dokuczliwa przeszłość.

irisiris

Nowicjusz
Dołączył
29 Marzec 2009
Posty
71
Punkty reakcji
1
Problem może wydawać się banalny, ale mnie osobiście zaczyna bardzo męczyć. Trzy lata temu poznałam chłopaka, który mieszka na drugim końcu Polski(w moim mieście ma babcie). Spotykaliśmy się przez wakacje, po czym on wyjechał, ale wiadomość przetrwała, byliśmy nawet parą. Po kilku miesiącach postanowiłam, że to nie ma sensu, bo to wszystko toczy się zupełnie w innych światach i w kręgu "internet-telefon". Po tej decyzji, zrozumiałam ile on dla mnie znaczy. Przez te wszystkie miesiące bardzo go polubiłam. Nie odzywaliśmy się do siebie przez pół roku, po czym znowu przyszły wakacje i on znowu przyjechał. Kiedy go zobaczyłam, zakochałam się na nowo, wiedziałam już, że czuję do niego coś bardzo mocnego. Po paru dniach, wyznał mi miłość, to było najpiękniejsze "kocham Cię" jakie kiedykolwiek słyszałam. Ja, postanowiłam, że żadnemu innemu chłopakowi nie wyznam miłości, że przeznaczona jest ona dla niego, tylko dla niego. Oczywiście wakacje się skończyły, on wrócił do siebie. Po paru tyg. napisał mi, że za bardzo boli go ta odległość i cierpi, że nie może mnie mieć przy sobie. Było to jak cios w serce, jak wbicie noża. Cierpiałam bardzo długo, kilka miesięcy nie miało nic dla mnie sensu, nie potrafiłam się cieszyć. Ale oczywiście z biegiem czasu rana zaczynała się zabliźniać. Myślałam nawet, że to wszystko to było tylko młodzieńcze zauroczenie. Zastanawiałam się czy naprawdę go kochałam. Wmawiałam sobie, że nie. Myślałam, że w to uwierzyłam. W zeszłe wakacje widziałam go z nową dziewczyną, przyjechał z nią. Nawet nie poczułam wielkiego żalu. PO wakacjach poznałam chłopaka, jestem z nim do dziś, i od tamtej pory, nie mogę przestać myśleć o mojej byłej miłości. Uświadomiłam sobie, że naprawdę go kochałam, że nie potrafię pokochać nowej osoby. Z całych sił próbuję się tego oduczyć, bo wiem , że ta miłość nie ma sensu, że jest nierealna. To wszystko siedzi w mojej głowie, jest tak silne, że wiem, że kocham go pomimo tej odległości, kocham go, mimo, że nigdy nie będziemy razem. Dzisiaj widziałam go znowu, poczułam mdłości, zawroty głosy, przez chwilę nie docierało do mnie co kto do mnie mówi. Widziałam go z odległości w objęciach z dziewczyną, tą samą co przed rokiem. Pragnę, jak niczego innego, żeby z nim rozmawiać, usłyszeć jego głos. Wypłakałam tyle łez, zmarnowałam tyle dni na smutku. Jestem z chłopakiem, którego nie kocham. Kochając się z nim zdarza mi się myśleć o "byłym". Proszę, poradźcie mi co mam zrobić, co mam zrobić, żeby zapomnieć, żeby żyć z tą miłością, której nie potrafię wypuścić z serca. Chciałabym bardzo porozmawiać z kimś kompetentnym, ale nie ma psychologa w moim mieście. Mam już dość tego.
 

chaos_n

Deep in the darkest jungle of the Amazon
Dołączył
2 Listopad 2008
Posty
1 599
Punkty reakcji
44
Wiek
37
Przede wszystkim rzuć obecnego chłopaka, bo robisz mu wielką krzywdę. Rany, siano w głowie...
 
D

Drad

Guest
Nie kochasz go. Ci.pa Cię swędzi. Chcesz się z nim grzmocić, bo jest ładny.
 

miss.sunshine

pusta dziewczynka
Dołączył
2 Luty 2009
Posty
1 250
Punkty reakcji
24
Wiek
33
Zawsze porównuje się obecnego chłopaka do byłego, to naturalne...
Wmówiłaś sobie, że tamtego kochasz, bo nie znasz go za dobrze, wymyśliłaś sobie jego obraz, luki w wiedzy na jego temat zapełniłaś wyidealizowanymi marzeniami i to dlatego.
Związki na odległość nie mają sensu (szczególnie u nastolatów...)
Nie kochasz ani jednego ani drugiego, po prostu potrzebujesz bliskości, szukasz ideału.
Zdradzisz ile masz lat?
 
P

P@tryk

Guest
Taa, miłość, taką miłość to se możesz wsadzić w buty, będziesz wyższa.
 

Major92

Bywalec
Dołączył
13 Lipiec 2010
Posty
227
Punkty reakcji
35
Miasto
Polska

irisiris

Nowicjusz
Dołączył
29 Marzec 2009
Posty
71
Punkty reakcji
1
Jesteście najzwyczajniej chamscy. Jeśli podbudowują Was takie durnoty , to proszę, piszcie. Dla jednego człowieka problem jest spory, dla drugiego to błazenada, bo widzi to z boku. Więc, jeśli nie macie nic wartościowego do powiedzenia, to może lepiej by było gdybyście nie marnowali czasu i może zaspokoili swoje potrzeby, bo to chyba jednak Was swędzi.
 
