Dla mnie ten cały "anty-mainstream" to taka sama ściema jak "mainstream". Kolejny produkt. Tzn. może ciut inaczej. Jeśli ktoś nie lubi mainstreamu i żyje sobie jakoś tam po swojemu, ubiera się też po swojemu to ... OK. Natomiast jeśli ten kto nie lubi mainstreamu , ale jednocześnie doskonale orientuje się w tym co jest anty-mainstremowe, doskonale zna trendy anty-mainstreamowe to dla mnie jest to ściema.
Jakbym miał w kilku słowach określić 'anty-mainstreamową' ściemę to bym napisał jedno zdanie: "Nie cierpię tego mainstreamu. Ja lubię coś ambitnego: " i tu padają dwa nazwiska: Almodovar, Coelho. Czyli w domyśle - "jestem :cenzura: bo nie lubię tej hollywodzkiej papki. Ja jestem z wyzszej półki dlatego Almodovar, Coelho to jest to".
To taki anty-mainstreamowy lans. Coś w stylu noszenia sluchawek koniecznie Sennheiser bo gdzies przeczytał, albo mu ktoś powiedział, że to są profesjonalne słuchawki dla wyższej półki, a nie jakieś tam słuchawki Sony, Panasonic dla plebsu
Zmierzam do tego, że takie hmm naczelne anty-streamowe "podmioty" to dla mnie taki sam kicz jak i mainstream. Jak ktoś jest naprawde anty-mainstremowy i nie ulega różnym trendom, modom to umie wymienić dziesiątki niszowych artystów tak że nie musi posiłkować się Almodovarem, czy Coelho. Nie musi nosić słuchawek Sennheiser, z których tanie modele są tak naprawdę tandetne, a i drogie wcale nie są świetne (a w każdym bądź razie sa dziesiątki mniej krzykliwych firm, które robią swoją robotę nie gorzej, np. AKG).
No, to tyle. Dla mnie to kolejny produkt, tak jak np. singiel.
Jakbym miał siebie wpiąć koniecznie do jakiejś grupy / subkultury to była by to grupa: "j.bie mnie to"