Muszę Was po raz kolejny poprosić o jakąś małą podpowiedz bo czuje, że muszę coś zrobić ale nie wiem w jaki sposób.
Mianowicie staram się o dziewczynę już dość długo, wszystko między nami było? jest? ok spotykamy się rozmawiamy itd.
Wczoraj w czasie dość długiej i trudnej rozmowy (bo sprawy sercowe nie należą do łatwych) wyznałem, co do Niej czuje, ile dla mnie znaczy, że po mimo moich wątpliwości jakie miałem jestem w stanie Jej zaufać. Zapytałem po prostu jak dalej z Nami będzie. Bo nie chciał bym sobie robić złudzeń, a potem po raz kolejny wszystkiego żałować!
Odpowiedziała mi tak:
"hmmm... Ja na dzień dzisiejszy nie mogę Ci obiecać niczego poważnego. Lubię Cię, lubię z Tobą rozmawiać, przebywać ale chyba w tym wszystkim czegoś brakuje". (Jak dla mnie zabrzmiało to jak kosz)
Potem powiedziała, że jak była ze mną na weselu to napisał do niej były, (który ją zdradził) żeby do niego wróciła. Olała go i nawet mu nie odpisała. Powiedziała też, że nigdy do niego nie wróci. Nie powiedziała mi tego wtedy bo nie chciała mi psuć wesela.
Podobno to wszystko, przez tego kolesia. Zaufała mu! a on ja zdradził jak była za granicą. Teraz przez to ma problemy z zaufaniem.
"Czasem wydaje mi się, że sobie to poukładałam i nagle wszystko się pieprzy, czasem mam ochotę się odizolować od ludzi"
Znam to uczucie bo sam to przechodziłem ja to nazywam "odrzutem" i nawet na siłę nie da się napisać, czy porozmawiać z drugą osobą.
" Często się zastanawiam, czy nie zaryzykować ale z drugiej strony jak coś nie wyjdzie to będzie moja wina, nie chcę nikogo zranić ani zwodzić"
" Jestem w tym momencie mała głupia blondyneczka, która nie wie co ma zrobić ze swoim życiem."
To jest mniej więcej to co od niej usłyszałem.
Zaproponowałem jej, żeby to sobie wszystko przemyślała na spokojnie zastanowiła się i jak już coś postanowi to da znać.
Zapewniłem ją tylko, że będę robił wszystko by Jej nie zawieść.
Jak myślicie jaka będzie jej odp. Moje odczucia są takie, że z tego jednak nic nie będzie. Nie wiem może dlatego że nie chce sobie robić nie potrzebnej nadziei i to takie moje ubezpieczenie w razie nie powodzenia. Gdzieś w środku jednak czuję że może jednak. Kurcze zależało mi na Niej.
I drugie pytanie. Jeśli jest nadzieja mam teraz coś zrobić, działać, czy po prostu czekać i dać jej czas?
Mam nadzieje, że zbytnio nie namieszałem i jakoś to odczytacie. Pozdrawiam.
Mianowicie staram się o dziewczynę już dość długo, wszystko między nami było? jest? ok spotykamy się rozmawiamy itd.
Wczoraj w czasie dość długiej i trudnej rozmowy (bo sprawy sercowe nie należą do łatwych) wyznałem, co do Niej czuje, ile dla mnie znaczy, że po mimo moich wątpliwości jakie miałem jestem w stanie Jej zaufać. Zapytałem po prostu jak dalej z Nami będzie. Bo nie chciał bym sobie robić złudzeń, a potem po raz kolejny wszystkiego żałować!
Odpowiedziała mi tak:
"hmmm... Ja na dzień dzisiejszy nie mogę Ci obiecać niczego poważnego. Lubię Cię, lubię z Tobą rozmawiać, przebywać ale chyba w tym wszystkim czegoś brakuje". (Jak dla mnie zabrzmiało to jak kosz)
Potem powiedziała, że jak była ze mną na weselu to napisał do niej były, (który ją zdradził) żeby do niego wróciła. Olała go i nawet mu nie odpisała. Powiedziała też, że nigdy do niego nie wróci. Nie powiedziała mi tego wtedy bo nie chciała mi psuć wesela.
Podobno to wszystko, przez tego kolesia. Zaufała mu! a on ja zdradził jak była za granicą. Teraz przez to ma problemy z zaufaniem.
"Czasem wydaje mi się, że sobie to poukładałam i nagle wszystko się pieprzy, czasem mam ochotę się odizolować od ludzi"
Znam to uczucie bo sam to przechodziłem ja to nazywam "odrzutem" i nawet na siłę nie da się napisać, czy porozmawiać z drugą osobą.
" Często się zastanawiam, czy nie zaryzykować ale z drugiej strony jak coś nie wyjdzie to będzie moja wina, nie chcę nikogo zranić ani zwodzić"
" Jestem w tym momencie mała głupia blondyneczka, która nie wie co ma zrobić ze swoim życiem."
To jest mniej więcej to co od niej usłyszałem.
Zaproponowałem jej, żeby to sobie wszystko przemyślała na spokojnie zastanowiła się i jak już coś postanowi to da znać.
Zapewniłem ją tylko, że będę robił wszystko by Jej nie zawieść.
Jak myślicie jaka będzie jej odp. Moje odczucia są takie, że z tego jednak nic nie będzie. Nie wiem może dlatego że nie chce sobie robić nie potrzebnej nadziei i to takie moje ubezpieczenie w razie nie powodzenia. Gdzieś w środku jednak czuję że może jednak. Kurcze zależało mi na Niej.
I drugie pytanie. Jeśli jest nadzieja mam teraz coś zrobić, działać, czy po prostu czekać i dać jej czas?
Mam nadzieje, że zbytnio nie namieszałem i jakoś to odczytacie. Pozdrawiam.