaja sie na prawo i lewo w koncu to z nimi zdradzacie prawda? facetowi moze latwiej zdradzac bo glupie zony wybaczaja. a ja i tak twierdze ze kobiety sa rownie rozwiazle.

czemu Ty wmawiasz kobietom ze wszyscy zdradzacie? jak mozna byc tak ogolnym? kazdy sadzi wedlug siebie! co to znaczy ze Ty zdardzasz.

a moze teraz ja poodwracam kota ogonem?Mozliwe scenariusze:
a wiec po1 jestes dobrym ojcem ale skoro zdradzasz zone to nie dosc dobrym mezem bo nie zaspakajasz jej na tyle na ile chce, chyba ze ona ma niewielkie potrzeby seksualne badz wcale. nie poswiecasz Jej czasu bo spedzasz go z kochanka.
2 zona moze zdradzac? a co jesli pojdzie do burdelu i podejmie tam prace bo maz ma kochanki i nie potrafi Jej zaspokoic?
3 zdradzasz Ja ale Ona o tym nie wie. Sam to przyznales. skoro nie wie to chyba mial bys prze:cenzura:ane chlopie bo sie boisz. albo rozwiodla by sie.
4 jesli przypasuje Jej uklad wolnego zwiazku to sie rozwiedzie ale bedziecie sie spotyykac w imie niezobowiazujacego seksu. lub bedziecie para ale Ona bedzie przyprowadzac sobie do domu nowych mezczyzn a Tobie przypadnie zaszczyt sluchania jekow rozkoszy. milej zabawy
5 bedzie z Toba dla dzieci ale bedzie brzydzic sie Ciebie i nie da Ci sie dotknac. i co zgwalacisz ja?
6 nie bedzie tego ukrywac i powie wszystkim znajomym. zepsuje Ci opinie! beda Cie wysmiewac i krzywo na Ciebie patrzec. Fajne?
A TERAZ MOZE NOWA TEZA DO DYSKUSJI?
KOBIETY ZDRADZAJA I SA PUSZCZALSKIMI! PO ODROBINIE ALKOHOLU MOGA TANCZYC NA STOLE I PIJA, PALA NAWET W CIAZY! SA WULGARNE I NAWET BIJA SIE MIEDZY SOBA. UWAZAM ZE TRACA KOBIECOSC.

KONIEC O FACETACH. POGADAJMY O KOBIETACH DATNER BO JA MAM ZDANIE ZE KOBIETY ZDRADZAJA.

I TO W DODATKU SA MADRE BO PRZEZ WIEKI UDALO IM SIE STWORZYC TAKI MIRAZ ZE SA WIERNE, KOCHAJACE I RODZINNE. WY NIE WIECIE KIEDY MY ZDRADZAMY! HAHAHA! WSZYSTKIE ZDRADZAJA! TO NIEUCHRONNE! ZAPISANE W GENACH! MAMY OPINIE WIERNYCH WIEC KORZYSTAMY Z TEGO! CZYZ TO NIE SWIADCZY O NASZEJ INTELIGENCJI? PO CO MAMY SIE TYM CHWALIC TAK JAK WY? LEPIEJ BYC SKROMNA I KORZYSTAC.
WASZE CHWALENIE SIE WAS GUBI!
MAZ JEST PO TO ZEBY PRZYNOSIL KASE DO DOMU A MY ROBIMY Z NIA CO CHCEMY. A PO CO CHCEMY LADNIE WYGLADAC? NO PRZECIEZ ZE NIE DLA MEZOW! DLA INNYCH MLODSZYCH OGIEROW A NIE NASZYCH DOMOWYCH I NA WLASNOSC SZKAP!

A MOZE JA NIE JESTEM WOJUJACA ROMANTYCZKA TYLKO TAKA SKROMNA ROZPUSTNICA?

WYLACZAMY KOMORKI I MOWIMY ZE SIE ROZLADOWALA :lol: IDZIEMY DO KOLEZANEK A TAK NAPRAWDE GDZIE? NIE WIECIE :p
I NAJWAZNIEJSZE!!! TYLKO MY WIEMY KTO JEST OJCEM NASZYCH DZIECI! WY WIERZYCIE NA SLOWO ZE TE ANIOLECZKI TO WASZA KRWE! HA HA HA! :lol:


Witam pnownie!

Jak widzę wywołałaś małą wojenkę!

Nic nie rozumiem mówisz..? Parę rzeczy w życiu udało mi się przyswoić..coś tam się wie o życiu..
Wierność między innymi - pełna zgoda, tyle że Twoja gradacja wartości poprostu jest inaczej zestawiona niż moja.
Uparcie przeciwstawiem się poglądowi, że niewierność spycha człowieka w odmęty ostatecznego zezwierzęcenia i zwyrodnienia, wręcz znam gorsze moim zdaniem przywary, uznawane za możliwe do zaakceptowania i nie budzące takich emocji, a równie powszechne i dalece bardziej szkodliwe.

Swiat nie jest taki jednowymiarowy i czrno-biały.
Jak pisał poeta:
"Widziałem człowieka, który był jeden - występny i cnotliwy.."

Wcale nie łapię Cię za nic, nawet za słówka, jedynie kontrargumentuję w dosyć chyba cywilizowany sposób..?
Nadal nie zgadzam się z Twoją interpretacją Prawdziwego Faceta, ale to przecież sprawa indywidualna, jak ocena piękna np, lub sposobu formułowania myśli :) choć dobrze jest trzymać pewne standardy..

