Cierpienie

P

Pawian

Guest
Cierpienie uczy doceniac zycie wtedy kiedy cierpienia nie bylo. Jak sie samemu doswiadczy to patrzy sie pozniej na wszytsko z innej perspektywy.
Dla kogos kto cierpienia nie doswiadczyl to tylko puste pojecie o negatywnym wydzwieku.
To prawda,ale przesadne czy bezsensowne cierpienie jest sprzeczne z rozumem,jest złem.:)
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
O stopniu cierpienia raczej sie samemu nie decyduje. Chyba ze mowisz o sytacji kiedy ktos sam sobie zadaje cierpienie albo komus.. to oczywiscie jest zlem.

Mi chodzilo o cierpienie ktore Nas spotyka nie z wlasnej woli tylko jak to sie mowi "taki los".

Jedye co pozytywe z takiego cierpiania to wlasnie to ze czlowiek potrafi pozniej wiele rzeczy bardzej docenic co normalnie nie ma miejsca.

Czlowiek taki niestety jest, doceni cos czasem niestety dopiero po fakcie straty tego czegos.
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Fragment z twojego Bloga

Biblia mówi coś takiego:
Jakuba 1:2,3

W pewnym komentarzu napisano tak:

"Trudności pomagają rozwijać jeszcze jedną nieodzowną cechę — wytrwałość. Uczeń Jakub napisał: „Uważajcie to za samą radość, bracia moi, gdy was spotykają rozmaite doświadczenia, bo przecież wiecie, że wypróbowana jakość waszej wiary prowadzi do wytrwałości” (Jakuba 1:2, 3). Jeśli pomyślnie przechodzimy jedną próbę za drugą, w pełni polegając na Jehowie, to umacniamy swą niezłomność, stanowczość i lojalność. Nabywamy sił do odpierania kolejnych ataków rozwścieczonego boga tego świata, Szatana (1 Piotra 5:8-10; 1 Jana 5:19; Objawienie 12:12)."

"Jak huraganowe wiatry wystawiają na próbę trwałość statku, tak burze sprzeciwu mogą obnażyć wszelkie słabości okrętu naszej wiary."

"Doświadczenia i próby wiary są źródłem radości głównie dlatego, że mogą wydać dobre owoce. Jak mówi Jakub, przetrwanie prób i trudnych sytuacji „prowadzi do wytrwałości”. Wypracowanie tego cennego chrześcijańskiego przymiotu przyniesie nam korzyści. Jakub napisał: „Wytrwałość niech dopełni swego dzieła, abyście byli zupełni i pod każdym względem zdrowi, w niczym nie mając braków” (Jakuba 1:4). Wytrwałość ma do wykonania pewne „dzieło”. Jej zadanie polega na wydoskonalaniu nas pod każdym względem, żebyśmy mogli stać się zrównoważonymi, dojrzałymi chrześcijanami. Kiedy więc pozwalamy próbom dobiec końca i wystrzegamy się pokusy szybkiego położenia im kresu w niebiblijny sposób, nasza wiara jest sprawdzana i uszlachetniana. Jeżeli w różnych sytuacjach lub w kontaktach z drugimi brakowało nam cierpliwości, współczucia, życzliwości lub miłości, wytrwałość pomoże nam się wydoskonalić. Tak więc wygląda to następująco: próby prowadzą do wytrwałości, wytrwałość pomaga rozwijać przymioty chrześcijańskie, a przejawianie ich daje radość (1 Piotra 4:14; 2 Piotra 1:5-8)."

Oczywiście Biblia zapowiada, że cierpienia kiedyś się skończą.


Witaj,

jak pisalem w swoim tekcie jedna z prob ucieczki od cierpienia jest proba nadania mu glebszej wartosci. Pod to podciagnalbym to co cytujesz.

Pozdr.
YFM
 
P

Pawian

Guest
O stopniu cierpienia raczej sie samemu nie decyduje. Chyba ze mowisz o sytacji kiedy ktos sam sobie zadaje cierpienie albo komus.. to oczywiscie jest zlem.
Buddyzm jest właśnie taką dziwna religia,która twierdzi,że to my jesteśmy sami za swoje cierpienie odpowiedzialni , a nawet za wszystko co nas spotyka! Ale nie poprzestaje na tym stwierdzeniu lecz podaje drogę do uwolnienia się z cierpienia.;)
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Buddyzm naucza,ze życie jest cierpieniem.

