Czy wierzycie w opętanie?

M

MacaN

Guest
Tak po prostu się stało, raczej z niczego. Dodam jeszcze, że jak ktos cos mowi to potrafię sie zacząć smiać bez powodu. Chore

Możliwe, że kiedyś samo Ci to przejdzie.. Pozwól, że spytam Cię o wiek ( bo to dość ważne.. nie mogę dać pewnych rad np. osobie po trzydziestce :p ) co do tego, że śmiejesz się bez powodu - też tak mam czasami ;) to dość pozytywne :p

No i napisz, czego właściwie od nas oczekujesz - czy chciałeś się w głębi dusze zmienić czy tylko pochwalić ;) jeśli chciałeś tylko sie pochwalić no wieku nie podawaj :p bo i po co ;]
 

Kingo

Nowicjusz
Dołączył
3 Sierpień 2011
Posty
118
Punkty reakcji
3
Miasto
D-Ś
No wlasnie ja juz nie wplywam na to czy mi sie to podoba czy nie, po prostu dla mnie to się stało normą i nie chce mi sie robić nic w kierunku poprawy. Nie stało się nic szczególnego, co sprawiło ze sie zmieniłem. Tak po prostu się stało, raczej z niczego.

Skoro, w niczym Ci to nie przeszkadza to nic z tym nie rób... Cóż taka natura, chociaż myślę, że w przyszłości możesz mieć problem.
I faktycznie dobrze by było poznać twój wiek (jeśli oczekujesz jakiejkolwiek porady).
A co do śmiechu to nie jest to nic nadzwyczajnego. Też tak czasem mam :)
 

Agrafa

Nowicjusz
Dołączył
22 Luty 2012
Posty
8
Punkty reakcji
0
Wydaje mi się, że chyba sam jestem opętany od jakiegoś czasu, chociaz nie wiem czy to tak można nazwać... Moje życie od paru miesięcy albo nawet roku sie zmieniło, byłem nieśmiały, mało towarzyski i miałem przez to problemy w życiu, ale wychodziłem z tego powoli, aż w końcu coś się zmieniło, wpadłem w dołek, straciłem kontakt z ludźmi i po prostu się ich bałem. Gdy patrzyłem w lustro, to czułem się jakbym to wcale nie był ja. Strasznie mnie deneruje, gdy inni ludzię są przy mnie, boję się popatrzeć komuś prosto w oczy, a gdy znajduję się w towarzystwie nieznajomych ludzi, to robię się czerwony, pocę się i wszystko mnie zaczyna swędzieć, po prostu czuję się bardzo niekomfortowo. Moje samopoczucie jest gorsze niż kiedyś. Powoli się do tego przyzwyczaiłem, moje życie już nie jest takie jak kiedyś, coś się zmieniło, nie wiem co robić, tak naprawdę to wiem, że jest ze mną źle, ale absolutnie nic nie chcę z tym zrobić.

Według mnie to zwykła nerwica
 

Blood Rayne

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2011
Posty
56
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kielce
Wydaje mi się, że chyba sam jestem opętany od jakiegoś czasu, chociaz nie wiem czy to tak można nazwać... Moje życie od paru miesięcy albo nawet roku sie zmieniło, byłem nieśmiały, mało towarzyski i miałem przez to problemy w życiu, ale wychodziłem z tego powoli, aż w końcu coś się zmieniło, wpadłem w dołek, straciłem kontakt z ludźmi i po prostu się ich bałem. Gdy patrzyłem w lustro, to czułem się jakbym to wcale nie był ja. Strasznie mnie deneruje, gdy inni ludzię są przy mnie, boję się popatrzeć komuś prosto w oczy, a gdy znajduję się w towarzystwie nieznajomych ludzi, to robię się czerwony, pocę się i wszystko mnie zaczyna swędzieć, po prostu czuję się bardzo niekomfortowo. Moje samopoczucie jest gorsze niż kiedyś. Powoli się do tego przyzwyczaiłem, moje życie już nie jest takie jak kiedyś, coś się zmieniło, nie wiem co robić, tak naprawdę to wiem, że jest ze mną źle, ale absolutnie nic nie chcę z tym zrobić.