Kościół katolicki uczy, że dziecko jest mniej ważne od męża..? To niesłychana interpretacja..nie słyszałem jeszcze, żeby ksiądz na spowiedzi poradził żonie rozwód z niewiernym małżonkiem..ale może katechizm ewoluował odkąd miałem go w rękach ostatnio..czyżby aż tak drastycznie jednak?
To pachnie raczej jakąś scjentologią..

Facetowi trudniej zachowac wierność to stwierzdone przez naukę, tak jak kobiecie trudniej np unieść ciężar równy wadze własnego ciała ciała niż mężczyźnie. Biologia i tyle.
A już pisałem, że to nie usprawiedliwia a tłumaczy cokolwiek.

Nie wszyscy mężczyźni zdradzają, nigdy tak nie twierdziłem..znaczna większość to nie wszyscy.

Kobiety zamężne zdradzają również, wiem to bardzo dobrze z własnego doświadczenia ;)

Gdzie w moich wypowiedziach znalazłaś dezaprobatę dla Twojej wierności??

Dziękuję za uroczą analizę mojej sytuacji życiowej :)
Leona, skąd możesz wiedzieć ile czasu poświęcam żonie, a ile kochankom..?Skąd wiesz jakie ma potrzeby seksualne i czy ja je zaspokajam?
Same spekulacje nie poparte żadnymi danymi.
Przyznałem już wcześniej, że nie wie o niczym, więc nie odkryłaś ameryki..co byłoby gdyby się dowiedziała..? Masakra i tu się znowu zgadzamy!
Dalsze spekulacje, nader barwne, z burdelem włącznie..najbardziej mi się podobały te jęki rozkoszy! Przeszłaś samą siebie :)
Powiem tak: mam nadzieję, że się nie dowie, że nie będzie sprowadzać facetów do domu(już niech się umawia na mieście jeżeli musi), że nie rozwiedzie się ze mną(jeszcze ten kłopot mi potrzebny), że nie zepsuje mi opinii..choć akuat krzywe spojrzenia zewszą padające mam w najmniejszym poważaniu.
Nie chcę sprawiać kłopotów ani sobie, ani jej i tego się trzymam.

Twoja przewrotna prowokacja z odwróceniem ról bardzo przypadla mi do gustu!
Macie takie samo prawo skakać na boki jak my i nikt tego nie kwestionuje, a ja najmniej!
Cala ta zabawa z komórkami, strojeniem się dla innych facetów, wyciąganiem kasy może się faktycznie zdarzyć!
I nie będę polemizowal, bo zgadzam się calkowicie!
Jeżeli moja żona to robi, to ma prawo. Wolałbym tylko, żeby zachowala umiar, zdrowy rozsądek i nie zrobiła sobie jakiejś krzywdy przy okazji.
Jest dobrą żoną i matką, córką i kochanką naprawdę niezłą..nie narzekam, niech poza tym robi co uważa za słuszne!

Tak więc żałuję, ale nie zasiałaś ziarna niepewności w moim sercu z kamienia, nie czuję powodów do zazdrości(które to uczucie uważam za niedojrzałe)
Skoro jesteś katoliczką to powinnaś to znać
" ..miłość prawdziwa wszystko wybacza [...] nie zazdrości [...] nie dochodzi swego.."
Brzmi jakoś znajomo..? :)


A na domiar wszystkiego co czyni mnie takim łotrem, bardzo podoba mi się Twoja nowa odsłona Skromna Rozpustnico!
Lubię dziewczyny z ogniem :sexy:
 

aekw

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2006
Posty
563
Punkty reakcji
0
oj Datner :( rezygnuje z dyskusji na temat wiernosci.
jak zwykle odwrociles kota ogonem :mruga:
to naprawde walka z wiatrakami i odpuszczam sobie :niepewny: chyba bo jak napiszesz znowu cos niedopuszczalnego to bede musiala interweniowac :D

a co powiesz na artykul zamieszczony przez Mery??? :p


P$- nie zdradze meza ale jak On mnie zdradzi to PRZYZNAM CI RACJE i sie oczywiscie rozwiode :lol:

i jesli chodzi o mnie to nie potrafilabym wybaczyc zdrady. nie dalabym Mu sie dotknac i nie mowiac juz o seksie czy kochaniu sie z wlasnym mezem po zdradzie-autentycznie bym zwymiotowala :/ przykre ale prawdziwe. nie zmienie tego. zdradzac moglby mnie ktos kogo bym nie kochala i nie szanowala i nie musiala z nim wspolzyc. w takim ukladzie niech robi co chce a malzenstwo jest tylko na papierze. ale takiego malzenstwa tez bym nie chciala wiec i tak i tak to jest u mnie awykonalne.
to co napisalam na koniec jest moim zdaniem i nie jest absolutnie do dyskusji Datner :lol:
 

datner

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2006
Posty
581
Punkty reakcji
2
Miasto
Antypody
oj Datner :( rezygnuje z dyskusji na temat wiernosci.
jak zwykle odwrociles kota ogonem :mruga:
to naprawde walka z wiatrakami i odpuszczam sobie :niepewny: chyba bo jak napiszesz znowu cos niedopuszczalnego to bede musiala interweniowac :D

a co powiesz na artykul zamieszczony przez Mery??? :p
P$- nie zdradze meza ale jak On mnie zdradzi to PRZYZNAM CI RACJE i sie oczywiscie rozwiode :lol:

i jesli chodzi o mnie to nie potrafilabym wybaczyc zdrady. nie dalabym Mu sie dotknac i nie mowiac juz o seksie czy kochaniu sie z wlasnym mezem po zdradzie-autentycznie bym zwymiotowala :/ przykre ale prawdziwe. nie zmienie tego. zdradzac moglby mnie ktos kogo bym nie kochala i nie szanowala i nie musiala z nim wspolzyc. w takim ukladzie niech robi co chce a malzenstwo jest tylko na papierze. ale takiego malzenstwa tez bym nie chciala wiec i tak i tak to jest u mnie awykonalne.
to co napisalam na koniec jest moim zdaniem i nie jest absolutnie do dyskusji Datner :lol:


Skoro rezygnujesz..cóż mi pozostaje..?