Klasyczny blad. Niezupelnie tego naucza buddyzm.

Szlachetna Prawda brzmi:

"Narodziny są dukkha, starzenie się jest dukkha, śmierć jest dukkha; rozpacz, lament, ból i napięcie są dukkha; powiązanie z niechcianym jest dukkhą; rozłąka z upragnionym jest dukkha; nie osiągnięcie pożądanego jest dukkha. Pokrótce, pięć znikających zespołów jest dukkha."

Dukha bylo kiedys (dziesiat lat temu) czesto tlumaczone na "cierpienie" co jest problemem do dzis. W istocie rzeczy dukha to nie cierpienie ale cos bardziej subtelnego - niepewnosc, brak oparcia, niestabilnosc. To bardziej egzystencjalne odczucie niz cierpienie fizyczne czy emocjonalne.

Pozdr.
YFM
 

Lady...

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2009
Posty
205
Punkty reakcji
4
Cierpienie jest nieodłącznym elementem ludzkiej egzystencji, na stałe '' wryło'' się w ramy ludzkości. Każde cierpienie czegoś nas uczy, czyni lepszymi i w jakiś sposób ''hartuje'.Cierpienie samo w sobie nie ma sensu, jest destrukcyjne. Dopiero człowiek próbuje odnaleźć lub nadać mu jakiś sens, dlatego każdy z nas szuka sensu cierpienia. Chrześcijanin oczywiście sensu religijnego. Jednak nie zawsze znajdujemy odpowiedź na pytanie '' po co'' ? Cierpienie nie trwa wiecznie. W końcu mija, ale pozostawia po sobie ślad. W skutek doświadczonego cierpienia człowiek łagodnieje,staje się mniej egoistyczny, bardziej pokorny, staje się wrażliwszy na krzywdę innych, patrzy na ból drugiego człowieka poprzez pryzmat własnych przeżyć. Potem, z perspektywy czasu, może powiedzieć: to przyjęte, przeżyte, bolesne cierpienie miało sens.
 

Lady...

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2009
Posty
205
Punkty reakcji
4
Cierpienie wydaje się być przekleństwem za grzech Adama i Ewy -wzmianka o bólach rodzenia i pracy w pocie czoła. Towarzyszy praktycznie każdej religii i każdej sferze sacrum. Każdy system wierzeń od początków ludzkości zawierał element cierpienia : W Mitologii ( Niobe, Orfeusz, cierpienie Tantala, Prometeusz, Syzyf) czy też w Biblii ( Chrystus, Hiob). Nie podam tu przykładów z Islamu czy Buddyzmu,bo są mi zupełnie obce, ale zapewne cierpienie też jest nieodłącznym elementem tych religii.Cierpienia nie da się uniknąć.. Jest tak wszechobecne jak Bóg.A nawet jest jego częścią. Cierpimy bo czujemy, bo mamy sumienie i nie jesteśmy obojętni na zło. Cierpienie może być swoistym przykładem '' emocji''. Takiej jak radość,smutek czy złość. Jest ludzkie..
'' Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce''.
 
P

Pawian

Guest
Takiej jak radość,smutek czy złość. Jest ludzkie.'' Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce''.
Tak piękny post,że straciłem oddech..To kobieta napisała!?coś cudownego,wspaniałego!!Jeszcze tak nikt nie napisał na forum.Gratulacje,kimkolwiek jesteś..
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Lady... - czy to może z encyklik JP II? Bo jakoś tak mi się kojarzy :)
 

Lady...

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2009
Posty
205
Punkty reakcji
4
Lady... - czy to może z encyklik JP II? Bo jakoś tak mi się kojarzy :)


Nie z Encyklik. Z głębi siebie, nie czytałam Encyklik, pewnie powinnam. Skoro tak mówisz to mimo wszystko cieszę się, że mam podobny pogląd na sens cierpień jak Jan Paweł II... W końcu to właśnie on uczył nas pokory wobec bólu i cierpienia.
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Cierpienie wydaje się być przekleństwem za grzech Adama i Ewy -wzmianka o bólach rodzenia i pracy w pocie czoła. Towarzyszy praktycznie każdej religii i każdej sferze sacrum. Każdy system wierzeń od początków ludzkości zawierał element cierpienia : W Mitologii ( Niobe, Orfeusz, cierpienie Tantala, Prometeusz, Syzyf) czy też w Biblii ( Chrystus, Hiob). Nie podam tu przykładów z Islamu czy Buddyzmu,bo są mi zupełnie obce, ale zapewne cierpienie też jest nieodłącznym elementem tych religii.Cierpienia nie da się uniknąć.. Jest tak wszechobecne jak Bóg.A nawet jest jego częścią. Cierpimy bo czujemy, bo mamy sumienie i nie jesteśmy obojętni na zło. Cierpienie może być swoistym przykładem '' emocji''. Takiej jak radość,smutek czy złość. Jest ludzkie..
'' Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce''.

