Czy rozmawialiście o oświadczynach zanim to nastąpiło?

Lost_Angel

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2014
Posty
51
Punkty reakcji
3
Wiem, że był temat o naciskaniu na oświadczyny, jednak mnie interesuje nieco co innego, a raczej... Nie jestem jeszcze tak zdesperowana by naciskać :D

Czy zdarzało Wam się przed zaręczynami wybadać czy ta druga strona jest już gotowa na taki krok (zarówno kobieta jak i mężczyzna)?
Czy można to zrobić taktowanie bez sugerowania, że "to już czas"?

Myślę, że ciężko zgrać się w czasie z myślą o wspólnej przyszłości, czasem nie jest się pewnym, niekiedy boi się reakcji drugiej strony, a czasem są to wizje typu "najpierw to, czy tamto".

Chciałabym poznać Wasze doświadczenia i opinie.
Wiem, że niektórzy zaręczają się po kilku miesiącach, inni po kilku latach. Tylko co zrobić, by żadna ze stron (no cóż, zazwyczaj kobieta), nie czuła niepokoju w stylu "może on/ona wcale nie chce spędzić ze mną reszty życia?



Jestem w takiej sytuacji:
Ja - nieco przed trzydziestką, on - nieco po. Oboje dojrzali emocjonalnie, z tradycyjnymi poglądami na rodzinę. Razem od 15 miesięcy. Obojgu nam przytrafiła się ta miłość nieco niespodziewanie, ale gdy już nas scaliła, to okazała się uczuciem silniejszym i trwalszym niż wszystko co spotykało nas wcześniej.
Ja chętnie mówię o uczuciach, on choć wrażliwy, otwiera się powoli, jak to facet.
Ja po raz pierwszy w życiu wiem, że to właśnie on - facet z którym chcę się zestarzeć. Co myśli on? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że myśli podobnie.
Dzień w którym mi się oświadczy, będzie najpiękniejszym w moim życiu. Kiedy to nastąpi? Nie mam pojęcia.
Obawiam się jednak, że nieprędko. Kiedyś, może rok temu, mieliśmy rozmowę dotyczącą mojej ścieżki zawodowej itd. Powiedział wtedy coś, co odebrałam jako wytyczenie ścieżki postępowania, zaliczania kolejnych baz w życiu. Wg niego lista wygląda tak: znaleźć pracę, skończyć studia, wyprowadzić się z domu itd. (w "itd." może zawierać się ślub, nie?) Sytuacja dzisiejsza wygląda tak, że po dłuższej przerwie wróciłam na studia, pracy na razie znaleźć nie mogę, pomieszkujemy razem, ale oficjalnie wciąż osobno. I co? Jestem na początku tej drogi do oświadczyn, nie?
Szkoda, że moja wizja jest trochę inna. Ja uważam, że jeśli jest się pewnym tego, że chce się z kimś być, to się z nim zaręcza, a całą resztę można wykonywać będąc razem. Przecież chyba mogę zostać magistrem mając narzeczonego/męża?
Moim zdaniem, oświadczyny powinny być manifestacją tego, że chce się z kimś być, a nie tego, że ma się w 100% poukładane życie.
 
K

kate2

Guest
Lost_Angel napisał:
Moim zdaniem, oświadczyny powinny być manifestacją tego, że chce się z kimś być, a nie tego, że ma się w 100% poukładane życie.
Podzielam to zdanie. Gdyby się przyjrzeć to na próżno szukać tego idealnego momentu, w ktrórym możnaby stwierdzić z całym pzrekonaniem, że teraz oto zycie jest poukładane w 100% więc pora na poważne decyzje.

Zamiast się domyślać i odczytywać znaki sugerowałabym szczerą i rzeczową dyskusję na temat wspólnej przyszłości. Przynajmniej w moim przypadku tak było. Po kilku miesiącach. Umieć ze sobą rozmawiać na wszystkie tematy i szukać wspólnych rozwiązań to podstawa udanej relacji.
W rozmowach na bieżąco i na szczerze wychodzi co drugiemu człowiekowi w duszy gra. A warto to wiedzieć, by nie brać wspólnych kredytów i angażować się emocjonalnie a potem zostać z ręką w przysłowiowym nocniku.
 
E

Elen

Guest
"Czy rozmawialiście o oświadczynach zanim to nastąpiło?" Nigdy :D. Element zaskoczenia ma swoj urok. Choc ja starsza od Ciebie i mialam juz pare takich milych wyznan w zyciu. Jakos nie myslalam o tym, samo sie dzialo. Mezatka nie jestem. Pierscionek mi zostal, bo Byly sie nie zgodzil zebym mu go oddala, pozostajemy w przyjazni. Istotnie jest bardzo ladny i czasem go nosze jak mi pasuje latem do sukienki, nie wzbudza u mnie emocji, traktuje jak ozdobe. A nawet jak pozytywny Talizman. Wszystko jest kwestia podejscia. *** Wedlug mnie- zareczyny sa elementem tradycji przedslubnej. Jesli ktos jest tradycjonalista i ma zasady, to z pewnoscia ten etap jest dla niego wazny. Czy kobieta moze sie czuc wyrozniona, lub dowartosciowana poprzez zareczyny? Hm... i tak i nie, zalezy jaka kobieta. Jesli kobieta jest samodzielna, pewna swojej wartosci, to ten fakt potraktuje jako cos, czego sie nalezy spodziewac, jakis etap. Niektore moga sie poczuc wyroznione. Ale zeby nie bylo tak, ze na pierscionku sie konczy i na ladnych slowkach a na codzien... ukochany ma rogaty, niemily charakter. Zareczyny to jeszcze nie slub, a pierscionek ma takie znaczenie, jakie sami mu je nadamy. Powiedzmy sobie, ze - to jest umowa miedzy dwojgiem ludzi. *** Ale musze przyznac, ze- zareczyny i ladny pierscionek w romantycznej scenerii- mily gest. :) Na pewno warto, przynajmniej jest co pozniej wspominac.

