Czy można walczyć z niedojrzałą miłością?

patka_00

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2008
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Nasz związek trwał 6 lat.To uczucie ,które Nas łączyło bylo piękne,niewinne,czyste,pierwsze.. Poczatkiem tego roku On wyjechal za granice by uciec od wlasnych problemow, chcial uporzadkowac swoje zycie..po 2och miesiacach przyjechalam do Niego-razem spedzilismy jeszcze dwa miesiace,bylo juz inaczej miedzy Nami,zamknal sie w sobie i nie okazywal mi juz tyle czulosci co kiedys..ale rozumialam to i cierpliwie czekalam..niesetety nadszedl dzien kiedy mi powiedzial,ze chce byc sam i ze nic do mnie juz nie czuje..poprostu.. ze zdaje sobie sprawe iz moze tobyc najwiekszy blad w jego zyciu,bo jestem najlepszym co go w zyciu spotkalo i ze moze bedzie tego kiedys zalowal i przyjdzie blagac mnie na kolanach o przebaczenie,ale w tej chwili czuje,ze to jest najlepsze rozwiazanie,jedyne.. Nie rozumialam jego decyzji,bo nasz zwiazek byl bardzo udany,nie mielismy wiekszych problemow,kryzysow.. Stwierdzil,ze moze za wczesnie sie poznalismy,bo nie mial okazji poznac samego siebie.. Ja wiem tylko,ze swiat mi sie od tej chwili zawalil,a niebo pokrylo sie ciemnymi chmurami..wszystko co bylo dla mnie istotne,stracilo sens..Nie chce mi sie wierzyc,ze czas leczy rany,on tylko przyzwyczaja do zycia w bolu.. Nie raz mi On powtarzal,ze nie chce byc jeszcze dorosly,ale na to nie ma wplywu,w koncu nie jest juz dzieckiem-mamy po 23 lata! Wydaje mi sie,ze po prostu przeroslo go to uczucie,nie dorosl do niego..a moze najwyczajniej uczucie sie wypalilo? ale czemu? skoro wszystko ukladalo sie nam swietnie,nie spieszylismy sie z podejmowaniem powaznych decyzji,chcielismy by przyszlo to naturalnie..
Nie wytrzymalam za granica i wrocilam do Polski..minal juz ponad miesiac od zerwania,mamy ze soba kontakt smsowy-pisze,ze teskni za mna,ale wciaz chce byc sam.. ze ciezko wydobyc mu to uczucie z siebie i ze wpierw musi dojsc do ladu sam ze soba by moc troszczyc sie o inne osoby..
Ja wciaz mam nadzieje,ze dorosnie,ze bedzie tego zalowal,ze zrozumie co stracil.. tak bardzo chce w to wierzyc,bo nie potrafie zyc bez Niego..gdy go poznalam,wiedzialam od razu,ze bedzie Kims wyjatkowym w moim zyciu,ze to TEn Jedyny..na cale zycie.. Nie wiem czy mam walczyc o Niego ,czy czekac az to uczucie znow w Nim powroci ?
Niestety nie potrafie sama sobie z tym poradzic, przeroslo mnie to uczucie,wszystko najcenniejsze co mialam oddalam mu..mimo to,ze tak bardzo mnie zranil-zrobilabym wszystko zebysmy byli razem.. Nadzieja pozwala mi jakos przetrwac,przezyc kolejny dzien..
 

tomashw

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2008
Posty
109
Punkty reakcji
0
Wiek
18
Walczyc to bardzo ladne slowo tylko jak? masz walczyc? natraczywie prosic jego zeby jeszcze przemyslal ta decyzje i moze zmienil zdanie hhhmmm mysle ze nie tak.Moze jest ktos na tym forum kto mi powie jak walczyc o cos albo o kogos i jak to robic bo jakos nie wiem jak sie walczy o uczucia kogos.
Ale napewno jestem pewien w 90% ze najlepszysm sposobem na zdobycie czy odzyskanei uczuc drugiej osoby to sprawic zeby zatesknila.I najepiej zaczac sobie zaczac ukladac zycie na nowo.Bo z tego co pamietam im bardzie ja sie staralem o kogos i jak to sie mowi walczylem tym bardziej ta moja ukochana osobka miala mnie w d.u.p.i.e
 

