Co zrobić by mógł się mną chwalić?

Maciavella

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2010
Posty
83
Punkty reakcji
0
Pytanie jak w temacie. jestem z moim chlopakiem jakis czas i jest super bo sie fajnie dogadujemy i mowi ze mnie kocha i ze mu zalezy... tylko ze chcialabym zeby mogl byc dumny z tego ze ja jestem wlasnie z nim i ze ma taka super dziewczyne jak mi to mowi. no zeby inni tez o tym wiedzieli. bo mi sie wydaje ze tak w porownaniu do jego dziewczyn co je zna to wypadam blado tak ponizej przecietnej. bo niby jestem ladna i nawet duzo osob mi to mowilo ale chcialabym zeby on mi to jakos bardziej dal odczuc. JAK ZROBIC ZEBY MOGL Z RADOSCIA POWIEDZIEC KUMPLOM "TO MOJA DZIEWCZYNA"? tak zeby mnie zaakaceptowali i zeby sami jakos mu tego zazdroscili. bo na razie to jakos chyba nigdy nikomu sie mna nie chwalil a mi to napprzyklad ciagle mowi o swoich kumplach i kumpelach a ja dla nich albo nie istnieje albo jestem nudna brzydka i nic nie warta... am ktos jakis pomysl jak to zmienic i co robic zeby mogl mnie uznac przed znajomymi za super laske i zeby inni widzieli ze jest mu ze mna dobrze? ale nie takie naciagane i do picu tylko NAPRAWDE MI DORADZCIE JAK MAM SIE ZMIENIC ALBO CO ROBIC ZEBY BYL SZCZESLIWY ZE JEST ZE MNA I MOGL SIE TYM CHWALIC PRZED INNYMI??? PROSZE O POMOC! :*
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Może po prostu powinnaś dać się poznać jego znajomym i pokazać im, dlaczego twój chłopak wybrał właśnie ciebie. Jeśli tak zależy ci na ich akceptacji, to to powinno zadziałać, no i jednocześnie być motorem napędowym do tego, by twój mężczyzna zaczął wtrącać coś na twój temat. Chyba byłoby mu łatwiej, gdyby wiedział, że jego znajomi już oswoili się z myśleniem o tobie i mają wyrobioną na twój temat pozytywną opinię.

Jak dla mnie, powinnaś postawić właśnie na otwartość w kontaktach z jego znajomymi, szczery uśmiech, optymizm i jeśli nie wykazanie się jakąś ogólną wariacką radością życia (nie znam twojego realnego sposobu bycia), to ciekawymi zainteresowaniami, pasją. Ogólnie grunt, to właśnie dać się bliżej poznać, co nie oznacza bycia taką szarą myszką.

No i nie wkręcaj sobie na siłę, że inni są lepsi i ciekawsi od ciebie - to mój naprawiony błąd; poza tym nie wiesz, czy twój chłopak rzeczywiście nigdy nie wspominał im o tobie nic dobrego, więc ogranicz takie niezdrowe domysły.
 

Maciavella

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2010
Posty
83
Punkty reakcji
0
Znam ich ale nie ogarniam. bo jak mam niby z nimi gadac jak oni do mnie tylko przez grzecznosc i nigdy nie mam tak z nimi o czym gadac bo maja swoj swiat. pracuja razem i sie spotykaja tylko taka grupa z pracy i tylko ja bylam jedna sama zpoza tej ich grupy i nie umialam sie ustawic. i mialam wrazenie ze mysla o mnie tylko jakies glupie rzeczy bo on im chyba tylko takie mogl o mnie gadac jakies glupoty. jakbym wiedziala ze on pokazuje im przy nich ze mnie kocha to bym byla inna a on nic!!! czuje sie tym odrzucona :( a jak sama probowalam go wtedy pocalowac bo poczulam sie gorzej przez jedna taka jego znajoma co tam byla i z ktora WIDZIALAM ze mu sie dobrze gada to sie odsunal i ze smiechem powiedzial cos w stylu "przestan nie przy ludziach". i juz kompletnie mnie skasowal tym ;( dlatego jakby im pokazal ze jest ze mnie dumny to by bylo lepiej. i co ja mam zrobic zeby zaczal tak myslec?!
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Heh, odwołując się do mojego doświadczenia... Kiedy na urodzinach mojego chłopaka jako jedyna byłam spoza jego grupy (Bractwo rycerskie), gdzie znałam praktycznie tylko 4 osoby i to też tak przelotnie, a mój mężczyzna postanowił poświęcić ten czas właśnie im, a nie mnie, bo tego potrzebował, to opłaciło mi się wyjście samej do tych osób, zagadywanie - nawet, jeśli czasem niezbyt udane - staranie się, by mimo wszystko dobrze się bawić. Ogólnie nie chciałam tracić tego wieczoru na użalanie się nad sobą, tylko na pracowanie nad poprawą tego stanu. I opłaciło się, bo po wszystkim czubek cieszył się, że tak świetnie dogadywałam się z jego znajomą, którą bardzo lubił.