Ha. No to ja skoleii bede brutalnym yeti a nie szownistycznym pawianem :)

Droga Lady napisalas, ze woda jest mokra. Fajnie. Napisalas tez, ze o wodzie mowi sie od dawna i wszedzie. Tez fajnie. I co dalej? Co z tego wynika? Co robi cierpiacy czlowiek? Zostaje ze swym cierpieniem czy mu przeciwdziala? A jesli przeciwdziala to w jakim kierunku i co to znaczy dla jego i swiata przyszlosci? Czy poszukiwanie sensu cierpienia jest istota sama w sobie czy proba ucieczki od niego? Czy mowienie, ze cierpienie jest natura zycia jest proba nadania mu wartosci by umniejszyc bol?

Pozdr.
YFM
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
http://www.google.pl/search?q=Cierpienie+wydaje+si%C4%99+by%C4%87+przekle%C5%84stwem+za+grzech+Adama+i+Ewy+-wzmianka+o+b%C3%B3lach+rodzenia+i+pracy+w+pocie+czo%C5%82a.+Towarzyszy+praktycznie+ka%C5%BCdej+religii+i+ka%C5%BCdej+sferze+sacrum&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:eek:fficial&client=firefox-a

tu takie podobne teksty znalazłam :) równie trafne i ciekawe :)
 

Lady...

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2009
Posty
205
Punkty reakcji
4
Co robi człowiek cierpiący..? Myślę, że na to pytanie zna odpowiedź każdy z nas. Każdy z nas niejednokrotnie stanął twarzą w twarz z mniejszym lub większym cierpieniem. Co wtedy robimy? Początkowo zadajemy sobie pytania z cyklu '' dlaczego właśnie ja'', zupełnie normalną reakcją jest bunt czy złość. Boimy się tego co nieznane i buntujemy się przeciw temu. Podobnie jest z kwestią cierpienia. Próbujemy z nim walczyć, a każda taka przegrana walka uczy nas, że cierpienie jest nieodłączną częścią egzystencji. Nasze myśli zmieniają tok i ból staje się lekcją pokory. Lekcją której tematem jest znosić ból z podniesioną głową, godnie.

''pochylić łagodnie głowę
nie załamywać rąk
posługiwać się cierpieniem w miarę łagodnie
jak protezą
bez fałszywego wstydu
ale także bez niepotrzebnej pychy'' Z.Herbert

Powodów cierpienia jest mnóstwo. Jakkolwiek byśmy spojrzeli na cierpienie, jakiekolwiek będziemy dostrzegali jego wymiary, bez znaczenia czy jest ono dla człowieka wystawieniem na próbę czy wynikiem kary czy też dobrowolnym poświęceniem musimy przyjąć je z honorem i szacunkiem. Pogodzić się z faktem, że życie to nie są wieczne przyjemności, radość i zabawa. Wszystko na świecie ma dwie strony medalu.Świat to kontrast.Czerń i biel.Śmiech i łzy. Rozkosz i cierpienie. Taka jest natura ludzkości... Jak dobitnie pasują tu słowa - Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i wyrywania tego co zasadzono. Życie to odwieczna walka dobra i zła.Nie jesteśmy w stanie pokonać cierpienia, nawet jeśli mozolnie próbujemy. Musimy je przetrzymać, aby znów ''zaświeciło słońce.''
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Co robi człowiek cierpiący..? Myślę, że na to pytanie zna odpowiedź każdy z nas. Każdy z nas niejednokrotnie stanął twarzą w twarz z mniejszym lub większym cierpieniem. Co wtedy robimy? Początkowo zadajemy sobie pytania z cyklu '' dlaczego właśnie ja'', zupełnie normalną reakcją jest bunt czy złość. Boimy się tego co nieznane i buntujemy się przeciw temu. Podobnie jest z kwestią cierpienia. Próbujemy z nim walczyć, a każda taka przegrana walka uczy nas, że cierpienie jest nieodłączną częścią egzystencji. Nasze myśli zmieniają tok i ból staje się lekcją pokory. Lekcją której tematem jest znosić ból z podniesioną głową, godnie.

