Dlaczego życie ssie pytonga?

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Ciekawi mnie to bardzo. Dlaczego (zbyt) duży odsetek pipolów nigdy nie będzie spełnionych - to mnie zaczęło zastanawiać. Żalcie się, opowiadajcie, zalewajcie żółcią i czernią ten temat, jestem bardzo ciekaw, jak bardzo gówniane życie ma (zbyt) duży odsetek pipolów (ty psycholu!). Liczę na was i waszą szczerość i prawdomówność... i liczność!
 

Whateva

Wyjadacz
Dołączył
25 Luty 2008
Posty
4 915
Punkty reakcji
347
Wiek
34
Bo ludzie zbyt szybko wymiękają? Dają się otumaniać mass mediom przez co głupieją i zatracają swój dorobek intelektualny? Bo nie wierzą w siebie i swoje umiejętności? Bo setki innych losowych życiowych wydarzeń?
 
A

alfabeta11

Guest
Myślę, że mało kto powie jak bardzo kiepskie ma życie. Mimo tego, że ludzie lubią się żalić a forum internetowe jest do tego idealnym miejscem. Jednak ktoś to przeczyta i może zwróci uwagę...

Zbyt duży odsetek nigdy nie będzie spełniony bo niektórzy nawet nie wiedzą, że mogą być spełnieni. Ludzie w tej chwili żyją jak szczury w wyścigu. Praca, dom, praca, dom... Nie ma czasu na myślenie, na zatrzymanie się i obserwowanie piękna świata czy na rozwijanie siebie. Dlatego nie będą spełnieni...
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
Dlaczego (zbyt) duży odsetek pipolów nigdy nie będzie spełnionych
Bo nie ma ideałów. Możemy do nich dążyć, ale nigdy nie dojdzie do całkowitego spełnienia tego, czego oczekujemy od życia.



pisofszit napisał:
Żalcie się, opowiadajcie, zalewajcie żółcią i czernią ten temat, jestem bardzo ciekaw, jak bardzo gówniane życie ma (zbyt) duży odsetek pipolów
Załóż temat o odwrotnych dążeniach, to się rozgadam na całego.



pisofszit napisał:
Liczę na was i waszą szczerość i prawdomówność... i liczność
Moje motto brzmi : jak umiesz liczyć, to przede wszystkim licz na siebie. Ponadto stawiam na jakość, a nie na ilość ;)
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Fray napisał:
Bo ludzie zbyt szybko wymiękają? Dają się otumaniać mass mediom przez co głupieją i zatracają swój dorobek intelektualny? Bo nie wierzą w siebie i swoje umiejętności? Bo setki innych losowych życiowych wydarzeń?
I to Ciebie dobija? Brzmi jak mowa papieża czy innego pokojowego wojownika. No, ale muszę się z tym zgodzić, że to może człowieka (uwaga, w dalszej części tekstu mogą pojawić się wulgaryzmy. Jeśli razi Cię, drogi czytelniku, takie słownictwo to omiń wypowiedź. Jeśli się nadziejesz to przepraszam) czasem lekko wkurwić, jeśli się będzie temu dłużej przyglądać. Ale żeś to tak ogółowo zahaczył, że aż trochę trąci populizmem. Sądzę, że sam znasz lepsze przykłady, jak każdy.






alfabeta11 napisał:
Myślę, że mało kto powie jak bardzo kiepskie ma życie. Mimo tego, że ludzie lubią się żalić a forum internetowe jest do tego idealnym miejscem. Jednak ktoś to przeczyta i może zwróci uwagę...
No wiesz, jedną z domen Polaczków jest licytowanie się kto ma gorzej, więc taki temat powinien chwycić u wielu z tego forum, mimo, iż jest też mnóstwo ludziów, co po prostu nie lubią się chwalić (to takie nie nasze, fe!). Co do drugiej części tego cytatu, to odpowiem tak: ten temat nie jest do tego, żeby udzielać "życiowych rad", tylko, żeby se od tak pogadać o tym i tamtym gównie... Tak swojsko.







alfabeta11 napisał:
Zbyt duży odsetek nigdy nie będzie spełniony bo niektórzy nawet nie wiedzą, że mogą być spełnieni.
Wg. mnie to wszyscy wiedzą, ale wieeelu w to nie wierzy.







alfabeta11 napisał:
Ludzie w tej chwili żyją jak szczury w wyścigu. Praca, dom, praca, dom... Nie ma czasu na myślenie, na zatrzymanie się i obserwowanie piękna świata czy na rozwijanie siebie. Dlatego nie będą spełnieni...
Sami dali (jeszcze nie piszę daliŚMY, ale wiem, że już niedługo...) się schwytać w szpony powolnego umierania. Jeśli są tacy ludzie, co dają radę se pobyć po swojemu, to żyjątka tak bardzo im podobne (no niemal identyczne) przy odrobinie dobrego kombinowania też se powinny dać radę (taa, kozaczku, zobaczymy za 20 lat...), czy nie?







Bluesia napisał:
nie ma ideałów. Możemy do nich dążyć, ale nigdy nie dojdzie do całkowitego spełnienia tego, czego oczekujemy od życia.
Ideały... Piękne słówko. Jeśli ktoś chce być syreną to wiadome, że jest za dużo, ale chyba każdy z nas przesadza, co do niektórych celów. Jasne, łatwo mi to od tak mówić, ale sam też jestem tego przykładem. Łorewa. Jeśli by się przyłożyć to pewnie dałoby się cośtam od życia wyszarpnąć i mieć trochę tych promyków w tym ciemnym pokoju naszego bytu (łoooo, co dał metaforeee), c'nie?






Bluesia napisał:
Załóż temat o odwrotnych dążeniach, to się rozgadam na całego.
Dawaj tutaj. Zaszalej!