Rada od cioci Wiccy - nie bój się samej poznawać jego znajomych. Dopóki podchodzisz do nich z obawą albo ich unikasz, to wszelkie starania twojego chłopaka, by lepiej cię zaprezentować i tak będą spełzać na niczym. Nie może przecież na siłę wmawiać ludziom, że jesteś np. duszą towarzystwa, jeśli w rzeczywistości siedzisz cały wieczór naburmuszona i obserwujesz ich spode łba. Jeśli zrobisz na nich dobre wrażenie, to po kilku spotkaniach sami będą zagadywać go, co u ciebie słychać i pewnie osiągniesz swój cel.
 

Rotek

(nie)ciekawy
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
3 004
Punkty reakcji
55
Wiek
33
Miasto
Spod Mostu
Możesz mi powiedzieć jedno? Jaki jest tego sens - chcesz być uprzedmiotowiona?

Coś w stylu jego kolegom aż ślinka cieknie na Twój widok? - czy to nie jest troszkę płytkie?
 

Maciavella

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2010
Posty
83
Punkty reakcji
0
nie ze zaraz uprzedmiot... tylko fajnie by bylo wiedziec ze mnie uwazaja za taka warta uwagi i no za kobieca. bo wtedy moze jak on to zobaczy to mnie bardziej doceni... no bo co w tym zlego ze chcialabym byc u niego wsrod dziewczyn na pierwszym miejscu i nie sie nie czuc gorsza? znajomi o swoich dziewczynasz umieja jakos mowic i wogole widac ze im zalezy na nich a ja zazdroszcze :( bo dla mojego to przy znajomych ja bym mogla wogile nie istniec ;(
 

Kenobi

Jedi Master
Dołączył
1 Październik 2010
Posty
3 040
Punkty reakcji
169
Wiek
40
Miasto
zmienna
Dziewzyno szanuj sie. Nie traktuj siebie jak rzecz/zdobycz ktora ma sie chwialic przed innymi twoj facet.

Chyba to ze Cie kocha powinna byc dla Ciebie najwazniejsze.

To napewno mile jak inni zazdroszcza partnera/partnerki ale chyba nie o to w zwiazku chodzi.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Przepraszam cię bardzo, ale jesteś w związku ze swoim chłopakiem, czy powoli rozglądasz się za innym kandydatem? Jeżeli jest z tobą, to chyba właśnie dlatego, że jesteś u niego na pierwszym miejscu, chociaż jeśli będziesz odwalać jakieś akcje z jego znajomymi, to pewnie szybko się to zmieni... Nie zazdrość innym często takiego "kochania na pokaz", zupełnie różnego od ukrywanego przed znajomymi codziennego "darcia kotów". Prawdę mówiąc dobija mnie takie oczekiwanie Bóg wie jakiego romantyzmu od mężczyzn. Jeśli jest ze znajomymi, z tobą, czy bez ciebie, to chyba jasne dla większości ludzi jest, że poświęca się ten czas znajomym, dobrze się wspólnie bawi, a nie poświęca go na gruchanie po kątach ze swoją panną czy księciem z bajki lub ciągłe wtrącanie do rozmowy tego, jak on/ona jest cudowny/-a. Normalne towarzystwo raczej po pewnym czasie zareagowałoby jakąś minimalną niechęcią do takiej super romantycznej osoby, zwłaszcza, jeśli byłby to facet.
 

