czy ja jestem dziwna?

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Może nie miał odwagi, a może było mu tak wygodnie...
Może i bylibyście razem, ale chyba lepiej, że tak sie stało teraz, nie chciałabys chyba być w takim związku, zasługujesz na kogoś, kto Cię naprawde kocha
 

samotna_w_związku

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2009
Posty
25
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Kocham go i ciężko mi się z tym pogodzić. Naprawde nie rozumie ;/. Nie będe potrafiła zaufać innym, wszystko przez niego ;/. Głupia jestem..
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Moze on kochac nie potrafi, nie wie co to znaczy, moze byl z Toba dla wlasnych korzysci, trudno powiedzec.

Odwzajemniona milosc to zadkie zjawisko, niestety.

Nie kochal Ciebie, zapomnij o nim, moze znajdziesz kiedys kogos kto bedzie.

Takie zycie :/
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Kocham go i ciężko mi się z tym pogodzić. Naprawde nie rozumie ;/. Nie będe potrafiła zaufać innym, wszystko przez niego ;/. Głupia jestem..

Wcale nie jesteś głupia, tylko zakochana, miłość i uczucie nie przejdą Ci tak łatwo
Czeka Cie wiele faz, przez które musisz przejść zanim kogoś znowu pokochasz i zaufasz mu, ale tak się stanie, chociaż teraz w to nie wierzysz
 

całkiemfajna

Nowicjusz
Dołączył
5 Listopad 2009
Posty
19
Punkty reakcji
0
myślę, że też nie czułabym się komfortowo w takim związku:/ najprostsza rzecz, którą możesz zrobić to właśnie porozmawiać z nim, powiedzieć co Cię "boli". powinno pomóc, a przynajmniej coś zmienić:)
 

samotna_w_związku

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2009
Posty
25
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Gdyby nie to, że w ogóle się tego nie spodziewałam i nic nie wskazywało na to, że tak to się skończy może teraz dalej wierzyłabym w miłość. Chyba jestem w tej najgorszej dla siebie fazie..
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Nie wierzyłabyś, bo i tak byś się czuła zraniona, chyba że bys go nie kochała, a tak nie było
Będzie faza smutku, żalu, nienawiści, w końcu akceptacji, zapomnienia...
I nowa miłość :)
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
W sumie na szczęście nie, jeśli tak to byly to niby miłostki, które wydawało się, że strasznie bolą, ale ból i te wszystkie fazy szybko przechodziły :D
więc to nie była nigdy prawdziwa miłość

Ale domyślam się, jak ktoś się może czuć po np dwóch latach związku...
I nie wyobrażam sobie, jak ja bym to przeżyła
Łatwo się radzi innym, gdy się nie jest w to zaangażowanym uczuciowo, gorzej jak się samemu musi stosować do własnych rad, oby mnie to nie czekało nigdy :(
 

samotna_w_związku

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2009
Posty
25
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Wydaje mi się, że jestem między żalem a nienawiścią. Wiem, że to głupie ale najchętniej to bym go pobiła :(. Szkoda, że nie da się przeskoczyć do akceptacji.. Ja wiem, że ludzie rozchodzą się po ślubie a ja załamuje się po póltora roku związku, ale dla mnie to jest problem ;/. Staram się słuchać jakiś rad, wyciągać wnioski z sytuacji innych, żeby tylko z tym jakoś żyć ale się nie da. Wcale nie jest łatwo a już na pewno ból nie przemija. Czas wcale nie leczy ran, może nas jedynie nauczyć z czymś żyć.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Wydaje mi się, że jestem między żalem a nienawiścią. Wiem, że to głupie ale najchętniej to bym go pobiła :(. Szkoda, że nie da się przeskoczyć do akceptacji.. Ja wiem, że ludzie rozchodzą się po ślubie a ja załamuje się po póltora roku związku, ale dla mnie to jest problem ;/. Staram się słuchać jakiś rad, wyciągać wnioski z sytuacji innych, żeby tylko z tym jakoś żyć ale się nie da. Wcale nie jest łatwo a już na pewno ból nie przemija. Czas wcale nie leczy ran, może nas jedynie nauczyć z czymś żyć.

Leczy, popiszemy za pół roku ;)
A to, że ludzie się rozchodzą po ślubie, a Ty po 1,5 roku nie ma żadnego znaczenia, odczuwasz to samo co oni, bo zranienie przez drugą osobę, którą się kochało zawsze boli
Możesz się chociaż pocieszyć, że nie macie dzieci itp, bo byłoby jeszcze gorzej
 

samotna_w_związku

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2009
Posty
25
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Nigdy nie spodziewałam się, że to powiem ale masz racje Troll. On kochać nie potrafi a już na pewno nie wie co to znaczy. A to, że był ze mną dla swoich korzyści też może być prawdą ;/. Wtedy byłam zaślepiona a teraz widze jak jest. Troche za późno.. Pieniędzy bezsensownie "zainwestowanych" w niego już nie odzyskam ale przynajmniej to co ode mnie dostał. Wiem, że prezentów się nie zabiera i kiedyś moge tego żałować ale chce żeby czuł, że ten czas był dla niego stracony skoro był ze mną tylko po to.
 

