A moze ty byś powiedział dlaczego niektóre osoby biorą narkotyki?
Moja skromna osoba jak i ludzie z którymi mam przyjemność przebywać i których znam używają dragów, żeby:
poznać coś nowego, coś co przekracza najśmielsze wyobrażenia przeciętnego człowieka, coś wybijającego NAS z monotonii dnia codziennego, coś co pozwoli nam być na szczycie naszego własnego świata, który jak uważam jest o wiele bardziej ciekawszy, absorbujący i dający szczęście niż ten codzienny, szary z którym wszystko jest takie mechaniczne, absurdalnie puste, chłodne i takie przeciętne...co jeszcze?
Na pewno chęc spojżenia na świat z innej perspektywy, zrozumieniu wielu rzeczy w inny, lepszy sposób, bardziej obiektywny i niewątpliwie magiczny.Gdy bierze się narkotyki psychedeliczne można odkryć siebie na nowo, obudzić prawdziwe pragnienia zakodowane gdzieś głęboko w nas, zacząć myśleć inaczej, wyraźniej, dostrzegając o wiele więcej piękna, uczuć, myśli...
(i zatruć doszczętnie organizm)
Powiedz mi proszę, jak mogę doszczętnie zatruć organizm np. 150ug(milionowych grama(dawka przeciętna))LSD? Nie ma takiego narkotyku, który mógłby doszczętnie zatruć organizm po jednym razie. Chyba, żebyś wpompowała sobie do żyły litr heroiny.
Głównie polega to na tym, że człowiek lubi czuć się dobrze, natomiast nie cierpi czuć się kiepsko, być spiętym, zestresowanym, załamanym itd.
To chyba oczywiste. Analogicznie z używaniem alkoholu, którym tak lubisz się raczyć...przeczytaj sobie lepiej o szkodliwości. Alkohol jest jednym z bardziej uzależniających(fizycznie również)i destrukcyjnych dla ludzkiego organizmu narkotykiem.
Narkotyk jest podstępny. Nawet się nie zorientujesz, kiedy owinie Cię w swoje sieci.
Pewnie niektórych śmieszy, to co właśnie przeczytali. Ale taka jest prawda. Nikt dobrowolnie nie popełnia samobójstwa (przynajmniej nikt normalny), a narkotyk po prostu ZABIJA! I to każdy - począwszy od marihuany (czyt. trawy).
Ojj, aż sikam ze strachu po nogach! Mroczny narkotyk wyskoczy na mnie z czarnej odchłani i pożre mnie żywcem!
A tak na poważnie, to jesteś hipokrytką. Przeczytałem wiele Twoich postów i jak widzę nie stronisz od fajek i alkoholu, które są narkotykami i jak najbardziej wyniszczają zdrowie zarówno psychiczne jak i fizyczne.
Każdy? Począwszy od straszliwej, czychającej na swoje ofiary, zabijającej, bezlitosnej MARIHUANY!?
Kończywszy pewnie na LSD, grzybach halucynogennych, DMT, ayahuasce, czystym MDMA i jeszcze innych(uśmiercających od samego powąchania!)straszliwych narkotyków zabijających nasze dzieci!
że wcześniej lub później sięgniemy po narkotyk, który potrafi zabić (w pełnym tego słowa znaczeniu). I nie ma mocnych - sięgniemy wcześniej czy później.
Znam kilka(naście?) osób, które od dobrych 10 - 15 lat palą trawę, albo używają dragów psychedelicznych i jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek z nich brał się za cięższe dragi...
Stwierdzenie "przejścia" z miękkich na twarde jest po prostu głupim stereotypem nie mający nic wspólnego z jakąkolwiek logiką. Każdy kto ma swój rozum i wystarczającą wiedzę o narkotykach nie weźmie czegoś, co potencjalnie może go zniszczyć.
Zresztą, jak się napalimy "trawy" po uszy możemy stwierdzić, że przyszedł czas na naukę latania (np. z 10 piętra). I gotowe. Pytanie jaka będzie pogoda w dniu TWOJEGO pogrzebu.
Dodatkowo wszystkie narkotyki oddziaływują destrukcyjnie na tzw. Ośrodkowy Układ Nerwowy. Układ ten składa się ogólnie z rdzenia kręgowego, oraz mózgu.
Następny żałosny stereotyp, który jest tylko rozsiewaniem dezinformacji i subiektywnym spojżeniem jakiegoś nawiedzonego, plotkarskiego, prostego człowieczka, ktory jest zakonserwowany w swoim świecie niewiedzy i faktu medialnego.
Nawet wypalenie kilku skrętów (w różnym czasie), może spowodować halucynacje, które pojawią się nawet kilka lat po wciągnięciu ostatniego dymka. (Trochę to głupio zacząć gonić krasnale, w czasie rozmowy kwalifikacyjnej o pracę).
Pomijam oczywiście momenty, gdy komuś skończy się gotówka. Najmniejsze nie spłacone zadłużenie u "dealera", jest związane najczęściej z czymś bardzo nieprzyjemnym (czasami nawet śmiercią (niekoniecznie swoją)).
Fragment z krasnalami jest udany
wiesz, odkąd palę, tak jak i moi przyjaciele, jeszcze nigdy nie udało mi się zobaczyć krasnala, ani nawet żadnego małego kosmity...Ba! Żadnej postaci ani rzeczy, która mogła by wydawać się rzeczywista...
Halucynacje? Owszem, ale tylko podczas szczytowego czasu działania - czyli jakieś 2 - 3 godziny.
Kilka lat po ostatnim paleniu? A to baardzo ciekawe...powiesz mi jakim cudem? Bo jakoś trudno mi uwieżyć, żeby kłamliwymi byli naukowcy, którzy przeprowadzali badania nt. marihuany, odkryli, że THC utrzymuje się w organiźmie człowieka najwyżej 5 miesięcy...no nie wiem, pewnie się mylę, tak samo jak naukowcy, bo przecież Ty wiesz lepiej...
I na koniec stereotyp z dealerem, który również mnie rozśmieszył.
Twoim zdaniem diler jest kim? Wysokim panem w podejżanym płaszczu, w którym kryje monstrualną marihuane, śmiercionośny kwas lizergowy i tabletki ecstasy, a w kieszeni karabin maszynowy w razie zadłużonych klientów?
Kończę ten(wedłóg moich przeczuć)monolog, ponieważ Wy, stróże moralności na straży trzeżwości(heh)wolicie medialną propagandę i kłamstwa...jeszcze ujżycie ćpuna walącego kilka lat heroinę, który tarza się po dworcowych podłogach i pomyślicie, że każdy narkoman jest właśnie taki! :cenzura: prawda!
To jest własnie margines, który tworzy stereotyp ćpuna - żywego trupa.
btw. Niko, jakoś nie chce mi się wierzyć, że ty, osoba inteligentna, przeciwna rozsiewaniu dezinformacji i oszczerstw byłaś w stanie napisać takie "coś"...