A tak przy okazji powiem, ze nigdy nie zapomne jak mi sie kiedys pewien chlopak oswiadczyl sie na czacie w pewnym miejscu. Naprawde. Zaskoczenie moje bylo ogromne. Wszyscy userzy obserwowali w skupieniu co ja zrobie. Coz... sprawe potraktowalam powaznie i jego uczucia, mimo ze realnie nigdy sie nie poznalismy. A to dlatego, ze chlopak -na szczescie- wyjechal na studia zagranice i spotkal inna fajna dziewczyne, zreszta zapowiedzialam mu to wczesniej. Wiec odpowiedzialam mu wtedy dyplomatycznie i inteligentnie, podkreslilam, ze - jest mi bardzo milo, na tyle na ile bylo to mozliwe publicznie. Wychodze z zalozenia ze- kazda forma wyrazenia uczuc jest wazna, nawet jesli sa platoniczne. I nigdy nie wolno w jakikolwiek sposob kpic czy osmieszac czyichs uczuc. W koncu to mezczyzna. I wykazal sie nie lada odwaga.
 

Lost_Angel

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2014
Posty
51
Punkty reakcji
3
Dzięki za odpowiedzi :)
Zgadzamy się.
Dlatego czekam :) Wizje na wspólną przyszłość mamy, ale nie osadzamy tego w czasie. Po prostu znając mego mężczyznę, myślę, że jeszcze trochę poczekam. Zobaczymy.
Mnie na pewno nie chodzi o dowartościowanie. Nie mam z tym problemu. Chodzi tylko o czystą deklarację faceta, że po tylu latach w końcu będzie gotowy porzucić kawalerski stan :D
 
E

Elen

Guest
A ja na twoim miejscu zbyt dlugo nie czekalabym na cud. Z tego co piszesz to juz mezczyzna w powaznym wieku (do zwiazku). Jednak z doswiadczenia wlasnego wiem, ze- mezczyznie trzeba mowic albo wprost, albo cwanie naprowadzic go na odpowiedni tok myslenia. :) Kobieta raczej sie pierwsza nie oswiadcza (choc i takie bywaja ;) ). Mysle jednak, ze dobrym posunieciem w tej sprawie bedzie - mimo wszystko - decyzja o wspolnym zamieszkaniu. Radze porozmawiac z nim o tym wprost. A jesli bedzie uciekal od tego tematu...i ociagal sie z decyzja, tzn ze taka sytuacja mu odpowiada i nie ma co czekac na zareczyny, czy slub. Albo w prawo, albo w lewo. Posrodku sa tylko geste krzaki. Chyba nie chcesz skonczyc w "krzakach." Czasami my kobiety widzimy swiat w rozowych okularach i tak tez postrzegamy swoich partnerow. Zderzenie z prawda boli. :th_dash1:
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Miałam, ale z inicjatywy faceta. Parę niepoważnych (typu, "grożenie pierścionkiem", że będą oświadczyny instant na miejscu), a i 2-3 dyskusje się poważniejsze trafiły na ten temat, ale jako coś powiedzmy w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości. Wystarczy, że teraz jak się droczymy to nazywa mnie "żoną" ^_^

Co do waszej sytuacji radziłabym po prostu porozmawiać, ustalić jakiś wspólną wizję. Ciekawi mnie, czy przedstawiłaś mu swój punkt widzenia, jak nam tutaj to ładnie napisałaś. Nie widzę sensu w naciskaniu na to, na wszystko jest swój czas. Może zamieszkajcie najpierw razem, żebyście się w końcu poznali od tej bardziej "szarej-zwykłej" strony.
 

Lost_Angel

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2014
Posty
51
Punkty reakcji
3
Myślę, że będzie dobrze. Dziś z zupełnie innych przyczyn nasza rozmowa nakierowała się na przyszłość i to on zauważył, że my właściwie nie rozmawiamy o przyszłości i trzeba to będzie zmienić.
Macie rację, czasem lepiej jest powiedzieć o swoich potrzebach, oczekiwaniach, porozmawiać niż denerwować się na zapas bądź łudzić się, że jest tak jak byśmy tego chcieli.
Przy najbliższej okazji przypomnę, że mieliśmy odbyć pewną ważną rozmowę, jestem dobrej myśli :)
 
K

kate2

Guest
Lost_Angel napisał:
Przy najbliższej okazji przypomnę, że mieliśmy odbyć pewną ważną rozmowę, jestem dobrej myśli :)
Warto do tej rozmowy stworzyć odpowiednie warunki i wyczuć dobry moment na owe konwersacje :)
 
Do góry