Każde z nas pozostaje przy swoim zdaniu jak sądzę, ważne że wnieśliśmy do tematu sporo zamieszania :)

Spieraliśmy się w dwu płaszczyznach fakty i przekonania.

Fakty - jak np. dane statystyczne, zdobycze nauki itp nie podlegają sporom, z tąd musiałem reagować kiedy widziałem, jak próbujesz naginać je do swoich potrzeb :)

Przekonania - nie zmienię Twoich, ani nawet nie zamierzam, choć nie mogę się powstrzymać przed reakcją na niektóre, moim zdaniem karkołomne wątki..ale tu sprawa jest inna, można dyskutować spierać się, dowodzić swoich racji..szanuje, że bronisz swoich poglądów, choć są tak odmienne od moich :papa:

Jakbyś czasem - czego ci nie życzę - złapała swoje Cudo na jakimś wybryku, to napisz do mnie, żebym mógł powiedzieć sobie: "znowu miałem rację" :D
 

aekw

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2006
Posty
563
Punkty reakcji
0
Skoro rezygnujesz..cóż mi pozostaje..?

Każde z nas pozostaje przy swoim zdaniu jak sądzę, ważne że wnieśliśmy do tematu sporo zamieszania :)

Spieraliśmy się w dwu płaszczyznach fakty i przekonania.

Fakty - jak np. dane statystyczne, zdobycze nauki itp nie podlegają sporom, z tąd musiałem reagować kiedy widziałem, jak próbujesz naginać je do swoich potrzeb :)

Przekonania - nie zmienię Twoich, ani nawet nie zamierzam, choć nie mogę się powstrzymać przed reakcją na niektóre, moim zdaniem karkołomne wątki..ale tu sprawa jest inna, można dyskutować spierać się, dowodzić swoich racji..szanuje, że bronisz swoich poglądów, choć są tak odmienne od moich :papa:

Jakbyś czasem - czego ci nie życzę - złapała swoje Cudo na jakimś wybryku, to napisz do mnie, żebym mógł powiedzieć sobie: "znowu miałem rację" :D
nie zaczynaj od nowa
specjalnie prowokujesz do dalszej dyskusji ze ja mam przekonania a Ty fakty-ja mysle na odwrot :D
 

Mery_Blue

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
2 363
Punkty reakcji
0
Oj a Wy ciagle jak dzieci :D

NO to załącze nowy artykuł ;) który sama od razu skomentuję.. oho - no to zaczynamy gradobicie :D


A ja kocham żonatego…




Temat rzeka. Miłość do mężczyzny żonatego, często także obarczonego rodziną to jeden z ulubionych motyw kolorowych pism dla kobiet, ale jest także tematem, który interesuje socjologów, psychologów, a najbardziej same zainteresowane – zakochane w żonatych. Wszystko wskazuje na to, że to miłość trudna, nieprzyjazna, nie dajaca satysfakcji, niespełniona. Wszyscy mówią „zostawi, odejdzie,okłamie”. A jednak kobiety kochające mężczyzn „zajętych” nie chcą temu wierzyć. Dlaczego, czyżby miłość do żonatego mogła się spełnić?


Nie dajemy na to wielkich szans. Kochasz żonatego i myślisz „Obiecał, że od niej odejdzie”.
Może i odejdzie. Ale jakie dajesz mu szanse na to, że zostanie przy tobie i ciebie nie opuści?
Człowiek, który odchodzi od jednej kobiety, żeby szukać szczęścia w ramionach innej nie jest godnym zaufania partnerem. Postaw się na miejscu jego żony, chciałabyś być opuszczona przez niego, jak ona? Nie? To daj sobie z nim spokój…




Myślisz „mnie nie okłamie”. Zastanów się w takim razie, dlaczego okłamuje swoją żonę. Jaką masz gwarancję, że tobie mówi prawdę? Kim dla niego jesteś? Jest dla ciebie dobry, miły, kupuje prezenty, kocha. Kocha? A może bawi się… Jesteś „ta trzecia”. Pasuje ci rola zapasowego koła? Kupuje prezenty, jest świetny w łóżku i zaspokaja twoje potrzeba – a jaki ma być. Jesteś oskocznią, zabawką, jesteś chwilą zapomnienia, dba o ciebie, póki jest mu z tym dobrze. Ale zabawki się nudzą, nie zapominaj o tym.




Wydaje ci się, że odejdzie od żony, od dzieci? Że na zawsze odetnie się od przeszłości. Nie odetnie się. Jeśli w ogóle odejdzie, na co szanse są nikłe, to przed tobą jeszcze rozwód, sprawa o alimenty, przed tobą pretensje żony, dzieci. W ich oczach jesteś kobietą, która zabiera im ukochanego tatę i mężą, to nie jest łatwe. Jasne, że to JEGO decyzja i on odchodzi, że to on ją opuszcza. Ale w oczach wielu ludzi zawsze będziesz tą złą, kobietą, która rozbiła rodzinę. Nawet jeśli niewiele obchodzi cię to, co mówią inni, nikt nie jest na tyle twardy, żeby to wytrzymać. I nie masz pewności, że on za rok w to wszystko nei uwierzy i nie wróci do swojej żony. W końcu „zrozumie”, że mu zmydliłaś oczy, że go oczarowałaś, okłamałaś.