Zamyślona

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2006
Posty
1 507
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Nie to, że Cię pocieszam czy coś, ale wg mnie skoro pisze, że tęskni to już cos...
Byliście ze sobą tak dłuygo, macie dalej dobry kontakt...myśle, że jest duża szansa na odbudowanie związku...
a kiedy On wraca do Polski?
 

lajon

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2008
Posty
31
Punkty reakcji
0
Miasto
Werona
A moim zdaniem chlopak wyjechal i zobaczyl,że podoba sie innym dziewczynom no i prawdopodobnie chce z tego skorzystac nie kończąc jednoczesnie kontaktu z Tobą, bo a nuz mu się to znudzi. Oczywiście nigdy sie do tego nie przyzna, bo Ty pewnie nie chcialabys juz podtrzymywac kontaktu. Odetnij sie od tego, zacznij zyc od nowa, bez niego. Wiem,że jest ciężko, bo ja zakończyłam niedawno 7 letni związek. Czas leczy rany i gwarantuje Ci,że kiedys spojrzysz na to wszystko inaczej. Nie marnuj czasu podtrzymujac to smsami.
 

Lirtran

Nowicjusz
Dołączył
10 Sierpień 2007
Posty
88
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Lublin
Poradzę Ci z własnego doświadzenia... MIesiąc temu zakończyłem taki sam związek.Pierwszy,piękny i niewinny. To co mi pomogło to to, że nauczyłem się żyć z własnym sobą. Moim zdaniem chłopak nie jest niedojrzały a może zagubiony lub poszukujący czegoś czego jeszcze nie znalazł.Radzę ci całkowicie zerwać z nim kontakt.Zaufaj mi ,że tylko pogorszych swoją sytuacje. Odetnij się od niego,zacznij doceniać małe rzeczy. WIerzę w takie głupie rzeczy jak naprzykład to, że wszystko ma swój czas i miejsce. I dla was jeszcze nie ma miejsca tak jak dla mnie i mojej byłej kobiety... Powodzenia i służę pomocą.
 

patka_00

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2008
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Nie to, że Cię pocieszam czy coś, ale wg mnie skoro pisze, że tęskni to już cos...
Byliście ze sobą tak dłuygo, macie dalej dobry kontakt...myśle, że jest duża szansa na odbudowanie związku...
a kiedy On wraca do Polski?
i


Planowo wraca do Polski pod koniec wrzesnia.. niestety zycie tak mi sie poplatalo,ze tez jade jeszcze za granice by zarobic szybko na studia..jade do tego samego miasta gdzie On mieszka, gdyz pracujemy przez ta sama firme pośredniczącą..
Tak bardzo chcialabym wierzyc,ze ta milosc przetrwa, ale boje sie,ze po prostu nie bylam Ta Jedyna dla Niego..moze potrzebuje porownania, jakiegos odniesienia jak to jest byc samemu lub z kims innym? Przeraza mnie to..bo bede musiala zbudowac swoj swiat op poczatku..


Dzis sie dowiedzialam,ze przyjezdza na weekend do Polski i bede musiala sie z Nim spotkac,bo przywiozl mi reszte moich rzeczy..boje sie tego spotkania,bo bede musiala pokazac mu jak dobrze sobie radze sama.. a najchetniej wtulilabym sie w jego ramiona i powiedziala jak bardzo za Nim tesknie i kocham.. :(
 

angelika.091

Nowicjusz
Dołączył
17 Listopad 2007
Posty
106
Punkty reakcji
0
Miasto
śląsk
moim zdaniem jesli to prawdziwa milość to WSZYSTKO przezwycięży i bedziecie ze soba szczesliwi bedac razem :):)

a jesli nie to... wolałabyś być z nim tylko dlatego ze Ty chcesz, że Ty go kochasz, że Ty go potrzebujesz chociaż on by nic nie czuł??