Maciavella

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2010
Posty
83
Punkty reakcji
0
Jak nie chodzi? Chodzi! :( bo sie chcialam poczuc ze sie nie wstydzi naszego zwiazaku a nie tylko znajomi i znajomi! albo w kolko kolezanki a ze mnie to sie moze tylko nabijac :( i nawet jak zartuje to to boli ale dla niego to jest nic bo on mowi ze tak ma normalnie i nic nie poradzi. a ja nie oczekuje wiele tylko tego zeby pokazal tym chamom zbolalym ze sie dla niego licze! a jak bedzie trzeba to moze sama sie postaram zeby im sie jakos podobac i moze sie wtedy o mnie upomni ze jestem jego a nie ich. co myslicie o tym?
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Myślę, że po odwaleniu mu takiej akcji, bez względu na to, jak "słuszny" miałabyś powód, uznałby, że prosisz się o zakończenie waszej relacji, ewentualnie wielką awanturę, po której nie byłby zbyt skory, by wspominać o tobie swoim znajomym. Nie ciągnie mnie do flirtu podczas bycia w związku i wiem, jak zareagowałby na coś takiego mój chłopak, więc to nie jedynie babskie gdybanie.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ojojoj gdybym byla na urodzinach chlopaka i jak w przypadku wicci nie znalabym nikogo i byliby jego znajomi, to ja bym miala kiepsko, bo jestem osoba niesmiala, watpie, zebym do kogos zagadala. Pewnie bym sie nieswojo czula, poza tym uwazam, ze chlopak powinien nawet na urodzinach troche wiecej uwagi poswiecic dziewczynie :mruga: No i sam zapoznac ja ze znajomymi, bo inaczej moze czuc sie piatym kolem u wozu. No ale to tylko moje zdanie.

Moj ukochany praktycznie nie ma znajomych wiec nie mam problemu. Kiedys jak mnie nie znal mial duzo, ale okazali sie nic nie warci, z tego co wiem. A jakby nawet mial ich duzo, to na pewno nie chcialabym przypodobac im sie na sile. Kiedys zapoznal mnie ze swoim kumplem, ale nie gadalismy ze soba, a ten kumpel i tak wyrobil sobie o mnie dziwna opinie.. dziwny gosc :D

A czemu jego koledzy maja mu zazdroscic? Moze maja inny gust niz on lub maja juz swoje dziewczyny ? Mnie tam nie obchodzi czy koledzy mojego Adama zazdrosciliby mu, mi to rybka. Wazne, zeby on byl dumny, ze ma taka dziewczyne :) Chyba, ze chcesz z jakims poflirtowac, ale tego to ja juz nie popieram w zwiazku.
Chociaz, jezeli wsrod znajomych nie okazuje Ci zbyt wiele uwagi, tylko innym wiecej uwagi, to jestem w stanie zrozumiec, ze Ciebie to boli. Kiedys jak bylam z moim u moich znajomych, to tez prawie nie byl czuly no i prawie nie gadal z moimi znajomymi, tylko jak o cos pytali. No ale ja znam powod. Moj chlopak jest bardzo niesmialy, wstydzil sie. Dlatego mozna go usprawiedliwic. Krepowal sie. Jestem pewna, ze gdybym byla w grupie jego znajomych , to tak samo nie okazalabym mu czulosci, bo zjadlby mnie wstyd, nie to, ze wstydze sie swojego chloapka, ale bylabym skrepowana i nie wiedzialabym jak sie zachowac, o czym rozmawiac.
A jezeli Twoj chlopak bardziej innymi sie interesuje, to powiedz, ze Ciebie to boli, ze chcialabys wiecej uwagi od niego.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Monique, ja też jestem z reguły nieśmiała, ale jak już wybadam charakter rozmówcy, to wyłazi ze mnie moja wariacka natura ;) I nawet, jeśli przez połowę imprezy nie za bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić, to mimo wszystko obojgu nam wyszło to na zdrowie: on nadrabiał zaległości w kontaktach ze znajomymi, a ja zdobyłam kolejne exy potrzebne do walki z nieśmiałością :) Tylko, że tak jak mówię- trzeba próbować wyjść do ludzi, a nie oczekiwać, że podczas spotkań towarzyskich partner będzie nas cały czas trzymał za rękę, szeptał czułe słówka i wciąż dbał o nasz komfort, olewając resztę obecnych. No ale skoro Maciavella nie wykazuje większych szans na rozważną zmianę sytuacji, bez posuwania się do uwodzenia znajomych chłopaka, czy oczekiwania, że on sam przygotuje jej odpowiedni "grunt" do spotkań ze znajomymi, to ja nie widzę szans na pomyślne wyjście z tej sytuacji.
 

