Czy jesteście szczęśliwi?

soulleader

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2007
Posty
649
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
Leszno
Jak wskazuje tytuł tematu...
Ostatnimi czasy zacząłem się zastanawiać nad tym czy jestem szczęśliwy... I o zgrozo stwierdziłem,że tak nie jest i sam nie potrafię wyjaśnić dlaczego... Niby mam swoje mieszkanie >choć mieszkam z rodzicami :p <,niby mam auto,niby mam pracę z przyzwoitą płacą,niby mam przyjaciół,niby kocham i jestem kochany,a jednak to wszystko nie daje mi szczęścia. Nie sprawia,że czuję sie z tym lepiej każdego dnia. Nie wiem...może to już przyzwyczajenie,pewien rodzaj stagnacji? Hmm szkoda,że nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie,gdyż chciałbym sam siebie lepiej poznać,a jak mam to uczynić nie rozumiejąc swojej psychiki? :eek:

Stąd też moje pytanie do Was,drodzy forumowicze, czy jesteście szczęśliwi? I chciałbym,abyście swoje decyzje uzasadniali-nie skracajcie swoich wypowiedzi do: "Tak/nie,jestem/nie jestem szczęśliwy/a".

Nie chcę,aby wypisywano tutaj "definicje" szczęścia,gdyż takie tematy już na forum gościły.

Poza tym...ciekaw jestem jaka część "naszej społeczności" jest szczęśliwa...
 

choczaj

Nowicjusz
Dołączył
13 Maj 2007
Posty
83
Punkty reakcji
0
Wiek
35
jestem szczęśliwy, bo trzeba się cieszyć tym co się ma..popatrzcie na dzieci w afryce i wtedy mówcie, że nie jesteście!
 

soulleader

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2007
Posty
649
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
Leszno
Po części rozumiem Twoje rozumowanie...ale realnie patrząc-można na to spojrzeć również z innej perspektywy: dlaczego mam się cieszyć skoro dzieciaki np. w USA mają lepiej? To nie jest wytłumaczenie...

Zgodzę się jednak z pierwszą częścią uzasadnienia...ja także cieszę się tym co mam,ale to niestety nie daje mi szczęścia...
 

choczaj

Nowicjusz
Dołączył
13 Maj 2007
Posty
83
Punkty reakcji
0
Wiek
35
ja jednak wole powiedzieć "zawsze mogło być gorzej" bo wolę się cieszyć niż smucić
 

soulleader

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2007
Posty
649
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
Leszno
Hmm nie rozumiesz co mam na myśli. To nie jest tak,że ja się smucę...wprost przeciwnie-lubię się śmiać i często to robię,ale moje pytanie dotyczyło bardziej stanu naszej psychiki. To nie samopoczucie decyduje o tym czy jesteśmy szczęśliwi,a nasze wewnętrzne odczucia...a przynajmniej tak mi się wydaje.
 

justay

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2007
Posty
343
Punkty reakcji
0
Miasto
B-B
Uważam siebie za osobę szczęśliwą.
Ale szczęście nie trwa 24h na dobę. Według mnie szczęście to szereg pięknych chwil, momentów, migawek z naszego życia. Zależy tylko w jakiej częstotliwości one się pojawiają. Ja jestem szczęśliwa, bo od dłuższego czasu staram się pielęgnować te chwile, radować się nimi - a szczęście jest ogromne. Gdyby trwało cały czas, człowiek już by go nie doceniał w tak dużym stopniu.

Dodam jeszcze, że wielu z nas tylko wmawia sobie, że jest nieszczęśliwy, ponieważ nie dostrzegamy szczęścia, które trwa obok, ale trzeba po nie jedynie wyciągnąć rękę.
 

Blackowa

Nowicjusz
Dołączył
16 Styczeń 2007
Posty
946
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
Śrem k/Poznania
Jestem szczęśliwa. Mam dach nad głową, mam co jeść. Mam wspaniałego chłopaka, który mnie kocha i ktorego ja kocham... Mam rodzinę, z którą żyję. Strudiuję, jestem zdrowa (za mną śmierć kliniczna, zabieg...) Mimo, że w domu bywają kłótnie, mimo, że mam dwie babcie chore ( w tym jedną poważnie, która potrzebuje całodobowej opieki)... Mimo,że problemy mnie nie omijają... Cieszę się z tego co mam, bo są ludzie, którzy nie mają połowy z tego co ja mam.
 

soulleader

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2007
Posty
649
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
Leszno
Ehh no właśnie tu jest sedno... Ja też wiem,że nawet dużo osób nie ma tego co ja mam,ale jakoś to nie jest dla mnie argument za tym,aby czuć się szczęśliwym... Po prostu nim nie jest. Nie wiem skąd u mnie takie podejście,ale nauczyłem się z tym już żyć.