musisz sama odpowiedzieć sobie na te pytania.

umiałabyś zapomnieć o tym rozstaniu? o tym ze powiedzial Ci "ze nic juz do Ciebie nie czuje"??


moim zdaniem warto walczyc tylko o PRAWDZIWE i SZCZERE uczucie :)
 

aromatyczna

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2008
Posty
4
Punkty reakcji
0
Witam wszystkich!
Od dłuższego czasu obserwuje to forum szukając rozwiązania własnych problemów... Dziś zdecydowałam, że jednak napisze... Mam dokładnie taką samą sytuację jak autorka tematu... Byliśmy razem 6 lat, cudownych i wspaniałych. Uchodziliśmy za wzorcową parę, oczywiście były drobne spięcia i kłopoty ale zawsze wychodziliśmy ze tego razem. 2 miesiące temu powiedział, że nie czuje tego co kiedyś... Że chce być sam... i że być może kiedyś bedzie tej decyzji żałował, ale dziś wie, że chce rozstania. Tak po prostu. Nagle. Świat i sie zawalił... Byliśmy rok w Holandii, mieszkaliśmy razem... Upewniłam się tylko, że to ten jedyny. Było cudownie. Mieliśmy odłożone pieniądze na mieszkanie, czekaliśmy tylko aż skończymy studia. Heh. Oczywiście próboałam to ratować, były rozmowy, pytania... Nic. Potem uznałam, że nie ma sensu on mnie nie kocha... Rozliczyliśmy sie ze wszystkich wspólnych rzeczy... Miesiac miałam wyjety z życiorysu, do dzis wierze, że może kiedyś... Znajomi nie wiedzieli jak pomóc, to ja zawsze byłam tą najtwardszą z silnym charakterem... A tu nagle totalna bezsilność.
Ale nie to jest najgorsze, najgorsze jest to, że on dzwoni, pisze... A mi napływaja łzy do oczu po każdym takim telefonie. Trudno jest zagrać, że już sie pozbierałam... Tłumaczyłam mu, że dopoki go kocham nie bedziemy mogli być przyjaciółmi... Nie potrafie... Prosiłam by dał mi czas, pozwolił ochłonąć, tłumaczyłam, że sama sie odezwe, ze musze to sobie poukładać... I owszem nie dzownił już codziennie, aloe wciaż sie odzywa a to na gg, a to smsa napisze lub zadzwoni. Po co on to robi?
 

patka_00

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2008
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
39
hmm...może chce utrzymać z Tobą kontakt,bo mimo wszystko, wciąż jesteś mu bardzo bliska..zapewne jesteś jedyną osóbką,która tak naprawdę go zna i rozumie ,wiec nie chce stracić tego..doskonale Cię rozumiem,bo jak wiesz,jestem w podobnej sytuacji.. Byliśmy ze sobą tak długo..tego nie da się zapomnieć..może po części jest to przyzwyczajenie do tej drugiej osoby.. On nie rozumie jak bardzo cierpisz z powodu zerwania i nigdy tego tak naprawdę nie zrozumie dopóki sam czegoś takiego nie przeżyje..
 

