Destruktywne zachowanie

piotreksz

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2011
Posty
21
Punkty reakcji
0
Witajcie

Mam taki problem.

Pracuję od kilku lat w pewnej firmie, ostatnio mój starszy 5 lat brat przyjął się tam gdzie ja. Szef będąc miły dał go do mojej grupy. Więc jestem z bratem w zespole.

Wiadomo wszystko powinno być ok... ale mój brat jest typem człowieka który przeważnie jest nie zadowolony. Ton głosu czy zachowania jest czasami nie do zniesienia. Jak on coś chce czy ma dobry dzień to wszystko ma być "pod jego dyktando i każdy ma się cieszyć" jak on jest zły to każdy ma mu pomagać a najlepsze że czytać w jego myślach co ma zrobić. On sam nie powie tylko "Ty masz się domyślić" co on chce. Są takie dni co chodzi zły i zdenerwowany i psuje tym dzień każdemu w około. To typ człowieka który chyba jeszcze nigdy w życiu nie przyznał się do błędu, mimo że ewidentnie się mylił to i tak sie nie przyzna.

Przykład: Jechałem z nim samochodem, wyprzedzał na skrzyżowaniu, facet skręcał, hamowanie, pisk opon (nie było stłuczki). Czyja wina? brata, co powiedział? że tamten debil jeździć nie umie.

Pokazało by mu się czarno na białym że jest tak a on by powiedział że wcale tak nie jest. Pomoc jemu trzeba samemu zadeklarować i jeszcze wiedzieć czego chce. Jak nie to będzie chodził zły i darł się że nikt mu nie pomaga :bag:


Mówiłem mu już nie raz że mógłby powiedzieć czego chce, lub jak chce pomocy. To on mi że sam powinienem się domyślić że on potrzebuje pomocy....

To taki krótki opis jego charakteru (chyba był za bardzo rozpieszczany jak był mały, jakby nie patrzeć to był jedynakiem przez 5 lat).

NIE PRZESADZAM, NIE KOLORYZUJE CZY MAKSYMALIZUJE. Naprawdę taki jest.

Pracujemy ze sobą i są dni kiedy mam dość. Można sobie wyobrazić jak jest.

Prosty podział obowiązków w pracy, ja mam swoje zadania on swoje.

Czasami przy papierkach siedzę do 1 w nocy (bo biorę do domu), dosyc często tak bywało na początku. On wystarczy że raz musiał dłużej się czymś zajmować zaraz uważał że jest zapracowany i zmęczony (to że ja sam tak tygodniami pracowałem to mało ważne).

Ostatnio miał pretensje że "sam musi wszystko robić" a robi tyle ile było ustalone. A to że nie raz gadał godzinami z kumplem i przez to czas mu leciał to już nie był problem.

Jak sobie radzić z takim człowiekiem, nie mówcie o zmianie pracy itp, proszę raczej o rady odnośnie charakteru.

Wszelakie tego typu odpowiedzi będą mile widziane, poczytam i wyciągnę wnioski, może ktoś miał podobne problemy.


Dodam że i mi się czasem niechce pracować jak widzę jego nerwy i złości.
 

mr7wws

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2010
Posty
416
Punkty reakcji
29
Ciężka sprawa, tak się składa że znam kogoś takiego z charakterem podobnym do Twojego brata, ba, znam nawet kilka takich osób.

Nie wiem czy można w tej sprawie coś zaradzić.

Postaraj się go lekceważyć, mieć go głęboko w poważaniu, wiem że to brat i nie będzie to proste lecz innego rozwiązania nie widzę. Co prawda mu nie pomożesz ale tobie na pewno będzie lepiej.
Zero pytań o prace, zero własnej inicjatywy, a jeśli będzie popełniał błędy postaraj się uświadomić mu że masz rację, nawet w przypadku wyprzedzania, przedstaw mu przepisy drogowe :) zapewne i tak się nie przyzna lecz na pewne zamilknie. Po kilku takich sytuacjach przestanie wymądrzać się i użalać jak mu to jest źle w pracy.

Zawsze też możesz mu poradzić by zmienił pracę na inną jeśli obecna mu nie odpowiada.
 

piotreksz

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2011
Posty
21
Punkty reakcji
0
Właśnie problem jest w taki jak napisałeś. Ciężko z tym zaradzić.

