Co robic?Problem z relacjami..

kamisha90

Nowicjusz
Dołączył
28 Sierpień 2008
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
16
Miasto
z. daleka.
Witam...Mam problem odnosnie relacji z moim chlopakiem..zaczne od poczatku. Tak zastanawiajac sie teraz i mowiac wprost problem polega na braku jakiegos zaufania ja wiem otwarcia i checi rozmowy?..Kiedys bylo tak(moja wina) ze jak moj chlopak mowil mi cos ja po prostu nie slychalam go(no zdarzalo sie;/)i od tamtegio razu on sie"zamknol w sobie" i nie mowil mi juz o takich"pierolach"..potem mi powiedzial czemu tak jest..Ja sobie uswiadomilam wiele spraw i sie zmienilam. Juz stralam sie slychac zawsze-wydaje mi sie ze udawalo mi sie to. No ale On juz tego nie widzial..caly czas mial jakis uraz i nie widzial ze SIE ZMIENILAM!.. Zdystansowal sie do mnie przez to..Ale ja nie chcialam odpuscic i próbowałam cały czas "walczyc" o naprawienie tego czegos co sie popsulo.. Jednak pomimo moich starac i napradwe wielkiego zakochania i "latania z wywieszonym jezorem" za Nim on byl jakis "daleki"..Rozmawialam z Nim nie raz,prosilam zeby otworzyl sie zeby normalnie ze mna rozmawial ale to nic nie dawalo..W pewnym momencie juz nie mialam sily i powiedzialam ze zle mi tak i ze chce poczuc jakies zaintersowanie z Jego str. Zebym zobaczyla ze sie stara, ze to On wychodzi z inicjatywa,a nie tylko Ja i Ja caly czas..I sie cos juz w ogole popsulo... Teraz jest dziwnie..KOntakt tyle o ile,brak tego CZEGOS...Teraz wyjechal wroci za 2tyg wiec pozostaje kontakt gg i sms... Jak mozna naprawic nasze relacje?Bo juz sama nie wiem co robic..Hm.Tak sobie mysle ze z bardzo zakochanej dziewczyny tym razem ja nabralam dystansu i NIE WIEM co robic..Nie chce konczyc tego ale jak tak bedzie dalej to to nie ma sensu chyba..
Jak myslicie co powinnam zrobic?Jak naprawic to..bo szanse sa jeszcze,a jak jeszcze sa-chciala bym sprobowac.
Tylko ze on tez ma TRUDNY charakter momentami..
dry.gif
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
Jak to się mówi nic na siłę. Jeśli on nie będzie chciał to Ty nic niestety na to nie poradzisz. Spieprzyłaś sprawę, zmieniłaś się, żałujesz tego i próbujesz naprawić. On niestety tego nie widzi albo nie chce widzieć. W każdym razie ja nic niesamowitego Ci tutaj nie powiem. Rób dalej tak jak robisz. Rozmawiaj z nim i staraj się mu udowodnić, że się zmieniłaś. Jeśli on dalej będzie oporny to chyba wiadomo co robić...Może wtedy dopiero przejrzy na oczy. Zrozumie, że Cię stracił i spróbuje Cię odzyskać. A jak nie to widać, że koleżka albo jest jakiś lewy albo nie nadaje się jeszcze do poważnych związków albo najzwyczajniej w świecie znudziłaś mu się/przestał Cię kochać/miał inną itd. tylko nie chciał Ci tego powiedzieć (gardzę takimi tchórzami btw).
 

kamisha90

Nowicjusz
Dołączył
28 Sierpień 2008
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
16
Miasto
z. daleka.
masz racje nic na sile. Ja jestem wytrzymala ale ile mozna...cierpliwosc kiedys sie konczy..zobacze jak bedzie..Ale chyba nie ma sensu latac za "nim"..sama sie sobie dziwie w ogole...Wiesz ale ja nie wiem czy ze mna cos jest nie wporzadku czy z NIm ale wydaje mi sie ze facet powinien wiedziec JAK sie zachwowywac czasem a On mam wrazenie ze nie wie. jak mu sie nie powie CO jest CO. cCzy kazdy facet jest az tak malo domyslny?I zamiast ROBIC COS,wycofuje sie mowiac" oj nie chce zebys byla przeze mnie smutna..moze sobie pojde.."-taki przyklad..
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
Hmm powiem tak: ludzie są różni. Nie można powiedzieć, że faceci cechują się tym kobiety tamtym. Owszem są pewne cechy szczególne dla danej płci ale jest ich tylko kilka. Twój chłopak należy niestety do rodzaju ludzi, którymi gardzę. Uważam, że mądrość jest bardzo ważną ludzką cechą a skoro Twój chłopak nie wie jak się zachować w danej sytuacji to oznacza, że tą mądrość ma niską (bez obrazy). Ja jestem klasycznym przykładem człowieka, który wie czego chce, stara się nie krzywdzić innych i umie się przystosować do danej sytuacji, więc nie każdego facet cechuje "mała domyślność".
 