MaDzIaLeNkA99

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2008
Posty
20
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Witam :) mam również można tak powiedzieć że podobny problem;] ...choć nie byłam z Facetem tyle co Wy bo nie wyobrażam sobie w ogóle siebie w takiej sytuacji w jakiej znalazłyście się Wy :(...Byłam z Nim..15 miesięcy :( ...już 5 miesięcy nie jesteśmy razem ...Do tek pory jakoś sobie radziłam miałam przyjaciół towarzystwo z dnia na dzień już przestawałam o Nim tak obsesyjnie myśleć...a tu bach...Od paru dni kiedy zaczął do Mnie pisać na gg coś we Mnie pękło..:( Nie wiem czy Go nadal Kocham czy te wspólne wspomnienia z tamtych Wakacji ...Już sama nie wiem czy znów zacząć walczyć..czy czekać aż czas na nowo przyzwyczai Mnie do bólu... :( Świat Mi się wali nie wiem co mam ze sobą zrobić nie wiem jak znów mam wszystko poukładać...Jest Mi ciężko ale wierze w to że pozbieram się...Co Mnie nie zabije to Mnie wzmocni ...Choć czasem sama w to nie wierze...Jak myślicie warto walczyć o coś czego nie ma??...czy żyć w tęsknocie za tą drugą osobą :(?
 

aromatyczna

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2008
Posty
4
Punkty reakcji
0
Widzicie ja wierze w to, że po rozstaniu można sie przyjaźnić... A po tylu latach i tylu wspólnych chwilach to nawet wypadałoby. Ale to nie dzieje się od tak, od razu... Musi minąć trochę czasu dwie osobu musza wiedzieć, zę już nic do siebie nie czuja. Inaczej to sie nie uda.
Nie wierze też w to, że facet po tylu latach związku kończac go, nie zdaje sobie sprawy jak wiele bólu sprawia tej drugiej osobie...
Ale do pewnych rzeczy po prostu trzeba dojrzeć. Heh mama znajomego, który rozstał sie z dziewczyną po 4 latach. Również mieszkali razem. Oczywiście ma do niej ogromny sentyment była tą pierwszą miłościa, ale... On dał jej czas. Odezwał sie do niej po pół roku, teraz spotykają się czasami po koleżeńsku, ale wszystko z umiarem. On chciałby mić z nią kontakt z uwagi na to co kiedyś dla niego znaczyła, ale jednoczesnie każdy z nich ma kogoś i sprawa jest jasna, że na pewno już nic z tego.
MaDzIaLeNkA99 w twoim przypadku może być podobnie, może on odezwał sie po tylu miesiacach sądząc, że jesteś juz gotowa by być jego koleżanką... Na Twoim miejscu chyba poczekałabym, zobaczyła jak rozwinie sie sytuacja... Jeżeli on ma wobec Ciebie poważniejsze zamiary na pewno da Ci to do zrozumienia...
 

patka_00

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2008
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
39
moim zdaniem jesli to prawdziwa milość to WSZYSTKO przezwycięży i bedziecie ze soba szczesliwi bedac razem :):)

a jesli nie to... wolałabyś być z nim tylko dlatego ze Ty chcesz, że Ty go kochasz, że Ty go potrzebujesz chociaż on by nic nie czuł??

musisz sama odpowiedzieć sobie na te pytania.

umiałabyś zapomnieć o tym rozstaniu? o tym ze powiedzial Ci "ze nic juz do Ciebie nie czuje"??


moim zdaniem warto walczyc tylko o PRAWDZIWE i SZCZERE uczucie :)

Wierze,że jest to prawdziwa miłość,tylko do tego trzeba dwojga.Gdyby naprawde się starał by mnie odzyskać, myśle,że wybaczyłabym mu..

Niestety wiem,że w tej chwili nie jestem w stanie nic zrobić..moja walka będzie polagała na tym,że odsune się w cień,nie będe go męczyć smsami..a jak się gdzieś zobaczymy będe musiała udawać,że u mnie wszystko dobrze i że ciesze sie z życia.. to on musi zrozumieć czego chce od życia i czego potrzebuje.. Zdaje sobie sprawe,że to będzie ciężka i może długa droga,ale nic więcej nie jestem w stanie zrobić-ta bezsilność jest najgorsza..