samotna_w_związku

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2009
Posty
25
Punkty reakcji
1
Wiek
35
To prawda i ja mu współczuje. Troche mi go szkoda, bo życia sobie nie ułoży z takim podejściem. Kiedyś to zrozumie jak już będzie za późno żeby coś zmienić. Co nas nie zabije to nas wzmocni, prawda? Tej wersji będę się trzymała :).
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Szkoda to może być tej kobiety, która się pewnie na nim jeszcze kiedyś "przejedzie"... ;)

Człowiek się uczy na błędach, nic się na to nie poradzi, niestety
 

samotna_w_związku

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2009
Posty
25
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Żałuje wszystkiego.. od początku naszego "związku". Teraz mogłabym być naprawde szczęśliwa z kimś innym, ale wybrałam jego. No ale nie wszystko stracone.. :). Zaczęłam mieć czas dla ludzi, których wcześniej nie dostrzegałam :/. Wczoraj np. spędziłam tak cudowny dzień jak nigdy z nim. A jak dzisiaj wstałam to bolał mnie brzuch ze śmiechu. Teraz moge powiedzieć z całą pewnością: "jestem szczęśliwa!". Może z boku wygląda to troche dziecinnie ale dla mnie ma znaczenie :). Wydawało się, że nie moge żyć bez niego a tak naprawde dopiero teraz czuje, że żyje! Dziękuje wszystkim za słowa otuchy i wsparcie. Dzięki Wam spojrzałam na to z innej strony :)
 
N

Nieprzenikniona

Guest
Jeśli związałaś się z tym chłopakiem, to uszanuj, że jest blisko z rodziną. Nie powinnaś prowadzić prywatnych utarczek z jego siostrą, ale jak na dorosłą osobę przystało, znaleźć z nią wspólny język. Co do tych licznych telefonów- radzę się przyzwyczaić. Mojemu chłopakowi też ciągle brat wysyła SMSy {a jest starszy}. Nie możesz go zamykać tylko dla siebie, on, poza Tobą ma też inne sprawy i istnieją inni ludzie. Jeśli będziesz taka zaborcza, to nie wróżę dobrze Waszemu związkowi. Pora wziąć się za siebie i przestać się czepiać. Ty chyba nie musisz dzwonić do jego mamy, bo to nie leży w Twoich obowiązkach. Ale zmień nastawienie, bo nie warto z takiego powodu denerwować.

Pora przestać się zachowywać jak dzieciak i skończyć z rzucaniem całej winy na niego. Poszukaj winy również w sobie, bo pamiętaj, że ona leży zawsze pośrodku. A takie spychanie winy jest na poziomie przedszkola.
 
N

Nieprzenikniona

Guest
dalej samotna.. tylko już nie w związku ;(

Zerwałam z nim bo już nie miałam siły, wcale nie chciałam się z nim rozstawać.. chciałam żeby coś zmienił, zauważył. A on co? Wielkie NIC. Nie chciał spróbować jeszcze raz, nie pisał nie dzwonił. Gdy ja do niego zadzwoniłam (bo już nie potrafiłam udawać twardzielki) dowiedziałam się, że nie chce ze mną być bo mnie nie kocha. Cios.. Wybłagałam o spotkanie bo oczywiście napisał mi to w smsie (po półtora roku związku). Powiedział, że przyjedzie na 10 minut. Auto postawił kawałek od mojego bloku bo bał się, że mu rzuce czymś z okna (co??!!). Na wstępie zapytałam czy mnie kocha, powiedział "tak, bardzo!". Pytałam co się dzieje, płakałam, prosiłam, błagałam.. a on zimny, obojętny. Przy wyjściu ode mnie stwierdził, że nic z tego nie będzie ale dał nam tydzień na sprawdzenie czy mnie kocha i czy będzie tęsknił. Oczywiście odpowiedź przyszła smsem "przepraszam ;/ w tej kwestii nie da się już nic zrobić". Nie odpuściłam.. wczoraj zadzwoniłam do niego i wkońcu wymusiłam, że od około 5 miesięcy mnie nie kocha. Na pytanie kiedy miał zamiar mi o tym powiedzieć, padła jakże zaskakująca odpowiedź.. "nie wiem".

Zostałam sama, zraniona, upokorzona, wciąż kochająca.. z milionem pytań!

Dlaczego? Czy on mnie w ogóle kochał? Jak przez około pół roku króre mnie podobno nie kochał potrafił być tak samo czuły i "kochający" jak przez reszte naszego związku? Kiedy chciał mi powiedzieć, że mnie nie kocha? Czy presja siostry i mamy mogła być tak duża, że wkońcu uwierzył w to co mówiły? A może zrobiły mu "pranie mózgu"? Chociaż w tym wypadku zastanawiam się czy było by czego..
To teraz już rozumiem... Szkoda, że pisząc tamten post nie przeczytałam tego cytowanego. Masz prawo mieć do niego pretensje o coś takiego. Doskonale wiem, jaki to cios. Nie mniej jednak, nie oskarżaj go, uspokój się i nabierz dystansu. To jest najlepsze rozwiązanie. Dostrzeż pozytyw- przynajmniej nie będziesz więcej znosić jego rodzinki.
 

wyrokulicy

Nowicjusz
Dołączył
7 Listopad 2009
Posty
3
Punkty reakcji
0
No niestety-maminsynke... Jak by mi starsza zadzwoniła w w momencie jak bym był z kimś... jedno zabójstwo więcej na świecie :p
 
Do góry