kamisha90

Nowicjusz
Dołączył
28 Sierpień 2008
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
16
Miasto
z. daleka.
Oczywiscie nie mozna uogólniać-racja.
Kazdy FACET,czlowiek, jest inny.. Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam się z TAKIM typem osobowosci-charakterem..JA nie wiem moze my rzeczywiscie do siebie nie pasujemy<?> Jak tak dalej bedzie i NIC go nie zmieni to ja chyba zakończe to sama..Bo ileż można walczyć o "dobre dni" ?
czasem bywa to trudne..
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
To może korzystając z okazji przedstawię Ci mój punkt widzenia na wszystko. Ja jestem fatalistą i wierzę w przeznaczenie. Wiele razy już miałem dowód jego istnienia. Myślę więc sobie tak: co ma być to będzie. Nie jestem w stanie oszukać przeznaczenia ani go zmienić. Jeśli mi się uda w związku to super. Jeśli mi się nie uda to znaczy, ze tak miało być i choćbym wyszedł z siebie i stanął obok to i tak bym tego nie zmienił. Dzięki takiemu podejściu umiem przetrwać wszystko.
Tak zwane "staranie się" musi być po obu stronach. Jeśli jedna przestaję się starać to coś jest nie tak. Chciałbym żeby Twoja sytuacja uległa korzystnej zmianie ale jeśli tak dalej pójdzie to nie mogę Ci nic poradzić poza oczywistym zakończeniem tego w wiadomy sposób.
"rzeczywiscie do siebie nie pasujemy". Co do tego to bywa różnie. Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają ale to nie jest fizyka, ludzie to nie magnesy. Nie zawsze dane osoby pasują do siebie i trzeba się z tym pogodzić...
 

Andrew575

Nowicjusz
Dołączył
13 Kwiecień 2008
Posty
346
Punkty reakcji
1
Po bujaj się po mieście z innym chłoptasiem... Najlepiej z ładniejszym.... Zobaczysz że zaraz przyleci z wywieszonym jęzorem....
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
Oczywistym jest fakt, iż doceniamy coś, kiedy to stracimy ale mi się wydaje, że w tym przypadku koleżka sam chciałby to skończyć tylko nie wie jak się za to zabrać, więc raczej Twój pomysł niewiele pomoże. Przynajmniej tak to dla mnie wygląda...
 

kamisha90

Nowicjusz
Dołączył
28 Sierpień 2008
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
16
Miasto
z. daleka.
To może korzystając z okazji przedstawię Ci mój punkt widzenia na wszystko. Ja jestem fatalistą i wierzę w przeznaczenie. Wiele razy już miałem dowód jego istnienia. Myślę więc sobie tak: co ma być to będzie. Nie jestem w stanie oszukać przeznaczenia ani go zmienić. Jeśli mi się uda w związku to super. Jeśli mi się nie uda to znaczy, ze tak miało być i choćbym wyszedł z siebie i stanął obok to i tak bym tego nie zmienił. Dzięki takiemu podejściu umiem przetrwać wszystko.
Tak zwane "staranie się" musi być po obu stronach. Jeśli jedna przestaję się starać to coś jest nie tak. Chciałbym żeby Twoja sytuacja uległa korzystnej zmianie ale jeśli tak dalej pójdzie to nie mogę Ci nic poradzić poza oczywistym zakończeniem tego w wiadomy sposób.
"rzeczywiscie do siebie nie pasujemy". Co do tego to bywa różnie. Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają ale to nie jest fizyka, ludzie to nie magnesy. Nie zawsze dane osoby pasują do siebie i trzeba się z tym pogodzić...

Wiesz jezeli chodzi o to co ma byc to mam podobny sposob myslenia..co ma byc to bedzie. Tez wiele razy mialam sytacje ktore potwierdzaja to(mwoie nie tylko o zwiazkach-o czym innym,ale to nie ten watek..).
Ale rowniez sama wiem ze Ja mam wplyw na wiele spraw w moim zyciu i to ode mnie zalezy JAK bedzie..
Jezeli chodzi o MOJ ZWIAZEK to czas pokaze. Jezeli nie poprawi sie-trudno. Nic na sile..Wole byc juz w tym wypadku sama a szczesliwa niż z KIMS i meczyc sie zastanawiajac sie caly czas "a moze jutro bedzie lepiej?.." Bo jak ja nie moge uczynic szczesliwą tą drugą osobę, a ona mnie to nie ma sensu bycie razem,zeby BYC..
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
Słusznie mówisz. Związek to był akurat tylko przykład w mojej wypowiedzi :) Owszem masz wpływ na wiele spraw ale nie na wszystkie ale to wiadomo.
Masz u mnie zdecydowanie plusa za swoje podejście. Nie ma sensu być z kimś jeśli nie czuje się szczęścia. Trzymam za Ciebie kciuki. Nie przejmuj się jakoś to będzie, jeszcze znajdziesz swoje szczęście. Ja niestety na swoje czekam długo i czekać będę dalej...
 

monia123000

Nowicjusz
Dołączył
4 Wrzesień 2008
Posty
132
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
opolszczyzna
witam
mysle,ze wszystko juz powiedzieliscie.Nikogo do milosci nie wolno zmuszac.Najwazniejsze to chyba sa checi,a widze ze wam obojgu jest ich brak.Jezeli oboje czujecie do siebie dystans to po co to dalej ciagnac.Widac,ze oboje wcale nie macie na to ochoty tylko zadne z was nie wie jak to zakonczyc bo oboje boicie sie zranic ta druga osobe.A wystarczy krotka a szczera rozmowa.po co sie meczyc i tracic czas i byc moze szanse na nowa milosc.Pozdrawiam
 
Do góry