Wtam.. Może ktoś mi pomoże w moim problemie. W tym rzecz ze jakiś rok temu byłam z kimś przez 2 lata, bardzo go kochalam ale on mnie zostawił.. za kilka dni znalazł sobie inną... a ja cierpiałam i miałam nadzieję ze wroci ale nic.. minęło pół roku skończył z tamtą dziewczyną, powiedział ze bardzo mnie kocha a po tygodniu zmienił zdanie.. i tak w kółko.. Od dwóch miesięcy nie utrzymuje z nim kontaku a gdy go spotkam to udaję ze go nie widzę.. A problem jest w tym że nie potafię pokochać innego chłopaka.. umawiałam się z kilkunastoma i zawsze szłam na to spotkanie z koleżanką a gdy chcieli coś więcej tzn. spotakć się sam na sam to zaczynałam ich unikać, nie odpowiadałam na smsy, gdy dzwonili nie odbierałam... (kiedyś jak mój były skończył ze mną też się z innym spotykałam ale zawsze był zły że sie spotykam więc chyba zostało mi w przyzwyczajeniu że tylko on jest jeden na świecie ) poprostu jak najdalej chciałam być od nich.. Dlaczego tak się dzieje? Może ktos z was ma lub miał taki przypadek? Jak sobie z tym poradziliście?