Bluesia napisał:
Moje motto brzmi : jak umiesz liczyć, to przede wszystkim licz na siebie.
W pojedynkę wiele się nie zdziała.



Bluesia napisał:
Ponadto stawiam na jakość, a nie na ilość
No ta. Ale niejednokrotnie ilość może się wliczyć w jakość, c'nie?
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
ale chyba każdy z nas przesadza, co do niektórych celów.
Jeśli napiszę, że dla mnie celem są studia doktoranckie możesz napisać, że przesadzam. Inny z kolei to pochwali. Zatem wszystko zależy od punktu widzenia.



pisofszit napisał:
Jeśli by się przyłożyć to pewnie dałoby się cośtam od życia wyszarpnąć i mieć trochę tych promyków w tym ciemnym pokoju naszego bytu
Tych promyków u mnie bardzo wiele, zatem mój pokój jest dość jasny.



pisofszit napisał:
Dawaj tutaj. Zaszalej!
Nie mam ochoty dołować ludzi, a i pisać nie na temat także. Ale jakbyś miał konkretne pytania, to chętnie odpowiem :)



pisofszit napisał:
W pojedynkę wiele się nie zdziała.
Mamy też sytuacje, kiedy nikt za nas tego nie zrobi i musimy zacząć działać sami.



pisofszit napisał:
Ale niejednokrotnie ilość może się wliczyć w jakość,
Może. Podobnie jak pozostać tylko ilością i nic więcej...
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Bluesia napisał:
Jeśli napiszę, że dla mnie celem są studia doktoranckie możesz napisać, że przesadzam. Inny z kolei to pochwali. Zatem wszystko zależy od punktu widzenia.
Mnie nie chodzi o ocenę osób trzecich, tylko o to, jak ,np. Jasio, by oceniał swoje szanse na ów doktorat. Jeśli od początku se Jasio będzie wmawiac, że to niemożliwe to nie ma rozmowy nawet. Czaisz, o co mi chodzi? Ludzie mają tendencję do przeceniania złych sił czyhając na drodze do ich celów.






Bluesia napisał:
Tych promyków u mnie bardzo wiele, zatem mój pokój jest dość jasny.
To bardzo dobrze. Szacun za to, ale lipa też, że dość jasny, a nie full jasny. Ale to też by mogłoby być zbyt zachłanne - nie jarać się tym światłem, co już jest i chcieć jeszcze więcej. Coś jak obżeranie się po jakiejś głodówce, prawda pisofszicie? zgadam się, pisofszicie.






Bluesia napisał:
Nie mam ochoty dołować ludzi, a i pisać nie na temat także
Ale o to tutaj chodzi, żeby emanować dołowaniem i wogle. Mogę nawet nie przyczepnąć się do opowiadanka, jeśli chcesz.








Bluesia napisał:
Mamy też sytuacje, kiedy nikt za nas tego nie zrobi i musimy zacząć działać sami.
Też, ale jednak liczenie wyłącznie na siebie zawsze i wszędzie może być zgubne, a czasami wręcz niemożliwe. Think about it.






Bluesia napisał:
Może. Podobnie jak pozostać tylko ilością i nic więcej...

Niby tak.........
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
Mnie nie chodzi o ocenę osób trzecich, tylko o to, jak ,np. Jasio, by oceniał swoje szanse na ów doktorat.
Ja jako Jasio oceniam dobrze, a Ty jako Małgosia niekoniecznie. Co nie zmienia faktu, ze każdy z nas inaczej postrzega ten pomysł, działanie. Nie wszyscy ludzie ( czytaj np. tacy, jak ja) mają tendencję do czarnowidztwa. Nawet, jeśli coś im się nie udaje, to próbują dalej, albo szybko do nich dociera fakt, że widocznie nie są do tego stworzeni. Szukają więc realizacji na innych płaszczyznach.


pisofszit napisał:
ale lipa też, że dość jasny, a nie full jasny. Ale to też by mogłoby być zbyt zachłanne - nie jarać się tym światłem, co już jest i chcieć jeszcze więcej. Coś jak obżeranie się po jakiejś głodówce, prawda pisofszicie?
Jak widzę zaskoczyłeś o co mi biega i sam odpowiedziałeś sobie na pytanie.



pisofszit napisał:
Ale o to tutaj chodzi, żeby emanować dołowaniem i wogle
Pisałam już wcześniej, że emanować to mogę pozytywami, kiedy założysz inny temat. Nie wciągniesz mnie w narzekania. taki charakter. Mogę czasem marudzić, ale to wszystko na co mnie stać. Kumasz ?



pisofszit napisał:
Też, ale jednak liczenie wyłącznie na siebie zawsze i wszędzie może być zgubne, a czasami wręcz niemożliwe.
Podobnie, jak wieczne stawianie na innych, albo wręcz czekanie aż Cię wyręczą. Prawda leży po środku.
Mam rację ?
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Bluesia napisał:
Nawet, jeśli coś im się nie udaje, to próbują dalej, albo szybko do nich dociera fakt, że widocznie nie są do tego stworzeni. Szukają więc realizacji na innych płaszczyznach.
To tacy ludzie są fajni, ale mogą człowieka zdenerwować zbytnim optymizmem też. Jednak ambitność na pierwszym planie, czyli bardzo dobrze.







Bluesia napisał:
Jak widzę zaskoczyłeś o co mi biega
O, to cool. Rzadko mje się to zdarza.







Bluesia napisał:
Pisałam już wcześniej, że emanować to mogę pozytywami, kiedy założysz inny temat. Nie wciągniesz mnie w narzekania. taki charakter. Mogę czasem marudzić, ale to wszystko na co mnie stać. Kumasz ?
:) Kumam. Ale kiedyś będziesz musiała się złamać. To nie zależy od charakteru, tylko od czasu niestety.