Justay rozumiem co chcesz powiedzieć i wiem,że szczęście nie trwa cały czas... Był czas kiedy czułem się szczęśliwy...ale teraz tak nie jest,a bardzo chciałbym to zmienić.
 

Blackowa

Nowicjusz
Dołączył
16 Styczeń 2007
Posty
946
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
Śrem k/Poznania
Był czas kiedy czułem się szczęśliwy...ale teraz tak nie jest,a bardzo chciałbym to zmienić.

Trzeba się cieszyć z tego, co się ma ;) Odnaleźć w sobie pozytywne cechy, cieszyć się z tego, co już za nami, co przeżyliśmy, z czym sobie poradziliśmy, co nas uszlachetniło ;)

Ciągle do czegoś dążymy... bycie szczęśliwym pomaga zdobywać kolejne szczeble życia ;)
 

PanDora:))

Nowicjusz
Dołączył
17 Marzec 2007
Posty
2 441
Punkty reakcji
0
Wiek
33
no cóż... tak, jestem szczęśliwa ;) nie wiem czy powinnam to głośno wypowiadać, ale jestem. Robie to co kocham, mam ludzi, którzy są dla mnie wszystkim. Nie jestem jakoś przesadnie bogata, ale na to co trzeba mi wystarcza ;) jestem zdrowa, a co najważniejsze spełniam swoje najskrytsze marzenia. Takie, które jeszcze niedawno były tak odległe. Musze włożyć w to wiele pracy, ale wiem że warto ;)
Ciesze sie tym co mam po prostu. Nie warto zwracać uwagi na błahostki, martwić sie sprawami na które i tak nie mamy wpływu ;) szkoda zabierać swój cenny czas, który można fajni i przyjemnie wykorzystać :)
 

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
Czy jestem szczęśliwa?
Nie zawsze.
Ale staram się cieszyć z życia.
Mam małe grono przyjaciół, którzy są dla mnie wszystkim. Jest to chyba jakiś prezent od Boga ^_^

Nie zawsze jest kolorowo... Mam trochę problemów.

Mimo wszystko awsze staram się uszczęśliwiać innych ludzi, chociaż drobnostkami. Zawsze to coś :)
Lepiej mi się żyje, gdy inni wokół są szczęśliwi. Wtedy poprostu łatwiej jest mi być szczęśliwą.
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
Ja też wiem,że nawet dużo osób nie ma tego co ja mam,ale jakoś to nie jest dla mnie argument za tym,aby czuć się szczęśliwym...
Był czas kiedy czułem się szczęśliwy...ale teraz tak nie jest,a bardzo chciałbym to zmienić.

A kiedy czułeś się szczęśliwy? :) czy to był jakiś konkretny moment Twojego życia? :)

wg mnie o szczęściu nie decyduje stan posiadania, praca, dom czy samochód. wiadomo, że każdy do tego lub czegoś innego dąży, a gdy to osiągnie, zaczyna czuć pewien niedosyt i brak tego uczucia, które pojawia się właśnie wtedy, gdy udaje się coś w życiu zrobić. za rok kończę studia i wiem, że z pewnością będę szczęśliwa, że udało mi się to, co zamierzyłam sobie te 4 lata temu, gdy studia zaczynałam. potem pojawi się następna rzecz - praca, uszczęśliwiająca szczególnie jeśli będzie pracą, którą chciałam wykonywać.. i tak dalej... myślę, ze to nazywa się raczej powodzenie, nie szczęście sensu stricto...
jak to możliwe, że człowiek, który nie musi się zbytnio martwić o swój los, ma wokół siebie ukochanych ludzi i przyjaciół, nie potrafi dostrzec w tym szczęścia, nie umie się tym cieszyć? pytam, bo jestem ciekawa czym jest dla Ciebie szczęście? na jakie szczęście Ty czekasz??
 

Focus

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
198
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Lublin
Różnie to z tym bywa. Czasami sa takie dni tygodnie nawet że, czuje ze zycie jest piękne. Ciesze sie ze wszystkigo ze spędzam sobie czas z kumplami, że mam gdzie mieszkać i myśle jak zrealizować swoje plany życiowe, swuj cel w życiu. Ogólnie swoje mazenia.*Lecz czasami przychodzą takie dni kilka kilkanaście czasmi że nie daje sobie z niczym rady nie wiem poprostu nie widze w tym co robie żadnych perpektyw. Lecz zawsze po jakimś czasie to mija i znowu czuje sie szczęśliwy.;P
 

Magic_Gladiator_90

Odmieniec
Dołączył
27 Grudzień 2006
Posty
1 038
Punkty reakcji
1
Miasto
haaaj
NIe zabardzo. Ale sa takie momenty... W domu lipnie, kasy niema itp. ehhh... Wiem ze to nie jest najwazniejsze ale jest niezbedne! Gdyby bylo to to reszta jakos by poszla...
 

soulleader

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2007
Posty
649
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
Leszno
A kiedy czułeś się szczęśliwy? :) czy to był jakiś konkretny moment Twojego życia? :)

Hmm kiedy byłem młodszy,kiedy mniej rozumiałem łatwiej było osiągnąć "szczęście". Po prostu tak jak mówicie-cieszyć się z tego co się ma i każdą wolną chwilą. Tyle,że ja podejścia nie zmieniłem,nadal cieszę się tym co mam,cieszę się z każdej wolnej chwili,których notabene jest jak na lekarstwo,tylko że teraz nie wystarcza mi to do bycia szczęśliwym.

wg mnie o szczęściu nie decyduje stan posiadania, praca, dom czy samochód.