Maciavella

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2010
Posty
83
Punkty reakcji
0
On nie jest niesmialy... i mowi ze kocha ale przy znajomych to sie ze mnie nabijal i zartowal wiec jak juz z nim nie chodzilam tam to pewnie tak samo... a ja chce zeby mogli inni uznac ze jest mu ze mna dobrze!!!
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Monique, ja też jestem z reguły nieśmiała, ale jak już wybadam charakter rozmówcy, to wyłazi ze mnie moja wariacka natura ;) I nawet, jeśli przez połowę imprezy nie za bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić, to mimo wszystko obojgu nam wyszło to na zdrowie: on nadrabiał zaległości w kontaktach ze znajomymi, a ja zdobyłam kolejne exy potrzebne do walki z nieśmiałością :) Tylko, że tak jak mówię- trzeba próbować wyjść do ludzi, a nie oczekiwać, że podczas spotkań towarzyskich partner będzie nas cały czas trzymał za rękę, szeptał czułe słówka i wciąż dbał o nasz komfort, olewając resztę obecnych. No ale skoro Maciavella nie wykazuje większych szans na rozważną zmianę sytuacji, bez posuwania się do uwodzenia znajomych chłopaka, czy oczekiwania, że on sam przygotuje jej odpowiedni "grunt" do spotkań ze znajomymi, to ja nie widzę szans na pomyślne wyjście z tej sytuacji.

No niby tak. Powiem tak, ja wolalabym, zeby moj chlopak mnie z nimi choc troche zapoznal, a potem na pewno bym sie rozkrecila. W koncu to jego znajomi, wiec oczekiwalabym jego inicjatywy. Po prostu dziwnie bym sie czula, ze on duzo z nimi gada, a ja praktycznie nic. Nie wiedzialabym co z soba zrobic i moze bym poczula sie zbedna i wyszla z imprezy :p Poczulabym sie zbedna i wszyscy pewnie by sie znali, a ja akurat nie. Nie lubie takich sytuacji, dlatego wolalabym, zeby mnie zapoznal, by nie byc tym 'rodzynkiem'. No, ale pewnie wiele osob tak ma, i dziwnie czuloby sie w takiej sytuacji.
No , ale co innego np na studiach, gdzie nikt praktycznie na poczatku sie nie znal. No mzoe wtedy bylo mi latwije, ale nie ukrywam , ze i tak balam sie. Jak szlam na uczelnie, to serce walilo mi jak szalone, denerwowalam sie, jacy beda ludzie, wykladowcy, mimo ze mam lat ile mam nerwy mnie zjadaly ;) no ale potem sie zaczelo i mam tam sporo znajomych, ale nie integruje sie z nimi bo nie lubie pic :p tzn nie spotykam sie z nimi poki co poza szkola na spotkaniach w klubie, aLE ogolnie lubimy sie , jest ok. No, ale i tak pierwsi do mnie raczej zagadali , to mnie troche osmielilo :D

Poza tym jezeli partner nabija sie z maciavelli przy znajomych to cos jest nie tak. Weim, ze sa takie zwiazki, gdzie robia tak dla zartow, ale powiem szczerze, ze mnie by to bolalo. Lubie sie posmiac, ale nie chcialabym takich zartow o sobie i moj partner np wie o tym. Co innego jak obojgu odpowiada, to czemu nie. Maciavella musisz powiedziec mu o tym ze to Ciebie boli, ze Ci to nie odpowiada.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Ja nie miałam okazji poznać lepiej znajomych ze studiów mojego chłopaka (chociaż możliwe, że to się zmieni), ale wiem, że zrobił ze mnie taką typową Herod-babę, wredną do szpiku kości, nie mówiąc o mnie słowem nic miłego, co by zmieniło mój wizerunek. I co? Żyję? :) A też ma skłonność do głupiego, nie raz dokuczliwego żartowania. Cóż, takiego go sobie wzięłam... I ty, skoro jesteś już ze swoim "trochę czasu", chyba też powinnaś zdawać sobie sprawę, że ma już taki charakter i nie przeżywać aż tak jego żartów.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ja nie miałam okazji poznać lepiej znajomych ze studiów mojego chłopaka (chociaż możliwe, że to się zmieni), ale wiem, że zrobił ze mnie taką typową Herod-babę, wredną do szpiku kości, nie mówiąc o mnie słowem nic miłego, co by zmieniło mój wizerunek. I co? Żyję? :) A też ma skłonność do głupiego, nie raz dokuczliwego żartowania. Cóż, takiego go sobie wzięłam... I ty, skoro jesteś już ze swoim "trochę czasu", chyba też powinnaś zdawać sobie sprawę, że ma już taki charakter i nie przeżywać aż tak jego żartów.