Bluesia napisał:
Podobnie, jak wieczne stawianie na innych, albo wręcz czekanie aż Cię wyręczą. Prawda leży po środku.

Mam rację ?
No ta, oczywiście. Ale też nigdy nie pisałem, że trza zawsze i wszędzie liczyć na kogośinnego. Na myśli miałem kogoś w roli podpory, bo samemu być cały czas to lipa jest, nie?
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
To tacy ludzie są fajni, ale mogą człowieka zdenerwować zbytnim optymizmem też.
Jeżeli potrafią swoje zachowania kontrolować i zdają sobie sprawę z tego, że innym może być gorzej do czegoś takiego nie dojdzie. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi niesienie pomocy i choćby próba stawiania siebie w podobnej sytuacji. Czasami wystarczy ciepłe słowo, gest. Innym razem trzeba czegoś więcej. Stąd moje poprzednie wpisy :



Bluesia napisał:
Nie mam ochoty dołować ludzi, a i pisać nie na temat także. Ale jakbyś miał konkretne pytania, to chętnie odpowiem :)

Pisząc dalej...


pisofszit napisał:
O, to cool. Rzadko mje się to zdarza.
A może wcale nierzadko, tylko nie wierzysz we własne siły i masz zwyczajnie tendencje do...Może stąd ten temat ? Czy w grupie narzekających jest Ci raźniej, czy wolisz raczej tych pogodnych ?



pisofszit napisał:
Ale kiedyś będziesz musiała się złamać. To nie zależy od charakteru, tylko od czasu niestety.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Każdy ma swoje piekiełko na ziemi, ale nie każdy szybko się poddaje i narzeka....Co to da ?
Z kolei jeżeli mamy do czynienia ze słabszą jednostką, to się jej zwyczajnie pomaga, a nie wyśmiewa, dołuje itp. Oczywiście nic na siłę, bo może sobie nie życzyć naszej pomocy, lecz chce spróbować sama. Można delikatnie kontrolować sytuację. Foch typu, jak nie, to nie , czyli radź sobie sam(a) nie powinien mieć miejsca.



pisofszit napisał:
Ale też nigdy nie pisałem, że trza zawsze i wszędzie liczyć na kogośinnego.
Tak, jak ja nie napisałam, że tylko trzeba liczyć na siebie, lecz wskazałam na opcję : wszystko leży po środku. Prawda ? Życie to nie czerń i biel, ale wiele odcieni szarości....
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Bluesia napisał:
Jeżeli potrafią swoje zachowania kontrolować
Jestem przeciwny takim praktykom. Nie można siebie kontrolować, bo w końcu przebudzi się, w osobie kontrolującej się, bestia, a wtedy to już pozamiatane.






Bluesia napisał:
Czasami wystarczy ciepłe słowo, gest. Innym razem trzeba czegoś więcej
Często też należy dać święty spokój.







Bluesia napisał:
Nie mam ochoty dołować ludzi, a i pisać nie na temat także. Ale jakbyś miał konkretne pytania, to chętnie odpowiem :)
Myślę, że bym Ci spokoju nie dawał, jak już bym się rozkręcił.







Bluesia napisał:
tylko nie wierzysz we własne siły
A może znam swoje siły...?






Bluesia napisał:
Czy w grupie narzekających jest Ci raźniej, czy wolisz raczej tych pogodnych ?
K**wa... to jest pytanie z typu "jak odpowiedzieć, żeby niepotrzebnie naplątać"... Well, lubię ludzi, których lubię. Takiej rzeczy nie da się zdefiniować. Na pewno sama wiesz jak jest.







Bluesia napisał:
Co nas nie zabije, to nas wzmocni
Ta, paraliż też, nie?







Bluesia napisał:
Każdy ma swoje piekiełko na ziemi, ale nie każdy szybko się poddaje i narzeka....Co to da ?
Niektórzy potrzebują się po prostu wyżalić i im lepiej. Niektórym to pomaga w jakiś sposób. Może jakoś udaje im się spojrzeć na sytuejszyn czy coś. Różnie bywa. A poddanie się i narzekanie nie zawsze są po jednej stronie. Nie zawsze idą w parze.







Bluesia napisał:
Oczywiście nic na siłę, bo może sobie nie życzyć naszej pomocy, lecz chce spróbować sama. Można delikatnie kontrolować sytuację. Foch typu, jak nie, to nie , czyli radź sobie sam(a) nie powinien mieć miejsca.
No ofkors. Tutaj się nawet zgodzę w 99%, tylko trza jeszcze twardo przetrwać marudzenia typu "nie potrzebuję pomocy", "nie twoja sprawa, goń się" itp. Nie?








Bluesia napisał:
Tak, jak ja nie napisałam, że tylko trzeba liczyć na siebie, lecz wskazałam na opcję : wszystko leży po środku. Prawda ?
No właśnie.






