co jest ? miłość ? rozstanie ? przyjaźń ?

err.

Nowicjusz
Dołączył
27 Wrzesień 2007
Posty
115
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
lbn.
witam wszystkich
postaram sie opisac moj problem w jako takim ładzie i skladzie i baardzo prosze o jakies rady, spojrzenie na ta sytuacje z perspektywy osoby trzeciej
z moim chlopakiem [byłym] mielismy sporo problemow w zwiazku ostatnio.ze wzgl. na jego bardzo nieciekawa sytuacje rodzinna, i moja bardzo nieciekawa sytuacje rodzinna + problemy szkolne.
wiec z tego wszystkiego, ze sami sobie nie radzilismy zaczelo sie psuc miedzy nami ..
dwa tygodnie temu, stwierdzilismy wspolnie ze sie rozstaniemy mimo ze strasznie sie kochamy, ale nie mozemy sie tak ranic, non stop cierpiec.
mniej wiecej dwa dni spokoju i buurzaa.powiedzielismy ze koniec i tyle.
przez cala noc siedzialam u przyjaciolki on u przyjaciela i ja nawet lzy nie uronilam, jakos tak sie nie czulam tragicznie.
nastepnego dnia, umowilismy sie i zeszlismy. bylo ok przez pare dni, andrzejki razem sami bylismy super sie bawilismy ,potem mikolajki razem u niego w domu tez swietnie bylo a potem zauwazylam ze cos jest nie tak z nim .. bo caly czas byl po prostu inny,przybity. zapytalam go czy cos jest nie tak, powiedzial ze nie
dopiero po czasie stwierdzil ze mam racje, ze jednak cos nie tak ze z nami nie jest dobrze bo sie znowu klocimy, pomijajac fakt ze w tym czasie ja nie robilam mu problemow żadnych, bylam obok przy nim i na kazde jego burkniecie ktore normalnie by sie konczylo krzykiem z jego strony staralam sie tlamsic i go podbudowywac no ale coz ...
znowu rozmawialismy wczoraj, i wniosek taki jak dwa tygodnie temu, ze sie rozstajemy ,ale na stopie przyjacielskiej, bo jestesmy materialem na swietnych przyjaciol. dzwonil do mnie od wczoraj do dzisiaj juz pare ladnych razy, rozmowa ok, jakby nic, wcinal nawet ze mnie kocha itd eh nie wiem, bo ja jego tez przeciez i doskonale o tym wie .. no i stwierdzilismy ze potrzebujemy czasu do soboty, bez zadnych rozmow teraz zeby sie uspokoic i poukladac sobie.powiedzial ze wie ze nie mozemy juz nigdy byc razem bo za bardzo sie ranimy itd ale ze uczucia do mnie nie zmieni
mam metlik w glowie, nie wiem co mam myslec o tym wszystkim. dlatego pytam Was o rade, co o tym myslicie ? czy to ma sens ? czy dobra decyzja bylo rozstanie pomimo ze sie kochamy, ale sie klocimy, czy moze zla ? czy moze powinnismy starac sie naprawiac cos ?

dziekuje z gory za kazda pomoc :}
 

m_b

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
204
Punkty reakcji
0
Miasto
tajemnica
o jeju... :( trudna sytuacja. Jesteście ze sobą i się ranicie, a jak się rozstajecie to też sie ranicie, bo sie kochacie. Nie wiem co bym zrobiła w twojej sytuacji, ale może powinnaś jeszcze trochę powalczyć ? Potem możesz żałować.
 

Ziombow

Nowicjusz
Dołączył
5 Grudzień 2008
Posty
256
Punkty reakcji
3
Wiek
33
Miasto
Poland
Przede wszystkim, czy aż tak spore były te wasze problemy, ze nie umieliście ich razem przezwyciężyć??
 

agnienia

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2008
Posty
286
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z marzeń.
rozstaliście się, zeszliście się.. rozstaliście.. zeszliście..

może nie wchodzi się dwa (tudzież trzy) razy do tej samej rzeki?
mam takie wrażenie że zauważyliście że macie problemy, że dzieje się źle, że się kłócicie to poszliście najłatwiejszym sposobem- uznaliście że może pomoże to że się rozstaniecie, ale czemu nie próbowaliście rozwiązać swoich problemów nawzajem, albo wspomóc się?
 

