Dwa światy po rozstaniu.

AdamTy

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2015
Posty
5
Punkty reakcji
0
Dzień dobry. Z góry dziękuję wszystkim, który zdecydowali sie przeczytać ten temat. Mam nadzieję, że pomozecie mi, albo spróbujecie :)

Kilka tygodni temu zostawiła mnie dziewczyna. Według niej powodem była zazdrość. Przyznaję- byłem zazdrosny o jej kolegę ze studiów. Studiujemy na jednym wydziale i bardzo często widziałem jak chodizł za nią itp. Doszło do tego, ze znajomi pytali mnie, czy są razem. Pewnego razu Justyna nie wytrzymała tego, że byłem zły o to, ze jemu powiedziała o swoim problemie a mi nie. Odeszła.

Przez pierwsze 3 tygodnie nie widzieliśmy się, staraliśmy się omijać itp. Po tym czasie nagle zadzwoniła do mnie. Zaproponowała mi, zebyśmy byli przyjaciółmi, bo (cytuję) " Kocham Cię, nie potrafie o tobie zapomnieć. Mam do ciebie sentyment i srasznie stęskniłam się". Scepytcznie podszedłęm do tego, bo nie chciała wracać do mnie, tylko spotykać się. Nic więcej. Wiedziałem, ze takie spotykanie się tylko narobi mi nadziei, a ona może powiedzieć mi , ze nic nie obecywała. Uległem i powiedziałem, ze jakiś drobny kontakt mozemy mieć.

Skończyło sie na tym, ze w walentynki odwiedziła mnie, rzuciła sie na mnie i całowała. Po wszystkim prosiła, zebym ja przytulał , bo jej tego brakuje. Sytuacja powtórzyła się jeszcze 3 razy. Zawsze miało być tylko spotkanie i rozmowa, a kończyło się na przytulaniu, wyznawaniu sobie miłości- oczywiście mówiła, ze póki co nie wróci do mnie, ale widzi, ze sie zmieniam. Zagwarantowała mi, ze z nikim nie chce się wiązać póki co.

Po tych kilku spotkaniach postanowiłem nie napalac się i nie narzucać. 2 dni temu wychodziłem z zajęć i siedziała i tym kolegą, o którego jestem zazdrosny. Kiedy mnie zobaczyła od razu odbiegła od niego i gdzieś mi znikneła z oczu. Wyszedłem z uniwersytetu razem ze znajomymi. Dostałem od niej smsa, ze poszedłem sobie z koleznaką na "bzykanie", bo schodziłem z nią po schodach. Od słowa do słowa..i zadzowniła. Wygarnęła mi wszystko: że jestem beznadziejny, ze jestem "męską dziwką"(?) , że ktoś inny lepiej się nią zajmie. Epitety były tak przykre, ze rozłączyłem się- nie mogłem dalej tego słuchać.

Co mam robic? Wiem, ze ona czuje coś do mnie, tęskni. Mówi mi, garantuje, ze Sylwek (jej kolega, o którym pisałem) to tylko dobry kumpel. teraz nie kontaktujemy się po tych słowach, bo powiedziała, ze to koniec ostatecznie i ze wszystko zniszczyłem. Ewidentnie chce, zebym czuł winę, tylko ja. Wiem, ze czuje do mnie dużo, z drugiej strony jest ten Sylwek, z którym spędza bardzo dużo czasu. Co robić? Czekać? Odpuscić? Walczyć?
 
K

konwalia78

Guest
Odeszła ponieważ robiłeś sceny zazdrości czy po prostu poinformowałeś ją o swoim niepokoju związanym z chodzącym za nią adoratorem?
 

AdamTy

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2015
Posty
5
Punkty reakcji
0
konwalia78 napisał:
Odeszła ponieważ robiłeś sceny zazdrości czy po prostu poinformowałeś ją o swoim niepokoju związanym z chodzącym za nią adoratorem?
Zawsze jak byłem zazdrosny to mówiłem jej o tym. Jak np. przechodziła obok mnie obojętnie i szła z nim i koleżnaką na piwo (kiedy nie widywalismy się wcale) to mówiłem jej, ze nie toleruję tekiego olewania. Czasami rozumiała i nie protestowała, a czasami kłóciliśmy się ,bo czegoś nie tolerowała. Zdarzały się sceny zazdrosci, ale moim zdaniem jak miałem powód, nigdy " z d*py".
 
K

konwalia78

Guest
AdamTy napisał:
. Co robić? Czekać? Odpuscić? Walczyć?
Odpuścić. Trudno mi sobie wyobrazić że będąc parą przechodzi się obok siebie obojętnie. Ile masz lat?
Skoro zdecydowała się odejść to należy tę decyzję uszanować i przestać być maskotką, gdy ma problemy z samotnymi wieczorami i chciałaby się poprzytulać i kołem zapasowym, że wróci gdy adorator przestanie ją adorować.
Jeśli nie potrafi się określić z kim zacieśniać więzi to ma problem.
 

AdamTy

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2015
Posty
5
Punkty reakcji
0
konwalia78 napisał:
. Co robić? Czekać? Odpuscić? Walczyć?
Odpuścić. Trudno mi sobie wyobrazić że będąc parą przechodzi się obok siebie obojętnie. Ile masz lat?
Skoro zdecydowała się odejść to należy tę decyzję uszanować i przestać być maskotką, gdy ma problemy z samotnymi wieczorami i chciałaby się poprzytulać i kołem zapasowym, że wróci gdy adorator przestanie ją adorować.
Jeśli nie potrafi się określić z kim zacieśniać więzi to ma problem.
Młody szczyl jestem, bo mam 21 lat. 3 lata byłem z nią. W czasie związku była mnie bardzo blisko- nie chciała imprezować, nie poznawała chłopaków, naprawdę widziałem, ze bardzo jej zależy. Nagle pojawił sie ten Sylwek i powoli coś zaczęło się puść. Zapewniała mnie, ze kocha mnie tylko, ale było OK tylko jak jego nie było. Jak pojawiał sie obok, to czułem, ze pasuje jej jego towarzystwo. Z jedej strony kochała (kocha?) mnie bardzo, ale towarzystwo Sylwka jej pasowało i powozli zaczęła tracic jakaś granice pomiędzy mną a nim. Nie wiem , czy myślec o niej i starać się, czy próbować jakos układac sobie życie na nowo...
 
K

konwalia78

Guest
Gdyby się nie pojawił Sylwek to by się pojawił jakiś Tomek....To, że byliście ze sobą wcale nie oznaczało, że znajomość ta zakończy się małżeństwem. Otacza was mnóstwo ludzi. Trzeba być na prawdę dojrzałym i mieć sprcecyzowane wspólnie konkretne wartości i cele by umieć się nie oglądać na boki i chcieć być ze sobą.
Dajcie sobie czas. Spróbuj skoncentrować się na własnym życiu.
 
Do góry