P

P@tryk

Guest
Jesteście najzwyczajniej chamscy. Jeśli podbudowują Was takie durnoty , to proszę, piszcie. Dla jednego człowieka problem jest spory, dla drugiego to błazenada, bo widzi to z boku. Więc, jeśli nie macie nic wartościowego do powiedzenia, to może lepiej by było gdybyście nie marnowali czasu i może zaspokoili swoje potrzeby, bo to chyba jednak Was swędzi.

To już się robi nudne, co chwila powstają tematy zakładane przez teen nastki, typu "kocham X, ale Y bardziej" "Kocham go" "Nie Kocham go" itd itp, próbujcie sobie w życiu radzić sami, a nie walniecie posta na forum i czekacie, aż forumowy pocieszyciel, poda pomocną dłoń i uzdrowi jednym dotknięciem.
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Oj ludzie, ludzie... jak wam sie nie chce czytac o powiediec cos mądrego to po co wchodzicie na takie forum? Gratuluje jak żadnemu z was sie nie przytrafiła chwila zwątpienia we wszystko.

Co do autorki. Tak jak ktos wspomnial wcześniej, to prawdopodobnie nie istnieje. Ta miłośc jest urojona. Nie znasz jego tak do końca. Nie wiesz jaki jest w codziennych sytuacjach, jak zachowuje sie w obliczy problemów itd. Do tego potrzeba dużo czasu. Nie wystarcza jak przyjeżdżałna beztroskie wakacje do babci. Ile masz lat jeśli wolno wiedzieć? Jeśli na pewno nie kochasz obecnego chlopaka to nie ma sensu tego ciągnąc dalej. Ale jednak zastanów się nad tym, przeciez z jakichs powodów sie z nim związałaś. Nawet jesli go zostawisz, on będzie chciał wiedzieć dlaczego. Co mu powiesz? Bo kocham milosc stworzoną w mojej głowie? Nie kochasz go.. żyjesz wspomnieniem.. niestety. Relacje Internet i telefon zawsze dają tej najpiękniejszy obraz, a nasza wyobraźnia już dorobi co trzeba żeby żyć w swojej wymyślonej bajce. Rozumiem, że wspominasz, to sie zdarza, to przychodzi czasem.. ale nie powinno to mieć większego wpływu na Twoje życie.
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Oj ludzie, ludzie... jak wam sie nie chce czytac o powiediec cos mądrego to po co wchodzicie na takie forum? Gratuluje jak żadnemu z was sie nie przytrafiła chwila zwątpienia we wszystko.

Co do autorki. Tak jak ktos wspomnial wcześniej, to prawdopodobnie nie istnieje. Ta miłośc jest urojona. Nie znasz jego tak do końca. Nie wiesz jaki jest w codziennych sytuacjach, jak zachowuje sie w obliczy problemów itd. Do tego potrzeba dużo czasu. Nie wystarcza jak przyjeżdżałna beztroskie wakacje do babci. Ile masz lat jeśli wolno wiedzieć? Jeśli na pewno nie kochasz obecnego chlopaka to nie ma sensu tego ciągnąc dalej. Ale jednak zastanów się nad tym, przeciez z jakichs powodów sie z nim związałaś. Nawet jesli go zostawisz, on będzie chciał wiedzieć dlaczego. Co mu powiesz? Bo kocham milosc stworzoną w mojej głowie? Nie kochasz go.. żyjesz wspomnieniem.. niestety. Relacje Internet i telefon zawsze dają tej najpiękniejszy obraz, a nasza wyobraźnia już dorobi co trzeba żeby żyć w swojej wymyślonej bajce. Rozumiem, że wspominasz, to sie zdarza, to przychodzi czasem.. ale nie powinno to mieć większego wpływu na Twoje życie.


Dokładnie!
 

irisiris

Nowicjusz
Dołączył
29 Marzec 2009
Posty
71
Punkty reakcji
1
18.
dzięki dziewczyny, chociaż Wy coś mądrego powiedziałyście.
Już kiedyś przyjaciółka tłumaczyła mi o tych urojeniach, ale trudno jest sobie ułożyć to w głowie. Może rzeczywiście pora sobie zupełnie z tym wszystkim odpuścić.
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
To nie tyle pora, co czas najwyższy. Bo myśle, że czasu na to straciłaś aż nadto. I niepotrzebnie. Rzeczywistośc wcale nie jest taka kolorowa, jaką masz w głowie. Po prostu uwierzyłaś w coś wymyślonego. To prawdopodobnie nigdy nie było do końca prawdziwe... nawet gdy przyjeżdżał na wakacje. Jesteś młoda. I ciągle zyjesz ta młodzieńczą, nawet nastoletnim zauroczeniem. Myslisz że jak wtedy było super, to i teraz by było identycznie...? Zapewne nie.. Przyznam się szczerze, że też miałam kiedyś podobna znajomośc i źle sie to dla mojej psychiki wtedy skończyło. Bo tak naprawde, oprocz ciepłych słów przeczytanych na ekranie komputera czy komórki, nie ma nic więcej. Reszta jest urojeniem...
 
Do góry