Bluesia napisał:
Życie to nie czerń i biel, ale wiele odcieni szarości....
:) też kiedyś tak twierdziłem (łooooł, ale z ciebie mędrzec, pisofszicie). Wogle to to niezbyt optymistyczna myśl jest, nieprawdaż?
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
Nie można siebie kontrolować, bo w końcu przebudzi się, w osobie kontrolującej się, bestia,
Obawiam się, że ta bestia częściej budzi się w wyniku braku kontroli. Gdybyśmy nie kontrolowali siebie czy innych, nie przestrzegali pewnych zasad i norm mielibyśmy na tym świecie niezły "bałagan" - pisząc delikatnie.



pisofszit napisał:
Często też należy dać święty spokój.
Chyba nie czytasz dokładnie tego, co piszę :



Bluesia napisał:
Oczywiście nic na siłę, bo może sobie nie życzyć naszej pomocy, lecz chce spróbować sama.


pisofszit napisał:
Myślę, że bym Ci spokoju nie dawał, jak już bym się rozkręcił.
Obawiam się, że zagoniłabym Cię w przysłowiowy kozi róg. Ale jeśli masz ochotę, to próbuj. Możemy sobie pozytywnie porozmawiać w innym temacie ;)



pisofszit napisał:
A może znam swoje siły...?
Pytanie czy z tej pozytywnej strony ?



pisofszit napisał:
akiej rzeczy nie da się zdefiniować.
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko nieprawdopodobne. Da się zdefiniować i to bardzo prosto : Lubię przebywać z ludźmi pozytywnie nastawionymi do życia, albo nie. Krótko i na temat. Można później się rozdrabniać stosując, ale...., bądź.... itd.
Czytając Twoje wypowiedzi raczej wolisz myśleć negatywnie, niż pozytywnie. Może czas na zmiany ? Chociaż minimalne ? Nie musisz być od razu wielkim optymistą. Czasami wystarczy małe, bo ono też cieszy....

"Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest..."



pisofszit napisał:
Ta, paraliż też, nie?
Jak widać niektórzy walczą do końca i osiągają swój cel. Inni próbują znaleźć kolejną drogę - np. malują nogami czy ustami, uprawiają sport, tańczą na wózkach inwalidzkich. Wszystko zależy od sytuacji oraz jednostki.



pisofszit napisał:
Niektórzy potrzebują się po prostu wyżalić i im lepiej
Dlatego pisałam wcześniej, że jak trzeba to pomagamy uśmiechem, gestem itd., np. wysłuchaniem tego, co ktoś ma do powiedzenia. Na co Ty stwierdziłeś, ze ktoś może sobie tego nie życzyć. Trochę zaprzeczasz sam sobie.



pisofszit napisał:
tylko trza jeszcze twardo przetrwać marudzenia typu "nie potrzebuję pomocy", "nie twoja sprawa, goń się" itp. Nie?
Są gorsze rzeczy do przetrawienia....Takie coś przy nich to pikuś.



pisofszit napisał:
Wogle to to niezbyt optymistyczna myśl jest, nieprawdaż?
Bardzo optymistyczna, bo zawsze nawet w największej czarnej dziurze można znaleźć szarość, a z niej przejść do bieli mój drogi rozmówco ;)
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Bluesia napisał:
Obawiam się, że ta bestia częściej budzi się w wyniku braku kontroli. Gdybyśmy nie kontrolowali siebie czy innych, nie przestrzegali pewnych zasad i norm mielibyśmy na tym świecie niezły "bałagan" - pisząc delikatnie.
Możliwe. Ja mam obeznany jeden schemat narazie, to tak napisałem. Jednak wizja przymusowego kontrolowania siebie mnie nie jara, i choć wiem, że cały czas sam siebie kontroluję, to i tak mi taki sposób bycia nie leży. wiesz, nie mówię, że wszyscy powinni być rozbestwieni. Chodzi o to, że jest wielu ludzi, którzy nie powinni byćna uwięzi, tylko gdzieś tam robić swoje. Jak ze zwierzętami. Są domowe i są dzikie - simple.







Bluesia napisał:
Chyba nie czytasz dokładnie tego, co piszę :
Sorry, już średnio ogarniam, to mogę bredzić bezsensownie.







Bluesia napisał:
Obawiam się, że zagoniłabym Cię w przysłowiowy kozi róg.
To dobrze. Lubię ludzi lepszych ode mnie.





Bluesia napisał:
Pytanie czy z tej pozytywnej strony ?
Odpowiedź: z tej prawdziwej strony.






Bluesia napisał:
Nie ma rzeczy niemożliwych.
Stwórz czarną dziurę.





Bluesia napisał:
Da się zdefiniować i to bardzo prosto : Lubię przebywać z ludźmi pozytywnie nastawionymi do życia, albo nie. Krótko i na temat.
:) No właśnie ja tak nie mam. Jeśli miałbym to ująć w Twój sposób to bym musiał napisać, że lubię takich i takich. Nie znoszę szufladkowania, nawet tak błahego. Na pewno wiesz to (he, rym), że niemożna przypisać kogoś do jednej grupy ludzi, bo to by była postać dwuwymiarowa. Ja, tak jak już pisałem, lubię ludzi, których lubię. Szkoda, że nie potrafię logicznie napisać, o co mi chodzi...





Bluesia napisał:
Czytając Twoje wypowiedzi raczej wolisz myśleć negatywnie, niż pozytywnie.
Realistycznie.






Bluesia napisał:
Może czas na zmiany ? Chociaż minimalne ?
Cały czas zachodzą w nas (znowu rym, jea). To jedna z moich teorii, ale nie chce mi się tera wywodzić o tym.






Bluesia napisał:
Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest...
Czy to z Sylwii Grzeszczak?






Bluesia napisał:
Wszystko zależy od sytuacji
czyli tutaj wychodzi na moje, bo jako totalne warzywo to raczej wzmocnieni nie będziemy, nie?






Bluesia napisał:
Dlatego pisałam wcześniej, że trzeba pomagamy uśmiechem, gestem itd., np. wysłuchaniem tego, co ktoś ma do powiedzenia. Na co Ty stwierdziłeś, ze ktoś może sobie tego nie życzyć. Trochę zaprzeczasz sam sobie.
I znowu przepraszam, bo nie ogarniam. Dzisiaj se już oszczędzę dalszych wywodów chyba (jakby to kogoś obchodziło)...





Bluesia napisał:
Są gorsze rzeczy do przetrawienia....Takie coś przy nich to pikuś.
Nom.






