"Ale jeśli czytam podobne wypowiedzi, to naprawdę nie dziwię się, że w dzisiejszych czasach facet staje się coraz bardziej (przepraszam za określenie, jeśli miałoby kogokolwiek obrazić) zniewieściały."
Nieskromnie powiem, że jak na zniewieściałego faceta, cieszę się ponadprzeciętnym zainteresowaniem ze strony pań.
"...które wynika właśnie z trendu, postępu cywilizacyjnego, do którego mężczyzna musi się jakoś dostosować aby nie zostać "w tyle"... A jakie to niesie ze sobą skutki? A "kogo" to "obchodzi"?"
Tylko co kogo obchodzi postęp cywilizacyjny? ja jestem zacofany bo czytam papierowe gazety i mam sześcioletni telefon. Niedopuszczalne. Może i faktycznie moda, lecz nie w moim przypadku.
"Po pierwsze to powinienem wykazać się jakąś tam wyobraźnią i pomyśleć do przodu, tak profilaktycznie, aby przypadkiem mój wacek nie przejął kontroli nad moimi życiowymi decyzjami i nie przymulił mi mojego zdrowego rozsądku."
Daleki jestem od tego, by "kolekcjonować trofea". Wazektomia jest również dobrym rozwiązaniem dla kogoś, kto z "zaliczania kobiet" uczynił hobby. Nie takie bezpieczeństwo miałem na myśli.
"Innym przypadkiem jest, gdy np. istnieje bezpośrednie zagrożenie życia kobiety. Jestem w stanie zrozumieć faceta, który obdarza ją tak wielkim uczuciem, iż jest zdolny do poświęcenia swojego zdrowia, aby nie zaszkodzić partnerce. "
Nie chciałbym obciążać partnerki odpowiedzialnością za taką decyzję. Z miłości, z barku innego rozwiązania, dobrze, lecz warto również znaleźne w tym coś pozytywnego dla siebie, ponieważ jak sam pisałeś, związki rozpadają się, a ja nie wyobrażam sobie tkwić w nim wyłącznie z poczucia wdzięczności, zobowiązania do mnie. "Tak bardzo kocham cię, że pozbawiłem się płodności, poświęciłem ci swoją przyszłość, a ty mnie teraz opuszczasz". Dlatego też nieustannie powtarzam, że decyzja ma ta być samodzielna, niewymuszona, a że robię to dla jakiejś kobiety? (ta informacja jest tylko dla mnie i nikt o tym wiedzieć nie musi).
"Facet, który poddaje się wazektomi, musi być również tego świadomy, że może pozostać bezpłodnym do końca życia, to chyba uświadamiają lekarze tym kandydatom, którzy się na ten zabieg decydują. To ryzyko musi być wliczone. Ale z drugiej strony to się tak fajnie mówi: ah, podetnę sobie nasieniowody, przecież nic się nie dzieje, bo to jest odwracalne..."
Po co to odwracać? Wazektomia jako tymczasowa antykoncepcja? Aż tak skalpela nie lubię. Jeśli ktoś planuje potomstwo, po cholerę ma komplikować sobie życiowe plany? Niezdecydowany zawsze może "na wszelki wypadek ewentualnie zamrozić kilka próbek"
"Jasne, można tak mówić, ale wpierw powinno się tak na serio zapoznać z tematem i dowiedzieć, że to nie jest już takie różowe jak by się mogło wydawać."
Żadne zabieg chirurgiczny nie jest wesoły, i nie musisz mi o tym mówić, ponieważ doskonale jestem zaznajomiony z tematem.
"Raczej bym nie porównywał obrzezania z wazektomią
A gdyby gdzieś tam faceci nagle zaczęli się kastrować, bo taka mentalność się w nich zrodziła... Byłby to powód do dumy? Wątpię."
Dlaczego piszę o USA? ponieważ tam wazektomia nie wzbudza sensacji i jest dość częstym zabiegiem. Kastracja jest pozbawieniem męskości, lecz wazektomia (przynajmniej dla mnie) zwykłą antykoncepcją, która wymaga "troszkę" większego poświęcenia.