Zgadzam się z tym...tylko zauważyłem w swoim otoczeniu,że właśnie wiele osób ma takie podejście. >"Mam nowego kompa,ależ jestem szczęśliwy!"/"Mam nową sukienkę taka super...teraz jestem szczęśliwa!"<

wiadomo, że każdy do tego lub czegoś innego dąży, a gdy to osiągnie, zaczyna czuć pewien niedosyt i brak tego uczucia, które pojawia się właśnie wtedy, gdy udaje się coś w życiu zrobić.

To nie do końca tak:gdy np. mi udaje się osiągnąć jakiś cel-wyznaczam sobie następny i następny i następny...cały czas w dążeniu do jednego wielkiego marzenia,które ostatnimi czasy przybrało całkowicie innego charakteru.

za rok kończę studia i wiem, że z pewnością będę szczęśliwa, że udało mi się to, co zamierzyłam sobie te 4 lata temu, gdy studia zaczynałam. potem pojawi się następna rzecz - praca, uszczęśliwiająca szczególnie jeśli będzie pracą, którą chciałam wykonywać.. i tak dalej... myślę, ze to nazywa się raczej powodzenie, nie szczęście sensu stricto...

Już na przyszłość gratuluję ;) A czy jest to "szczęście" czy jest to :powodzenie" zależy tylko od nas samych-jak to odbieramy.

jak to możliwe, że człowiek, który nie musi się zbytnio martwić o swój los, ma wokół siebie ukochanych ludzi i przyjaciół, nie potrafi dostrzec w tym szczęścia, nie umie się tym cieszyć? pytam, bo jestem ciekawa czym jest dla Ciebie szczęście? na jakie szczęście Ty czekasz??

Widzisz...sam tego nie rozumiem :/ Po prostu tego nie odczuwam. Nie potrafię np. tak jak mój znajomy przyjmować wszystkiego z radością na twarzy. Nie potrafię się uśmiechać,gdy mnie coś nie śmieszy. Nie potrafię "udawać" uczuć. On twierdzi,że to czyni go szczęśliwym,ponieważ wie,że może tym komuś poprawić humor. Może też komuś ten humor popsuć...ale to inny temat.
Nie potrafię odpowiedzieć czym dla mnie jest szczęście...ponieważ wtedy,gdy byłem szczęśliwy...to tak naprawdę nie zależało ode mnie.
Na jakie szczęście czekam...? Gdybym wiedział to sam ruszyłbym na jego poszukiwanie...

NIe zabardzo. Ale sa takie momenty... W domu lipnie, kasy niema itp. ehhh... Wiem ze to nie jest najwazniejsze ale jest niezbedne! Gdyby bylo to to reszta jakos by poszla...

Hmm sorry,ale się z tym nie zgadzam. Też był czas,że było u mnie w domu z kasą krucho,że liczyło sie każdy grosz,ale jakoś to przetrwaliśmy-głównie dzięki determinacji i poświęceniu mojego ojca. Znam też rodzinę w której dla rodziców najważniejsza była pogoń za pieniądzem na czym strasznie ucierpiały dzieci.
 

justay

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2007
Posty
343
Punkty reakcji
0
Miasto
B-B
Justay rozumiem co chcesz powiedzieć i wiem,że szczęście nie trwa cały czas... Był czas kiedy czułem się szczęśliwy...ale teraz tak nie jest,a bardzo chciałbym to zmienić.

Jest dużo możliwości. Może po prostu zacząłeś zastanawiać się nad szczęściem i doszedłeś do wniosku, że to Twoje szczęście nie jest dostatecznie duże. Wcześniej się nad tym nie zastanawiałeś, więc byłeś szczęśliwy.

Albo jest coś, czego nie jesteś świadom, ale tkwi to w Twoich myślach, czego bardzo pragniesz, lecz nie masz/nie możesz mieć i to sprawia, że czujesz się nieszczęśliwy?
 

soulleader

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2007
Posty
649
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
Leszno
Albo jest coś, czego nie jesteś świadom, ale tkwi to w Twoich myślach, czego bardzo pragniesz, lecz nie masz/nie możesz mieć i to sprawia, że czujesz się nieszczęśliwy?

Hmm może coś w tym jest...musiałbym się nad tym głębiej zastanowić.
 
Do góry