Narazienie chce zmienić pracy, a ja z nim musze być w grupie i tyle. Przynajmniej narazie tak mam powiedziane. Później może coś się zmieni. Nie nie o tym tu mowa.

Taki charakter potrafi nieźle zniszczyć komuś życie.

Najlepsze jest to że brnie w zaparte, wtedy mu powiedziałem że to jego wina bo wyprzedzał na skrzyżowaniu a on powiedział że wcale nie bo jeszcze była przerywana....
Jak zapewne wiesz NIE DA SIĘ takim osobom przegadać. To jest główny problem. Możesz nawet przynieść książkę z przepisami drogowymi (w tym przypadku) ale to nic nie da.

Problem jest w tym że jesteśmy w pracy uzaleznieni od siebie. Są to grupy 2 osobowe. Przez najbliższe 3 miesiące nic nie zdziałam, więc temat pracy zamykam jak narazie.

Głównie chodzi mi czy jest sens z tym walczyć? ciężko mieć gdzieś co on robi jak się zachowuje skoro oddziałuje to bezpośrednio na mnie.
Nawet wczoraj, miałem genialny dzień, wstałem pełnen energii i chęci do życia. W pracy byłem 30 min wcześniej i było super, przyszedł brat zaraz miał jakieś ale i już po pięknym dniu.


Najlepsze że raz mu pomogłem było ok, później znów podszedłem żeby pomóc a ten że sam sobie zrobi bo nie jest głupi. Pomagasz = źle, nie pomagasz = też źle.

Raz mu zrobiłem pogadankę na ten temat bo już przeszedł wszelkie granice, to powiedział że to moja wina :mruga: że musi sam wszystko robić, wszystko na jego głowie itp :bag:
Wyszło żę to co ja robie to jest g... warte.

Tak patrzę na to i widzę że to problem bardzo ciężki. Cieszę się że sam tak się nie zachowuje, osobiście staram się być jak najlepszy, ostatnio (czy. mój ostatni temat) wiele się zmieniło, dużo pomagam rodzicom, pracuję, jak coś zaczynam to zawsze kończę itp :eek:k:

Wygląda to tak jakbym się z bratem zamienił miejscami:) ja jako młody byłem niechlujem i leniem, wiecznie niezadowolonym, a on porządny, sumienny itp teraz jest dokładnie na odwrót :p
Nawet moja mama to zauważyła.

U mnie w rodzinie ciotki też mają takie "charakterki" (mam same ciotki), one to kwitują tym że "już tak mają" i co masz do gadania? :mruga: :)

Poprostu nie zauważają że ktoś inny coś robi, jak to się mówi mają nos w własnym tyłku :) to co oni robią ma być chwalone i z tym się trzeba zgadzać, jak oni mają zły dzień to wszyscy mają im się podlizywać i pomagać. Jak mają dobry, a Ty zły to mało ważne, masz być uśmiechnięty i nie psuć im dnia.

Najgorsze że to taki charakter i im to nie przeszkadza. Mnie to osobiście nawet dziwi jak możne nie widzieć że się takim jest, ja sam widzę jak coś źle robię, umiem przeprosić itp, nie jestem cudem nad cudami ale staram się być ponad przeciętnością. Z brata ust nigdy nie słyszałem przepraszam.

NP: jakieś 2 lata temu, pomagaliśmy remontować mieszkanie sąsiadowi z naprzeciwka. Brat przywalił mi płytkami w nogę (upuścił) ZERO jakiejkolwiek reakcji, ZERO, nawet sorry nie powiedział. Popatrzyłem na niego i czekam aż powie cokolwiek a ten sobie poszedł, a widział że mnie uderzył.