Piotr

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2005
Posty
1 005
Punkty reakcji
0
no. no - niezły materiał na terapie. A tak poważnie, chłopak ma wachania, jak kobieta w trakcie okresu, jesteś pewna, że to facet? :-D

Radzic Ci nie będe, bo Ty znasz go najlepiej i Ty wiesz jak z nim postępowac, tak naprawde nie pytaj nas, tylko zapytaj siebie co będzie dalej - i czy warto układac życia pod kogoś kto w środe chce się z Tobą ożenic, a dzień później chciałby byc Twoją drużbantką :p
 

monia123000

Nowicjusz
Dołączył
4 Wrzesień 2008
Posty
132
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
opolszczyzna
trudna ta wasza sytuacja.Jestescie razem z milosci,rozstajecie sie tez z milosci,zeby nie ranic sie nawzajem,ale przeciez w kazdym zwiazku sa klutnie mniejsze i wieksze i jakos sie zyje,jak to mowia zwiazek bez klutni to jak zolniez bez karabinu,cos sie przeciez musi dziac.pomysl jak by wygladalo wasze zycie gdybyscie sobie ciagle slodzili.Jak pieknie jest sie potem pogodzic,przprosic,przytulic.
 
Dołączył
2 Październik 2008
Posty
467
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Miasto
za siedniu gór i siedmiu rzek...
Wasze rozstania to tylko ucieczka od rzekomych problemów które zawsze pozostają z wami nic sie nie rusza nic sie nie wyjaśnia tylko sam mętlik w głowie i nic poza tym macie.

Nie ma zawiązków idealnych są kłótnie jak już wyżej pisaliście ale dwie osoby muszą chcieć być razem a miłosć wszystko przetrzyma. A stwierdzenie rozstaliśmy sie ale nadal sie kochamy he he i co za tydzień znów razem ??
 

niepowazna

Nowicjusz
Dołączył
16 Wrzesień 2008
Posty
121
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Hmm odpowiem, bo u mnie jest podobnie, problemy w domu u mnie i u niego i szkoła, która nas dosłownie dobija (chodzenie do jednej klasy ma duuużo minusów) często jest tak, że kłócimy się bez powodu, po prostu jest brzydka pogoda, czy inna osoba nas zdenerwowała. Często, tez mamy 'ciche dni', takie dni, w których ze sobą prawie, że nie rozmawiamy. Wykończeni tymi wszystkimi sytuacjami, na dodatek zdołowani i mogłabym jeszcze sporo wypisywać takich złych emocji, które tkwią w nas w te dni. Często po takich sprzeczkach zastanawiam się czy to ma na pewno sens....

Powiem Ci szczerze co o tym wszystkim myślę. W takich sytuacjach trzeba ze sobą dużo rozmawiać, nie o pogodzie czy innych bzdetach tylko o tym co nas boli, wyjaśniać sobie każdą sprzeczkę i nie tłumić emocji i żalu w sobie. Nie zwalać winy na kogoś przez to, że się kłócicie, to w niczym nie pomoże. Bądźcie dla siebie podborą w trudnych sytuacjach, w końcu życie dostarcza nam ich nie mało. Myślę, że każdy związek dzieli się na trzy etapy. Pierwszy, w którym nasz partner jest dla nas wszystkich i seks niweluje wszystkie jego wady, drugi etap, w którym już dostrzegamy jego/jej wady i tu zaczynają się schody, które tylko wytrwali (naprawdę zakochani) wytrzymają. A trzeci to już wiadomo. Jeśli naprawdę się kochacie to bądźcie ze sobą szczęśliwi.
 

