zwariowana130
Nowicjusz
- Dołączył
- 19 Styczeń 2010
- Posty
- 9
- Punkty reakcji
- 0
czy waszym zdaniem przez internet mozna znalesc przyjaciela czy jest to mozliwe...czy to beda puste słowa i płytkie? wasze opinie
Faktycznie może i takie znajomości są bezowocne ale właśnie dlatego, jak napisała Calliope trzeba do tego podchodzić z dystansem a nie odcinać się od społeczeństwa na rzecz wirtualnych znajomości. Ja osobiście nie opieram się całkowicie i wyłącznie na moich wirtualnych znajomych. Chociaż kontakty wciąż utrzymujemy, czasami pogadamy o pierdołach, czasami o sprawach poważnych. Ale żadne z nas raczej nie patrzy na te rozmowy jak na zwierzanie się jedynemu prawdziwemu przyjacielowi. Ot po prostu, wieczór przy kompie nic ciekawego do roboty i aktywny znajomy. Pogadać można byleby się przesadnie nie angażować i nie skrobać potem na forum tematów z gatunku "zakochałem się w dziewczynie z GG .Przez rok miałam taką "przyjaciółkę". Rozmawiałyśmy głównie o literaturze, szkole. Ale dało się z nią o czym innym porozmawiać, choć nie miała doświadczenia w wielu sprawach, takich typowo sercowych. Dzieli nas jakieś 300 kilometrów, więc spotkanie było nierealne. To się skończyło z mojej inicjatywy. Uświadomiłam jej, że taka znajomość nie ma sensu i uważam, że jest bezowocna.
Ej no, ja też pisałem sprośności na czacie. Chociaż nie odcinałem się z tego powodu od świata. Raczej siedzieliśmy czasami z kumplami przy kompie, jak już nie było ciekawszych pomysłów i robiliśmy sobie jaja. No co, młodzież z LO musi co robić kiedy się nudzi . Ale masz rację strasznie to płytkie i żal mi osób które takie czatowe pogadanki traktują nazbyt poważnie.Był moment w moim życiu, w którym odcięłam się od świata rzeczywistego, po to by wchodzić na czat i pisać o sprośnych rzeczach. Jednak zrozumiałam, że jest to płytkie.
Każdy człowiek musi się kiedyś komuś wygadać. Nikt nie jest w stanie tłamsić w sobie swoich problemów, a nie każdy jest w stanie je wszystkie załatwić bez odpowiednio silnego motywującego kopa. Niektórym ludziom dużo łatwiej uzewnętrznić się przez internet, rozmawiając z kimś kogo się nie zna absolutnie. Nigdy się onego ktosia na oczy nie widziało. Po prostu człowiek nie odczuwa wtedy obawy że osoba której się zwierzasz nie wybuchnie za chwilę śmiechem, albo że nie będzie cię obgadywać za plecami i że jutro całe miasto nie będzie gadać o twoim problemie. A nawet jeśli ów ktoś parsknie śmiechem, lub będzie o tym plotkował nazajutrz to co nas to obchodzi. Nie dotknie nas to bezpośrednio. Będziemy mogli dalej żyć w błogiej nieświadomości że gdzieś tam, na drugim końcu Polski jakaś zupełnie nieznana nam osoba podśmiewa się z z nas. Po prostu możemy wierzyć wtedy w to co chcemy, czyli w to że gdzieś tam mamy jakąś współczującą duszę której możemy powierzyć nasze tajemnice. W ten sposób smażymy dwie pieczenie przy jednym ogniu. Zrzucamy z siebie to co nam ciążyło i jednocześnie nie odsłaniamy się przed nikim przed kim nie chcieliśmy się otwierać. Nie twierdze naturalnie że każdy internetowy przyjaciel jest łajzą która udaje że obchodzą ją nasze problemy a potem robi sobie z nas jaja. Chodzi mi tylko o to że zwierzenia w takiej formie nie są obciążone fobiami o których wcześniej wspominałem. Również osobom nieśmiałym łatwiej się w ten sposób otworzyć. (stąd te wszystkie wyznania i zrywania za pośrednictwem GG się biorą ). To samo się tyczy czatów komunikatorów i forów internetowych. No bo sami powiedzcie, dlaczego przykładowy koleś nie zapyta się bardziej doświadczonego kumpla jak tutaj zagadać do dziewczyny która mu się podoba? Albo tak jak to się kiedyś robiło nie pogada z ojcem? Zamiast tego woli wejść na forum i wyłożyć swój problem przed grupą obcych sobie osób, które tak naprawdę w sytuacji owego kolesia orientują się tylko na tyle na ile on im pozwoli. Wie że taki seto-kun który albo mu coś doradzi albo go zjedzie nie wykorzysta jego pytania aby zrobić mu głupi kawał. Albo po prostu jest zbyt nieśmiały żeby pogadać na takie tematy z osobami ze swojego otoczenia. Dlatego, wydaje mi się, łatwiej jest znaleźć przyjaciela w internecie niż w kimś z naszego otoczenia. Po prostu łatwiej ludziom uwierzyć że ta osoba jest naprawdę przyjacielem. Sam utrzymuje już od kilku lat kontakt przez GG dwoma osobami z którymi poznałem się na czacie. A że w realu jesteśmy rozstrzeleni na różnych krańcach naszej ojczyzny to niestety nie mieliśmy okazji się nigdy spotkać osobiście. Kto wie może kiedyś to się zmieni. Ale, chociaż wierzę w internetowego przyjaciela, i tak wyżej cenie sobie tych których udało mi się zdobyć w rzeczywistości. Jakoś rozmowa z żywym człowiekiem jest przyjemniejsza niż wpatrywanie się w ekran i odczytywanie kolejnych zdań jakie się na nim wyświetlają. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Jedyny problem polega na tym że nie każdy miał szczęście poznać w swoim otoczeniu kogoś kogo można nazwać przyjacielem.
Pozdrawiam.
Każdy człowiek musi się kiedyś komuś wygadać. Nikt nie jest w stanie tłamsić w sobie swoich problemów
Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że zaangażowałam się w pisanie z dużo starszymi ode mnie facetami. Miało to dla mnie przykre skutki, żeby nie powiedzieć- tragiczne. Mam lekcję na przyszłość. Teraz to nawet nie myślę, żeby coś takiego robić, ale dwa lata temu było inaczej. Ot, smarkula dorwała się do klawiatury i wypisywała bzdety.Ej no, ja też pisałem sprośności na czacie. Chociaż nie odcinałem się z tego powodu od świata. Raczej siedzieliśmy czasami z kumplami przy kompie, jak już nie było ciekawszych pomysłów i robiliśmy sobie jaja. No co, młodzież z LO musi co robić kiedy się nudzi . Ale masz rację strasznie to płytkie i żal mi osób które takie czatowe pogadanki traktują nazbyt poważnie.