Bluesia napisał:
Bardzo optymistyczna, bo zawsze nawet w największej czarnej dziurze można znaleźć szarość, a z niej przejść do bieli mój drogi rozmówco
Ja od szarości wolę róż, nie wiem jak Ty...
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
Chodzi o to, że jest wielu ludzi, którzy nie powinni byćna uwięzi,
Każdy potrzebuje przestrzeni i wolności, ale nie będziemy mieć jej w 100 %. Zawsze będziemy od czegoś, bądź od kogoś zależni czy jak wolisz czemuś, bądź komuś przyporządkowani.



pisofszit napisał:
Sorry, już średnio ogarniam, to mogę bredzić bezsensownie.
Sens widzę, jak również maleńkie zagubienie, ale rozmówca z Ciebie rewelacyjny :)



pisofszit napisał:
To dobrze. Lubię ludzi lepszych ode mnie.
Nie jestem lepsza, jestem inna.



pisofszit napisał:
Odpowiedź: z tej prawdziwej strony.
Dla każdego z nas może być ona inna.



pisofszit napisał:
Stwórz czarną dziurę.
Wystarczy mi czarny papier, bądź ciemna otchłań, np. w bardzo głębokiej studni. Każde dziecko określi to mianem czarnej dziury. Punkt widzenia zależy od....



pisofszit napisał:
że niemożna przypisać kogoś do jednej grupy ludzi,
Ale można określić swoje zainteresowania, zdolności, chęć pobytu w czyimś towarzystwie, przyjemności itd. A to poniekąd się z tym wiąże. Nie mówimy o dzieleniu i szufladkowaniu, lecz kierowaniu się w stronę bliską moim zainteresowaniom, poglądom, towarzystwu itd. Przecież to nie zbrodnia, ani poniżanie ludzi, kiedy napiszę, ze dobrze mi wśród muzyków czy ludzi pozytywnie zakręconych. Nie jest to równoznaczne z tym, iż neguję czy poniżam tych z drugiej strony barykady.



pisofszit napisał:
Realistycznie.
Pozytywne myślenie nie jest marzeniem.



pisofszit napisał:
Cały czas zachodzą w nas
To dobrze. Stagnacja potrafi zmęczyć i nieciekawie nas nastrajać.



pisofszit napisał:
Czy to z Sylwii Grzeszczak?
Tak, ale wiele cytatów można by tutaj zaproponować, choćby wspomniane wcześniej krótkie : "małe, a cieszy".



pisofszit napisał:
czyli tutaj wychodzi na moje, bo jako totalne warzywo to raczej wzmocnieni nie będziemy, nie?
Nie do końca. Wzmacniają się te osoby, które z tym problemem muszą sobie poradzić - rodzice, opiekunowie, maż, żona itd.



pisofszit napisał:
I znowu przepraszam, bo nie ogarniam.
Nie przepraszaj, bo nie ma za co. Wystarczy wklepać acha, ok. albo coś przegapiłem. Względnie - to ty mnie nie zrozumiałaś :p



pisofszit napisał:
Ja od szarości wolę róż, nie wiem jak Ty...
Róż nie jest moim ulubionym kolorem, ale nie przeszkadza mi, że ktoś go lubi ;)
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Bluesia napisał:
Każdy potrzebuje przestrzeni i wolności, ale nie będziemy mieć jej w 100 %. Zawsze będziemy od czegoś, bądź od kogoś zależni czy jak wolisz czemuś, bądź komuś przyporządkowani.
Jesteś pewna tego? Ja jestem pewny, że ludzie nie zauważają wolności, która jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy się rozejrzeć i mieć odwagę pójść w jej stronę. Gdybym ja był odważny to byśmy se tak nie gadali teraz. I tak - można to nazwać jakąś tam nazwą, co to będzie oznaczać zniewolenie samego siebie, ale przełamanie się też trudne nie będzie, jeśli człowiek będzie tego w Ch*j mocno chciał. Jak już wspominałem (no chyba, że nie wspominałem - wtedy wiocha): ludzie sobie wszystko niepotrzebnie wyolbrzymiają.





Bluesia napisał:
Sens widzę, jak również maleńkie zagubienie
Fajnie, że sens. Co do zagubienia to się wytłumaczę tak: wiem, co chcę powiedzieć, ale ostatnio mam trudności z doborem słów (śmieszna sprawa, ale nie związana z tematem to pominę).





Bluesia napisał:
ale rozmówca z Ciebie rewelacyjny
No fenks i odwzajemniam pochwałę.





Bluesia napisał:
Nie jestem lepsza, jestem inna.
Chodzi o to, że ja mam Ciebie za inteligentniejszą od siebie, przez co zmuszam siebie do myślenia (w przeciwieństwie do czasu spędzonego w szkole... podejrzane...). Inteligentniejsza + umiejąca powiedzieć, o co jej chodzi = lepsza




Bluesia napisał:
Dla każdego z nas może być ona inna.
Dla każdego z nas? Jeśli mówimy o konrektnym przypadku, tak jak było w tym... przypadku (wtf?), czyli o ocenie siły np. Jasia, to wiadome jest, że świadomy Jasio najlepiej zna swoje siły i tylko on może na nie spojrzeć realistycznym okiem, a reszta niech se patrzy pod jakim kątem chce - i tak Jasio będzie miał to realistyczne oko. Czaisz, o co mi biega, nie?






Bluesia napisał:
Wystarczy mi czarny papier, bądź ciemna otchłań, np. w bardzo głębokiej studni. Każde dziecko określi to mianem czarnej dziury. Punkt widzenia zależy od....
I znowu z tymi punktami widzenia... Dobra. Jednak nigdy nie będzie to prawdziwa czarna dziura, tylko jakieś próby sprytnego zagmatwania sprawy. Czarna dziura to czarna dziura, papier to papier, studnia to studnia. Niemożliwe jest niemożliwe. Simple. You just have to deal with it.