Hehe, no ja wlasnie mialam okazje poznac tylko jednego kolege ze studiow mojego partnera, w sumie i tak z reszta sie nie koleguje, tyle ze teraz nie studiuje, moze wroci na studia, ale raczej za rok, bo teraz to juz troche za pozno, mialby zbyt duze zaleglosci ;) no i pracuje i oby mu sie wiodlo w pracy :p
Wiesz, generalnie skoro Wy macie do siebie taki dystans, lubicie tak zartowac, to jest ok. Ja wiem, ze bym tego nie tolerowala. Niby lubie pozartowac, ale nie z takich rzeczy. Niektgorzy nawet twierdzili, ze nie znam sie na zartach. A coz... trduno, nawet jezeli nie mam za bardzo poczucia humoru, to nagle nie stane sie osoba z wielkim poczuciem humoru, albo to sie ma albo nie. No ale mam partnera ktory tak nie zartuje ze mnie, raczej gdyby tak robil, to bym nie zaangazowala sie w ten zwiazek.
Bo skoro sie tego nie lubi to po co wchodzic w zwiazek z osoba ktora to lubi ? Bylby tylko niepotrzebny bol ;)
Ja potrzebuje od partnera wiele milych slow, taka juz jhestem ,wiec takiego partnera pragnelam.. ale kazdy ma inne potrzeby i inny ccharakter :)

a ten jego kolega ze studiow to w sumie byl niezly lowelkas :p moj chlopak sie z tego smial, ja takze. Ciagle o jakis dziewczynach, dlatego moj partner czesto mowil, zeby zmienil plyte :D no ale ogolnie wydawal mu sie mily, pomocny, to sie z nim zadawal. i mam mile wspomnienia, jak mnie z nim zapoznal, chociaz to bylo chwile spotkanie z nim (moze 10 minut)..i pamietam jeszcze wczesniej uslyszelismy cos niemilego od jego mamy, ja tez sie troche z nim poklocilam,.. a mimo tegobylo bardzo milo i te klotnie poszly w niepamiec ;) moim zdaniem przedstawil mnie jemu z duma, jakby bardzo cieszyl sie, ze ma taka dziewczyne, byl czuly i pokazywal, ze mu zalezy, ale tez pogadal z kolega. bylo idealnie ;)
 

Maciavella

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2010
Posty
83
Punkty reakcji
0
A co jak on nigdy nie mowi o naszej przyszlosci o rodzinie slubie o nicztm tylko zyje tak jak jest tu i teraz? to niby tez jest normalne?!
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ja keidys tez zadalam od faceta deklaracji :) w koncu byly.. ale my kobitki czasem zbyt wczesnie o to pytamy, np po kilku miesiacach znajomosci, dla faceta to czesto za wczesnie, bo chce na pewno , zeby zwiazek sie udal, ale przeciez nie ma tej pewnosci i to czesto zbyt krotko by cos wiecej planowac, mozna latwo sie sparzyc
poza tym nie kazdy facet mowi o przyszlosci, niektorzy nie mowia, a potem nagle bach piersionek zareczynowy ;)
ja z moim chlopakiem tak wiecej zaczelam mowic o przyszlosci po roku bycia razem, teraz jestesmy ok 2 lat
ale ,moim zdaniem nie martw sie na zapas, nie kazdy tak uzewnetrznia wszystko.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Ja jestem "trochę" przewrażliwiona w niektórych sytuacjach i nie powiem, że niektóre jego żarty potrafią mi nieźle dopiec, ale patrząc na nie z dystansem potrafię stwierdzić, że to część jego sposobu bycia, że przecież mnie nie upokarza, że nie zależało mu na tym, żebym poczuła się źle. Z tego powodu wydawało mi się, że Maciavella, będąc z chłopakiem o podobnym usposobieniu, też powinna mieć do tego dystans. Cóż, widocznie się pomyliłam.

Maciavella, tak, to jest normalne :) Pisałam z tobą jeszcze jakoś koło wielkanocy, a wtedy byłaś z poprzednim chłopakiem, więc zakładam, że z obecnym nie masz zbyt długiego stażu. A nawet w długich związkach nie jest jakąś normą, by o tym mówić. Mój mężczyzna jakoś nie kwapi się, by rozciągać przede mną plany naszej wspólnej świetlanej przyszłości, w skład której wejdzie ślub w katedrze, wesele na 100 osób, dom z ogrodem, pies i gromadka naszych małych klonów :p Jak już, to co roku słyszę, że w czerwcu i tak wymieni mnie na nowszy model, albo co bym zrobiła, gdyby mnie zdradził, znalazł inną i tym podobne skubanie-żartobliwe teksty. Gdyby zaczął snuć domysły, co by było gdyby chciał mi się np.oświadczyć, to pewnie padłabym z wrażenia ;) Poza tym to kobiety z reguły ciągnie do takich tematów, a mężczyźni wolą ich unikać, jeśli nie nabiorą większej pewności albo w ogóle chęci na takie zobowiązanie, co może trwać latami. Ale to w żaden sposób nie wpływa na to, jak czują się w związku. Przynajmniej ja o niczym takim nie słyszałam.
 
Do góry