Co czujesz, kiedy wraca do żony i mówi, że robi to wyłącznie dla dzieci, albo żeby zachować pozory? Jak się czujesz w roli weekendowej kochanki? Przy tobie wyłącza telefon, zapomina o bożym świecie, jest wam cudownie. Tak, ale potem znów włącza telefon, przypomina sobie o swoich domowych obiadkach, o swoim mieszkanku i kobiecie, której obiecał, że będzie z nią do końca. A ty jesteś tylko przelotną przygodą. On cię nie kocha. Nie łudź się. On się tobą bawi.




Naprawdę jesteś w stanie zaufać człowiekowi, który okłamuje swoją żonę? Potrafisz szczerze pokochać kogoś, kto z premedytacją rani tak bliską sobie osobę? Jeśli jesteś pewna, że kocha, że to TEN (co się może zdarza, chociaż nie odnotowaliśmy takich przypadków), daj sobie czas. Niech od niej odejdzie, niech zamieszka sam, pozwól mu i sobie na chwilę przerwy. Po miesiącu, dwóch po rozwodzie możesz próbować. Ale nie wcześniej. Niech to będzie jego decyzja, niech odejdzie dlatego, że nie kocha swojej żony, a nie dlatego, że spotkał ciebie. Nie pozwól sobie na bycie powodem. To nigdy nie kończy się dobrze.




Zadaj sobie jedno pytanie. „Po co mi to?”. Naprawdę nie ma wolnych mężczyzn? Nie ma człowieka, który nie jest z nikim związany, nie ma nieobarczonego rodziną, obowiązkami, przeszłością? Nie ma takiego, który, nawet jeśli miał żonę, to ją naprawdę MIAŁ i ten rozdział w jego życiu należy do przeszłości? Nie baw się w związki z żonatymi, to zawsze źle kończy się dla tej trzeciej. Zostaniesz sama ze swoimi wyrzutami sumienia, zmarnowanymi latami, zmarnowaną energią, złamanym sercem, a na dodatek z opinią tej, która wszystko zniszczyła. Zastanów się, czy warto! Poszukaj człowieka, który zasługuje na twoją miłość. I tego ci z całego serca życzę!
 

acrz

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2006
Posty
274
Punkty reakcji
0
Wiek
42
no i tu się zgodze z tym artykułem
zresztą pisałam już - nie tykac się żonatych w sensie wyższych uczuć
bo to zawsze kończy się porażka dla kobiety

mądre jest również zdanie - chce z tobą być niech zamieszka sam pozałatwia sprawy rozwodowe+alimenty itepe itede i wtedy można zaczynac budowac jakis konkretny związek oparty na zobowiązaniach
inaczej jakoś tego nie widzę
już wcześniej pisałam, że nigdy nie odpowiadałaby mi rola tej "drugiej" , tej z doskoku , tej na chwilę gdy wyjeżdża w "delegację" - gdybym zakochała się w kimś takim, chyba bym nie wytrzymała, bo nie lubię zyć w niepewności - przyjdzie - nie przyjdzie, zabierze mnie dziś tutaj, a może nie wymysli żadnego kłamstewka i szlag trafi miły wieczór?
za duży stres jak dla mnie



p.s. Mery a gdzie Twój komentarz?

widzę, że też się opieprzasz w pracy :p
tak samo zresztą jak i ja
piatek dzisiaj
zaraz idę do domu
co tu będę siedzieć
nie chce mi się :)
 

Mery_Blue

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
2 363
Punkty reakcji
0
Nie dajemy na to wielkich szans. Kochasz żonatego i myślisz „Obiecał, że od niej odejdzie”.
Może i odejdzie. Ale jakie dajesz mu szanse na to, że zostanie przy tobie i ciebie nie opuści?
Człowiek, który odchodzi od jednej kobiety, żeby szukać szczęścia w ramionach innej nie jest godnym zaufania partnerem. Postaw się na miejscu jego żony, chciałabyś być opuszczona przez niego, jak ona? Nie? To daj sobie z nim spokój
a ja mysle że każdemu można dać szanse na nowy związek, to tak jakby mozna było mieć tylko jedną dziewczynę w życiu czy chłopaka... czy ktoś kto "chodzi" z drugą już dziewczyną ni jest odpowiednimj facetem??


Myślisz „mnie nie okłamie”. Zastanów się w takim razie, dlaczego okłamuje swoją żonę. Jaką masz gwarancję, że tobie mówi prawdę? Kim dla niego jesteś? Jest dla ciebie dobry, miły, kupuje prezenty, kocha. Kocha? A może bawi się… Jesteś „ta trzecia”. Pasuje ci rola zapasowego koła? Kupuje prezenty, jest świetny w łóżku i zaspokaja twoje potrzeba – a jaki ma być. Jesteś oskocznią, zabawką, jesteś chwilą zapomnienia, dba o ciebie, póki jest mu z tym dobrze. Ale zabawki się nudzą, nie zapominaj o tym

a jeśli okazuje się dobrym kompanem do rozmów?? o wszystkim? dlaczego oszukuje zonę? a może nie oszukuje? tylko nie mówi pewnych szczegółów?
przykład. ost miałam ciekawe pyt. "Masz chłopaka?" - "nie".. hmm ok.. ale gdybymmiała męza skłamałabym?? otóż to - nie!