Bluesia napisał:
Ale można określić swoje zainteresowania, zdolności, chęć pobytu w czyimś towarzystwie, przyjemności itd. A to poniekąd się z tym wiąże. Nie mówimy o dzieleniu i szufladkowaniu, lecz kierowaniu się w stronę bliską moim zainteresowaniom, poglądom, towarzystwu itd. Przecież to nie zbrodnia, ani poniżanie ludzi, kiedy napiszę, ze dobrze mi wśród muzyków czy ludzi pozytywnie zakręconych. Nie jest to równoznaczne z tym, iż neguję czy poniżam tych z drugiej strony barykady.
K**wa, znowu napiszę coś, czego potem sam nie skumam... spróbuję się postarać... Dobra. to, co napisałaś to jest właśnie z dwuwymiarowanie trójwymiarowych postaci #złoo. Każdy ma setki różnych aspektów i jestem pewnien, że z każdym da się znaleźć jakiś temat do pogadania. Wniosek: jest milion stron barykady i każdy z nas występuję po każdej z nich, i można się zadeklarować, iżjest się tylko po jednej, ale to i tak nic nie zmieni = lubisz tego, kogo lubisz. Simple.






Bluesia napisał:
Pozytywne myślenie nie jest marzeniem.
Ale jest ściemą.





Bluesia napisał:
To dobrze. Stagnacja potrafi zmęczyć i nieciekawie nas nastrajać.
Spokoojnie, nie napisałem, że są to zmiany wyłącznie pozytywne. Nie napisałem też, że zmiana = czyn/działanie (ale dzisiaj jesteś matematyk, pisofszicie). Ale ta moja teoria jeszcze nie jest, że tak powiem, "skończona", więc dokładnie jeszcze nie potrafię wyjaśnić, o co mi chodzi.





Bluesia napisał:
Tak, ale wiele cytatów można by tutaj zaproponować, choćby wspomniane wcześniej krótkie : "małe, a cieszy".
W sumie można by coś zmyślić, co by pasowało i wpiznąć w cudzysłów. Łaj nat.





Bluesia napisał:
Nie do końca. Wzmacniają się te osoby, które z tym problemem muszą sobie poradzić - rodzice, opiekunowie, maż, żona itd.
He, po trupach do siły. No ta, niby tak, ale sparaliżowany, czyli główny zainteresowany, zadowolony być raczej nie może. Co do tej ekipy z końca zdania, to może je to wzmocnić, ale jest większa szansa na pogorszenie ich łebków, co też zadawalające być nie może za bardzo.






Bluesia napisał:
Nie przepraszaj, bo nie ma za co. Wystarczy wklepać acha, ok. albo coś przegapiłem. Względnie - to ty mnie nie zrozumiałaś
Ewentualnie "powtórz', i przedłużać, aż w końcu trafi się to w jakiej śformie, którą idzie zakumać.





Bluesia napisał:
Róż nie jest moim ulubionym kolorem, ale nie przeszkadza mi, że ktoś go lubi
No wiesz, różowy (jak Pinkie Pie) to lepszy kolor niż szary jeśliby wybierać barwę przewodnią życia, c'nie?
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
Ja jestem pewny, że ludzie nie zauważają wolności, która jest na wyciągnięcie ręki.
Wolność jest złudnym uczuciem. Nigdy nie jesteś wolnym do końca i tego jestem pewna. Żyję w wolnym kraju, ale tak naprawdę podlegam jego zasadom, normom. Ktoś zależy ode mnie, jak i ja od kogoś. To ogranicza człowieka. Nawet nie wiem czy po "drugiej stronie lustra" będę wolna.



pisofszit napisał:
ludzie sobie wszystko niepotrzebnie wyolbrzymiają.
Zaraz tam wyolbrzymiają. Są roztropni hehe.



pisofszit napisał:
Chodzi o to, że ja mam Ciebie za inteligentniejszą od siebie, przez co zmuszam siebie do myślenia (w przeciwieństwie do czasu spędzonego w szkole... podejrzane...). Inteligentniejsza + umiejąca powiedzieć, o co jej chodzi = lepsza
Cieszę się, że nie uważasz mnie za głupio - mądrą. To mi trochę ulżyło. A tak poważnie to obstaję przy swoim. Jestem inna, a to nie oznacza, że lepsza. Może w czymś tam - ok. Ale nie we wszystkim. To niemożliwe. Rozmowa z Tobą także daje do myślenia, zatem odrzucam stwierdzenie o lepszej i gorszej inteligencji.
W rozmowie z lekarzem chirurgiem nie uważam się za mniej inteligentną, lecz nie posiadającą wiedzy w danej dziedzinie. A to różnica. Dlatego proponuję używać innej terminologii ;)



pisofszit napisał:
Jasio najlepiej zna swoje siły i tylko on może na nie spojrzeć realistycznym okiem,
Czasami Jasiowi może się wydawać, że wie wszystko i zna siebie najlepiej. Bywa, że nasze zachowanie w danej sytuacji zaskakuje nie tylko otoczenie, ale i nas samych.



pisofszit napisał:
Jednak nigdy nie będzie to prawdziwa czarna dziura,
Pojęcie prawdziwości jest względne.



pisofszit napisał:
Niemożliwe jest niemożliwe.
Podobnie jak niemożliwe dla Ciebie niekoniecznie może być niemożliwym dla mnie.



pisofszit napisał:
lubisz tego, kogo lubisz.
No powiedzmy. Zawsze pozostaje doza nieufności i dystansu.



