Czemu nie czytam książek?
Glowny powod to lektóry (ch.. wie jak sie pisze ) szkolne. Gdzieś z 20% z nich probowalem nawet czytac, ale przewaznie konczylo sie na połowie pierwszej strony głośnym przeklinaniem i rzuceniem z furia jej o ściane.
Dobijaja mnie szczegolnie te opisyyyyyy - "sciany wilgotne,szarobure, brudne, nieotynkowane, pogoda jakas tam blablabla.... i tak przez pol ksiazki :/ Co mnie to obchodzi?
Albo opisywanie jakis dennych historyjek przez 1000 stron :/ bez zadnej wartosci intelektualnej (lub bardzo zamaskowanej )