To co mówisz, owszem, będzie podróżą w czasie, ale w odniesieniu do ludzi, którzy żyją na Ziemi, kiedy my będziemy podróżować z prędkością podświetlną. Nadal będziemy potrzebowali tyle samo czasu na przebycie tej odległości, ile potrzebowaliśmy. Przypuśćmy, że osiągniemy jakimś cudem 50% prędkości światła. Dotrzemy do Proximy Centauri w przeciągu jakichś 9 lat. Dla nas nadal to będzie 9 lat, lecz do obserwatorów ziemskich będziemy podróżowali dużo dłużej. Wszystko zależy od punktu odniesienia. To jest tak samo jak w paradoksie bliźniąt
. Młodszy bliźniak wcale nie podróżował w czasie, lecz po prostu czas w jego statku płynął wolniej niż na Ziemi. Nie cofnął się do przeszłości, ani nie udał sie do przyszłości. Jeśli już będziemy w stanie osiągnąć prędkości podświetlne sama podróż do egzoplanet nie będzie problemem. Będzie to problem wyłączni dla Ziemian, którzy w ciągu 'naszych' 9 lat zestarzeją się dużo bardziej, gdyż u nich minie dużo więcej czasu. Oczywiście mogę się mylić, piszę to, co kiedyś czytałem, co mi kiedyś coś mówił, aczkolwiek wydaje mi się, że właśnie tak to wygląda.
Owszem, zamąciłeś z tym podróżowaniem w czasie. Podczas podróżowania z wielkimi prędkościami wcale nie podróżujesz w czasie ani nie zaginasz czasoprzestrzeni.
Mijają tysiące lat a ty starzejesz się o rok.
Dla ciebie minął rok, więc zestarzałeś się o rok, to chyba logiczne?
Te tysiące lat minęły komuś innemu, dla ciebie to był ciągle rok. Idąc twoim tokiem myślenia, dla cząsteczek które podróżują w prędkością światła czas w ogóle nie biegnie? Masz po części rację, jednak nie mogę się zgodzić, że poruszanie się z prędkościami podświetlnymi jest podróżą w czasie. Czyli te cząsteczki np. w CERNie podróżują w czasie? Muszę się trochę zastanowić i napiszę Ci jakie mogłoby to mieć konsekwencje.