okoliczności: czytałam i kasowałam razem z moim chłopakiem jego mejle... i w pewnym momencie natrafiałam na ciekawą rozmowę..a on tylko się czerwienił.. to były początki naszego związku.. on jest takim typem człowieka, który nie lubi mieć wrogów.. i chociazby zrobieniem z siebie idioty, skłamaniem czy lizaniem tyłka zawsze próbuje złagodzić sytuacje.. on nienaidzi się kłócić... i to jego najgorsza wada.. i wracając do sedna... w czasie gdy mnie poznał.. kręcił z drugą dziewczyną.. ale tak mu zawróciłam w głowie(tu cytuje), że tamta farsa nie miała dla niego sensu.. i chciał być wszędzie dobry i tą drugą przepraszał, błażnił się i tam różne choć jej nic nie obiecywał.. pisał takie głupoty... ale jak zobaczyłam tą wiadomość to mnie kompletnie zatkało.. bo straciłam wcześniejszą perspektywe.. tak mnie to zabolało, że natychmiast się rozpłakałam.. a on zaskoczony czyta.. i dopiero domyślił się (niby) co napisał.. bo wg niego to co napisał oznaczało, że cieszył się z tego, zę się nim interesuje.. i ogólnie.. że takiej dziwczynie zależy na nim (ma starszne kompleksy...)...
chciałam zobaczyć o o tym sądzicie.. bo kogo pytałam na nieświadomce to mówił mi, że to jednoznaczne z tym, że koleś jest zirytowany zalotami laski (sory za podwórkowe zwroty)...
ale tu nikt mnie bnie zrozumiał.... dokładnie..