Wydaje ci się, że odejdzie od żony, od dzieci? Że na zawsze odetnie się od przeszłości. Nie odetnie się. Jeśli w ogóle odejdzie, na co szanse są nikłe, to przed tobą jeszcze rozwód, sprawa o alimenty, przed tobą pretensje żony, dzieci. W ich oczach jesteś kobietą, która zabiera im ukochanego tatę i mężą, to nie jest łatwe. Jasne, że to JEGO decyzja i on odchodzi, że to on ją opuszcza. Ale w oczach wielu ludzi zawsze będziesz tą złą, kobietą, która rozbiła rodzinę. Nawet jeśli niewiele obchodzi cię to, co mówią inni, nikt nie jest na tyle twardy, żeby to wytrzymać. I nie masz pewności, że on za rok w to wszystko nei uwierzy i nie wróci do swojej żony. W końcu „zrozumie”, że mu zmydliłaś oczy, że go oczarowałaś, okłamałaś
pod warunkiem że do tego dopuścimy, przecież można jasno i twardo ustalić reguły "jest nam dobrze ok, ale żadne z nas nie chce krzywdy drugiego"

Co czujesz, kiedy wraca do żony i mówi, że robi to wyłącznie dla dzieci, albo żeby zachować pozory? Jak się czujesz w roli weekendowej kochanki? Przy tobie wyłącza telefon, zapomina o bożym świecie, jest wam cudownie. Tak, ale potem znów włącza telefon, przypomina sobie o swoich domowych obiadkach, o swoim mieszkanku i kobiecie, której obiecał, że będzie z nią do końca. A ty jesteś tylko przelotną przygodą. On cię nie kocha. Nie łudź się. On się tobą bawi.

za chwile szczęścia czasem warto... a może się opłaci? co czuje gdy wraca do żony? hmm nic,, bo o niej nie tzreba rozmawiać.. po prostu zostaje tęsknota


Naprawdę jesteś w stanie zaufać człowiekowi, który okłamuje swoją żonę? Potrafisz szczerze pokochać kogoś, kto z premedytacją rani tak bliską sobie osobę? Jeśli jesteś pewna, że kocha, że to TEN (co się może zdarza, chociaż nie odnotowaliśmy takich przypadków), daj sobie czas. Niech od niej odejdzie, niech zamieszka sam, pozwól mu i sobie na chwilę przerwy. Po miesiącu, dwóch po rozwodzie możesz próbować. Ale nie wcześniej. Niech to będzie jego decyzja, niech odejdzie dlatego, że nie kocha swojej żony, a nie dlatego, że spotkał ciebie. Nie pozwól sobie na bycie powodem. To nigdy nie kończy się dobrze.
jesli i on okazuje mi zaufanie - dlaczego ja nie mogę ufać??



Zadaj sobie jedno pytanie. „Po co mi to?”. Naprawdę nie ma wolnych mężczyzn?
po co? hmm bo chce tego.. bo jest mi dobrze, bo jestem szczęśliwa, wesoła.. i mam na kogo czekać...

Zastanów się, czy warto

jak lecą słowa pewnej piosenki..

"W życiu piekne są tylko chwile" wiec dlaczego nie moga to byc moje chwile??


acrz - szefo wleciał i nie udało mi się od razu komenta wpisać, bo zerkał mi przez ramię :D ale masz dobrze, a ja do 17 tutaj ;(
 

acrz

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2006
Posty
274
Punkty reakcji
0
Wiek
42
jasne że każdemu można dać szansę na drugi związek
sama w takim jestem
tylko niech facet ma czas na pozbieranie się po rozwodzie
i na poukładanie swoich spraw
zastanowienie się czego chce od życia - to w przypadku poważnego związku [patrz ślepa miłość]

a tak na lajcie
to czemu nie
skoro mi dobrze
skoro nie jestem zazdrosna o żonę
skoro mam być tylko jej uzupełnieniem
wszytsko jest dla ludzi
i podobno wszytkiego trzeba spróbować

pod warunkiem że do tego dopuścimy, przecież można jasno i twardo ustalić reguły "jest nam dobrze ok, ale żadne z nas nie chce krzywdy drugiego"

krzywda będzie tak czy siak, ale nie wasza,a żony i dzieci i póki przysłowiowe sumienie nie zacznie kogoś :cenzura: w tym układzie to może to się kręcic

za chwile szczęścia czasem warto... a może się opłaci? co czuje gdy wraca do żony? hmm nic,, bo o niej nie tzreba rozmawiać.. po prostu zostaje tęsknota

warto nie warto - to się ocenia samemu, o żonie nie tzreba rozmawiac , ale ona gdzieś zawsze będzie egzystowac w podświadomości - nawet jeżlei stanie sie "byłą zoną ", a co do zwykłej tęsknoty - może i tak, ale nie sądzę, że gdybym nie widziała się z "nim" tydzień czy dwa - nie myślałabym co teraz robi, a leząc samotnie w łóżku rozmyślała że właśnie teraz przytula się do niej , to nie tęsknota, a zazdrość o kogos na kim nam zależy
 

Mery_Blue

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
2 363
Punkty reakcji
0
krzywda będzie tak czy siak, ale nie wasza,a żony i dzieci i póki przysłowiowe sumienie nie zacznie kogoś :cenzura: w tym układzie to może to się kręcic
a jesli sumienie nie rusza?

warto nie warto - to się ocenia samemu, o żonie nie tzreba rozmawiac , ale ona gdzieś zawsze będzie egzystowac w podświadomości - nawet jeżlei stanie sie "byłą zoną ", a co do zwykłej tęsknoty - może i tak, ale nie sądzę, że gdybym nie widziała się z "nim" tydzień czy dwa - nie myślałabym co teraz robi, a leząc samotnie w łóżku rozmyślała że właśnie teraz przytula się do niej , to nie tęsknota, a zazdrość o kogos na kim nam zależy
zazdrość? to byłaby wtedy gdybym miała w świadomośi to że on akurat jest z żoną, ze cos tam z nią robi a nie mysląc o niej nie martwię się ty. W myslach jest On a nie jego zona..