_________________________________________________________________________________________________________


Sytuacja z dziś, mój brat chciał wyprzedzić fakty i zrobił pewną rzecz wczesniej bez konsultacji z szefem. Zmarnował pół dnia na to. Teraz szef powiedział jak ma to zrobić, jest to inaczej niż brat zrobił. Robi od nowa tą rzecz. Popełnił ewidentny błąd, nie przyznał się tylko chodził zły i "pluje jadem" bo jest nie po jego myśli. :/ a mnie szlak trafia :/ a mówiłem, ale on NIE bo wie lepiej.
 

mr7wws

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2010
Posty
416
Punkty reakcji
29
Staram się trzymać od takich ludzi z daleka ponieważ uważam ich za bezdennie głupich. :) Oczywiście nie zawsze się da a rodziny wybrać nie można.
Rozumiem Cię i popieram w stu procentach jednak nie widzę wyjścia z sytuacji.
Ja zaczęłam lekceważyć, olewać, przestałem pomagać, wychodzić z własną inicjatywom ponieważ i tak osoba z takim charakterem nie doceni tego.
Długie, męczące, monotonne rozmowy, one zmienią jego podejście tylko w stosunku do Ciebie lecz jednak brat inaczej myśleć nie zacznie.
Nie uważam się za wszechwiedzącego i potrafię przyznawać się do błędów, lecz jeśli jestem czegoś pewien, wiem że mam rację, potrafię sprawę drążyć bardzo długo. Nie jestem Ci w stanie tego teraz przedstawić, musiałbym znaleźć się w takiej sytuacji.

Walka z wiatrakami, najlepszym sposobem jest lekceważenie, w prawdzie uznają Cię za chama, ignoranta i bezdusznego sk***ysyna lecz gwarantuję Ci, że Ty poczujesz się lepiej. Aha, kiedy okrzykną Cię tym zaszczytnym mianem, głupio przytakuj z uśmiechem na twarzy, przede wszystkim liczy się dystans do samego siebie. :) Bądź miły dla tych którzy są mili dla Ciebie, pomagaj tym, którzy faktycznie pomocy potrzebują, tym którzy będą potrafili docenić ją, docenić Twoje starania. Wszystkich innych lekceważ.
Sytuacja z dziś, mój brat chciał wyprzedzić fakty i zrobił pewną rzecz wczesniej bez konsultacji z szefem. Zmarnował pół dnia na to. Teraz szef powiedział jak ma to zrobić, jest to inaczej niż brat zrobił. Robi od nowa tą rzecz. Popełnił ewidentny błąd, nie przyznał się tylko chodził zły i "pluje jadem" bo jest nie po jego myśli. :/ a mnie szlak trafia :/ a mówiłem, ale on NIE bo wie lepiej.

Nie warto się denerwować. Ja obecnie z takich sytuacji się śmieje.
Mi wystarczy sam fakt że ja wiem, że ja miałem rację, a takich osób myślę że nie ma sensu do tego przekonywać.
 

ewen

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2010
Posty
103
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Twój brak pewnie myśli, że jak jest starszy to wie lepiej. Wydaje mi się, że jego już nie zmienisz. Czytałam kiedyś taką książke jak radzić sobie z toksycznymi ludzmi. Niestety nie pamiętam już tytułu. Może poszukasz pomocy w literaturze? Ciężko jest cokolwiek doradzić. Nic nie da mu tłumaczenie i rozmowy od serca. Musisz się uzbroić w cierpliwość i nie dać się wyprowadzić z równowagi. Niech sobie gada nawet i cały dzień a Ty musisz się uodpornić! Źle, że musicie pracować razem, ale nic na to nie poradzisz. Ty rób swoje i on niech też robi swoje. To co, że uważa, że wszystko jest na jego głowie. Ty wiesz, że jest po równo więc nie ma co się przejmować.
 

piotreksz

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2011
Posty
21
Punkty reakcji
0
Najgorsze że jak był młodszy to był genialny! wszystko potrafił załatwić i pomóc, zawsze mu było mało i robił dużo. Porządny, zawsze miał wszystko poukładane, teraz jak coś weźmie, to zostawi gdziekolwiek.

Ale z wiekiem przerodził się w takiego dziwaka, wyszedł charakter rodziny. Tak jak mówiłem, zamiana się zrobiła.

Nawet nie jest tak że myśli "jestem starszy to wiem lepiej", to jest takie utarte że ON WIE LEPIEJ i tyle. Ma zawsze racje.


Świra można dostać :)


A wiem że to charakter "rodzinny" bo ciotki są IDENTYCZNE
 
Do góry