''pochylić łagodnie głowę
nie załamywać rąk
posługiwać się cierpieniem w miarę łagodnie
jak protezą
bez fałszywego wstydu
ale także bez niepotrzebnej pychy'' Z.Herbert

Powodów cierpienia jest mnóstwo. Jakkolwiek byśmy spojrzeli na cierpienie, jakiekolwiek będziemy dostrzegali jego wymiary, bez znaczenia czy jest ono dla człowieka wystawieniem na próbę czy wynikiem kary czy też dobrowolnym poświęceniem musimy przyjąć je z honorem i szacunkiem. Pogodzić się z faktem, że życie to nie są wieczne przyjemności, radość i zabawa. Wszystko na świecie ma dwie strony medalu.Świat to kontrast.Czerń i biel.Śmiech i łzy. Rozkosz i cierpienie. Taka jest natura ludzkości... Jak dobitnie pasują tu słowa - Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i wyrywania tego co zasadzono. Życie to odwieczna walka dobra i zła.Nie jesteśmy w stanie pokonać cierpienia, nawet jeśli mozolnie próbujemy. Musimy je przetrzymać, aby znów ''zaświeciło słońce.''

Cos melodramatyzujesz. Jesli boli mnie glowa biore apap. Ja - cierpienie, 1:0. Wygralem. Jesli w lesie potkne sie o stary korzen to powiem k. mac. i bede masowal stope bez krzy honoru nie mowiac o szacunku. I co - robie cos nie tak?

Robisz z cierpienia swietosc. Niby traktujesz je jako cos normalnego z czym zwiazane jest nieodlacznie zycie (i to jest akurat prawda) ale dodajesz mu sacrum, ktore jest zbedne.

Jak pisalem w swoim blogu - cierpienie nie niesie ze soba zadnej wartosci. Jest niczym deszcz padajacy nam na glowe. To co nas ksztaltuje to dzialania jakie podejmujemy by z cierpieniem sobie radzic. A cierpienie to tylko emocja, wrazenie. Rownie iluzuroczyna (w sensie istnieja jako przejsciowe zjawisko a nie miraz) jak wszystko co nas otacza. Zadne tam sacrum. Nie stawiajmy zlotego cielca. Kolejnego.

Pozdr.
YFM
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
cierpienie nie niesie ze soba zadnej wartosci. Jest niczym deszcz padajacy nam na glowe. To co nas ksztaltuje to dzialania jakie podejmujemy by z cierpieniem sobie radzic. A cierpienie to tylko emocja, wrazenie. Rownie iluzuroczyna (w sensie istnieja jako przejsciowe zjawisko a nie miraz) jak wszystko co nas otacza. Zadne tam sacrum. Nie stawiajmy zlotego cielca. Kolejnego.
brawo Yeti, zgadzam się.
Cóż mogę jeszcze dodać...wydaje mi się,ze doświadczamy kilku rodzajów cierpienia. Fizyczne, psychiczne, duchowe - to chyba takie podstawowe rodzaje. Kwestia taka: od fizycznego mamy lekarzy i terapeutów, od psychicznego - psychiatrów, a od duchowego np. księży, jeśli ktoś uważa, ze mu pomogą, albo choćby przyjaciół. Jaki nasuwa się wniosek? Z większością cierpienia człowiek sam sobie nie jest w stanie poradzić. Zawsze potrzebujemy czyjejś pomocy, wsparcia. Człowiek cierpiący = człowiek zagubiony, słaby.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Każdy człowiek ma swój własny sposób przeżywania cierpienia. Znam wielu ludzi, którzy są pogodni i uśmiechnięci na co dzień, a ile przeszli, to się po prostu w głowie nie mieści. Ale bywają też osoby, które cierpienie zmieniło w chłodne i zdystansowane jednostki.
Tak sobie myślę, że od nas samych zależy, jak cierpienie się z nami obejdzie i kogo z nas uczyni. Czy zwróci nas do ludzi, czy w przeciwnym kierunku. Bo przecież ono jednak nie zawsze uszlachetnia.
 
Do góry