Angel of Blood

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2006
Posty
363
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Z krainy snów
ja osobiście wlazłam do tej samej rzeki z 5 raz - i nie żałuję, o. (ale to tak, nawiązując do tego co ktoś wyżej napisał.. (; ).

a jak chodzi o Ciebie..hmm.
związek jest tym łatwiejszy, im lepiej potraficie ze sobą rozmawiac. jeśli kłócicie się często, 'nakręcacie' się nawzajem - to przyjemnie nie będzie.
ale w kłótni najważniejsze jest to, żeby zastopowac, żeby skończyc, dac drugiej osobie czas na przemyślenie tego i naprawieniu wspólnie paru rzeczy, które się nie udały. trzeba dac sobie czas, bo od razu się człowiek nie zmieni. no i.. najważniejsze, to po postanowieniu poprawy jednej rzeczy nie wytykac jej partnerowi w stylu 'o, i znowu czepiasz się o byle co', bo takie coś do niczego dobrego nie prowadzi.. (;

trzeba rozmowy. trzeba zrozumiec, dlaczego się kłócicie, a skoro nie ma specjalnej przyczyny, to ironię ze strony partnera, jakiś drobny docinek lepiej skwitowac uśmiechem niż obrażoną miną i całodziennym burczeniem, prawda? (; mi taka umiejętnośc niemożliwie się przydała.
problemy trzeba rozwiązac razem, a nie w trakcie ich rozwiązywania się rozstawac. lepiej przejśc razem przez to, z czym nie jesteśmy w stanie dac sobie rady oddzielnie.

skoro się kochacie - bądźcie ze sobą i wspierajcie się, pomagajcie sobie nawzajem rozwiązywac problemy. bo, z tego co wyczytałam, tego wsparcia między wami zabrakło.

życzę powodzenia. (;
An.
 

mała*czarna

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2006
Posty
5 681
Punkty reakcji
6
Kochasz go? Jeśli tak to przynajmniej tutaj jest jasność.
On Ciebie? No nie wiem...Może ale dlaczego On stwarza takie chore sytuacje? Czy mówiłaś mu o tym,że jeśli chce,aby między Wami było dobrze muszą chcieć i starać się OBIE osoby? Nie tylko Ty (pisze to bo może chłopak jeszcze sobie tego faktu nie uświadomił).
Natomiast jeśli o tym wie,a nie próbuje to po co sie męczyć i ciągnąć to na siłe?
Wracasz do niego wciąć, bo ? Bo wydaje Ci sie,że bez niego nie dasz rady, bo może z nim Ci łatwiej? Jak to jest...
Może lepiej zróbcie sobie wakacje od siebie...
 

ishtar1985

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2008
Posty
94
Punkty reakcji
0
moim zdaniem ten Twoj facet sam nie wie czego chce... nie wiem..jak dlugo byliscie ze soba za pierwszym razem? czy wczesniej byliscie tylko przyjaciolmi ? czy zaczelo sie od zwiazku najpierw?
ja nadal sadze ze jesli sie jest przyjaciolmi najpierw to ciezko pozniej bedzie byc razem w zwiazku... bo przyjaciele maja jednak dystans do siebie..potrafia sie sluchac, szanowac, bedac przyjacielem nie jestes w sumie zobowiazany..nie mowisz ze kochasz, nie planujesz z ta osoba przyszlosci..moze i kochasz ale to inny rodzaj milosci..taki bez zobowiazan ..wiadomo szacunek, zaufanie to sa zobowiazania ale nie tak wielkie jak w slowach "kocham cie"
i widzisz czesto gdy z przyjaciol chcecie stworzyc zwiazek to ciezko pozniej sie przestawic i czasme moze irytowac to ze nagle sa wikesze zobowiazania... i przez to wiecej klotni..wiecej sie widzicie..wiecej bierzecie do siebie i zamartwiacie się..