Dlaczego za chwile szczęścia mialabym mie,ć wyrzuty sumienia? Życie jest egoistyczne - i czasem tzreba postępować wg tego czegomy chcemy.. czy odejdzie od zony? nie oczekuje tego - wiesz co dla mnei się liczy w takiej znajomości? To że mam mozliwość bycia szczesliwą? Dlaczego mam sobie odbierać te krótkie przyjemności??
Dlaczego i ja nie mogę zaznać czegoś miłego? NAwet jeśli tomiałoby się niedługo skończyć?

Myślę, że jesli ktoś sie zgadza na taki romans.. hmm w tym przypadku akurat kobieta - np. ja mysle że do takich nazwijmy je "związków" należy podejść ze świadomościa tego iż on ma żonę!
Ok! - ma! - a ja mam prawo ustawiać sobie dalej życie, mamy osobne życia - swoje sprawy, a to że uprzyjemniamny sobie czas wspólny? dlaczego nie? dlaczego te stereotypy jeszce nie wyszły? dlaczego słowo "żonaty", "mężatka" napawa takim starchem, obrzydzeniem? odrzuceniem przez społeczeństwo? to nie x v wiek kiedy to rodzina była świętością... teoretycznie - oczywiście...

A jesli chodzi o uczucia - jesli się je kontroluje - to w czym problem??

Wiem że tytuł artykułu sprowadza do innych myśli ale akurat na taki natrafiłam.. może znjade inny bardziej adekwatny domoich mysli - wtedy go zamieszcze...
 

Neferet

Nowicjusz
Dołączył
29 Maj 2006
Posty
487
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Długo się zastanawiałam co tu napisać... Jak to ująć w słowa...

Kiedyś byłam pewna, że kobiety, które spotykają się z żonatymi z natury są złe... Że to wszystko ich wina.

Jednak ostatnio zmieniłam zdanie na ten temat. Może po części przez wypowiedzi datnera i Mery? A po części po przemyśleniu tego wszystkiego i z ostatnich, własnych doświadczeń...

Jak facet jest żonaty i nieszczęśliwy, to tak czy siak znajdzie sobie kochanke... Woli to od szczerej rozmowy z żoną? Dlaczego? Bo zdrada jest prostsza niż rozwiązanie probelmu w małżeństwie, a faceci wolą to, co jest łatwe... Dlatego jeśli żona nie chce, żeby mąż ją zdradził musiałaby widzieć najmniejszą zmiane na gorsze, a przeważnie to jest niemożliwe... Często np. nie widać, że facet się nudzi czy to w łóżku czy podczas nawet zwykłej, wieczornej rozmowy... Mogą też być przecież inne powody, np. ciągłe pretensje... Albo, tak jak mówi datner - nie musi być żadnego powodu... Ale to stwierdzenie odbiera wszelką nadzieję, więc boję się go używać :p

Jeżeli kobiecie odpowiada bycie "tą drugą", nie przeszkadza jej, że jest przygodą (chyba, że to się rozwinie w coś grubszego) i nie jest zazdrosna o to, że facet wróci do domu i może np. uprawiać seks z własną żoną, to czemu nie? Tak, jak mówi Mery - ludzie z natury są egoistyczni... Do niedawna nigdy w życiu nie poparłabym jej w tej sytuacji... Twierdziłabym, że kobieta powinna się tutaj kierować moralnością i zachować jak miłosierna samarytanka, odpuścić... Ale teraz uważam, że trzeba żyć chwilą... Dlaczego? Bo nieszczęśliwy mąż i tak znajdzie pocieszenie... Jak nie u tej to u innej... Także nie uchroni się takiej żony od cierpienia... Skoro faceta nie obchodzi co czuje jego żona, która była kiedyś najbliższą osobą w jego życiu, to czemu ma to obchodzić obcą kobietę?

Wiem, że to bardzo okrutne, co tu piszę... Sama aż się boję, że niektóre kobiety będą miały takie podejście do mojego chłopaka... Jednak ja bym takie miała, bo teraz stwierdzam, że trzeba cieszyć się, życie, gdyż jest ono bardzo krótkie...

Jeżeli chodzi o odejście od żony... Także uważam, że najlepiej by było, gdyby facet najpierw odszedł, a dopiero potem układał sobie życie z inną... Jednak z reguły jest odwrotnie... Dlaczego? Bo facet się zabezpiecza... Czeka, aż kochanka się zakocha, aż on się zakocha... Żeby po rozwodzie nie być samemu... To jest jeszcze większy egoizm...

Przeważnie facet chce się tylko zabawić kochanką, a jakby wszystko wyszło na jaw, to i tak wróciłby do żony... Bo kochanka jest sposobem na nude... Taką chwilową odmianą... Facet powie jej co tylko ona chce, że się rozwiedzie, że wezmą ślub i będą szczęśliwi... Tylko po to, żeby zaciągnąć laskę do łóżka... Tak jest w większości przypadków...