pisofszit napisał:
Ale jest ściemą.
Nie zgadzam się. Jeśli uważam, że dam radę zdać egzamin za drugim podejściem, to nie ściema. Albo, kiedy uważam, że pomogę koleżance, bo jestem w stanie, a nie marudzę, ze po co, bo.... itd. Przykładów całe mnóstwo.



pisofszit napisał:
więc dokładnie jeszcze nie potrafię wyjaśnić, o co mi chodzi.
Spokojnie - dasz radę później.



pisofszit napisał:
ale jest większa szansa na pogorszenie ich łebków, co też zadawalające być nie może za bardzo.
Prędzej na zmęczenie i jeśli pójdzie coś nie tak - smutek. Reszta bz.



pisofszit napisał:
No wiesz, różowy (jak Pinkie Pie) to lepszy kolor niż szary jeśliby wybierać barwę przewodnią życia, c'nie?
Stawiam na inne ciepłe, np. czerwony, żółty czy pochodny, jakim jest pomarańczowy :) Z różem jakoś mi nie po drodze, ale jak pisałam wcześniej u innych mi nie przeszkadza.
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Bluesia napisał:
Wolność jest złudnym uczuciem. Nigdy nie jesteś wolnym do końca i tego jestem pewna. Żyję w wolnym kraju, ale tak naprawdę podlegam jego zasadom, normom. Ktoś zależy ode mnie, jak i ja od kogoś. To ogranicza człowieka. Nawet nie wiem czy po "drugiej stronie lustra" będę wolna.
No, a jeśli byś się wybrała do jakieśj full dzikiej dziczy (przypuśćmy, że jakoś Ci się udaje)? Tam też byś była w klatce ograniczeń?





Bluesia napisał:
Zaraz tam wyolbrzymiają. Są roztropni hehe.
No można to i tak nazwać.





Bluesia napisał:
Cieszę się, że nie uważasz mnie za głupio - mądrą. To mi trochę ulżyło. A tak poważnie to obstaję przy swoim. Jestem inna, a to nie oznacza, że lepsza. Może w czymś tam - ok. Ale nie we wszystkim. To niemożliwe. Rozmowa z Tobą także daje do myślenia, zatem odrzucam stwierdzenie o lepszej i gorszej inteligencji.

W rozmowie z lekarzem chirurgiem nie uważam się za mniej inteligentną, lecz nie posiadającą wiedzy w danej dziedzinie. A to różnica. Dlatego proponuję używać innej terminologii
No dobra. Będę to inaczej w rozmowach nazywał, ale jednak moja opinia jest taka jak w/w działanie i, dla mnie, brzmi to najodpowiedniej.





Bluesia napisał:
Czasami Jasiowi może się wydawać, że wie wszystko i zna siebie najlepiej. Bywa, że nasze zachowanie w danej sytuacji zaskakuje nie tylko otoczenie, ale i nas samych.
No, niby tak. Ale czy jest Jasia prawdziwa natura czy tylko jakieśtam pozostałości po przodkach, uruchamiane automatycznie i niezależnie od Jasia woli? W sumie, nie każdy Jasio też zna siebie najlepiej, ale są też takie, co jednak siebie samych dobrze znają, czyż nie?






Bluesia napisał:
Pojęcie prawdziwości jest względne.
No racja. Teraz to kumam.





Bluesia napisał:
Podobnie jak niemożliwe dla Ciebie niekoniecznie może być niemożliwym dla mnie.
Teraz i z tym się zgadzam.





Bluesia napisał:
No powiedzmy. Zawsze pozostaje doza nieufności i dystansu.
No to tak się można zachowywać w stosunku do wszystkiego. Wiadome jest, że z każdym, nawet najbliższym znajomkiem, mamy coś wspólnego i coś różniącego obie strony, ale jednak przeważnie (no nigdy nie potrafię powiedzieć ZAWSZE... no prawie zawsze) da się pogadać z kimś na jakiś temat i się nawet w tą rozmowę wciągnąć i, moooże, polubić..........






Bluesia napisał:
Nie zgadzam się. Jeśli uważam, że dam radę zdać egzamin za drugim podejściem, to nie ściema. Albo, kiedy uważam, że pomogę koleżance, bo jestem w stanie, a nie marudzę, ze po co, bo.... itd. Przykładów całe mnóstwo.
Nie no, starać się trza, ale wiadome jest, że jedynie myśląc pozytywnie nie wdrapiesz na K2 czy ine takie tam. Ja mam tak, że jak myślę, iż nie zdam to zdaję może nawet częściej niż gadająć, że zdam... Chyba, że tylko ja tak mam... Rozwaliłaś mnie "drugim podejściem" :D





Bluesia napisał:
Spokojnie - dasz radę później.
Tak, tak. Cały czas dopracowuję swoje dziwne teorie, żeby się później chwalić po nietrzeźwemu. To mój obowiązek już.





Bluesia napisał:
Prędzej na zmęczenie i jeśli pójdzie coś nie tak - smutek.
Tak jak zmęczenie jakoś w miarę łatwo da sięprzezwyciężyć, tak smutek o wiele trudniej. A jak już komuś na banię wejdzie to......