Myślałam,że naprawdę dam sobie rade,a jednak mam wrażenie,że przegrywam swoje życie..nie mam już sił by normalnie funkcjonować.. nie czuje się bezpieczna nawet we własnym domu..wszystko straciło znaczenie gdy Jego nie ma.. każdy mój dzień jest jak walka by przeżyć następny i tak w kółko.. czuje się jak w jakimś koszmarze i tak bardzo chciałabym się z niego już obudzić..
Zdaje sobie sprawę,że tylko czas może wpłynąć na moje samopoczucie,ale nie wiem już jak sobie z tym radzić.. :(
 

aromatyczna

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2008
Posty
4
Punkty reakcji
0
Patka, wierze, że wam sie uda... Teraz musisz być silna dać mu czas... Jeśli kocha to na pewno zrozumie. Sama też bym bardzo chciała by mój były jednak zrozumiał, byśmy kiedyś sie jeszcze wspólnie śmiali z tej sytuacji... Bądź dzielna! Trzymam za was kciuki... Daj prosze znać jak potoczy się dalej ta historia.
 

patka_00

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2008
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Dziekuje aromatyczna,ze wierzysz w Nasza milosc!!!

Widzialam sie dzis z Sylwkiem.. jestem zaskoczona .. powiedzial,ze teskni za mna i ze nigdy nie przestal mnie kochac i musial ze mna zerwac,bo cos zlego z Nim sie dzialo(przestal ufac samemu sobie i tym bardziej nie mogl mi ufac.. ze to byl jego osobisty kryzys)..ze chcialby bardzo byc znowu ze mna,ale potrzebuje
"..czuc grunt pod nogami.." -za 2 miesiace wraca do Polski i wtedy chcialby wynajac mieszkanie ze mna i zyc razem:) I ze to teraz on musi sie starac o mnie,a nie na odwrot.. Stwierdził,ze dopiero jak cos sie straci cennego docenia sie tego wartosc..T ak sie sklada,ze ja jade do Holandii za 3 tyg.(tam gdzie on mieszka)wie o tym i powiedzial,ze mnie tam znajdzie! Ze nie potrafilby byc z inna kobieta,bo nie bylby w stanie zaufac jej tak jak mi ..ze tylko ja tak naprawde go znam i ze jestesmy sobie w jakis sposob przeznaczeni..Mowil takze ,ze potrzebowal tej samotnosci by przemyslec swoje zycie,poukladac.. Ulzylo mi bardzo,ciesze sie,ze tak sie zmienil..wkoncu zaczal odkladac pieniazki,myslec o przyszlosci o studiach,pracy w Polsce-zaimponowalo mi to.. Jeszcze nie jestesmy razem,ale mam nadzieje,ze Nam sie uda.. chociaz mam wciaz obawy by nie okazalo sie to tylko pustymi slowami..ale z drugiej strony po co by mi to mowil??po co by mnie klamal?
Przerazil mnie jeden fakt..On boi sie ,ze takie zwiazki jak Nasz(czyli pierwsza milosc) moga byc bardziej narazone na zdrady..Ja nie mialam innego mezczyzny,a on innej kobiety..boi sie,ze kiedys,ktores z Nas zapragnie porownania,bycia z kims innym .. Zaczynam miec obawy czy rzeczywiscie nastapi kiedys taki moment,czy trzeba doswiadczyc pewnych "rzeczy" by miec porownanie? Czy myslenie w takich kategoriach ma sens??
 

Gaażyna

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2008
Posty
208
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Facet szaleje za Toba :) ! Wczoraj, jak czytalam ten temat to naprawde poplakalam sie prawie... Ciesze sie bardzo, ze sprawy sie tak potoczyly! To juz tylko kwestia czasu kiedy do siebie wrocicie.
Takie rozlaki bardzo korzystnie wplywaja na zwiazek, zbliza to do siebie ludzi :)
 

patka_00

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2008
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Facet szaleje za Toba :) ! Wczoraj, jak czytalam ten temat to naprawde poplakalam sie prawie... Ciesze sie bardzo, ze sprawy sie tak potoczyly! To juz tylko kwestia czasu kiedy do siebie wrocicie.
Takie rozlaki bardzo korzystnie wplywaja na zwiazek, zbliza to do siebie ludzi :)