Nie jest tak zawsze... Zdarzają się faceci, którzy są już tak nieszczęśliwi w związku, że sami z siebie chcą się rozwieść... Mówią o tym kochance sami, bez jej żadnych nacisków i nie po to, żeby przelecieć ją... Tacy też powinni najpierw załatwić sprawy z żoną, a dopiero później wiązać się na stałe... Jednak tak nie jest... Już pisałam dlaczego ;) Często też pojawiają się wątpliwości - czy dobrze robię? A może jednak będzie lepiej jak wrócę do żony? Naprawimy to wszystko? Czy naprawdę kocham tą inną?

To jest bardzo delikatny temat i najlepiej by było jakby w ogóle nie było się w takiej sytuacji... Ale jak już się w takiej jest, to trzeba wszystko wiele razy przemyśleć zanim się coś zrobi (a przeważnie bez przekonania robi się pewne rzeczy, a później żałuje).

Zawsze będzie cierpiąca osoba, jeśli między kochankami pojawi się uczucie... Albo żona, albo kochanka, a często nawet facet cierpi... Jest to bardzo ciężka sytuacja i tylko osoby z bardzo silną psychiką mogą się w takie coś pchać... Chociaż ja nie wiem czy bym się na taki krok zdecydowała... Może dlatego, że wiem jak to jest być po tej drugiej stronie?
 

Mery_Blue

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
2 363
Punkty reakcji
0
Marta zawsze zmienia się zdanie gdy się dojdzie do pewnych przemyśleń a szczegónie gdy stanie się po drugiej stronie barykady.

W większości przypadków owszem - facet szuka sobie kochnaki-zabawki, która ma być tylko uprzyjemnieniem jego życia seksualnego, ale wiem że są wyjatki... i Ty też wiesz ;)

Facet powie jej co tylko ona chce, że się rozwiedzie, że wezmą ślub i będą szczęśliwi... Tylko po to, żeby zaciągnąć laskę do łóżka...
wówczas jest do czynienia typowo z naiwną i głupiutka - częstop młodą dziewczyną, która wierzy w takie słowa.. nie można w coś takiego wierzyć.. dlaczego? bo jaka jest na to pewność? chyba jednaklepiej byc relistka i ocierać się o brudną rzeczywistość aniżeli marzyć i potem nagle spaść i połamać się na maxa.

Często też pojawiają się wątpliwości - czy dobrze robię? A może jednak będzie lepiej jak wrócę do żony? Naprawimy to wszystko? Czy naprawdę kocham tą inną?

wątpliwości zawsze są i tonie tylko ze strony żonatego, kochanki - czy też tej drugiej - jak kto woli to nazywać, tez ma obawy... są to obawyo to co będzie dalej? czy skoro teraz jest fajnie i miło to tak będzie zawsze? czy to się nie skończy nagle? czy jeśli wyjdzie niechcący na jaw - co się stanie? czy ma prawo spotykać się z tym facetem? czy może sobie pozwolić na te chwle słabości z żonatym mężczyzną? no właśnie.. niby tak, ale...

To jest bardzo delikatny temat i najlepiej by było jakby w ogóle nie było się w takiej sytuacji...
owszem ale nie da się uniknąć takich sytuacji i trzeba życ ze swiadomościa że w każdej chwili nas może to spotkać, nie tylko że nas może ktoś zdradzić ale że to my możemy być tą druga osobą ...
 

aekw

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2006
Posty
563
Punkty reakcji
0
:p to znowu ja :lol:
wiecie co? moja siostra cioteczna kiedys lubila tylko zonatych. miala telefony od zon z grozbami, nawet wpiedrziel dostala od jednej. kazdy jej obiecywal ze odejdzie ale tego nie robil. zawsze sie skarzyli na swoje zony i opowiadali bajki a ona glupia wierzyla. nie sluchala tego co ja jej mowilam a znacie moje poglady :lol: zawsze okazywalo sie ze tak naprawde sa wspanialym malzenstwem a facet klamal. moja siostra poprostu lubi facetow zajetych lub tych ktorzy maja ja w d... tak ona takich lubi. teraz znalazla sobie faceta ktory jest kawalerem i jest z nim dlatego ze on tak naprawde nia pomiata i ma ja gdzies. smieszne ale prawdziwe.
ja nie bylam nigdy z zonatym i zawsze tacy dla mnie nie istnieli. rozwodnik czy wdowiec moze byc ale nie zonaty i w trakcie rozwodu itp.

ale mi to juz nie potrzebne bo za 14 dni bede mezatka i jestem najszczesliwsza na swiecie :rumieniec:
P$-artykul bardzo mi sie bodoba! znowu dziekuje Mery :D
 

GgOoGgAa

Nowicjusz
Dołączył
9 Grudzień 2006
Posty
10
Punkty reakcji
0
a ja tam wierze że zdarzają się wierni faceci!!!! no i w ogóle ja to bym nie wybaczyła zdrady... w naszym społeczeństwie jest jeszcze coś takiego przyjete ze jak facet zdradzi to jeszcze ok al ejak kobieta to już gadania co nie miara....
 

datner

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2006
Posty
581
Punkty reakcji
2
Miasto
Antypody
Powiem Wam co myślę o związkach z żonatymi facetami - Wybijcie to sobie z głowy!

Zwłaszcza jeżeli to ma być coś głębszebo nie daj Boże..katastrofa :( wiem co mówię..
Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy chodzi o przelotną znajomość, szybko zacząc i jeszcze szybciej skończyć.
Najgorszym pomysłem jest zakochać się w żonatym facecie.