Bluesia napisał:
Stawiam na inne ciepłe, np. czerwony, żółty czy pochodny, jakim jest pomarańczowy :) Z różem jakoś mi nie po drodze, ale jak pisałam wcześniej u innych mi nie przeszkadza.
Ważne, że kolorowe kolory. Ja różowy polubiłem właśnie przez Pinkie Pie (i się tego nie wstydzę!). Chyba, że ktoś ma skojarzenia na tle różowy-niebieski to wtedy ten pierwszy przegrywa (to i tak brzmi inaczej, pisofszituuuś)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
No, a jeśli byś się wybrała do jakieśj full dzikiej dziczy (przypuśćmy, że jakoś Ci się udaje)? Tam też byś była w klatce ograniczeń?
Tak. Zależna byłabym od zwierzyny, wody, roślin i zasad panujących w owej dziczy. Jeśli nie będę ich przestrzegała nie przetrwam.
Chyba, że weźmiemy za pewnik sytuację, że skoro nie przetrwam to będę wolna po tej drugiej stronie. Ale czy to pewne ? Niestety na chwilę obecną nie.



pisofszit napisał:
ale są też takie, co jednak siebie samych dobrze znają, czyż nie?
Dla mnie to nierealne. Dopiero w konkretnych sytuacjach przekonujemy się czy znaliśmy siebie z tej strony. Często człowiek mówi tak, a robi co innego. Pewnie sam nie wie dlaczego. Zatem zostaję przy swoim. Szanuje oczywiście Twoje spojrzenie na tę kwestię.



pisofszit napisał:
i, moooże, polubić..........
Może :)



pisofszit napisał:
Rozwaliłaś mnie "drugim podejściem"
To tylko przykład. No i podeszłam do tego realistycznie. Jeśli napisałabym za pierwszym razem, to niektórzy mogliby kręcić nosami. Ludzie to stworzenia, które często nieciekawie reagują, kiedy ktoś w czymś jest lepszy, albo komuś się lepiej powodzi. Łatwiej jest nam mimo wszystko pochylić się, doradzać i klepać po ramieniu jednocześnie może nie tyle ciesząc się, ze ktoś ma trochę gorzej od nas, lecz że nie tylko mnie coś takiego dosięga, albo tym razem nie mnie. Nie zawsze potrafimy się cieszyć czyimś szczęściem. Często nas ono u kogoś irytuje. Wręcz wzbudza agresję. Ale pocieszający jest fakt, że przeważnie mają to maluczcy lub ludzie niedowartościowani. Właśnie oni najczęściej narzekają na wszystko i na wszystkich nie biorąc losu w swoje ręce.



pisofszit napisał:
Chyba, że ktoś ma skojarzenia na tle różowy-niebieski to wtedy ten pierwszy przegrywa
Niekoniecznie - oba kolory pięknie wyglądają, kiedy wschodzi słońce ;)
 

pisofszit

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2013
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Bluesia napisał:
Zależna byłabym od zwierzyny, wody, roślin i zasad panujących w owej dziczy.
Czyli wolna. Dzikie warunki, naturalność w swojej najprawdziwszej postaci - o to właśnie chodzi.




Bluesia napisał:
będę wolna po tej drugiej stronie
Trzymając się Twojej ostatniej myśli, to i "po drugiej stronie" też będziesz zależna od czegoś, jeśli jest ta druga strona a nie wieczne nic (scary...), co tam jest.






Bluesia napisał:
Dla mnie to nierealne. Dopiero w konkretnych sytuacjach przekonujemy się czy znaliśmy siebie z tej strony. Często człowiek mówi tak, a robi co innego. Pewnie sam nie wie dlaczego. Zatem zostaję przy swoim
To oznacza, że czujesz, iż sama siebie nie znasz. Brzmi to tak jakbyś sobie wmawiała, że inni są w takiej samej sytuacji. Jednak ja już niejednokrotnie siebie "testowałem" i mogę stwierdzić, że znam siebie bardzo dobrze. Oczywiście, wiadome też jest (wedle jednej z moich gównianych teorii), że 100% prawie nie istnieje, więc obstając przy swoim mogę równocześnie i Tobie przyznać rację.





Bluesia napisał:
To tylko przykład. No i podeszłam do tego realistycznie. Jeśli napisałabym za pierwszym razem, to niektórzy mogliby kręcić nosami. Ludzie to stworzenia, które często nieciekawie reagują, kiedy ktoś w czymś jest lepszy, albo komuś się lepiej powodzi. Łatwiej jest nam mimo wszystko pochylić się, doradzać i klepać po ramieniu jednocześnie może nie tyle ciesząc się, ze ktoś ma trochę gorzej od nas, lecz że nie tylko mnie coś takiego dosięga, albo tym razem nie mnie. Nie zawsze potrafimy się cieszyć czyimś szczęściem. Często nas ono u kogoś irytuje. Wręcz wzbudza agresję. Ale pocieszający jest fakt, że przeważnie mają to maluczcy lub ludzie niedowartościowani. Właśnie oni najczęściej narzekają na wszystko i na wszystkich nie biorąc losu w swoje ręce.
Racja... i ał.






Bluesia napisał:
Niekoniecznie - oba kolory pięknie wyglądają, kiedy wschodzi słońce
No ta.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
pisofszit napisał:
Czyli wolna. Dzikie warunki, naturalność w swojej najprawdziwszej postaci -
Nie można być wolnym będąc jednocześnie zależnym od...



pisofszit napisał:
Trzymając się Twojej ostatniej myśli, to i "po drugiej stronie" też będziesz zależna od czegoś,
Dlatego moja wypowiedź brzmiała tak :



Bluesia napisał:
skoro nie przetrwam to będę wolna po tej drugiej stronie. Ale czy to pewne ? Niestety na chwilę obecną nie.
Wyrwanie z kontekstu całkowicie przeinaczyło moją myśl. Dlatego byłoby dobrze, byś odnosił wypowiedź do całości ;)


pisofszit napisał:
To oznacza, że czujesz, iż sama siebie nie znasz.
Nikt do końca nie zna sam siebie. Nie wmawiam tylko wiem. To nierealne sądzić inaczej. Jeśli przetestowałeś siebie np. w 90 % to pozostało jeszcze 10. A to dość dużo. Nie jesteś w stanie poznać siebie do końca. Ponoć człowiek uczy się przez całe życie, a i tak w niewiedzy umiera.
 
Do góry