nie wiem jak to z wami bylo... ale z tego co piszesz i jesli wczesniej przyjazni nie bylo to tak jak pisałam na poczatku on sam nie wie czego chce.. masz przyjaciol innych? moze z nimi rozmawiaj lepiej o problemach,

mysle ze flustruje was fakt ze czujecie do siebie przywiazanie, moze sie pociagacie..moze to wszytsko sprawia ze czujecie "milosc" ale jesli nie potraficie rozmwiac... wspierac sie..rozumiec druga osobe i tak gracie swoimi uczuciami to niestety nie bedziecie w szczesliwym zwiazku

a co do wchodzenia dwa razy do tej samej rzeki to... ja probowalam i a kazdym razem bylo coraz gorzej.... plus tego taki ze za kazdym razem czulam do niego coraz mniej i na koncu latwo bylo sie rozstac... choc sentyment został przez wiele lat....
 

Polinnn_szzz

Nowicjusz
Dołączył
16 Grudzień 2008
Posty
178
Punkty reakcji
1
Miasto
gdzieś..
ale trudana sytuacja... współczuje..dajcie sobie nie wiem jakiś okres czasu.. bez jakich kolwiek kontaktów.... wtedy okaże się czy chcecie być jeszcze razem..
 

BlueDreams

Nowicjusz
Dołączył
15 Wrzesień 2008
Posty
230
Punkty reakcji
4
Wiek
33
Ja napisze tak: jeśli łączy Was prawdziwa miłość to choćby wszystko się waliło, szło nie po Waszej myśli będziecie trzymać się razem. Waszym zadaniem jest o nie zawalczyć, nie pozwólcie aby stracić tę miłość, bo drugi raz się juz nie powtórzy. wiem co mówię. Jeśli naprawdę się kochacie jesteście w stanie razem przezwyciężyć wszystko. Nie zatraćcie miłości przez drobnostkę.
Warunkiem jednak jest ta miłość. Ta prawdziwa.
 

Migootka

Rodowita Łodzianka
Dołączył
17 Listopad 2008
Posty
1 090
Punkty reakcji
4
Wiek
106
Miasto
Łódź
"Miłość to nie patrzenie na siebie, ale w tym samym kierunku"

Związek to nie tylko wzloty. W związku muszą być kompromisy. Musi być wiara i zaufanie. Musi być wsparcie. A co dwie głowy, to nie jedna. Może warto spróbować rozwiązać Wasze problemy wspólnie? Jak to mówią: "w kupie raźniej" ;)
 

grafini

Nowicjusz
Dołączył
30 Grudzień 2008
Posty
55
Punkty reakcji
0
Nie wiem, czy ci pomoge, ale chciałabym tylko napisac, że cię doskonale rozumiem. Takie rozstawanie się z rozsądku wcale nie jest dobre, mój były mi powiedział że jestem za dobra dla niego, że on non stop imprezuje że by mnie tylko ranil i za bardzo mnie kocha na takie cos .. potem byliśmy ze sobą jeszcze trzy razy.. to cholernie boli taka niepewność, przez to już sama nie wiem, co do niego czuje, czy on mnie kocha ...eh w jednej i tej samej chwili nie chce go więcej widzieć i zarazem strasznie tęsknie... co z tym zrobić?? jak sie dowiem to ci powiem ;p czyli nie oczekuj zbyt szybkiej odpowiedzi ;p
 

Safari

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2008
Posty
776
Punkty reakcji
1
ja uważam że powinniście dać sobie trochę czasu , ale nie tydzień czy dwa tylko więcej a jak to nie pomoże to chyba to jest bez sensu i te kłótnie jeszcze . Widocznie jesteście aż za bardzo podobni charakterami , może jako przyjaciele było by dobrze . A co to za związek jeśli jest sie w ciągłej niepewności i czy on cię naprawdę kocha ? . Oczywiście ludzie sie "czasami" kłócą ale bez przesady a jeśli będziesz to ciągnąć dalej to ja sobie nie wyobrażam tego jak będziecie małżeństwem To jak teraz są ciągłe rozstania i powroty to co wtedy będzie.
 
Do góry