Przeczytałem cały wątek. Niektóre z opisanych tu historii są naprawdę ciekawe. Szczególnie zaciekawieniem mnie czarna, wysoka postać z czerwonymi oczyma opisywana w kilku postach przez rożnych ludzi. Podobny opis w rożnych a czasami podobnych sytuacjach. Zaciekawiło mnie to jeszcze bardziej bo jakieś dwa miesiące wcześniej mój dobry kumpel opowiedział mi co przydarzyło się jego mamie. Otóż, kilka dni wcześniej jego mama miała sen w którym czarna,, wysoka postać (podobienstwo do wczesniejszych postow) wchodzi po schodach do góry w ich klatce schodowej i wchodzi do mieszkania jednej z sąsiadek. Kilka dni potem ta kobieta zmarła. Cholernie dziwne i do tego to podobieństwo postaci.
Następna historia rownież nie przydarzyła mi się osobiście a mojej siostrze i mojemu obecnemu szwagrowi (wtedy jeszcze nie). Kilka lat temu (będzie już z 10) gdy moja siostra mieszkała ze swoim (wtedy) chłopakiem u jego rodziców mieli na dole pogasić światła i wrócić na piętro. Zrobili co mieli zrobić i poszli na górę. Teraz nie pamietam czy coś usłyszeli czy dopiero rano zobaczyli ze na dole wszystkie światła są pozapalane a stawki w kuchni były po otwierane. Oczywiście nikt z domowników tego nie zrobił.
Mam koleżankę którą znam od dziecka. W jej domu rownież dzieje a przynajmniej działa się masa przedziwnych zeczy. Nie wiem czy życzliwe by sobie żebym opisywał to co się tam działo ale gdy tego słuchałem to ciarki nie przestawaly mi przechodzić
I na koniec moje osobiste przeżycia
Pierwsze: Działo się to jak miałem z 10 lat. W domu pojawiło się nowe krzesło obrotowe
więc, wiadomo, musiałem je przetestować kręcić się na nim bez opamiętania. Pomyślałem ze nagrań filmik pokazując to co widzę. Więc wziąłem telefon obecnego wtedy chłopaka mojej siostry i zacząłem nagrywać (wtedy chyba był to jeden z najlepszych aparatów w telefonach). Wszystko fajnie. Nagrałem i oddałam telefon nie usuwając filmu. Pare dni może tygodni pózniej (nie pamietam) był strasznie dziwny dzień. Od rana byłem jakby przestraszony, niespokojny. Czułem ze coś się stanie. Coś wisiało w powietrzu. I stało się. Po północy ( co za straszna godzina) zadzwonił telefon. To była moja siostra. Po "cześć" od razu zapytała czy jak nagrywalem ten film byłem sam w pokoju. powiedziałem ze byle sam. Byłem tego w 100% pewien. Przeanalizowalem to wiele razy i byłem pewien. Nawet niekt na chwile nie wszedł. Moja siostra wrocila do domu jeszcze tej samej nocy z tym filmem. Co się okazało? Gdy w pewnym momencie krzesło zwalnia, zanim zacząłem je rozpędzić ponownie, widać było ze na kanapie przy prawym boku widać siedząca czarna postać, która jakby miała założona nogę na nogę i rękę położona na oparciu. Do tego twarz koloru skory. Nie wyrazna jak cala postac. Przerażający widok. Gdy to zobaczyłem poczułem jak by mnie ktoś młotem w klate zerwał. Bardzo się bałem. Cały czas się trzeslem. Spałem z mamą
następnego dnia zrobiliśmy "rekonstrukcję wydarzeń". W miejscu gdzie była to postać rzucilismy jakąś czarna kurtkę. Przy dobrym jej ustawieniu (jeden rękaw wisiał, drugi na oparciu) wyszed ten sam efekt. Do tego zwinietw flaga polski (czerwono biała) za twarz. Co prawda nie przypominalem sobie w tamtym miejscu nic leżącego ale coś musiało być. Straszne przeżycie. Do dziś jak sobie przypomnę ciarki mnie przechodzą. Film miałem do niedawna na komputerze ale zepsuł mi się dysk i wszystkie dane straciłem. Szkoda.
Druga historia jest tak niesamowicie dziwna ze mało kto jest w stanie w to uwiierzyc.
Wiele lat temu jak dopiero zaczynałem szkole lub może nawet nie chodziłem jeszcze (nie pamietam) szedlem gdzies z moim tata. Trzymalem go za rękę i razem szliśmy przez osiedlowe uliczkę. W pewnym momencie przechodzilismy obok śmietnika. Taki zabudowany. Zajrzałem do środka I zobaczyłem wystajaca zza śmietnika głowę a właściwie pól głowy. Tak do końcówki nosa. Tyle ze to nie była zwykła głowa. Nie był to na pewno człowiek. A przynajmniej nie do końca. Był cały ogłoszony jakby śmiercią. Cała twarz. Miał tez małe sterczace owlosione uszy. Kolor tej siersci był ciemno różowy. Spojrzałem mu w oczy on mi tez. I tak przeszedłem i szedlem dalej zmian tata. Nie odezwalem się ani słowem. Nie wiem dla czego. A szkoda bo może byś my się wrócili... Opowiedzialem o tym dopiero potem ale wszyscy uznali to za moja wyobraznie. Jakiś czas potem wiedzieliśmy w domu i był tez chłopak mojej siostry (inny niż opisywany wyżej) i oglądał jakaś szara gazetę. I tam na którejś stronie było zdjęcie tego czegoś za kratami. Mówiłem wszystkim ze go widziałem ale nikt mi nie wierzył. Kto by uwierzył takiemu dziecku?
Cholera wie co to było. Ni to wilkolak ani nic mi znanego. Chciałbym dzisiaj znaleźć jakieś informacje na ten temat. Najlepiej ta gazetę. Jakieś zdjęcia co kolwiek.
No trochę się rozpisalem. Trochę opowieści. Mam nadzieje ze komuś chciało się to czytać
pozdrawiam,