Tak mi przykro to pisac,ale niestety sie nie udalo.. dzis .wszystko peklo.. napisal mi ,ze jak wrocil do holandii,to juz nie teskni..nie kocha mnie i mam zapomniec o naszej wczorajszej rozmowie..ze jestem dla niego tylko sentymentem..ze mam nie czekac,bo on sam nie wie czego chce.. i ze juz nie bedziemy razem,,to koniec.. czulam,ze to jest zbyt piekne by moglo byc prawdziwe..drugi raz zlamal mi serce..to, co budowalam w sobie przez caly miesiac po zerwaniu runęło..i od nowa zaczyna sie koszmar.. nie bedzie dobrego zakonczenia.. a ja nie chce juz istniec,myslec,czuc,miec swiadomosc.. tak mi przykro,ze nie wyszlo i zaluje tych wszystkich lat,nie wiem jak mam zyc i po co..teraz juz zawsze tak bedzie,nigdy nikogo juz tak nie pokocham i nie zaufam ..ciagle slysze,ze bedzie lepiej i ze znajde kogos lepszego..a do mnie to wogole nie dociera..
Przez jeden dzien znow bylam szczesliwa,wierzylam,ze Nam sie uda..to juz sie nigdy nie powtorzy..nie wierze w milosc, w ludzi i w sens istnienia..
 

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
co za cham pobawil sie twoimi uczuciami bo bylo mu to na reke i zostawil bo wrocil do holandii moze on ma tam kogos?
wiem ze to dobrze sie komus mowi , ale powinnas wykasowac numer jego telefonu i nieodpisywac na zadne smsy --bo to nie ma sensu ty robisz sobie nadzieje a on bawi sie twoimi uczuciami
 

patka_00

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2008
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
39
co za cham pobawil sie twoimi uczuciami bo bylo mu to na reke i zostawil bo wrocil do holandii moze on ma tam kogos?
wiem ze to dobrze sie komus mowi , ale powinnas wykasowac numer jego telefonu i nieodpisywac na zadne smsy --bo to nie ma sensu ty robisz sobie nadzieje a on bawi sie twoimi uczuciami



Nie ma zadnej dziewczyny..chce byc sam i realizowac swoje marzenia..jeszcze sie wahal,ale juz postanowil,ze tak bedzie lepiej..
On juz do mnie nie napisze,nie zadzwoni, nie bedzie chcial sie spotkac.. napisal "żegnaj",a to wszystko tlumaczy..
Nie wiem jak sie pozbierac..ale napewno pojde do lekarza,bo sama nie poradze sobie..
 

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
skoro wiesz ze nie poradzisz sobie sama to pewnie idz do lekarza

a tego czy juz nie napisze nie bylabym taka pewna- z tego co piszesz sam nie wie xczego chce, byl w posce bylo mu na reke byc z toba wyjechal juz nie jest, sytuacja moze sie powtorzyc gdy znowu przyjedzie, wtedy olej go
 

porzucony

Nowicjusz
Dołączył
9 Czerwiec 2008
Posty
11
Punkty reakcji
0
Myślę że jest bardzo zagubiony. Właśnie miałem podobną sytuację. Byłem z dziewczyną przez 6 lat na odległość i przez ostatnie miesiące, gdy spędzała weekendy ze mną widziałem żę jej dobrze, że jest szczęśliwa (to się po prostu czuje), a jak wyjeżdżała do siebie, to nagle rozmowy przez telefon o prawdopodobnym rozstaniu... i tak w kółko. Osoby tak niezdecydowane muszą same chyba dojść do pewnych rzeczy. Muszą wiedzieć że kogoś straciły na dobre. Swoją drogą to niezdecydowanie skądś się bierze, może towarzystwo, "życzliwi koledzy", zauroczenie chwilowe. ehh to trudne... trzymaj się
 
Do góry