Czikaa
Nowicjusz
- Dołączył
- 19 Listopad 2011
- Posty
- 6
- Punkty reakcji
- 0
Witajcie, chciałam opisać krótko moją historie, przeczytać coś obiektywnego i może poznać jakąś nową mądrość życiową.
Przedstawiałam się już, ale mam na imię Ola, prawdopodobna miłość mojego życia Robert, była między nami 2 letnia różnica wieku i to ja byłam starsza.
Poznałam 2 lata temu doświadczonego przez życie, wrażliwego i czułego młodego mężczyznę, To nie była miłość od pierwszego wejrzenia z mojej strony ale zakochałam się szybko zamieszkaliśmy razem, przez ponad rok byliśmy najszczęśliwszą parą na świecie, a ponieważ mój kochany nie był zamożny a wiadomo jak każdy miał marzenia również te materialne to krok po kroku je spełniałam. Pracowaliśmy oboje więc zawsze wychodziłam z założenia że pracuje na to co ma i mieć chce, mieszkaliśmy w drugim domu moich rodziców i poza wyżywieniem nie musieliśmy martwić się o utrzymanie, z czasem zmobilizowałam go do zrobienia prawa jazdy, kupiliśmy samochód, wyjeżdżaliśmy w różne miejsca byliśmy zakochani.. w tym czasie mnie dopadlo zmęcznie pogorszenie stanu zdrowia i fakt oddaliłam się od niego ale walczył i wróciliśmy oboje do naszej pięknej bajki.. Po pół roku zmarł jego tata i od tego czasu stał się porywczy agresywny.. nie był sobą a ja mimo że próbowałam i byłam cały czas przy nim nie umiałam tego zmienić.. zaczęliśmy się kłócić, Robert poznał nowego kolegę - pierwszego w nowym miejscu zamieszkania i mimo że nie robiliśmy tego wcześniej po miesiącu okazało się że rutyną stało się "chlanie" w nowym towarzystwie.. brakowało mi chwil tylko z nim, rozmów które kiedyś prowadziliśmy z dawnego związku nie zostało nic.. Kłócił się ze mną tak długo aż nie wyprowadził mnie z równowagi po czym śmiał mi się w twarz. Rozchodziliśmy się i schodziliśmy trzy razy. W końcu poprosiłam żeby wrócił wcześniej z pracy chciałam z nim porozmawiać co można dla nas zrobić, może psycholog, poważna rozmowa, trochę czułości.. Nie zdążyłam.. zerwał ze mną bo nie wiadomo dlaczego był przekonany że ja chcę to zrobić.. Od 3 tygodni nie jesteśmy razem.. w tym czasie dowiedziałam się że oddał mamie pierścionek zaręczynowy, misia którego od niego dostałam wydał bratankowi.. kontaktował się ze mną w sprawie samochodu, którego byliśmy oboje właścicielami, przy rozstaniu obiecałam że samochód zostanie jego więc przekazałam mu umowę kupna sprzedaży, odkryłam jego profil na popularnym serwisie randkowym, założony na 3 miesiące przed rozstaniem - założyła konto jego siostra. Znajomym opowiadał że zdradzał mnie.. mi się tego wyparł przy naszym ostatnim spotkaniu pokazał mi nasze zdjęcia że woził je w aucie przez ten czas i oznajmił że tego dnia je wyrzuci.
Cierpie ogromnie brakuje mi Jego każdego dnia, każdy znajomy powtarza że nie był atrakcyjny - ale jakie to ma znaczenie, że nie wykształcony - ja przecież przerwałam studia, że nie zamożny ale nie o to w życiu chodzi.
Tęsknie za nim i nie wiem co robić, nie odzywam się do niego, nie wiem czy wierzyć w plotki że mnie zdradzał, wiem że wierzy w bzdury które ludzie opowiadają o mnie i boli mnie to..
Co robić ?
Przedstawiałam się już, ale mam na imię Ola, prawdopodobna miłość mojego życia Robert, była między nami 2 letnia różnica wieku i to ja byłam starsza.
Poznałam 2 lata temu doświadczonego przez życie, wrażliwego i czułego młodego mężczyznę, To nie była miłość od pierwszego wejrzenia z mojej strony ale zakochałam się szybko zamieszkaliśmy razem, przez ponad rok byliśmy najszczęśliwszą parą na świecie, a ponieważ mój kochany nie był zamożny a wiadomo jak każdy miał marzenia również te materialne to krok po kroku je spełniałam. Pracowaliśmy oboje więc zawsze wychodziłam z założenia że pracuje na to co ma i mieć chce, mieszkaliśmy w drugim domu moich rodziców i poza wyżywieniem nie musieliśmy martwić się o utrzymanie, z czasem zmobilizowałam go do zrobienia prawa jazdy, kupiliśmy samochód, wyjeżdżaliśmy w różne miejsca byliśmy zakochani.. w tym czasie mnie dopadlo zmęcznie pogorszenie stanu zdrowia i fakt oddaliłam się od niego ale walczył i wróciliśmy oboje do naszej pięknej bajki.. Po pół roku zmarł jego tata i od tego czasu stał się porywczy agresywny.. nie był sobą a ja mimo że próbowałam i byłam cały czas przy nim nie umiałam tego zmienić.. zaczęliśmy się kłócić, Robert poznał nowego kolegę - pierwszego w nowym miejscu zamieszkania i mimo że nie robiliśmy tego wcześniej po miesiącu okazało się że rutyną stało się "chlanie" w nowym towarzystwie.. brakowało mi chwil tylko z nim, rozmów które kiedyś prowadziliśmy z dawnego związku nie zostało nic.. Kłócił się ze mną tak długo aż nie wyprowadził mnie z równowagi po czym śmiał mi się w twarz. Rozchodziliśmy się i schodziliśmy trzy razy. W końcu poprosiłam żeby wrócił wcześniej z pracy chciałam z nim porozmawiać co można dla nas zrobić, może psycholog, poważna rozmowa, trochę czułości.. Nie zdążyłam.. zerwał ze mną bo nie wiadomo dlaczego był przekonany że ja chcę to zrobić.. Od 3 tygodni nie jesteśmy razem.. w tym czasie dowiedziałam się że oddał mamie pierścionek zaręczynowy, misia którego od niego dostałam wydał bratankowi.. kontaktował się ze mną w sprawie samochodu, którego byliśmy oboje właścicielami, przy rozstaniu obiecałam że samochód zostanie jego więc przekazałam mu umowę kupna sprzedaży, odkryłam jego profil na popularnym serwisie randkowym, założony na 3 miesiące przed rozstaniem - założyła konto jego siostra. Znajomym opowiadał że zdradzał mnie.. mi się tego wyparł przy naszym ostatnim spotkaniu pokazał mi nasze zdjęcia że woził je w aucie przez ten czas i oznajmił że tego dnia je wyrzuci.
Cierpie ogromnie brakuje mi Jego każdego dnia, każdy znajomy powtarza że nie był atrakcyjny - ale jakie to ma znaczenie, że nie wykształcony - ja przecież przerwałam studia, że nie zamożny ale nie o to w życiu chodzi.
Tęsknie za nim i nie wiem co robić, nie odzywam się do niego, nie wiem czy wierzyć w plotki że mnie zdradzał, wiem że wierzy w bzdury które ludzie opowiadają o mnie i boli mnie to..
Co robić ?