Mężczyzna który opowiada dziewczynie jaki jest nieszczęśliwy przy żonie, to poprostu żenada..jak tak mu źle, to niech się rozwiedzie.

Znam jednak przypadek taki - facet ok 40 dwoje dzieci, żona, małżeństwo zupełna porażka..poznał dziewczynę ok 20 letnią, zaczęli się spotykać, w końcu on się do niej przeprowadził. Myślałem - katastrofa, nic z tego nie będzie..tymczasem..są już ze sobą kilka lat, w międzyczasie rozwiódł się, wzięli ślub i nawet mają dziecko. Ku mojemu zdziwieniu przetrwali razem niewąskie życiowe problemy i mogę stwierdzić, że są wzorowym małżeństwem.

Życie czasem lubi zaskoczyć, choć ta historia to chyba wyjątkowy przypadek.

Mery - pytanie do Ciebie - czy Ty jesteś pewna, że kontrolujesz sytuację..?
 

Mery_Blue

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
2 363
Punkty reakcji
0
hmm bardzo mnie one zaciekawiły, ale myśle że to nie jest bardzo na temat.. jakbyś chciał to możesz mi na PW napisać... a skoro taka cisza się tutaj zrobiła, korzystajac z chwili wolnej w pracy - wrzucam nowy artykuł ;)


Letnie zauroczenie, letni romans..



Latem stajemy się piękniejsze, weselsze, czujemy się swobodniej, mamy ochotę na oderwanie się od codzienności. Nasz popęd seksualny też się zmienia, staje się silniejszy, mamy większą ochotę na seks, a że stajemy się trochę odważniejszy, także na ten bez zobowiązań. Stąd letnie romanse, które jednak nie zawsze kończą się tak dobrze, jak się zaczęły... W czasie letniego wyjazdu także łatwiej o zdradę...


Letni wyjazd sprawia, że mamy ochotę zaszaleć, wszystko nabiera piękniejszych barw, a konsekwencje nie są tak przerażające. Dlatego przypadkowo spotkany mężczyzna łatwo wyda się nam księciem z bajki. Szczególnie, jeśli jest miły, przystojny i wyraźnie zabiega o nasze względy. Taki niewinny romansik nie jest przecież niczym złym.. Pod kilkoma jednak warunkami; że nie krzywdzimy kogoś, kogo naprawdę kochamy, że wiemy, iż letnia zabawa w miłość skończy się wraz z powrotem do domu i że będziemy bardzo uważać...


Nie ma co bawić się w takie układy, jeśli w domu czeka ukochany partner, na którym ci zależy. Nawet niewinny flircik może się w takim wypadku źle skończyć. Wyrzuty sumienia, brak lojalności wobec partnera, no i przecież nigdy nie wiemy, kim jest letnia miłość tak naprawdę i nawet jeśli mieszka na drugim końcu Polski może okazać się kimś

Liczysz na wielką miłość? Niekoniecznie znajdziesz ją na wakacyjnym wyjeździe. Letnie romanse mają swoją zasadę, że kończą się wraz z latem. Każdy odjeżdża w swoją stronę bez nadziei na kolejne spotkanie. Samotni mężczyźni na wakacjach rzadko mają ochotę na coś więcej niż przelotny flirt zakończony uroczym seksem. Warto o tym pamiętać...


Jeśli jednak masz ochotę na przelotny romansik, który doda nowych barw twojemu życiu, ruszaj na łowy! Nie zapomnij jednak uprzedzić letniego partnera, że gry zabawy są jasne. Flirt kończy się po dwóch tygodniach uroczego urlopu. O tych zasadach także ty nie powinnaś zapominać... Nie zapominaj także o ostrożności. Lepiej nie zostawać sam na sam z dopiero co poznanym mężczyzną, nawet jeśli ten wydaje ci się wyjątkowo kulturalnym i przemiłym człowiekiem. Nie wiesz, co mu "odbije" gdy zostaniecie sami. Jeśli jednak zdecydujesz się na seks, nie zapominaj o konsekwencjach. Bez prezerwatywy ani rusz. Zaopatrz się w gumki jeszcze przed wyjazdem Nie pij zbyt wiele. To banał, ale wiele kobiet czuje się po alkoholu bardzo swobodnie i chce robić rzeczy, których na drugi dzień bardzo żałuje. Letni romans? Ok., ale z rozsądkiem.


Wakacyjne zauroczenie sprawi ci dużo frajdy, jeśli wiesz, że tego naprawdę chcesz, zdajesz sobie sprawę, że szybko się skończy i nie będziesz liczyć na wielką miłość. Trochę adrenaliny nigdy nie zaszkodzi, a i miło jest się dowartościować na wakacjach. A więc do dzieła!
 

katrina_22

Nowicjusz
Dołączył
4 Grudzień 2006
Posty
22
Punkty reakcji
0
zdrada jak zdrada...kochanka, mąż żona... powiem wam ze trudno jest to wszystko zaakceptować, łatwo się mówi ale w życiu nie chciałabym żyć w nieświadomości jako żona którą za plecami zdradza mąż... a do tego często bywa tak że wiekszość znajomych wie o tym i nikt nie uświadomi tej biednej żony... :/ i właśnie ...! Jak tu teraz zaufać meżczyźnie jak tak zdradzają, choć nie powiem kobiety nie są lepsze ale tu akurat mówie o mężczyznach... ja mojemu ufam i mam nadzieje że nigdy nie będę w takiej sytuacji... ;)
 
Do góry