Wydaje mi się że to nie jest opętanie lecz choroba która leży głęboko w Twojej słowie (fobia społeczna?). Powinieneś skontaktować się z psychologiem. :)
 

Xatu89

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2012
Posty
75
Punkty reakcji
1
Crow0, zgadzam sie z toba w 100 procentach.

Co do przypadku Emily rose - ludzie (co niektorzy) czy wy nie widzicie jaka to jest bajka? Przede wszystkim sad uwierzyl prawdziwym lekarzom a nie ksiedzom przez ktorych egzorcyzmy zmarla. Ten proces trwal przez dlugi czas i zostalo udownodnione ze ona chorowala na padaczke,a obcych jezykow (w tym laciny) uczyla sie w SZKOLE. Pozatym jak dostala atakow to byla nastolatka a zmarla jako dorosla kobieta (nie byla to dziewczynka jak wiekszosc ludzi pewnie mysli, nastepuje tu korelacja z filmem Friedkina) To jest nudny dla mnie temat a i po co dyskutowac ze stadem ekspertow ktorzy naogladali sie filmow i z nich czerpia swoja wiedze na temat domniemanego opetania. (ludzie wierza we wszystko co im wcisna media,smutne) zarzuce tylko linkiem - http://www.racjonali...oga.klinicznego

Ludzie chorzy na schizofrenię, potrafią zabić najbliższych, gdyż np. wierzą iż tak doradził im Bóg. Bardzo ciekawe są tu przypadku seryjnych morderców, głównie dokumentowane w USA, które obrazują jak niebezpieczna jest ta przypadłość.

Skazywanie na smierc bardzo chorych ludzi typu Richarda Chase, albo Alberta Fisha to porazka amerykanskiego systemu karnego.
Spoleczenstwo domaga sie ich smierci i w baardzo duzym stopniu wplywa to na decyzji psychiatrow sadowych ktorzy maja okreslic
czy chory rozumial co robi kiedy popelnial te czyny. (roznice pomiedzy dobrem a zlem) Juz dawno zauwazylem dzika fascynacje seryjnymi zabojcami w ameryce. Imiona takie jak Ted Bundy,Charles Manson powszechnie znane przez kazdego w tamtym regionie swiata. Tacy ludzie w wiezieniu dostaja setki listow milosnych i innej korespondencji. Mozna troche tego poczytac na http://www.askaconvict.com/ (nie wiem nawet jak ja tam trafilem)

Wydaje mi się, że chyba sam jestem opętany od jakiegoś czasu, chociaz nie wiem czy to tak można nazwać... Moje życie od paru miesięcy albo nawet roku sie zmieniło, byłem nieśmiały, mało towarzyski i miałem przez to problemy w życiu, ale wychodziłem z tego powoli, aż w końcu coś się zmieniło, wpadłem w dołek, straciłem kontakt z ludźmi i po prostu się ich bałem. Gdy patrzyłem w lustro, to czułem się jakbym to wcale nie był ja. Strasznie mnie deneruje, gdy inni ludzię są przy mnie, boję się popatrzeć komuś prosto w oczy, a gdy znajduję się w towarzystwie nieznajomych ludzi, to robię się czerwony, pocę się i wszystko mnie zaczyna swędzieć, po prostu czuję się bardzo niekomfortowo. Moje samopoczucie jest gorsze niż kiedyś. Powoli się do tego przyzwyczaiłem, moje życie już nie jest takie jak kiedyś, coś się zmieniło, nie wiem co robić, tak naprawdę to wiem, że jest ze mną źle, ale absolutnie nic nie chcę z tym zrobić.

To nie jest zadne opetanie, bo nie ma czegos takiego jak opetanie. Nie rozumiem czemu ludzie tak czesto mowia ze sa opetani zeby usprawiedliwic swoje dolegliswosci. Moze to bardziej cool niz przyznanie ze jest sie chorym?.
 

inna1234

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2011
Posty
55
Punkty reakcji
0
Miasto
mazowieckie
jak dla mnie lepiej sie w to nie wglebiac bo uwierze i wtedy bede ze strachu myslala ze slysze jakies glosy itp itd
 
Do góry